To, co dzieje się cały czas w Ukrainie, dotyka każdego z nas. Ciężko pogodzić się z tym, że tuż za granicą nasi sąsiedzi walczą o wolność. Pomagamy, wspieramy i liczymy, że ich horror się skończy, ale nie możemy zapominać także o tym, aby starać się żyć normalnie. Ania z Torunia ma o to do siebie pretensje.
"Nie umiem się cieszyć..."
39-letnia Ania jest mamą dwójki chłopców i od chwili, gdy wybuchła wojna, nie umie myśleć o niczym innym. Zastanawia się, jak pomóc. Martwi się także o nasz kraj, a za każdym razem, gdy się uśmiechnie, to już po chwili karci się z to, że jest radosna, w czasie gdy tuż obok nas trwa wojna.
Nie wiem, czy są gdzieś ludzie, którzy czują się teraz jak ja. Ciężko mi się naprawdę żyje i nie umiem się radować, gdy wiem, że niedaleko nas inni walczą o życie, a matki z dziećmi muszą uciekać w nieznane, żeby się ratować...
"Mam jechać na wakacje?
Kobieta od dawna planowała urlop w marcu, ale zastanawia się nad tym, czy go nie odwołać. Szczerze przyznaje, że wolałaby zostać w domu, bo czuje się winna, że spędzałaby miło czas, podczas gdy inni cierpią.
Może to dla kogoś wydać się dziwne, ale ja naprawdę mam ogromne poczucie winy i nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć. Ja będę patrzeć na morze i na bawiące się dzieci, a w tym czasie inna matka myśli, czy jej syn wróci z wojny... Nie wiem naprawdę, co mam zrobić
Co byście doradzili Ani?
Przeczytaj także
"Siostra ma do mnie żal, bo nie pogratulowałam jej ciąży. W jej przypadku nie ma czego"
"Sąsiedzi pozwalają na wszystko swoim dzieciom. Te maluchy już rządzą całym osiedlem"
"Za oknem 26 stopni, żar z nieba, matka w letniej sukience, a dziecko w zimowym śpiworze"