"Mieszkam z teściową. Wcześniej dobrze się dogadywałyśmy. Wszystko się zmieniło, kiedy urodziłam dziecko. Myślałam, że będzie mi pomagać, a ona się na mnie wypięła! Teraz synek chodzi do żłobka, a kiedy zachoruje, to ja muszę brać na niego opiekę. Teściowa mogłaby się bardziej zaangażować w opiekę nad wnukiem".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: historie@styl.fm. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Synek często choruje
Mój synek uczęszcza do żłobka. To zupełnie normalne, że sporo choruje. W końcu ma nieustanną styczność z dziećmi, które przynoszą różne wirusy i bakterie. Ten czas jest dla mnie bardzo trudny. Ciągle chodzimy po lekarzach, leki sporo kosztują, a najgorsze jest to, że naprawdę ciężko jest mu je podać. Mało tego, Wojtuś nie chce współpracować i w ogóle się mnie nie słuchać. Noce też są okropne. Praktycznie nie śpię. Muszę przyznać, że jestem już na skraju wytrzymania.
Mieszkamy z teściową i ona wcześniej deklarowała, że będzie mi pomagać. Po narodzinach dziecka wszystko się zmieniło. Ona praktycznie się nami nie interesuje! Nie pracuje, siedzi w domu, a nawet ma problem, żeby przypilnować dziecko przez chwilę.
W końcu wyrzucą mnie z pracy
Ja muszę chodzić do pracy. Mamy ciężką sytuację finansową i jest mi przykro, że co chwilę muszę brać opiekę na dziecko. Kiedy synek jest chory, to nikt mi nie pomaga, wszystko jest na mojej głowie. A ja nie mam wyjścia. Po prostu robię wszystko, co w mojej mocy, aby jakoś wyprowadzić go na prostą i po prostu zadbać o jego zdrowie. Mam świadomość, że w końcu wyrzucą mnie z pracy. Szef kręci nosem na moje ciągłe zwolnienia. Jest zły, podobnie jak moi koledzy z pracy. Przecież oni muszą wykonywać moje zadania! Nikt im nie płaci za realizuję dodatkowych obowiązków.
Jak teściowa może tak robić?
Teściowa mogłaby się bardziej zaangażować w opiekę nad dzieckiem. Poprosiłam ją o to, żeby została z Wojtusiem, kiedy jest chory, a ja wtedy normalnie będę pracować. Ona nie chce tego zrobić. Powiedziała, że to dla niej zbyt duży kłopot i na pewno nie będzie tego robić, bo on jest wtedy marudny. No dziecko z bólami i gorączką na pewno jest trudne w obejściu, ale przecież ona jest jego babcią! Mogłaby się trochę poświęcić. Nie wiem, jak to dalej wszystko będzie wyglądać. Póki co jestem zmartwiona, a mój mąż nie chce mi pomóc w negocjacjach z teściową.
Zmęczona Matka
Przeczytaj także
"Wytknęłam szefowej niewygodną prawdę, więc mnie zwolniła. Nie żałuję, teraz jestem dumną bezrobotną"
"Synowa znowu zrobiła Tomkowi zupkę chińską. Chyba jej matka gotować nie nauczyła"
"Przez lata żyłam na wysokich obrotach. Dziś patrzę z żalem na matki z dziećmi"