Kobieta oskarżająca Bieniuka o gwałt ma dość poniżania i oszczerstw. Jej wyznania ściskają serce

Kobieta oskarżająca Bieniuka o gwałt ma dość poniżania i oszczerstw. Jej wyznania ściskają serce

29-latka oskarżająca Jarosława Bieniuka o brutalny gwałt po raz pierwszy opowiedziała w mediach o swoim dramacie. Jest przerażona nagonką, jaka rozpętała się po tym, gdy zgłosiła gwałt.

Reklama

Od ponad dwóch tygodniu w mediach huczy o aferze z udziałem Jarosława Bieniuka. Były partner Anny Przybylskiej został oskarżony o brutalny gwałt przez jedną ze swoich znajomych, 29-letnią Sylwię Sz. Pełnomocnicy kobiety mieli złożyć piłkarzowi propozycję, że zmienią klasyfikację czynu z gwałtu ze szczególnym okrucieństwem na gwałt - za co grozi niższa kara, ale ten będzie musiał zapłacić im 400 tys. złotych. Piłkarz odrzucił propozycję. Kobieta oskarżająca Bieniuka zaprzeczyła jednak, że doszło do jakiejkolwiek próby wyłudzeni pieniędzy od sportowca.

Niedawno Bieniuk udzielił wywiadu dla "Dzień Dobry TVN", w którym stwierdził, że wersja wydarzeń przedstawiana przez Sylwię Sz. jest nieprawdziwa.

Za partnerem Anny Przybylskiej stoi murem sporo gwiazd i celebrytów. Z kolei w obronie Sylwii Sz. stanęła jedna z aktywistek feministycznych, która zdradziła, że po zgłoszeniu gwałtu 29-latka znalazła się w trudnej sytuacji życiowej. Straciła prace, która była jej głównym źródłem utrzymania.

Podająca się za ofiarę Bieniuka Sylwia Sz. do tej pory publicznie nie komentowała tego, co wydarzyło się. Gdy nagonka na nią przybrała na sile, zdecydowała się wydać oficjalne oświadczenie, w którym opowiedziała o swoim dramacie.

To, co działo się przez ostatnie dwa tygodnie, ma znamiona linczu. Nikt nie zainteresował się tym, co się naprawdę wydarzyło i co się stało, a wszyscy skupili się na kłamliwych, obraźliwych oskarżeniach, które miały tylko na celu odwrócenie uwagi od prawdy - pisze Sylwia Sz.

Zostałam z tym kompletnie sama. Odwrócili się ode mnie wszyscy, a moi przyjaciele byli bezpardonowo atakowani tylko po to, abym nie mogła liczyć na ich wsparcie.

Od dwóch tygodni siedzę sama w domu płacząc, bojąc się wyjść nawet do sklepu. Czasami mam wrażenie, że musiałaby się stać jeszcze większa tragedia, żebyście uwierzyli, co naprawdę się tamtej nocy wydarzyło - wyznaje w oświadczeniu.

Przypomnijmy, co o kobiecie podającej się za ofiarę Jarosława Bieniuka dowiedzieli się dziennikarze Onetu.

Reklama
Reklama