Mam już dość tej tradycji, która co roku sprawia, że świąt nie spędzam w swoim rodzinnym domu, ale u teściowej, która nie do końca mnie lubi no i też nie będę ukrywała, że ja za nią nie przepadam. Poświęcałam się dla męża, ale nie rozumiem, dlaczego on nie może zrobić tego samego w moim kierunku.
"Co roku do teściowej na święta..."
Od prawie 10 lat jeździmy do mamy Marka na Boże Narodzenie i siedzimy tam przez 3 dni i być może zrozumiałabym jeszcze to gdyby ona faktycznie była samotna, ale ma swojego partnera dzieci i także jego dzieci odwiedzają ją regularnie, więc nie rozumiem, dlaczego my musimy być tam co roku, a nie możemy chociaż w jeden dzień świąt przyjechać do moich rodziców... Najbardziej jest mi jednak przykro z tego powodu, że Marek nie widzi w ogóle problemu w tym, że moglibyśmy ten czas podzielić na dwa domy i raz być w Sopocie u jego mamy, a na przykład w następnym roku u mojej mamy w Warszawie.
Nie wiem, dlaczego tak się zachowuje i próbowałam niejednokrotnie z nim rozmawiać, ale zawsze tłumaczy się tym, że u moich rodziców są dwa duże psy, a on nie za bardzo za nimi przepada, a przecież okres świąt to czas, w którym ma być miło i przyjemnie...
"Za rok spędzę święta bez męża?"
Wydaje mi się, że w przyszłym roku będę musiała postawić mocne ultimatum, bo jeśli Marek faktycznie nadal będzie chciał jeździć tylko do swojej mamy, ja po prostu pojadę do swoich rodziców, bo są coraz starsi i chcę z nimi spędzić też ten czas, a nie tylko z osobą, która tak naprawdę jest mi obca, czyli z moją teściową...
Wydawało mi się, że Marek jest osobą empatyczną, do której przemawiają takie argumenty jak czas spędzony z rodziną, ale widzę, że on kompletnie nie rozumie tego, że liczy się nie tylko jego mama, ale także moi rodzice i tym bardziej nie powinno to być problemem w sytuacji, gdy nie mamy dzieci, jesteśmy umówieni i w każdej chwili moglibyśmy wrócić na przykład w pierwszy dzień świąt od jego mamy do mojego domu rodzinnego i podzielić ten czas dzięki temu na dwa obozy. W tym roku widzę, że już nie ma szans na porozumienie, ale naprawdę w przyszłym roku będę starała się zrobić wszystko, żeby przekonać go do zmiany zdania, bo dużo tego już nie wytrzymam.