"Przyjaciółka jest bogata, a jest sknerą. Zaprosiła na urodziny i nic nie postawiła na stół!"

"Moja przyjaciółka to sknera, jakich mało!"

Zawsze uważałam, że Patrycja ma szczęście w życiu, ale teraz już wiem, co stoi za jej sukcesem. Wydaje mi się, że za wszystko odpowiedzialne jest po prostu jej skąpstwo i bycie cwaną, co niestety przekłada się na relacje międzyludzkie, które trwają bardzo krótko w jej wykonaniu. Znamy się przez wspólną znajomą i na początku myślałam, że to super mądra zaradna osoba, która prowadzi własną firmę i potrafi tak się zakręcić w tym biznesie, że faktycznie przynosi jej ogromne profity.

Nigdy nie korzystałam z jej sklepu, bo nie interesuje mnie temat ubranek dziecięcych, ale wiem, że wiele wspólnych znajomych dalszych czy bliższych udawało się do niej, aby coś zakupić i dobrze wiemy przecież wszyscy, że w internecie kupiłyby taniej, ale chciały dać zarobić Patrycji i tym samym wybierały się do jej sklepu.

canva.com

"Męczy mnie to, jak ona podchodzi do ludzi"

Ona nigdy nie dawała nawet najmniejszego upustu 5% czy jakiegoś malutkiego gratisu i rozliczała się z każdym jakby to była obca osoba. Trochę mi się to nie podobało, ale nikomu się z tego nie zwierzałam, jednak czara goryczy przelała się, gdy na 30. urodziny zaprosiła nas do siebie do domu na imprezę i nie przygotowała kompletnie nic. Ludzie kupili prezenty po 100, 200, 250 zł. No bo przecież to okrągłe urodziny, a ona nawet nie wysiliła się i nie kupiła chipsów czy krakersów.

Jakby tego było mało, zadzwoniła do kilku osób przed urodzinami i poprosiła, żeby kupiły alkohol. Goście pewnie myśleli, że za te rzeczy zostaną im zwrócone pieniądze, ale nic bardziej mylnego. Patrycja udawała, że nie wie, o co chodzi... Ja miałam urodziny miesiąc po niej i jakie było moje zaskoczenie, gdy w prezencie urodzinowym na trzydziestkę dostałam świeczkę, którą ja jej ofiarowałam kilka tygodni wcześniej! Ja oczywiście rozumiem, że prezenty mogą być nietrafione i przekazuje się je dalej, ale należy chyba pamiętać od kogo to się dostało.

Szczerze przyznam, że tak się do niej zraziłam, że nie mam ochoty się z nią spotykać, bo wiecznie narzeka, jak jest jej źle i nie ma hajsu, co chwilę tylko widzę, jak wrzuca filmiki z gabinetu SPA czy weekendowych wycieczek ze swoim chłopakiem i nigdy nie pamięta o urodzinach imieninach naszej paczki. Żenada!