"Tak bardzo pragnę zostać mamą. Chłonę okruchy cudzego szczęścia. Moje serce krzyczy na widok słodkich bobasów"

"Tak bardzo pragnę zostać mamą. Chłonę okruchy cudzego szczęścia. Moje serce krzyczy na widok słodkich bobasów"

"Tak bardzo pragnę zostać mamą. Chłonę okruchy cudzego szczęścia. Moje serce krzyczy na widok słodkich bobasów"

CANVA

"Potrafię przesiedzieć w parku kilka godzin, patrząc się na bawiące się dzieciaki. Siedzę tak i coraz bardziej pogrążam się w swojej rozpaczy. Od lat próbuje zajść w ciążę. Nie zliczę nawet, ile razy przeżyłam rozczarowanie. Wiem, że to głupie, ale ja nie potrafię przestać drapać swoich ran. Siedzę skulona na ławce w parku i chłonę te okruchy cudzego szczęścia".

Reklama

Tak bardzo chce zostać mamą

"Z Danielem jesteśmy osiem lat po ślubie. Ja od zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Snuliśmy z mężem marzenia o małym domku na wsi i gromadce dzieci na podwórku. Wyobrażałam sobie, że mamy trójkę dzieciaczków.

Szybko podjęliśmy decyzje o powiększeniu rodziny. Niestety się nie udawało. Przeszliśmy badania, szereg konsultacji, a nawet psychoterapię. Medycyna twierdzi, że nie ma przeciwwskazań, żebym zaszła w ciążę. A jednak...

Podobno wszystko tkwi w głowie. Nie wiem, co mogę zrobić, żeby w końcu się udało. Zaczęłam wspominać o adopcji. Mąż mówi, że adopcja to głupi pomysł, biorąc pod uwagę, że możemy mieć swoje dzieci. Ja już zaczęłam wątpić, że to kiedykolwiek się uda.

Staramy się blisko osiem lat! Za mną setki negatywnych testów ciążowych, morze łez, nieprzespane noce i sprzeczki z Danielem. Czasami zastanawiam się, czy lekarze się nie pomylili. Przecież gdyby wszystko było w porządku, już dawno byłabym w ciąży."

Kobieta siedzi na podłoedze z głową między kolanami CANVA

Chłonę okruchy szczęście obcych ludzi

"Obsesyjnie pragnę zostać mamą. Widok słodkich bobasów totalnie mnie roztraja. Nie umiem oderwać się od tych myśli. Moje serce jest gotowe na tę miłość, tylko ciało szwankuje...

Daniel mówi, że to chore, ale ja uwielbiam chodzić do pobliskiego parku i obserwować bawiące się dzieci. Czasami łapie się na tym, że wyobrażam sobie, że wśród tych małych słodziaków jest też moje upragnione dzieciątko. Siedzę tam godzinami, skulona na ławce chłonę szczęście innych.

Wiem, że to okrutne dla mnie samej, ale nie potrafię oderwać się od myśli, tych obrazów, tego gwaru. Widzę zmęczone matki, które czasem pokrzykują bezsilnie na rozbrykane kilkulatki. Widzę je i zazdroszczę tych powodów do złości.

Ostatnio Daniel znalazł mnie taką zziębniętą, już po zmroku. Czułam, że tam jestem szczęśliwa. Okruchy cudzego szczęścia działały na moje połamane serce jak lekarstwo. Mąż nie chce, nie potrafi mnie zrozumieć, ale ja wiem, że macierzyństwo jest sensem mojego życia.

Tam, w jesiennym parku zrozumiałam, że nie chce żyć marzeniami. Już nie! Upajam się radością innych, dlatego wiem, że pokocham każde dziecko. Nie muszę urodzić, żeby czuć tę macierzyńską miłość.

Przed nami poważne rozmowy i decyzja. Nie wyobrażam sobie nadal być z Danielem, choć bardzo go kocham, jeśli znowu odrzuci pomysł adopcji. Ja uschnę bez cudu rodzicielstwa. Takie życie jest nie dla mnie."

Nieszczęśliwa Jagoda

 

 

 

 

Reklama
Reklama