"Zięć przyszedł do nas na Wigilię, najadł się i zgarnął prezenty. Nawet nie przyniósł ze sobą żadnego drobiazgu czy ciasta"

"Zięć przyszedł do nas na Wigilię, najadł się i zgarnął prezenty. Nawet nie przyniósł ze sobą żadnego drobiazgu czy ciasta"

"Zięć przyszedł do nas na Wigilię, najadł się i zgarnął prezenty. Nawet nie przyniósł ze sobą żadnego drobiazgu czy ciasta"

canva.com

Prezenty czy pomoc w przygotowywaniu świąt, chociażby poprzez przyniesienie dodatkowej potrawy lub deseru, nie jest obowiązkiem, ale miłym gestem. A czy właśnie nie czeka się na takie drobiazgi ze strony bliskich? Jest to z pewnością dowód sympatii i kulturalne zachowanie. Czy można jednak gniewać się na drugą osobę, bo nie kupiła prezentu albo nie przyniosła nic do jedzenia na święta? Nasza czytelniczka uważa to za totalny brak taktu i twierdzi, że tak zachował się jej zięć.

Reklama

"Michał po prostu nie umie się zachować"

Postanowiłam podzielić się swoją historią, bo chciałabym, aby inne osoby czasami zastanowiły się nad swoim zachowaniem. W tym roku Wigilię szykowałam dla niewielkiego grona. Byłam ja z mężem, nasz syn z narzeczoną oraz zięć. Niestety moja córka została służbowo wydelegowana do Francji i wróci dopiero za kilka dni. To na jej prośbę zaprosiliśmy Michała, naszego zięcia. Michał nie utrzymuje kontaktu z rodzicami, a pozostała część rodziny wyprowadziła się kilka lat temu do Niemiec i rzadko przyjeżdżają do Polski.

Michał nie jest wymarzonym zięciem dla matki ukochanej córki. Jednak Paulina jest w nim tak zakochana, że nie zauważa wad swojego męża, a Michał po prostu nie umie się zachować.

"Michał po prostu nie umie się zachować"

Kolację wigilijną zaczęliśmy późnym wieczorem, a Michał i tak się spóźnił - zresztą jak zawsze. Przyszedł ubrany bardziej jak na zakupy, a nie na święta Bożego Narodzenia, mimo że wcale nie wymagałam garnituru. Mój syn był w eleganckiej koszuli, modnej marynarce i jeansach. A Michał miał na sobie pogniecioną bluzę, to chyba można się ze mną zgodzić, że nie jest to zbyt świąteczny strój.

Mój zięć lubi zjeść, więc niemal wszystko, co było na stole zjadł on. Na koniec zażyczył sobie jeszcze dokładki pierogów, bo jak stwierdził "skoro już są i dają, to trzeba zjeść". Rozumiem, że to było nawiązanie do tego, że Pauliny nie ma w domu przez kilka dni, więc sam sobie nie przygotuje obiadu. Po kolacji zaczęliśmy rozdawać prezenty. Nie zapomnieliśmy o Michale, ale on o nas już tak. Nie przyniósł nawet żadnego drobiazgu, czegoś słodkiego czy nawet zwykłej herbaty. Najadł się, posiedział, zabrał prezenty, które mu daliśmy i wrócił do domu. Czy to jest zachowanie kulturalnego człowieka? Chyba niekoniecznie.

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama