"Poprosiłem ojca o motor. Kazał mi na niego zarobić. Mam dopiero 19 lat, nie spieszno mi do pracy!"

"Poprosiłem ojca o motor. Kazał mi na niego zarobić. Mam dopiero 19 lat, nie spieszno mi do pracy!"

"Poprosiłem ojca o motor. Kazał mi na niego zarobić. Mam dopiero 19 lat, nie spieszno mi do pracy!"

canva,com

"Moi koledzy dostają zawsze wszystko, czego chcą. Ja do 18-stych urodzin też tak miałem.  No i fakt, nie zawsze potrafiłem to docenić. Może właśnie dlatego, że wszystko przychodziło mi łatwo. Ale ostatnim prezentem od moich rodziców było auto, na moją osiemnastkę. Wymarzone! Ostatnio jednak pasjonuję się bardzo motocyklami i tata doskonale o tym wie. Skoro za chwilę moje 19 urodziny to pomyślałem, że może w tym roku rodzice mogliby spełnić moje kolejne marzenie. Ale gdy poprosiłem tatę o motor, ten uznał, że mam zarobić na niego sam i już nie będzie sponsorował moich zachcianek. Tylko że mi nie spieszno do pracy. Mam jeszcze na to czas".

Reklama

"Moi koledzy mają wszystko, o co poproszę"

Rodzice przyzwyczaili mnie do tego, że zawsze dostawałem wszystko to, czego chciałem. Było tak aż do moich 18-stych urodzin, kiedy to zażyczyłem sobie moje wymarzone auto.

Ale wcześniej oprócz kieszonkowego dostawałem mnóstwo różnych prezentów. Nie musiałem nawet o nic prosić. Wspomniałem tylko, że podoba mi się to, czy tamto. I już było moje.

Nie miałem żadnych obowiązków. Raz chciałem sam nazbierać sobie kasę na konsolę. Z kieszonkowego musiałbym odkładać 4 miesiące, więc postanowiłem, że mogę kosić sąsiadom trawę, albo wyprowadzać na spacer ich psy.

Rodzice bezwzględnie mi zabronili, a na drugi dzień konsola stała już obok mojego telewizora.

Totalnie nie uczono mnie pracy ani obowiązków. A z roku na rok ja coraz mniej miałem ochotę na dodatkowe zajęcia.

"Zabolały mnie mocno zmiany po mojej 18-nastce"

Gdy stałem się pełnoletni, nagle zasady w domu się zmieniły. Ojciec powiedział, że koniec z prezentami i jeśli chcę sobie coś kupić, to muszę zapłacić sobie za to z kieszonkowego.

Mogłem wciąż u nich mieszkać i jeść - nie dokładając się nawet do rachunków. Jednak miałem mieć to prawo tylko do momentu, do którego będę się uczył.

Przyjąłem to do wiadomości i uznałem za uczciwe, choć moi koledzy po osiemnastkach nadal mieszkali z rodzicami na tych samych zasadach, co przed ukończeniem pełnoletności.

Zbliżały się moje kolejne urodziny. Pomyślałem, że skoro przez cały rok nic od rodziców nie dostałem, to może z tej okazji spełniliby moje kolejne marzenie.

mężczyzna na motocyklu canva.com

"Poprosiłem o motocykl"

Tata doskonale wiedział, że to ostatnio moja wielka pasja. Jednak szybko uciął moje wywody i wyznał, że nie ma opcji, żebym dostał od nich tak drogi prezent. Powiedział, że jeżeli chcę mieć motocykl, to muszę sam sobie na niego zarobić.

Zamurowało mnie. Przecież przez cały rok nie prosiłem ich dosłownie o nic. A oni wcześniej nigdy i niczego mi nie odmawiali. Sami mnie tego nauczyli. Sami pokazali, że wszystko przychodzi tak łatwo. Że mogę o czymś zamarzyć i to mieć.

Ja mam zrozumieć ich, ale oni nie potrafią zrozumieć mnie. Nie umieją postawić się na moim miejscu.

Był przecież czas, kiedy chciałem pracować. Ojciec zawsze mówił, że teraz jest czas na naukę, a na pracę jeszcze przyjdzie odpowiedni moment. Teraz też się uczę. Mam dopiero 19 lat i nie zamierzam iść do pracy. Nie spieszno mi do tego. Po szkole średniej planuję jeszcze studia i dopiero wtedy pomyślę o zarabianiu pieniędzy.

Rodzice powinni mnie utrzymywać i spełniać moje, zachcianki zwłaszcza że przecież to moje urodziny. Nie rozumiem ich podejścia. A może powinienem?

#Motocrosstattoo - idealne dla fanów ekstremalnej motoryzacji!
Źródło: instagram.com/majo_andrasi/
Reklama
Reklama