• melasia1980 odsłony: 8085

    DWa lata ... i jak długo jeszcze ...

    Prawie dwa lata straciłam miłość mojego życia - sama się do tego przyczyniłam i do dzisiaj nie potrafie zrozumieć, jak do tego doszło, dlaczego wtedy nie walczyłam, dlaczego byłam taka głupia ...
    Do teraz nie potrafię się z tym pogodzić. Na dodatek moje relacje z byłym przez ten czas były swietne, często się kontaktowaliśmy, zwierzaliśmy się ze swoich smutków ... Gdzieś na dnie serca wierzyłam, że nasz czas jeszcze wróci, chyba zawsze go kochałam, tylko nie dopuszczałam tej mysli do siebie...
    Dwa tygodnie temu zebrałam się na odwagę i zaproponowałam, żebyśmy spróbowali jeszcze raz ... Byłam przekonana, że się zgodzi ... nie powiedział ani tak ani nie i znów dał nadzieje..

    A tydzien temu powiedział, że zakochał się i nie potrafi dwa razy wchodzić do tej samej rzeki ...

    Wszystko straciło sens, teraz nie mam nawet nadziei, którą żyłam przez ostatnie dwa lata ... Nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić ... czuję, że straciłam miłość swojego życia i wszystko straciło swój sens ....

    Chciałam się tylko wygadać :(

    Odpowiedzi (10)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-08-22, 19:48:44
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
mishi 2010-08-22 o godz. 19:48
0

Jeżeli to był ten na całe życie to z nim będziesz - jeżeli nie, szkoda łez.
Niby banalne, prawda?

Melasia, nie znamy się, bo ja nowa i w ogóle. Ale popełniłam podobny błąd. Kilka lat temu powiedziałam komuś by znikał z mojego życia, że wszystko niszczy, że ja chcę być szczęśliwa. I on to zrobił, zniknął. Ciągle powtarzał mi, że kocha, że poczeka. Wtedy zniknął. I dopiero wtedy zrozumiałam jak bardzo był mi bliski, jak bardzo potrzebny. Też prawie dwa lata chodziłam smutna, nie chciałam się z nikim spotykać z nikim być, patrzyłam na jego zdjęcia i wyzywałam siebie. Aż któregoś dnia moja przyjaciółka powiedziała mi jedno - ja mam z nim kontakt, chcesz? Chciałam. Odezwałam się do niego. Powiedział, że jeżeli chcę, to może to być chwila, w której się pogodzimy, ale on nie chce nic więcej. Owszem, załamałam się, ale wiedziałam, że go skrzywdziłam. Ważne, że był, że miałam z nim kontakt, że go słuchałam, widziałam... I stopniowo to wszystko rozpoczęło się od nowa. Wiedziałam, że tylko z tym człowiekiem chcę być i spędzić resztę mojego życia. I kiedyś... powiedziałam mu, że go kocham. "Wiem - odpowiedział - tylko musiałem dać Ci czas, byś i Ty to zrozumiała". Dzisiaj jesteśmy razem prawie półtora roku po ślubie.

Po co Ci to mówię? Abyś uwierzyła, że czasem jest tak, że los daje nam w dupę, byśmy zrozumiały jakie błędy popełniłyśmy. I dlatego powtarzam, że jeżeli on Ci pisany jest - to z nim będziesz. A może właśnie gdzieś jest mężczyzna Twojego życia, i to co zrobiłaś uchroni Cię przed kolejnym błędem?

Trzymaj się ;*

Odpowiedz
_szyszka_ 2010-07-11 o godz. 23:00
0

melasia co słychać? jakieś zmiany? jak sobie z tym wszystkim radzisz?
Pozdrawiam.

Odpowiedz
melasia1980 2010-05-01 o godz. 05:24
0

Dziewczyny - bardzo dziekuję za Wasze słowa - napawają nadzieją, ze warto czekać :)

Jest mi już trochę lepiej - szkoda, że tak późno zebrałam się na odwagę zakończenia mojej przyjaźni z eksem. Powinnam to zrobić już dawno, bo tak to przedłużałam coś, czego tak naprawdę już od dawna nie było. Teraz jak już nie rozmawiamy, nie dzielimy się swoim codziennym życiem, jakoś zdystansowałam i zaczynam widzieć światełko w tunelu, jeszcze jest baaaaaaaaaaaaardzo daleko, ale jest :)

