O tym, czy powinno się płacić za opiekę nad dziećmi dziadkom, już od dłuższego czasu toczą się wielkie dyskusje. Teraz problem ten dosięgnął Marleny, której teściowa żąda wynagrodzenia za zajmowanie się jej synem.
Problemy w rodzinie
Marlena pochodzi z małej miejscowości na południu Polski. Na studia postanowiła się przenieść do Warszawy. Tam tez poznała swojego męża. Leszek pochodzi ze stolicy, tu zresztą mieszka cała jego rodzina. Kiedy Marlena zaszła w ciążę, zaczęła zastanawiać się kto jej pomoże nad wychowaniem dziecka.
Jej rodzice mieszkają daleko i są schorowani, więc nie mogą pomóc z opiece. Oczywistym więc było, że niemowlakiem zajmie się teściowa, która mieszka zaledwie dwa przystanki dalej i dopiero co przeszła na emeryturę. A do tego jest w pełni sił i kocha dzieci. Zdziwienie Marleny sięgnęło zenitu, kiedy teściowa oznajmiła że pomoże, ale tylko za dodatkową opłatą.
Od początku nie chcieliśmy oddawać syna do żłobka. Jako że teściowa mieszka blisko, umówiliśmy się, że to ona przejmie moje obowiązki kiedy wrócę do pracy. Kiedy dwa tygodnie przed zakończeniem mojego urlopu macierzyńskiego oznajmiła mi, że chce za to pieniądze, byłam w szoku
- opowiada kobieta.
Canva
Płatna opiekunka
W rodzinie Marleny, wszyscy bezinteresownie sobie pomagali, więc propozycja teściowej była dla niej prawdziwym ciosem.
Kiedy tylko wyszła, zadzwoniłam do mamy i wszystko jej opowiedziałam. Była równie zbulwersowana jak ja. W końcu to jej ukochany wnusio, więc czemu ma chcieć jeszcze pieniądze za spędzanie z nim czasu?
- mówi Marlena.
Tego samego wieczoru odbyła poważną rozmowę z mężem. Doszło do awantury, ponieważ Leszek wziął stronę swojej matki.
Tłumaczył mi, że to praca jak każda inna i że powinniśmy zapłacić jej chociaż symbolicznie. Szczerze mówiąc, wolałabym już sama z nim zostać, ale nie mogę rzucić pracy
- mówi z żalem kobieta.
A Wy co możecie jej doradzić?
