"Ostatnio mój mąż stwierdził, że przejdzie na dietę. W zasadzie uważam, że to słuszna decyzja. Przez lata zebrało mu się wiele nadprogramowych kilogramów, ale nie chciałam go krytykować, bo zaraz by się obraził. W końcu sam to zauważył. Je głównie owoce i warzywa, pilnuje kalorii, nie je słodyczy, ani słonych przekąsek. Ostatnio jednak przeszedł sam siebie. Ma do mnie pretensje o to, że ja jem chipsy. Chyba trochę przesadza".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: historie@styl.fm. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mąż jest na diecie
Ja wszystko rozumiem i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że mąż powinien schudnąć. Przez lata zebrało mu się sporo nadprogramowych kilogramów i daleko mu to wagi i sylwetki sprzed jeszcze czterech lat. A to przecież niezdrowe. Ja mu o tym nie mówiłam, bo zaraz by się na mnie obraził, ale w końcu sam przejrzał na oczy i przeszedł na dietę. Zaczął zdrowo jeść. Ciągle tylko warzywa i owoce. Sałatki to jego główny punkt w ciągu dnia. Widzę, że bardzo się stara, całkowicie wykluczył z diety słodkie napoje, słodycze oraz słone przekąski czy fast foody. Szanuję to, ale nie powinien przy tym wtrącać się w moje odżywianie. Niech lepiej zajmie się sobą.
Ma do mnie pretensje o to, że jem chipsy
Mąż ma do mnie pretensje, bo ja jem chipsy. Ostatnio siedziałam sobie w sobotę przed telewizorem na kanapie, włączyłam ulubiony serial i zaczęłam zajadać się pysznymi, słonymi chipsami. To moja przyjemność i uciecha. Rzadko pozwalam sobie na takie przyjemności, bo na co dzień dbam o siebie i regularnie ćwiczę. Też zdrowo jem, ale nie mam nadwagi, więc mogę sobie pozwolić od czasu do czasu na odrobinę przyjemności. Chyba nie ma w tym niczego złego? A mąż zaczął na mnie krzyczeć, że go nie wspieram i wodzę na pokuszenie!
To chyba trochę przegięcie
Komuś tu się w głowie poprzewracało! Przecież ja nie muszę stosować się do tych jego rygorystycznych zagrywek, bo sama świetnie wyglądam i wcale nie potrzebuję diety. Mąż powinien to zrozumieć. Jeżeli nie ma na tyle silnej woli, żeby nie jeść chipsów, kiedy ja to robię, to niech sobie idzie do innego pokoju, a nie pozbawia mnie przyjemności, przecież mogę sobie pozwolić na takie pyszności raz na jakiś czas!
Wkurzona Żona
Przeczytaj także
"Mąż wydał wszystkie pieniądze na samochód marzeń. Okazało się, że to złom"
"Chrześnica podczas komunijnej imprezy liczyła kasę z kopert. Co za wychowanie"
"Wyniosłam się z mieszkania z obawy o zdrowie. Pan Józef wymaga, bym dalej płaciła, bo umowa była na rok"