-
Gość odsłony: 2701
Mandat... nie dla mnie
Wczoraj pierwszy raz od 8 lat, odkąd mam prawo jazdy zatrzymała mnie policja, ponieważ dałam się podpuścić mężowi i złamałam przepisy ruchu drogowego - pojechałam pod prąd na czerwonym świetle, bo się mężowi nie chciało stać w korku, a potem wciskać między samochody. Tyle co stanęłam przed wszystkimi patrzę lizak do mnie macha. Zjechałam na chodnik, policjant poprosił o dokumenty i przeszliśmy do jego motoru. W międzyczasie drugi policjant pyta mnie, dlaczego pasażer nie ma zapiętych pasów. Odpowiedziałam grzecznie, żeby zapytał o to pasażera, ponieważ ja już do niego nie trafiam i nie trafia też to, co mówi do niego córka. No to poprosili dowód od męża i zaczął się tłumaczyć. Ja w tym czasie odpowiedziałam na pytanie policjanta, co porabiam na co dzień, że pracuję, wychowuję dziecko i czasem wychowuję męża, co nie zawsze wychodzi ;) Tu przeszliśmy do pouczenia, że za moje wykroczenie jest mandat w wysokości 500 pln i 2 pkt karne. I policjant ciągnie dalej, że na razie wypisał tylko jeden mandat i musi sięgnąć do ściągawki, a ja podchwyciłam, że może w takim razie potraktuje mnie ulgowo, ponieważ do tej pory w ogóle nie mam na koncie żadnego mandatu, że to mój pierwszy raz lol
W tym czasie podszedł drugi policjant z mężem, który nadal próbował wymigać się od niezapiętych pasów, dodał, że za całą sytuację całkowicie bierze winę na siebie, próbował zmienić temat. W efekcie mąż dostał mandat 100 pln za brak zapiętych pasów, a ja mocny uścisk dłoni sympatycznego policjanta i krzyżyk na drogę :D
Paula napisał(a):kasiacleo napisał(a):Paula napisał(a):kurczak napisał(a):Wiecej jest chyba wypowiedzi typu "o jak fajnie ze to mąz dostał mandat" jeśli mamy być szczerzy ;)
A Ty byś się nie cieszyła? ;)
ale kasa na mandat ze wspólnych funduszy
Absolutnie - płaci ze swoich. Dlatego też rozliczamy się oddzielnie, bo jego mandaty zeżarłyby cały zwrot z PIT-u.
to w takiej sytuacji ja też bym się cieszyła ;)
kurczak napisał(a):
Ja? Bardzo
Za dwukrotność wartości męzowego mandatu zawsze kupuję sobie buty A raczej kupowałam, bo teraz je prawdopodobnie przede ną ukrywa i nie przyznaje się. Bo jakoś nie wierzę, ze ich nie dostaje.
Hm..... podoba mnie się taka metoda..... musze wprowadzić hehe, tylko te buty oczywiście za kasę mężowską także
kasiacleo napisał(a):Paula napisał(a):kurczak napisał(a):Wiecej jest chyba wypowiedzi typu "o jak fajnie ze to mąz dostał mandat" jeśli mamy być szczerzy ;)
A Ty byś się nie cieszyła? ;)
ale kasa na mandat ze wspólnych funduszy
Absolutnie - płaci ze swoich. Dlatego też rozliczamy się oddzielnie, bo jego mandaty zeżarłyby cały zwrot z PIT-u.
Paula napisał(a):kurczak napisał(a):Wiecej jest chyba wypowiedzi typu "o jak fajnie ze to mąz dostał mandat" jeśli mamy być szczerzy ;)
A Ty byś się nie cieszyła? ;)
Ja? Bardzo :)
Za dwukrotność wartości męzowego mandatu zawsze kupuję sobie buty 8) A raczej kupowałam, bo teraz je prawdopodobnie przede ną ukrywa i nie przyznaje się. Bo jakoś nie wierzę, ze ich nie dostaje.
