"Mój narzeczony drwi z faktu, że ubieram się w lumpeksach. Miłość to przecież nie luksusowa metka"

"Mój narzeczony drwi z faktu, że ubieram się w lumpeksach. Miłość to przecież nie luksusowa metka"

"Mój narzeczony drwi z faktu, że ubieram się w lumpeksach. Miłość to przecież nie luksusowa metka"

Zdjęcie ilustracyjne/Canva

Moda powinna wyrażać nas samych i kupując ubrania to własnym komfortem i stylem należy się kierować, a nie trendami, a już na pewno nie metką. Choć warto zadbać o ubrania dobrej jakości, to można je również bez problemu upolować w sklepach z używaną odzieżą - a tam można znaleźć prawdziwe perełki.

Reklama

"Filip uwielbia wszystko, co drogie"

Filip jest moim narzeczonym i życiowym partnerem od 3 lat. Czasami zastanawiam się, co nas połączyło, bo jesteśmy bardzo różni, a już na pewno pochodzimy z dwóch różnych światów. Jego rodzina opływa w luksusach, rodzice mają wielki dom i dwa mieszkania, które przekazali Filipowi i jego bratu. Nie musiał się zatem martwić o to, gdzie będzie mieszkał. Nie musiał brać kredytu ani mieć wkładu własnego.

Ja pochodzę z ubogiej rodziny. Zawsze mieszkałam w niewielkiej miejscowości i nigdy nam się nie przelewało. Moi rodzice prowadzą niewielki sklepik z żywnością, ale przez to, że powstało mnóstwo dyskontów w niedalekiej odległości to ruch z roku na rok był mniejszy, a oni często ledwo wiążą koniec z końcem. Nie narzekam jednak, bo w moim domu nigdy nie brakowało miłości, śmiechu i szczerych rozmów. Zostałam tak wychowana, że nie zwracam uwagi na dobra materialne, bo po prostu nigdy nie było na nie pieniędzy. Mama kupowała dla mnie kurtkę, a jak z niej wyrastałam, to oddawałam młodszej siostrze i tak ze wszystkim.

"Filip uwielbia wszystko, co drogie"

Już w szkole dokuczały mi inne dzieci, bo miałam stary plecak, najtańsze przybory szkolne. W gimnazjum, kiedy korytarze przypominały rewię mody, ja byłam ubrana w skromne ciuchy. Obiecałam sobie, że nawet jeśli kiedyś zacznę sama zarabiać i robić karierę, to nie będę wydawać kasy na takie przyziemne rzeczy.

I rzeczywiście, przyszedł moment, kiedy po kilku latach dostałam awans i niezłą podwyżkę, dzięki której od czasu do czasu, mogę dołożyć rodzicom do ich domowego budżetu i biznesu. Jest jednak coś, co się we mnie nie zmieniło. Wciąż ubieram się w sklepach z używanymi ubraniami, a buty kupuję na wyprzedażach. Nie lubię przepłacać i nie interesuje mnie luksusowa metka, czego kompletnie nie rozumie Filip. Mój narzeczony robi sobie z tego powodu żarty i to nawet przy naszych znajomych. Często słyszę, jak mówi "A wiecie, że Ola tę oto sukienkę zdobyła podczas podboju na lumpeksy".

Swoim rodzicom też już oznajmił skąd pochodzi cała moja garderoba. Jego mama próbowała udawać, że nie robi na niej to żadnego negatywnego wrażenia, ale nie za bardzo jej wyszła ta gra aktorska. Ona pierwsza potrafi pobiec po torebkę za kilka tysięcy złotych.

Po co to chciałam napisać? Nie dlatego, że jest mi przykro, chociaż czuję się, jak w szkole, kiedy byłam pośmiewiskiem. Chciałam po prostu, aby ludzie wiedzieli, że nawet mając pieniądze, bo akurat tych mi teraz nie brakuje, mogą ubierać się modnie i w dobrej cenie. Poza tym, jak mawia stare przysłowie "Nie szata zdobi człowieka".

Inflacja w Polsce osiągnęła 15,6%! Internauci tworzą memy! Kto jest winny: PiS czy Tusk? Zobacz galerię!
Źródło: Facebook.com/ASZdziennik
Reklama
Reklama