"Kupiliśmy mieszkanie, później dowiedział się o mojej zdradzie i wyrzucił na ulicę! A dom przecież jest wspólny!"

"Kupiliśmy mieszkanie, później dowiedział się o mojej zdradzie i wyrzucił na ulicę! A dom przecież jest wspólny!"

"Kupiliśmy mieszkanie, później dowiedział się o mojej zdradzie i wyrzucił na ulicę! A dom przecież jest wspólny!"

canva.com

Czasami nie da się przewidzieć pewnych rzeczy, a już na pewno nie zakłada się rozpadu związku i zdrad. Mówi się jednak, że to kredyt wiąże bardziej niż ślub czy dzieci. Rzeczywiście tak jest? Okazuje się, że wspólna inwestycja może nieźle namieszać i prowadzić do wielu kłótni, nawet po zakończeniu relacji.

Reklama

Napisała do nas załamana 25-letnia Kamila, która bardzo żałuje tego, co zrobiła i w jaki sposób popsuł się jej związek z Łukaszem. Jest jednocześnie wściekła na niego, bo została bez dachu nad głową, a z ogromnym kredytem. Czy rzeczywiście to Łukasz się źle zachował?

Łukasz to przyjaciel mojej znajomej. Poznaliśmy się na parapetówce, którą urządziła właśnie moja koleżanka Ania. Od razu między mną, a starszym ode mnie 5 lat Łukaszem zaiskrzyło. Już następnego dnia spotkaliśmy się na spacer. Później był drugi i trzeci, kolacja, wyjazd do Barcelony, wakacje w Gruzji. Po 3 miesiącach się zaręczyliśmy. Przyszła pandemia, więc ślub musiał zaczekać. Postanowiliśmy jednak, że skoro to wszystko jest już tak poważne, to nie ma co zwlekać z zakupem wspólnego mieszkanka.

Wzięliśmy kredyt - niestety niemały - jeszcze przed zmianą mojej pracy. Mieszkanie było już gotowe, urządzone, więc szybko wprowadziliśmy się do nowego lokum. Wszystko szło... normalnie. Bo tak właśnie opisałabym nasz związek - jako normalny. Ani zły, ani mega dobry. Poza motylami w brzuchu na pierwszych randkach, raczej ciężko było doszukiwać się wielkich płomieni. Ale Łukasz to taki dobry chłopak, sprząta, gotuje, odwozi mnie, przywozi. Robi dosłownie wszystko, co zechcę...

Czy właśnie nie o to chodzi w związku, aby był normalny? Okazuje się, że niestety czasami zaczyna czegoś brakować, a ta normalność staje się po prostu nudna.

CANVA

W nowej pracy poznałam Michała. Od razu mnie powaliło na kolana... Jest ode mnie starszy o 15 lat, rozstał się niedawno z żoną. Romantyk na całego, codziennie na moim biurku stała ulubiona kawa z najlepszej kawiarni i ciasteczko. Nie brakowało również kartki z życzeniem miłego dnia. Kiedyś musiałam zostać w pracy dłużej, skończyć projekt. Okazało się, że Michał też miał jakieś zaległości, a może został specjalnie dłużej? Teraz już sama nie wiem. w każdym razie, kiedy skończyłam zaoferował, że odwiezie mnie do domu. Nie ukrywam, że byłam już zmęczona, więc chętnie skorzystałam z podwózki.

Michał po drodze zaproponował, żebyśmy coś zjedli i że zna najlepsze sushi w mieście. Padałam z głodu! Nawet się nie zastanawiałam, od razu się zgodziłam na wspólny posiłek. Niestety miejsca w restauracji wciąż miały ograniczenia, więc nie było wolnego stolika. Wzięliśmy sushi i udaliśmy się do mieszkania Michała. Otworzył wino, jedliśmy, śmialiśmy się, piliśmy wino, a Łukasz myślał, że wciąż siedzę w biurze. Alkohol zrobił swoje i stało się. Zdradziłam Łukasza. Wróciłam do domu, udawałam, że wszystko jest OK.

Niestety, Michał po kilku dniach napisał SMSa z pytaniem, kiedy powtórzymy tamten wieczór. Na moje nieszczęście zobaczył tę wiadomość Łukasz. Wściekł się, nawyzywał mnie, a na koniec kazał mi się wynieść z naszego mieszkania. Dał mi kilka godzin na spakowanie rzeczy. Nie było możliwości rozmowy, pojechałam do siostry, myślałam, że w tym czasie Łukasz ochłonie. Niestety, nie chce ze mną rozmawiać. A ja przecież dołożyłam do mieszkania swój wkład i wciąż płacę ratę kredytu! Nie wiem co zrobić, jak porozmawiać z Łukaszem, jak prosić, aby mi wybaczył...

Jak myślicie, co powinna zrobić Kamila? Rzeczywiście mieszkanie należy również do niej, więc czy Łukasz miał prawo do tak radykalnego kroku? Dajcie znać!

Co zrobić, aby cieszyć się z małżeństwa? Jak uniknąć rozwodu? Te porady sprawią, że znów się w sobie zakochacie i docenicie! Zobacz galerię!
Źródło: unsplash.com
Reklama
Reklama