Poparzona mama po raz pierwszy od OŚMIU MIESIĘCY opuści szpital, by uczestniczyć w POGRZEBIE czworga swoich dzieci. Niewyobrażalna tragedia!

Poparzona mama po raz pierwszy od OŚMIU MIESIĘCY opuści szpital, by uczestniczyć w POGRZEBIE czworga swoich dzieci. Niewyobrażalna tragedia!

Mama doznała strasznych poparzeń podczas pożaru, który wybuchł 11 grudnia ubiegłego roku w Salford pod Manchesterem. Michelle Pearson trafiła do szpitala z najmłodszą córeczką Lią, obie w stanie krytycznym, podczas gdy trójka pozostałych dzieci tej kobiety, 15-letnia Demi, ośmioletni Brandon i siedmioletnia Lacie zginęli na miejscu, od dymu i poparzeń. Mimo troskliwej opieki lekarskiej trzyletniej Lii nie udało się uratować. Matka zapadła w śpiączkę, nie wiedząc, że wszystkie jej dzieci zmarły.

Reklama

Ta tragedia wstrząsnęła całym krajem. Podpalacze, 23-letni Zak Bolland i 25-letni David Worall zostali skazani na dożywocie. Ale to nie ukoi bólu matki w żałobie. Kobieta nadal jest w tak ciężkim stanie, że musi przebywać w szpitalu i po raz pierwszy opuści go 14 września, by uczestniczyć w pogrzebie czworga swoich dzieci. Zaplanowano, że trumny pojadą na cmentarz w ciągniętych przez konie karocach w kolorach "czarnym i różowym dla dziewcząt" i "czarnym i niebieskim dla chłopca", z kolei mała Lia będzie pochowana w trumnie z motywem Świnki Peppy, swojej ulubionej bohaterki.

Tego dnia cała Wielka Brytania będzie płakać wraz z Michelle Pearson. Trudno nawet wyobrazić sobie, co czuje ta kobieta i co ją jeszcze czeka. To była kiedyś taka piękna rodzina...

Michelle Pearson, mama tragicznie zmarłych dzieci
Reklama
Reklama