Na jaw wychodzą wstrząsające fakty! "Agent Tomek", czyli Tomasz Kaczmarek, który pracował jako agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego, opowiedział o wizytach u prostytutek w Wiedniu! Ponoć dwóch wysoko postawionych agentów opłacało takie uciechy.
Jeździli na prostytutki do Wiednia
Tomasz Kaczmarek udzielił wywiadu dla "Superwizjera". Opowiedział w nim o tym, że fundusz operacyjny CBA był wykorzystywany także w przestępczy sposób. Opowieść "Agenta Tomka" w wyraźny sposób obciąża Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, ponieważ twierdzi on, że to właśnie oni zlecali i opłacali tego typu usługi. W wywiadzie powiedział:
Na polecenie Kamińskiego i Wąsika pojechałem do Wiednia samochodem służbowym wraz z dwoma dyrektorami zarządu operacyjno-śledczego, panem Grzegorzem P. i Krzysztofem B., którzy również są skazani w aferze gruntowej. Cel wizyty był pozorny, abyśmy odnaleźli fabrykę produkującą maszyny do gier losowych. To był tylko pretekst do tego, aby ci panowie zostali wynagrodzeni za swoje wierne działanie w postaci spędzania dwóch dni w domu publicznym w Wiedniu.
Dodatkowo były agent powiedział też, że ten wyjazd nie był nastawiony na zwalczanie przestępczości, a pieniądze pochodziły z kieszeni podatników.
A co na to Donald Tusk? Skomentował sprawę
Donald Tusk podszedł do sprawy w typowy dla siebie ironiczny sposób. Na platformie X napisał:
W Wiedniu agenci CBA mieli na pewno okazję zwiedzić Muzeum Historii Sztuki, wysłuchać Mozarta w Konzerthaus i skosztować tortu w Café Sacher. To wszystko są miejsca publiczne.
A my zebraliśmy dla Was najlepsze memy!