Wydawało mi się ze to była metoda na wymuszenie wolnijeszej jazdy. No ale drań znalazł lukę ;)
kurczak napisał(a):Wiecej jest chyba wypowiedzi typu "o jak fajnie ze to mąz dostał mandat" jeśli mamy być szczerzy ;)
A Ty byś się nie cieszyła? ;)
Wiecej jest chyba wypowiedzi typu "o jak fajnie ze to mąz dostał mandat" jeśli mamy być szczerzy ;)
Odpowiedz
Jak to leciało ???
- Kto jest bez winy niech rzuci kamieniem -
czy jakoś tak.
Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, czas się z tym pogodzić. Najważniejsze że tak naprawdę nic się jednak nie stało, a "winowajczyni" wyciągnęła odpowiednie wnioski.
Ale rozpętała się już tutaj taka dyskusja jakby Paula z pełną premedytacją naruszyła przepisy i jeszcze się tu nam chwaliła jaka cwana jest i obróciła kota ogonem że mandat wlepiono mężowi a nie jej i jeszcze obiecała że dalej tak bedzie robiła.
Sun napisał(a):Paula napisał(a):Carrie napisał(a):Sun napisał(a):A dziecko z Wami jechało?
A jakie to ma znaczenie?
Jechało, tylko też nie wiem, jak to się ma do całego zdarzenia...
Tak mi zgrzyta słowo "odpowiedzialność" z jechaniem pod prąd, na czerwonym świetle z dzieckiem w samochodzie...
Czepiasz się 8)
Przeciez całe skrzyżowanie stało na czerwonym. Zagrożenia nie było. 8)
A to tylko sobie taka fajna historyjka o policjancie, który to ukarał męza. 8)
Paula napisał(a):Carrie napisał(a):Sun napisał(a):A dziecko z Wami jechało?
A jakie to ma znaczenie?
Jechało, tylko też nie wiem, jak to się ma do całego zdarzenia...
Tak mi zgrzyta słowo "odpowiedzialność" z jechaniem pod prąd, na czerwonym świetle z dzieckiem w samochodzie...
Goha napisał(a):to jeszcze śmiesz się przyznawać publicznie (debil czy jak???!!!) lol
Ten typ tak ma 8)
MarMaja napisał(a):Faktem jest, że powinna dostać mandat
A i owszem, dlatego tym bardziej byłam zaskoczona, gdy go nie dostałam. Upominać się o niego przecież nie będę 8)
Anika76 napisał(a):A propos ciężarnych - ja dostałam mandat- 300zł, 6pkt. w zesżłym tygdoniu - za niedozwoloną prędkość (jechałam 90km/h w terenie zabudowanym )... mo błogosławiony stan mi nie pomógł - policjant wręcz mnie objechał, że w moim stanie to powinnam podwójnie uważać i wolniej jeżdzić
gratuluje glupoty
A ja napiszę tak:
Paula miała fuksa, że trafiła na wyrozumiałego policjanta.
Nie uważam, aby akurat w przypadku tego wątku chwaliła się faktem wymigania od odpowiedzialności ale po prostu opisała trochę zabawną sytuację.
Faktem jest, że powinna dostać mandat a tłumaczenie, że mąż ją namawiał do złamania przepisów powinien być okolicznośćią bardziej obciążającą niż łagodzącą, bo w samochodzie pierwsze skrzypce gra kierowca a nie pasażer.
Jak widać łagodność oceny przez policjanta była bardziej jego prywatną oceną niż służbową, bo w pracy to go obowiązuje taryfikator punktów karnych i przepisy o wykroczeniach drogowych. Mniejsza lub większe zrozumienie psychiki ludzkiej na pewno pomaga w jego pracy ale nie powinno brać góry przy ocenie przewinienia.