Odpowiedz
araara 2010-04-30 o godz. 04:43
0

Ja też uważam, że to chwila obecna powoduje, że myślimy, że uczucie, które przeżywamy jest wyjątkowe i nigdy nic piękniejszego nas nie spotka! Jak błędne jest to przeczucie mam nadzieję, że zrozumiesz w chwili gdy będziesz nam pisała o swoim nowym kochaniu :) a znając życie nawet nie wiemy kiedy nas miłość dopada! Mam mojego T (i choć czasem też są wzloty i upadki - jak to w życiu) i mogę tylko dziękować, że los kiedyś tak okrutnie mnie doświadczył, że były łzy, cierpienie, deprecha i myśli, że nic pięknego mnie już nie spotka.
Kochana - uwierz w to, że te słowa mają sens:
Czym może zachwycać blask
gdy nie znasz ciemności barw
jak szczęście rozpoznać ma
kto nie zna chwil rozpaczy
potrzebny jest każdy lęk
potrzebny bez celu gniew
jak noc, która po to jest
by słońce mogło wschodzić

Szczerze ściskam i uszy do góry! :*

Odpowiedz
Gość 2010-04-30 o godz. 04:20
0

Jestem najlepszym przykładem tego, że to co wydawało się miłością życia, w porównaniu z następną , było tylko nikłą jej namiastką. Nie obyło się bez łez, cierpienia i depresji, ale to, co się potem wydarzyło, poznanie mego męża i nasz cudny związek wart był tego rozstania..
Jeszcze mu kiedyś podziękuję, że okazał się takim draniem i nie zmarnował mi życia...
Życzę spotkania na swej drodze swej drugiej połówki...
ściskam mocno....

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-04-28 o godz. 07:28
0

A może własnie tak mialo byc, moze to co wydaje ci sie miłościa Twojego życia wcale nia nie jest, a było to uczucie najlepsze jakiego doświadczyłas do tej pory. Może gdzieś tam jest zapisane ze ten własciwy gdzies czeka i niedługo sie spotkacie .... Przecież ludzie nie rozstaja sie bez przyczyny. Jesli mowisz ze to była Twoja wina to jednak cos musiało sie dziac skoro podjełas taka decyzje.
Patrzac z perspektywy czasu widzimy tylko te piekne dobre chwile i za nimi tesknimy, do nich chcemy wracac nimi zyjemy. Idealizujemy zwiazek, faceta, a przeciez nie rozstajemy sie z partnerem bo jestesmy szczesliwi .... (jestem taka madra bo własnie to uświadomiła mi psycholog i troszke lżej mi sie zrobiło :) )
Niestety te uczucia trwaja i przysłaniaja wiele spraw. Łatwo sie mowi , dasz rade to minie , potrzebujesz czasu oby do przodu. Wszystko prawda.
Nie wiem czy w ogole da sie o tym zapomniec, chyba nie. Jestem 5 lat po rozstaniu, za tydzien mija pierwsza rocznica slubu -dzisiaj mysle ze jestem szczesliwa, ze mam fajnego meza-całkiem innego od tamtego faceta, a mysli o tamtym nadal gdzies na dnie duszy pozostały. Staram sie aby nie wychodziły na swiatlo dzienne, czasami bola, i przychodza głupie mysli , ze może przekresliłam miłośc zycia (szczegolnie wtedy kiedy z mezem sie klocimy).

Z czasem jakos sie ulozy, przywykniesz do tej myśli, ze to koniec. Da sie z tym życ....
Nigdy nie wiadomo co nas jeszcze w zyciu czeka.
Jak to moja polonistka z podstawówki mowiła "Kazda potwora znajdzie swego amatora"

Odpowiedz
melasia1980 2010-04-28 o godz. 06:36
0

Dziewczyny - dzięki za słowa wsparcia :) Wiedziałam, że Foruma nigdy nie zawiedzie ;)

Najgorsze jest, że człowiek wie co ma zrobić, ale tak trudno to zrobić :(

Odpowiedz
agna33 2010-04-26 o godz. 20:29
0

Ja tylko moge usciskac wirtualnie :usciski: i powiedziec, ze wiara czyni cuda, nadzieja umiera ostatnia i wszystkie te inne hasla, ktorymi karmia nas nasi bezradni przyjaciele...

Mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy i dla ciebie tez zaswieci slonce. Musisz znalezc w sobie sile, by isc do przodu, tak naprawde musisz wybrac, czego chcesz... Kazdy z nas potrzebuje czasu zaloby po stracie czegos wielkiego i waznego, Ty musisz wybrac ile on bedzie trwal, a pozniej do przodu....
Tak naprawde nie wiem, czy jakiekolwiek slowa moga pomoc, sciskam i wiedz, ze sa ludzie gotowi Cie wesprzec.

Odpowiedz
xandra 2010-04-26 o godz. 18:47
0

Melasiu, no to chyba po ptakach...
facet ma juz swoje zycie, zajmij sie sobą, zapomnij, bo musisz - o nim
trzymam kciuki mocno i wierze ze poznasz kogoś fajnego i bedziesz umiała o to zadbac ;)

Odpowiedz
Gość 2010-04-26 o godz. 18:34
0

Nie bede radzić, ani gdybać.
:goodman:
Ściskam Cię, i przypominam, że któregoś dnia zaświeci dla Ciebie słoneczko.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie