"Moja córka kilka lat temu wyjechała za pracą za granicę. Przez pierwsze dwa lata przyjeżdżała na święta, ale w tym roku, jak i ostatnio, powiedziała, że nie stać ją na bilet. Zapowiada się, że znowu spędzę sama Wigilię…"
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: historie@styl.fm. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Ambitna córka
Moja córka jest bardzo ambitna. Już po studiach miała wielkie plany na karierę za granicą. Ale zatrzymała ją miłość i dobra praca. Przez kilka lat mieszkała niedaleko mnie i była na każde moje zawołanie. Szczególnie bardzo mnie wspierała, kiedy odszedł mój mąż. Byłyśmy wtedy niemal nierozłączne. Przyjeżdżała do mnie codziennie po pracy i w weekendy. Jednak wszystko co dobre, kiedyś się kończy. I tak też było tym razem.
Małżeństwo Joli okazało się porażką. Córka z wielkim hukiem wyrzuciła swojego męża za drzwi z torbami, kiedy dowiedziała się, że zdradzał ją z 10 lat młodszą koleżanką z pracy. Wiem, że bardzo to przeżyła. Została w końcu sama z małym dzieckiem i mieszkaniem na kredyt. Nie mogła związać końca z końcem, a ja nie potrafiłam jej pomóc - mimo że starałam się, jak mogłam. Opiekowałam się małą Bożenką po szkole, robiłam im zakupy. Ale dla Joli to było za mało. Przez pandemię straciła pracę w zawodzie i ledwo starczało jej na wszystkie opłaty.
W końcu stwierdziła, że to życie w Polsce jest nie dla niej. Postanowiła spełnić swoje młodzieńcze marzenia i z pomocą koleżanki, wyjechała do pracy we Włoszech. Zatrudniła się tam jako sprzątaczka w hotelu. Powtarzałam jej nie raz, żeby wróciła i poszukała tu czegoś lepszego, ale ona nie chciała mnie słuchać. Powiedziała, że tam jest szczęśliwsza i że wreszcie realizuje swoje marzenia o pracy za granicą.
Na początku jeszcze często do mnie dzwoniła i pytała co słychać - rozmawiałyśmy prawie codziennie. Na pierwsze święta przyjechała cała obładowana prezentami. Bożenka rzuciła mi się wtedy w ramiona i zawołała ze łzami w oczach:
Babciu, tak za tobą tęskniłam
Samotne święta
Zrobiło mi się wtedy bardzo smutno, że nie mam ich tu na co dzień. Ale co mogłam powiedzieć? Córka posiedziała u mnie przez tydzień i wróciła do Włoch. Rok temu zmieniła pracę i nie dostała wolnego na Boże Narodzenie.
Mamo, wiesz jak jest. Jestem tu nowa a święta to wysoki sezon w tym rejonie. Muszę zostać w pracy.
Byłam załamana. Całe święta przepłakałam nad sałatką jarzynową, którą w końcu i tak wyrzuciłam, bo nie miał kto tego wszystkiego jeść. Wszystkie sąsiadki poszły na święta do swoich bliskich, tylko ja siedziałam sama w domu jak ta sierota.
Wygląda na to, że w tym roku zapowiada się powtórka z rozrywki. Córka bardzo długo zwlekała z przekazaniem mi tej wiadomości, aż w końcu przycisnęłam ją do muru.
Mamo, przykro mi, ale nie dam rady. Ostatnie pieniądze wydałam na opłacenie mieszkania i prezentów dla Bożenki. Nie stać mnie na bilety. Nie przyjadę.
- powiedziała.
Sama bym chętnie do niej pojechała, ale ona odmówiła. Powiedziała, że nie ma miejsca w kawalerce na jeszcze jedną osobę. Wygląda na to, że znowu czeka mnie samotna Wigilia…
Samotna seniorka
Przeczytaj także
"Baśka zapomniała, jak używać odkurzacza. Przecież nie będę sprzątał za nią, to jej robota. Ja ciężko pracuję"
"Zapomniałam na maturze przenieść odpowiedzi na kartę odpowiedzi"
"Syn rozwiódł się już trzy razy. Teraz namawiam go na czwarty. Ta kobieta nie jest dla niego"