Chociaż akurat ja z tym ostatnim to tak średnio się zgadzam ale prawo jest prawem i należy liczyć się z najwyższą karą za dane przewinienie. A jak się uda załapać na mniejszą karę to nie widzę nic strasznego, w tym że człowiek cieszy się, mając jednocześnie świadomośc występku i poczucie winy.
Paula napisał(a):Zuz napisał(a):Paulo, dobrze wiedzieć, że poczuwasz się do winy (chwała Ci za to), bowiem pierwszy wpis w tym wątku sugerował bardzo Twój bardzo mały "udział" w tym zdarzeniu - wszak to mąż Cię podpuścił, bo nie chciał stać w korku.
Bynajmniej nie było moim zamiarem sugerowanie, że mojej winy nie było żadnej. Tym bardziej, że w drugim poście napisałam, że mam pretensje sama do siebie, że dałam się podpuścić, a w trzecim poście napisałam, że wina była moja. Poza tym nie wiem, jak można wyczytać z mojego wpisu, że mój udział był mały, skoro to ja kierowałam samochodem
Gdybym ja była w takiej sytuacji byłabym zła na siebie, że dałam się "podpuścić" i chyba byłoby mi głupio opisywać powodowaną przez siebie sytuację zagrożenia bezpieczeństwa na forum. Nawet na zasadzie ciekawostki.
To wszystko.
Toteż byłam i jestem na siebie zła, wcale się tego nie wypieram. Sytuację opisałam właśnie bardziej ze względu na fakt, iż mimo mojego wykroczenia mandat dostał mąż siedzący na miejscu pasażera. A że policjant był miły i symaptyczny i potraktował mnie tak, jak mnie potraktował to przecież nie moja wina.
Jeśli chciałaś wzbudzić we mnie dodatkowe poczucie winy i wstyd to rozczaruję Cię, bo tak się nie stało. Mam tylko nadzieję, że mój błąd będzie dla kogoś przestrogą i to było istotą powstania tego wątku.
Oj, Paula - nie wiem o co Ci chodzi - czy Ty na prawdę nie wiesz, że w przeciwieństwie do Ciebie, ludzie nie popełniaja błędów, są zawsze rozważni, nigdy nie podjęli impulsywnie decyzji i zawsze postępują właściwie. To jest takie..... ludzkie moja droga - ludzkie ;)
A Ty - nie dość, żeś nieludzka kompletnie (jak mogłaś??!!!) to jeszcze śmiesz się przyznawać publicznie (debil czy jak???!!!) lol
Paula napisał(a):Goha napisał(a):Ale Ty Paula - Ty masz odpowiedzialną matkę w oczach nawet na awatarze, a co dopiero na żywo
O mój Boże, to aż tak się rzuca w oczy :o ;)
A wracając do tematu - tak widać.
I założę się, że masz także nadwzroczność i "nadsłuszność" (od słyszenia lol ), a już zwłaszcza w promieniu kilometra od swojego dziecięcia 8)
C'mon.... widać 8)
Zuz napisał(a):Paulo, dobrze wiedzieć, że poczuwasz się do winy (chwała Ci za to), bowiem pierwszy wpis w tym wątku sugerował bardzo Twój bardzo mały "udział" w tym zdarzeniu - wszak to mąż Cię podpuścił, bo nie chciał stać w korku.
Bynajmniej nie było moim zamiarem sugerowanie, że mojej winy nie było żadnej. Tym bardziej, że w drugim poście napisałam, że mam pretensje sama do siebie, że dałam się podpuścić, a w trzecim poście napisałam, że wina była moja. Poza tym nie wiem, jak można wyczytać z mojego wpisu, że mój udział był mały, skoro to ja kierowałam samochodem
Gdybym ja była w takiej sytuacji byłabym zła na siebie, że dałam się "podpuścić" i chyba byłoby mi głupio opisywać powodowaną przez siebie sytuację zagrożenia bezpieczeństwa na forum. Nawet na zasadzie ciekawostki.
To wszystko.
