Uwielbiamy rosyjskie czapki uszatki, inspirujemy się ludową ornamentyką, szukamy natchnienia w radzieckim vintage’u. Niestety na tym wiedza o rosyjskiej modzie się kończy. I choć w naszym przekonaniu po tamtejszych ulicach biegają białe niedźwiedzie (wraz z żonami oligarchów w futerku), a wschodni fashion to nic innego niż białe kozaczki, podróby i nieprzemyślany kicz - Rosja potrafi zakochać w sobie nawet najbardziej przymchliwych fashionistów świata.
Wschód jest trendy
Jako pierwsza głośno i odważnie o rosyjskim fashion zaczęła mówić Natalia Vodianova, rosyjska top modelka, od lat należąca do czołówki najlepiej zarabiających panter wysokiej mody. I kto w latach 90. mógł tylko pomyśleć, że to nieśmałe dziewczę, sprzedające owoce i warzywa na podmiejskim targu w Gorkach, już za kilka lat będzie ponoć bardziej rozpoznawalną przedstawicielką Rosji, niż wódz czerwonej rewolucji. Zauważona przez paryską agencję modelek, w wieku 17 lat opuściła ojczyznę.
Od tego czasu minęła zaledwie dekada, a światowi modowcy świetnie zaklimatyzowali się w ekscentrycznej Moskwie, wpisując Moscov Fashion Week do swojego kalendarza imprez z dopiskiem “must be”.
Caryca XXI wieku
Nasi wschodni sąsiedzi nie mają jednak wiecznej zimy, a w Moskwie letnia temperatura sięga często nawet plus 40 stopni. Wtedy z pomocą przychodzą gustowne rubachy Chanel (lniame tuniki popularne niegdyś wśród chłopstwa), surduty peterburskiej bohemy od Galliano, letnie sarafany D&G, chusty od Kenzo oraz biżuteria od Natalii Vodianovej i Yulii Forsty z najnowszej kolekcji “A russian Fairytale”.
Z biegiem czasu moda na carski przepych powoli jednak odchodzi. Teraz pociągają nas klimaty zurbanizowanej, eklektycznej i wielomilionowej Moskwy. Głównymi elementami tego stylu jest szyk, bogactwo i seksowność. Taką modę na polski rynek stara się przeforsować Natasha Pavluchenko. Projektantka, pochodząca z Białorusi, jak nikt inny rozumie wschodnie znaczenie słowa “fashion”. Jej ubranie bardzo dokładnie odzwierciedla rosyjskie modowe tendencje w spolszczonej wersji “light”. Kobieta silna, niezależna, seksowna - taką jest caryca XXI wieku. Takiej modzie mówimy zdecydowanie tak.
Rosyjski fashion
Rosja to prawdziwa kuźnia modowych talentów. I choć w modelingu Rosjanki siągnęły szczytów, chodząc po najbardziej prestiżowych wybiegach świata, wschodni projektanci nie mogą pochwalić się jeszcze popularnością na Zachodzie. Modowe reguły, według których grają rosyjscy designerzy, w Paryżu czy Nowym Jorku są po prostu niezrozumiałe. Współczesne Europejki, wychowane na klasyce Coco Chanel, bardzo ostrożnie podchodzą do modowych eksperymentów rosyjskich krawców, nie tolerując tzw. “russian style”. Stereotyp białych kozaczków i krótkich miniówek ze złotym napisem “Sexy” nie tak już łatwo wyrzucić z pamięci.
Do czołówki rosyjskiego fashion należy także Slava Zaitsev, niepokorny weteran, tworzący modę w najlepszych tradycjach angielskiego punku. Eklektyczny zbiór materiałów, form i graficznych printów w drogim pret-a-porter de luxe to najbardziej rozpoznawalne elementy twórczości siedemdziesięciolatka. Jedwabne szorty, długie czerwone getry i żółte lakierowane buty (Vieviene Westwood się kłania!)
Młodzi, zdolni, biedni
Jeśli nie posiadasz pieniędzy, politycznych pleców czy czegoś w tym rodzaju, bramy do rosyjskiej mody są dla ciebie najczęściej zamknięte. Młodzi rosyjscy projektanci z taką barierą mają do czynienia na codzień. “Nasza moda jest zbudowana na kilku rosyjskich nazwiskach i licznych zagranicznych sieciówkach. Z jednej strony inwestorzy bardzo niechętnie wkładają pieniądze w młodych projektantów, z drugiej zaś rosyjskie społeczeństwo preferuje raczej popularne zagraniczne brandy niż rosyjskie marki. To zamknięte koło, które nie daje szansy zaistnieć w modzie młodym i zdolnym designerom” – przyznaje Elena Lerman z “Ria Moda”.
W projektach Niny Donis, Aliony Achmadulinej, Viki Gazinskej (odpowiednicy naszego Konrada Parola czy Łucji Wojtali) widać wielki potencjał i ogromny talent. Ich moda jest niepokalana, nienaruszona wpływami wszechobecnych trendów i klasycznych norm. Jedni inspirują się rosyjskimi bajkami, drudzy “liftingują” ubranie chłopstwa i zaścianka. Ich twórczość, wbrew tendencjom panującym na światowych wybiegach, rozwija się własnym torem.
“W Rosji mamy kilka tygodni mody. Niestety ta ilość nie przekłada się na jakość. W czasie fashion weeków z trudnością można znaleźć choćby 2-3 nośne kolekcje” – przyznaje Anna Frost z rosyjskiego “Vogue”.
“W Rosji nie ma projektantów, którzy mogliby konkurować z europejskimi designerami. Nie jest rozwinięty przemysł fabryczny, a kolekcje są szyte z wielkim pośpiechem (ok. 2 tygodni do pokazu). Nie istnieje także sprawnego systemu licencjonowania. Eksport za granicę ubrania z metką “made in Russia” graniczy z cudem” – dodaje dziennikarka.
Modowa mapa wschodu
Głównymi przystankami na modowej mapie wschodu są fashion weeki, skupiające śmietankę rosyjskiej elity i postacie show biznesu. Mercedes Benz Fashion Week Russia, uważany za największy i najbardziej ekskluzywny tydzień mody we wschodniej Europie, co sezon pęka w szwach od ilości zagranicznych VIP-ów.
Diane Pernet, krytyk mody, która już po raz drugi gościła na moskiewskim czerwonym dywanie przyznała, że choć poziom Rosyjskiego Tygodnia Mody już dorównuje jego nowojorskiemu lub berlińskiemu odpowiednikom, twórczość tamtejszych projektantów wciąż spotyka się z brakiem akceptacji zachodniego świata. “Rosyjska moda ma ogromny potencjał, który niestety nie jest zagospodarowany. Młodzi projektanci (moim absolutnym faworytem jest Vika Gazinskaya) potrzebują doświadczonych mentorów, którzy nauczą ich tworzenia dochodowych i nośnych kolekcji” – mówi blogerka.
Kolekcje rosyjskich projektantów nadal nie potrafią zbudzić zainteresowania europejskich buyerów. Europejczyk, mający pod ręką Chanel, Dior czy Gucci, raczej nie sięgnie po ubranie od wschodnich designerów. A szkoda.
Mając na rynku setki luksusowych marek, tworzących ubranie według sezonowych tendencji, coraz rzadziej zaskakuje nas twórczość “ sprawdzonych” gigantów. Potrzebujemy nowej fali, świeżego powiewu, nowatorskiego spojrzenia. Może warto zajrzeć do rosyjskiego podwórka?
Eustachy Bielecki
sesja zdjęciowa Tatler Russia, grudzień 2011