"Moja żona ma hopla na punkcie biegania. Mam nadzieję, że to o sport chodzi, a nie o tego przystojnego trenera fitnessu"

"Moja żona ma hopla na punkcie biegania. Mam nadzieję, że to o sport chodzi, a nie o tego przystojnego trenera fitnessu"

"Moja żona ma hopla na punkcie biegania. Mam nadzieję, że to o sport chodzi, a nie o tego przystojnego trenera fitnessu"

Canva

Moja żona kilka miesięcy temu powiedziała, że chce "wziąć się za siebie" i podobnie jak jej koleżanki zapisała się na bieganie, żeby zadbać o smukłą sylwetkę. Z początku trudno było mi w to uwierzyć, bo żona nigdy nie przepadała za sportem. Okazało się jednak, że rzeczywiście wzięła się za bieganie. Najgorsze jest to, że towarzyszy jej bardzo przystojny trener personalny. No tego się nie spodziewałem.

Reklama

"Żona nigdy nie lubiła sportu"

Moja żona to zawsze była taka kobieta, że dużo jadła, ale nie tyła. To pewnie kwestia bardzo dobrej przemiany materii — tak myślę przynajmniej. Z drugiej strony Angelika ani nie była przesadnie chuda, gruba to wiadomo, że nie — tylko właśnie taka akurat i bardzo mi się to podobało.

W małżeństwie jednak lekko się to zmieniło i przybrała trochę ciała, ale ja wyszedłem z założenia, że kochanego ciałka nigdy za wiele, więc ani słówka się nie odezwałem. Angelika przytyła na oko ponad 10 kilogramów, ale jeszcze gruba nie była — wiem, co mówię.

Zresztą przecież wygląd nie ma aż takiego znaczenia. Ja ją kocham za to, że jest moją żoną, wychowuje dzieci i po prostu dobra z niej kobiecina.

Dlatego muszę przyznać, że niezwykle się zdziwiłem, gdy któregoś dnia Angelika przyszła wkurzona do domu i powiedziała, że jest gruba, ale ma zamiar schudnąć i od jutra zaczyna biegać z jakimś trenerem, z którym ćwiczą wszystkie jej koleżanki.

Trochę się wkurzyłem, że moja żona z obcym mężczyzną będzie biegać, ale lepiej już z obcym, niż ze mną.

Trenująca, zmęczona kobieta Canva

"Angelika na punkcie tego biegania ma już niezłego fioła"

Angelika po kilku tygodniach bardzo zafiksowała się na punkcie tego biegania. Okej, schudła trzy kilogramy i te mięśnie ma takie twardsze jakby była sportmenką, ale może już wystarczy. Kupiła już kilka par butów i kilka kompletów dresów na przebranie.

Nie dość, że ćwiczy z trenerem trzy razy w tygodniu, wydaje na to mnóstwo pieniędzy, to jeszcze ciągle o tym mówi. 24 godziny na dobę słyszę tylko o przygotowaniach, czasówkach, jej wynikach, które są lepsze od koleżanek i o tym trenerze. Ja nie wiem, czy ona się w nim zakochała? Ciągle mówi, że ją pochwalił, że tak się dobrze ćwiczyło i tak dalej i tak dalej.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ostatnio słyszałem, jak rozpływała się w zachwytach nas swoim trenerem personalnym? Trenerem fitnessu? - Nie wiem, jak to się nazywa. W każdym razie żona mówiła do koleżanki, że ten trener jest nieziemsko przystojny, umięśniony i wygląda jak jakiś młody hollywoodzki aktor. Zachciało jej się hollywoodzkich aktorów...

Nie wiem, jak się do tego odnieść i jak zareagować. Wiadomo, może to tylko taki zachwyt  i nic ich nie łączy, ale dziwnie się czuję w takiej sytuacji. Poradźcie mi coś. Myślicie, że trener personalny jest do tego zdolny, żeby wykorzystać naiwność mojej żony? Przecież ona jest dla niego stanowczo za stara. Poza tym tacy faceci to chyba oglądają się za modelkami? Jak myślicie? Liczę na waszą pomoc i dobrą radę, panowie!

Jarek

Szymon Marciniak u Moniki Olejnik zrzucił sportowe ciuchy i pokazał, jak wygląda w marynarce! Ciacho z niego? Zobacz galerię!
Źródło: Rex Features/East News
Reklama
Reklama