Toteż byłam i jestem na siebie zła, wcale się tego nie wypieram. Sytuację opisałam właśnie bardziej ze względu na fakt, iż mimo mojego wykroczenia mandat dostał mąż siedzący na miejscu pasażera. A że policjant był miły i symaptyczny i potraktował mnie tak, jak mnie potraktował to przecież nie moja wina.
Jeśli chciałaś wzbudzić we mnie dodatkowe poczucie winy i wstyd to rozczaruję Cię, bo tak się nie stało. Mam tylko nadzieję, że mój błąd będzie dla kogoś przestrogą i to było istotą powstania tego wątku.
A propos ciężarnych - ja dostałam mandat- 300zł, 6pkt. w zesżłym tygdoniu - za niedozwoloną prędkość (jechałam 90km/h w terenie zabudowanym )... mo błogosławiony stan mi nie pomógł - policjant wręcz mnie objechał, że w moim stanie to powinnam podwójnie uważać i wolniej jeżdzić
Odpowiedz
Paulo, dobrze wiedzieć, że poczuwasz się do winy (chwała Ci za to), bowiem pierwszy wpis w tym wątku sugerował bardzo Twój bardzo mały "udział" w tym zdarzeniu - wszak to mąż Cię podpuścił, bo nie chciał stać w korku.
Gdybym ja była w takiej sytuacji byłabym zła na siebie, że dałam się "podpuścić" i chyba byłoby mi głupio opisywać powodowaną przez siebie sytuację zagrożenia bezpieczeństwa na forum. Nawet na zasadzie ciekawostki.
To wszystko.
Zuz napisał(a):ZalEwka napisał(a):A Zuz moim zdaniem akurat trochę nadinterpretowała temat wątku.
ZalEwko wyraziłam tylko swoje zdanie i dotyczyło ono nie chwalenia się uniknięciem mandatu, tylko opisywania sytuacji stwarzającej zagrożenie bezpieczeństwa w sposób tak nonaszalancki.
Wydawało mi się, że autorka w odpowiedzi dot. mojej wypowiedzi poprawnie odczytała moją intencję. Ale jak widać nie... ;)
Niech nam żyją uliczni psychologowie, niech żyją nam lol.
Tyle interpretacji ile wypowiadających hm..... aczkolwiek przeczytałam jeszcze raz opis Pauli i niedopatrzyłam się ani chwalenia się czymkolwiek, ani też nonszalancji w opisie.
A swoją drogą policjant powinien być również trochę psychologiem, ma w swojej pracy do czynienia z różnymi osobnikami, krętactwami i trochę tzw. nosa do ludzi przydałoby się każdemu.
Zuz napisał(a):wyraziłam tylko swoje zdanie i dotyczyło ono nie chwalenia się uniknięciem mandatu, tylko opisywania sytuacji stwarzającej zagrożenie bezpieczeństwa w sposób tak nonaszalancki
Przepraszam, ale nie rozumiem. Co zrobiłam w sposób nonszalancki?
ZalEwka napisał(a):A Zuz moim zdaniem akurat trochę nadinterpretowała temat wątku.
ZalEwko wyraziłam tylko swoje zdanie i dotyczyło ono nie chwalenia się uniknięciem mandatu, tylko opisywania sytuacji stwarzającej zagrożenie bezpieczeństwa w sposób tak nonaszalancki.
Wydawało mi się, że autorka w odpowiedzi dot. mojej wypowiedzi poprawnie odczytała moją intencję. Ale jak widać nie... ;)
Niech nam żyją uliczni psychologowie, niech żyją nam lol.
Komisariat im zjadly. 8)
Po sprawie pomyslalam, ze moglam udac bole porodowe ;)
ZalEwka napisał(a):Paula napisał(a):Zuz napisał(a):Nie zmienia to jednak faktu, iż sądzę, że nie ma się czym chwalić w sytuacji doprowadzenia do powstania zagrożenia bezpieczeństwa swojego i innych uczestników ruchu .
