Czy zastanawiałyście się kiedyś nad tym, jak powinien wyglądać idealny outfit do pracy? Jeśli tak, to pewnie nieraz stałyście niezdecydowane przed szafą o poranku, wygrzebując z niej odpowiedni strój. Oficjalnie, ale nie pogrzebowo, modnie, ale nie przesadnie, kobieco, ale niewyzywająco… Jak w końcu powinien wyglądać ten optymalny wariant dress code’u?
Deni Cler wyszła naprzeciw oczekiwaniom kobiet, które znudzone codzienną czarną spódnicą i białą bluzką, marzyły o rewolucji w monotonnej modzie biurowej. I choć taki przełom nastąpił już kilka sezonów temu, polskie biurowce wciąż pozostają po brzegi wypełnione szarością i czernią. Nowa kolekcja włoskiego domu mody, zaprezentowana w warszawskim „Koperniku” kilka dni temu, nie była nowatorska, ani oryginalna. Nie wprowadziła zjawiskowej palety kolorów, czy nietypowych materiałów. Była po prostu modna, uniwersalna i nośna.
Na wybiegu królowały proste konstrukcje, srogi minimalizm i monochromatyczne kremowe pastele, gdzieniegdzie podkreślone jaskrawą żółcią, wyblakłą czerwienią czy ultramodnym zwierzęcym printem. W linii biurowej najlepiej wypadły idealnie skrojone kobiece garnitury w tradycjach amerykańskiego retro (w połączeniu ze złotą biżuterią wyglądały zjawiskowo) oraz jedwabne pensjonarki w miękkiej beżowej kolorystyce.
Z kolei w wieczorowych propozycjach projektanci postawili na sprawdzone i szablonowe dla następnego sezonu trendy. Na wybiegu pojawiły się zjawiskowe maksi suknie, wykonane ze złotych i srebrnych cekinów oraz seksowne koktajlówki w kolorach latte. Z kolei turkus, przewijający się przez całą wieczorową linię, dodawał kolekcji świeżości i urlopowej elegancji.
Pokaz Deni Cler oficjalnie rozpoczął także sezon salonowy 2012. Pod ścianką prasową kręciła się Małgorzata Socha, Agnieszka Szulim, Alicja Węgorzewska i Dorota Williams. Nie dało się także nie zauważyć wschodzącej gwiazdy polskiego modellingu – Oli Kaczyńskiej. Muszę przyznać, że nowo upieczona modelka (zwyciężczyni II edycji Top Model) czuje się na wybiegu pewnie, a chodzi po nim bardzo naturalnie. Nie mam wątpliwości, że zrobi karierę w modzie, a jej naiwna dziecięca twarz podbije wybiegi Nowego Jorku czy Paryża.
Swoim pokazem Deni Cler udowodniła, że moda biurowa nie kończy się na czarno-białym zestawieniu koszuli i spodni. Codzienny dress code może być uniwersalny, świetnie nadając się zarówno na pracowitą monotonię, jak i na ploty z koleżankmai czy długooczekiwaną randkę. Łączcie kolory, rozświetlajcie swoje biurowe kreacje jakrawym szalikiem czy chustą w ornamentyce Moschino (łańcuszki, sznury, zegarki). Zwracajcie uwagę na krój marynarki, długość spódnicy i - co najważniejsze - nie bójcie się eksperymentować. Liczy się kreatywność… o elegancji też nie warto zapominać.
Eustachy Bielecki