Justyna Żyła najwyraźniej chce pogrążyć niewiernego męża po tym, jak opisała swój małżeński dramat na Instagramie. Mimo apelu o uszanowanie jej prywatności, sama zaczęła udzielać wywiadów, w których zdradza szczegóły skomplikowanych relacji z Piotrem Żyłą.
Justyna zdradziła, że skoczek wyprowadził się z domu w czerwcu zeszłego roku, zostawiając ją samą z dwójką dzieci. Kobieta do końca wierzyła, że uda im się pokonać kryzys, niestety okazało się, że Piotr nie ma woli ratowania małżeństwa. Wkrótce musiała znieść kolejny cios - tuż przed Wigilią mąż oświadczył jej, że ma kochankę.
Justyna miała dość życia w upokorzeniu i znoszenia kolejnych kłamstw męża, który przestał odbierać od niej telefony. Jak się okazuje, skoczek coraz mniej interesuje się własnymi dziećmi. Nawet nie pamiętał o urodzinach córki. Justyna ma żal, że zamiast od czasu do czasu spędzić czas pociechami, woli wyjechać z nową dziewczyną.
Zamiast nimi się zajmować od czasu do czasu, woli wyjeżdżać z dziewczyną. A przecież mu tego nie utrudniam, nawet sama proponuję. Jego życie, jego wybór - mówi w rozmowie z "Faktem".
Bardzo żałuję, bo nie chciałam, żeby tak wyszło. Długo utrzymywałam to w tajemnicy. Bardzo bym chciała, żeby było tak jak dawniej, ze względu na dzieci, ale nie wierzę, by tak się stało
Za dużo kłamstw padło z jego ust. Kiedyś obiecywał, że będzie dobrym mężem i ojcem. Należałby się z tego wywiązać - dodaje.
Skoczek do tej pory nie skomentował wypowiedzi żony.