Domyślam się, iż stwierdzenie z mojej strony, że nie doprowadziłam do powstania zagrożenia bezpieczeństwa, ponieważ całe skrzyżowanie stało na czerwonym świetle jest żadnym stwierdzeniem. I zanim usłyszę, ile to osób mogłam narazić/naraziłam na niebezpieczeństwo od razu napiszę - tak, popełniłam błąd.
Spokojnie Paula moim zdaniem tematem wątku nie jest chwalenie się uniknięciem mandatu, tylko przedstawienie dość nietypowej sytuacji że kierowca dostaje pouczenie a mandatem ukarano "niesfornego" męża :). Przecież nie kombinowałaś tylko się przyznałaś do błedu i to przed policjantem i przed nami. A że pan policjant okazłą się niezłym psychologiem i Ciebie pouczył to fajnie, niektórym wystarczy jedno pouczenie żeby nie stwarzali zagrożenia, a innym pakiet mandatów nie pomoże zrozumieć jak się powinno jeździć bezpiecznie.
A Zuz moim zdaniem akurat trochę nadinterpretowała temat wątku.
Otóż to. Dzięki ZalEwka :usciski:
Ewerla - postraszyłaś ich myszami? ;)
Paula napisał(a):kassandra napisał(a):duży brzuch ciążowy sam się w oczy rzucał lol
Bo ciężarnej się nie odmawia ;)
ja mandat dostalam na 4 dni przed porodem. I jeszcze mnie na komisariat ciagali bo nie byli pewni autentycznosci prawa jazdy.
Paula napisał(a):Zuz napisał(a):Nie zmienia to jednak faktu, iż sądzę, że nie ma się czym chwalić w sytuacji doprowadzenia do powstania zagrożenia bezpieczeństwa swojego i innych uczestników ruchu .
Domyślam się, iż stwierdzenie z mojej strony, że nie doprowadziłam do powstania zagrożenia bezpieczeństwa, ponieważ całe skrzyżowanie stało na czerwonym świetle jest żadnym stwierdzeniem. I zanim usłyszę, ile to osób mogłam narazić/naraziłam na niebezpieczeństwo od razu napiszę - tak, popełniłam błąd.
Spokojnie Paula moim zdaniem tematem wątku nie jest chwalenie się uniknięciem mandatu, tylko przedstawienie dość nietypowej sytuacji że kierowca dostaje pouczenie a mandatem ukarano "niesfornego" męża :). Przecież nie kombinowałaś tylko się przyznałaś do błedu i to przed policjantem i przed nami. A że pan policjant okazłą się niezłym psychologiem i Ciebie pouczył to fajnie, niektórym wystarczy jedno pouczenie żeby nie stwarzali zagrożenia, a innym pakiet mandatów nie pomoże zrozumieć jak się powinno jeździć bezpiecznie.
A Zuz moim zdaniem akurat trochę nadinterpretowała temat wątku.
Zuz napisał(a):Nie zmienia to jednak faktu, iż sądzę, że nie ma się czym chwalić w sytuacji doprowadzenia do powstania zagrożenia bezpieczeństwa swojego i innych uczestników ruchu .
Domyślam się, iż stwierdzenie z mojej strony, że nie doprowadziłam do powstania zagrożenia bezpieczeństwa, ponieważ całe skrzyżowanie stało na czerwonym świetle jest żadnym stwierdzeniem. I zanim usłyszę, ile to osób mogłam narazić/naraziłam na niebezpieczeństwo od razu napiszę - tak, popełniłam błąd.
Gratuluję uniknięcia otrzymania mandatu.
Nie zmienia to jednak faktu, iż sądzę, że nie ma się czym chwalić w sytuacji doprowadzenia do powstania zagrożenia bezpieczeństwa swojego i innych uczestników ruchu .
