Reklama
 

Michelle Pearson

Ciężko poparzona mama czwórki dzieci, które zmarły w pożarze, nadal walczy o życie. Przez sześć tygodni nie chciała uwierzyć, że straciła potomstwo

Ciężko poparzona mama czwórki dzieci, które zmarły w pożarze, nadal walczy o życie. Przez sześć tygodni nie chciała uwierzyć, że straciła potomstwo

Michelle Pearson została przyjęta do szpitala w stanie krytycznym po tym, jak 11 grudnia ubiegłego roku w jej mieszkaniu pod Manchesterem wybuchł pożar. Trójka dzieci kobiety, 15-letnia Demi, ośmioletni Brandon i siedmioletnia Lia zginęli na miejscu, najmłodsza córeczka, Lia, walczyła jeszcze o życie w szpitalu, lecz tę walkę przegrała. Matkę wprowadzono w stan farmakologicznej śpiączki.

Pt. 5 października

Poparzona mama po raz pierwszy od OŚMIU MIESIĘCY opuści szpital, by uczestniczyć w POGRZEBIE czworga swoich dzieci. Niewyobrażalna tragedia!

Poparzona mama po raz pierwszy od OŚMIU MIESIĘCY opuści szpital, by uczestniczyć w POGRZEBIE czworga swoich dzieci. Niewyobrażalna tragedia!

Mama doznała strasznych poparzeń podczas pożaru, który wybuchł 11 grudnia ubiegłego roku w Salford pod Manchesterem. Michelle Pearson trafiła do szpitala z najmłodszą córeczką Lią, obie w stanie krytycznym, podczas gdy trójka pozostałych dzieci tej kobiety, 15-letnia Demi, ośmioletni Brandon i siedmioletnia Lacie zginęli na miejscu, od dymu i poparzeń. Mimo troskliwej opieki lekarskiej trzyletniej Lii nie udało się uratować. Matka zapadła w śpiączkę, nie wiedząc, że wszystkie jej dzieci zmarły.

Sob. 18 sierpnia