Wakacje nie wszystkim kojarzą się z przyjemnym urlopem. 30-letnia Ania wyjechała nad morze z 5-letnim synkiem Antosiem i synem Patrykiem. Niestety w jej ocenie jest to tylko męczarnia, a nie miły czas w rodzinnym gronie. Jej mąż postawił sobie za punkt honoru, że ich syn nauczy się pływać. Nie brał w ogóle pod uwagę tego, że on nie ma na to ochoty.
"Rozmowa jak ze ścianą" - wyznaje kobieta
Ania nie ma już sił do swojego męża, który jest przekonany o swojej nieomylności. W czasie tygodniowego wypadu nad polskie morze próbował nauczyć kilkulatka pływania w morzu, a gdy to mu nie wychodziło, zdecydował, że spróbuje swoich sił na basenie.
Zachowywał się po prostu jak skończony kretyn. Krzyczał na naszego syna, a gdy próbowałam coś zrobić, to mi kazał siedzieć na plaży i się nie wtrącać, bo już i tak dużo spiep**yłam, bo wychowałam Antosia na dziewczynkę, a nie na chłopca. Boże, jak ja mam dość tego człowieka
Każdy powinien umieć pływać?
W czasie wakacji usłyszał wiele razy od swojego ojca, że każdy facet powinien pływać i to nie podlega żadnej dyskusji.
A gdzie on to wyczytał, że każdy musi pływać? Rozdawali to razem z dowodem czy jak? Te jego mądrości to sobie może schować wiadomo gdzie. Chce z niego zrobić mężczyznę, ale niech najpierw sam nim będzie i się nauczy szacunku do innych osób
Czy Wasze dzieci umieją pływać? Zmuszacie je do tego, aby się nauczyły?