Paula napisał(a):kassandra napisał(a):duży brzuch ciążowy sam się w oczy rzucał lol
Bo ciężarnej się nie odmawia ;)
Pewnie temu mąż mnie samą wysłał lol
Carrie napisał(a):Sun napisał(a):A dziecko z Wami jechało?
A jakie to ma znaczenie?
Jechało, tylko też nie wiem, jak to się ma do całego zdarzenia...
Sun napisał(a):A dziecko z Wami jechało?
A jakie to ma znaczenie?
kassandra napisał(a):duży brzuch ciążowy sam się w oczy rzucał lol
Bo ciężarnej się nie odmawia ;)
Ja podobnie wymigalam się od mandatu, tyle, że od straży miejsckiej, za złe parkowanie: poszłam, przeprosiłam, okazałam skruchę (duży brzuch ciążowy sam się w oczy rzucał lol ). Dostałam tylko pouczenie!
Odpowiedz
Goha napisał(a):Ale Ty Paula - Ty masz odpowiedzialną matkę w oczach nawet na awatarze, a co dopiero na żywo
O mój Boże, to aż tak się rzuca w oczy :o ;)
No i właśnie dlatego...
Ja też się nie migam i nie tłumaczę - jak przeskrobię to mówię, że tak, moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. I dopiero jak spytają dlaczego (jakby chcieli usłyszeć jak mówię coś na swoją obronę) to mówię, że co mam powiedzieć "spieszyłam się?" - no ewidentnie lol
Nie ma wymówki, której by nie słyszeli...
Ja ne wyglądam zazwyczaj zbyt poważnie (jakieś fioletowe oko, albo kolorowe klapki na szpilce lol ) - chyba że wracam ze spotkania z klientem, więc sytuacja jest jeszcze inna. Ale Ty Paula - Ty masz odpowiedzialną matkę w oczach nawet na awatarze, a co dopiero na żywo
Goha napisał(a):A poza tym jak jesteś spokojna, nie wrzeszczysz, nie kłócisz się i rzeczowo mówisz o co chodzi, co się stało i dlaczego, to wiadomo, że od razu inaczej wygląda rozmowa.
Przede wszystkim od razu powiedziałam, że zrobiłam błąd, że dałam się podpuścić, a to ja jestem w tym momencie kierowcą. Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby próbować wymigać się od przewinienia...
Paula - odpowiedzialne, poważne matki z dzieckiem nie muszą nic mówić - po nich po prostu widać... A jak i policjant normalny to nie dość, że widzi to nie ma serca takiej kobiety karać
A poza tym jak jesteś spokojna, nie wrzeszczysz, nie kłócisz się i rzeczowo mówisz o co chodzi, co się stało i dlaczego, to wiadomo, że od razu inaczej wygląda rozmowa. Policjanci są przyzwyczajeni do nadreaktywnych kierowców, którzy na dzień dobry wyskakują do nich z mordą. A poza tym jakiej wymówki oni jeszcze nie słyszeli.... ;)
Wydaje mi się, że policjant też czlowiek. Jak Ty go traktujesz, tak on Ciebie. I nie mówię tu o nie karaniu za 150km/h na 50, podwójna ciagła, górka, przejście dla pieszych i wyprzedzanie - tylko właśnie tego typu - mało szkodliwej społecznie sytuacji.
Kirka napisał(a):Paula, upieklo ci sie tak, ze hej!!!
Farciaro :)
ale dobrze, ze mezowi sie dostalo ;)
Oj i to nieźle się upiekło ;) Potem żałowałam, że nie powiedziałam policjantom, żeby mężowi wyższy ten mandat przywalili, bo mu się po prostu należy 8)
Do siebie mam tylko pretensję, że po raz kolejny dałam się podpuścić i skończyło się na lizaku...
No Paula miałaś fuksa :)
A na przyszłość to nie jeździj pod prąd na czerwonym!!
Paula, upieklo ci sie tak, ze hej!!!
Farciaro :)
ale dobrze, ze mezowi sie dostalo ;)
Podobne tematy