kiedy się urodziłam Jan Paweł II był papieżem już 8 lat.i nigdy nie wierzyłam,że odejdzie-w końcu był zawsze.a teraz to już 3 lata jak ten świat istnieje bez Niego-nie wiem kiedy to zleciało.cały czas na Mszy Św podświadomie czekam na słowa"...z naszym papieżem Janem Pawłem.."
jakoś tak mokro mi się w oczach robi jak sobie przypomnę tamte dni sprzed 3 lat...
Pamietam......
W 2005 bralismy slub.Płakałam strasznie, nie mogłam spac....bylismy na mszy przy ul Franciszkańskiej.
Dzisiaj tez się wybieram na Franciszkańska i na Oratorium.
Jego nauczanie jest tak proste, tak nieskomplikowane, a zarazem tak trudne dla niektórych.
" człowieka trzeba mierzyć miarą serca"
"Czlowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to,kim jest,lecz przez to, czym dzieli się z innymi"
"Różnymi drogami biegnie życie ludzkie,ale wszyscy szukają szczęścia i miłości".
"Wy jesteście przyszłością świata! Wy jesteście nadzieją Kościoła! Wy jesteście moją nadzieją!"
pamietam 2.IV sprzed 3 lat...Matko jak było ciężko :(
Też już dokładnie nie pamiętałam, która to rocznica, ale dzień Jego śmierci pamietam bardzo dokładnie i to co wtedy czułam. Pamiętam te tłumy modlące się, znicze przy jego pomnikach...
Szkoda, że tak mało interesujemy się jego nauczaniem. Takie krótkie, jednorazowe manifesty wiary chyba dużo nas nie zmienią. Żeby coś naprawdę zmienić w tym świecie trzeba sięgnąć do tego co mówił.
Tego roku zaraz po Papieżu umarły dwie bardzo bliskie mi osoby. To chyba najcięższy (jak do tej pory) okres w moim życiu.
Zmieniło sie (dosłownie) całe moje życie.
Dla Nich
[']
Kiedy kardynał Karol Wotyła został wybrany na Stolicę Piotrową nie uczestniczyłam w tym niebywałym wydarzeniu historycznym,bo nie było mnie na świecie jeszcze.Urodziłam się rok póżniej.
To,że Polak jest papieżem było dla mnie(jak i dla wielu moich równieżników zapewne) sprawą tak oczywistą jak to,że po nocy przychodzi dzień.
Jednak nie było tak,że dorastałam wsłuchana w jego słowa,jego naukę.
Wiele rzeczy,o których mówił nie docierało do mnie w tamtym czasie.
Jego nauka wymagała wsłuchania się.Zatrzymania się na chwilę.I pokory.
Kiedy umierał czułam chyba to samo,co większość ludzi na całym świecie.
To co się wtedy działo...
Pamiętam każdą chwilę z tego wieczora i nie zapomnę do końca życia.
I choć moje życie nie zmienio się jakoś szczególnie,to jednak od tamtego momentu coś się zmieniło jednak.We mnie się zmieniło.
Nie umiem tego nazwać.
Może kiedyś zrozumiem.Może też dojrzeję do tego,aby przeczytać to,co napisał.
A ja ostatnio się zastanawiałam czy to było w tamtym roku czy dwa lata temu...
OdpowiedzPodobne tematy