"Nie mogę mieć dzieci, a wszyscy namawiają mnie do założenia rodziny. Nocami płaczę w poduszkę"

"Nie mogę mieć dzieci, a wszyscy namawiają mnie do założenia rodziny. Nocami płaczę w poduszkę"

"Nie mogę mieć dzieci, a wszyscy namawiają mnie do założenia rodziny. Nocami płaczę w poduszkę"

Canva

Brak możliwości posiadania dzieci to ogromny cios. Musi się z nim mierzyć Ola, która bardzo pragnęła dzieci i wciąż musi walczyć ze wścibskimi pytaniami otoczenia.

Reklama

W oczekiwaniu na dziecko

Z Michałem poznaliśmy się dość późno, bo dopiero przed 30-tką. Od razu wpadliśmy sobie w oko. Po niedługim czasie zamieszkaliśmy razem. Od zawsze chciałam mieć dzieci, więc ucieszyłam się, że wreszcie trafiłam na mężczyznę, w którym widziałam kandydata na ojca. Michał też podczas rozmów deklarował, że chce mieć co najmniej dwójkę. Tak więc snuliśmy historie o tym jak będą wyglądać nasze dzieci i co będą w życiu robić, nie wiedząc jeszcze jakie piekło nas czeka.

Zanim zaczęliśmy się starać o potomka, postanowiliśmy zadbać o nasze życie osobiste – oboje zaczęliśmy się zdrowo odżywiać i zrobiliśmy komplet badań, zmieniłam pracę na mniej obciążającą i przede wszystkim – kupiliśmy większe mieszkanie. W końcu dwójka dzieci musi mieć swoje pokoje a nie gnieździć się w mikroskopijnej kawalerce.

Trochę wszystkie te przygotowania zajęły, ale w końcu mogliśmy przejść do rzeczy. Próbowaliśmy przez kilka miesięcy, ale bezskutecznie. W końcu poszłam do lekarza, który powiedział, że na razie trzeba próbować tylko częściej, a jeśli po upływie roku nic się nie zmieni kazał wrócić. Więc staraliśmy się bardziej. Ale nie przynosiło to skutków. Co miesiąc wypatrywałam dwóch kresek na teście ciążowym, ale zawsze pojawiała się tylko jedna.
Zaczęliśmy chodzić po lekarzach. Robili nam badania na wszystko, jednak nic nie znaleźli. Mijały kolejne miesiące, potem lata. Straciłam już nadzieję.

- pisze zrozpaczona Aleksandra.

para leży w łóżku Canva

Bolesne pytania

Najgorsze były dla mnie święta i spotkania rodzinne. Wszyscy ciągle pytali kiedy zobaczą mnie z ciążowym brzuchem. Było to dla mnie niesamowicie trudne. Co roku widziałam, jak kolejne kuzynki przychodzą ze swoimi maleństwami i tak strasznie pragnęłam mieć też swoje. Nocami płakałam w poduszkę.

Kiedy rodzina i znajomi dowiedzieli się o naszym problemie zaczęli doradzać alternatywne metody. Kąpiele w leczniczych źródłach, pielgrzymki do świętych miejsc, wizyty u znachorów. Nic nie pomogło. Minęło 7 lat i postanowiliśmy pogodzić się z tą stratą. Jednak ludzie ciągle pytają. Za każdym razem przy pogaduszkach o dzieciach w pracy kiedy ktoś zajdzie w ciążę, nowi znajomi, którzy nie znają naszej sytuacji. Nie mam już siły im odpowiadać. To moja największa życiowa porażka, chociaż wiem, że nie ma w tym mojej winy.

Cały czas w sercu mam jednak nadzieję, że może pewnego dnia spóźni mi się okres, pójdę do apteki po test i zobaczę na nim moje upragnione dwie kreski. Ale na razie omijam z daleka sklepy z ubrankami dla dzieci i przedszkola. Sprawiają mi za wiele bólu.

Rzucił żonę dla 22-letniej uchodźczyni z Ukrainy. Teraz stracił pracę. Zobacz więcej w galerii!
Źródło: Instagram.com/tee_garnett
Reklama
Reklama