Grzegorz, rolnik szukający żony w 5. sezonie "Rolnik szuka żony", miał wyjątkowego pecha. Najpierw przeżył rozczarowanie rozbieżnością pomiędzy zdjęciami przesłanymi mu przez Aleksandrę, jedną z kandydatek, a jej faktycznym wyglądem. Ale to nie koniec. Tego samego dnia czekało go kolejne rozczarowanie inną kandydatką - 22-letnią Anią. W trakcie czytania listu od niej jak sam przyznał, "czuł, że coś go strzeliło". Swoje zrobiło też zapewne zdjęcie pięknej brunetki, które dołączyła do listu.
No i oczy i dołeczki, że ja takim dziewczynom się podobam - Grzegorz był zachwycony, gdy oglądał zdjęcie Ani.
Niestety, gdy rolnik zobaczył ją na żywo, zauroczenie kompletnie mu minęło.
Wtedy mnie strzeliło, ja pamiętam, aż mi się ciemno przed oczami zrobiło, a teraz w sumie nie - powiedział.
Grzegorz nie ukrywał rozgoryczenia.
Aj, k***wa - przeklnął do kamery. - Różni się i to bardzo. Szczerze mówiąc praktycznie jej nie poznałem, może chciała zaprezentować się z jak najlepszej strony - przyznał bez skrupułów przed kamerami.
Ania szła jednak w zaparte.
Mogę śmiało powiedzieć, że jest 100 procent mnie w tym liście. Myślę, że wygląd jest drugorzędną bardziej sprawą - mówiła Ania do kamery.
Grzegorz nie ukrywał swojego zawodu. Tak wyglądała ich rozmowa.
A wiesz, że cię nie poznałem w ogóle - powiedział do dziewczyny.
Naprawdę? - zdziwiła się. - Stwierdziłam, że wyślę jedno zdjęcie, więcej zobaczysz na żywo - odpowiedziała.
Faktycznie wygląda inaczej na żywo niż na zdjęciach?