Nie jestem typem kury domowej. Mój mąż doskonale o tym wiedział, kiedy się ze mną wiązał. Nigdy nie ukrywałam, że sprzątanie i gotowanie to nie mój konik. To dlatego w naszym domu królują gotowce. Zawsze jest coś do jedzenia, ale czy jemy zdrowo? Raczej nie, jednak dajemy sobie radę. Najbardziej boli to moją teściową...
Nie gotuję w domu
Gotowanie nigdy nie było moją mocną stroną. Potrafię przypalić nawet wodę na herbatę! Oczywiście to lekka przesada, ale rzeczywiście nawet jajecznica wychodzi mi niedobra. Tak było zawsze i w końcu się poddałam. Uznałam, że to po prostu nie jest moim ulubionym zajęciem i nie ma sensu się męczyć oraz irytować.
Nie ukrywałam tego przed moim mężem. Już na początku związku doskonale wiedział o tym, że domowe obiadki, to nie u mnie. Owszem, może je jeść u swojej mamusi, a ja chętnie będę mu towarzyszyć.
Podkreślę jednak, że przy tym regularnie zajmuję się innymi rzeczami. Dom może i nie jest zadbany, za to ja wyglądam świetnie. Chodzę regularnie na treningi, a więc pięć razy w tygodniu jestem na siłowni. Mam doskonałą figurę i potrafię się ubrać. Naprawdę jestem bardzo atrakcyjną kobietą.
canva.com
Najbardziej denerwuje to moją teściową
Przy tym wszystkim jestem również człowiekiem sukcesu. Cały czas rozwijam się zawodowo i nigdy nie osiadam na laurach, dzięki czemu mamy naprawdę piękny dom. Nie musieliśmy brać na niego kredytu, ponieważ obojgu zależy nam na dostatnim życiu.
Egzotyczne, zagraniczne wakacje odbywamy kilka razy do roku. Kupujemy sobie drogie ubrania i jeździmy najlepszymi samochodami. Czego nam więcej od życia trzeba?
Moja teściowa uważa, że mojemu mężowi brakuje przede wszystkim domowych obiadków. To, tak jakby to schabowy i ziemniaki definiowały szczęście mężczyzny. Kobieta cały czas mi to wypomina, a przy tym również jest bardzo nieuprzejma i coraz nachalniejsza!
canva.com
Pora ją usunąć z naszego życia?
Już mam tego dość. Ona ewidentnie chce mnie wpuścić w poczucie winy, a ja nie zamierzam się zmieniać. Przecież mamy z mężem jasny układ, a on nie stawia się swojej mamusi. Jeżeli tak bardzo brakuje mu tych schabowych i rosołku, niech sam nauczy się gotować. Ręce mu od tego nie odpadną.
Nie widzę innego rozwiązania, jak usunięcie teściowej z naszego życia. Muszę porozmawiać z mężem na ten temat. Po prostu odwiedziny ograniczymy jedynie do świąt i innych ważnych okazji. Niech sobie kobieta nie myśli, że będzie się rządzić w moim domu. To moje życie i moja sprawa. Jeżeli coś jej nie pasuje - do widzenia!
