-
Gość odsłony: 2174
Moje 2 godz. i 50 min.
Obudziłam się o północy i od razu pomyślałam o ciepłej kąpieli. Wyjrzałam przez okno i mimo, że to była końcówka sierpnia wydało mi się bardzo mroźno, więc momentalnie stwierdziłam, że ciepła kąpiel to na pewno to, co mnie rozgrzeje :)
Cichutko wyskoczyłam z łóżka, żeby nie obudzić męża i nalałam wody do wanny. Po chwili relaksowałam się już w ciepełku, było mi tak przyjemnie, że straciłam zupełnie poczucie czasu. Na zegarku wybiła 4 rano, stwierdziłam, że już dość tego słodkiego lenistwa i czas wracać do łóżeczka. Kiedy już miałam podejmować próby wykaraskania swojego wielkiego brzucha z wanny spostrzegłam strumień "czegoś" wydostający się pod ciśnieniem ( zdążyłam przystawić dłoń, stąd wiem, że pod ciśnieniem lol ) z pomiędzy ud. Jak się szybko okazało, to wody odeszły. Razem z odejściem wód pojawiły się skurcze co 3,5 min. Wzięłam więc gąbeczkę, namydliłam się, bo przecież nie pojadę brudna rodzić ( tak jakbym zupełnie zapomniała, że 4 godz. w wannie się moczyłam lol ), podczesałam włosy, lekko przypudrowałam nos i obudziłam męża, krzycząc prawie, że jedziemy do szpitala.
Taksówka była pod domem o 5 rano, dojazd do szpitala zajął nam 20 min.( Wrocław ), formalności na izbie przyjęć kolejne 40 min. Tam też dowiedziałam się od lekarza, że mam rozwarcie na 7 cm. Fajnie, pomyślałam - najgorsze już za mną :)
O 6 rano leżałam już na łóżku i położna, która mnie na nim zbadała powiedziała, że jest już pełne rozwarcie i czekamy na parte. Więc czekaliśmy wszyscy razem, ale parte nie nadchodziły :x O 6:30 położna wraz z lekarzem postanowili podać oksytocynę - 20. min. później było już po wszystkim.
Gdy dostałam małą dziewczynkę na ręce - z uśmiechem stwierdziłam, że w pracy wymagają ode mnie większego wysiłku :)
Nasze pierwsze dziecko urodziło się o 6:50 23.08.07 :love: Śliczna Oleńka - nareszcie z nami !!!
Mój poród był bardzo przyjemny, skurcze rozwierające były słabo wyczuwalne ( momentami zastanawiałam się, czy to oby na pewno już ), a partych miałam tylko trzy. Wiem, że niektóre kobiety, bardzo źle wspominają pobyt na porodówce, zwłaszcza te, które rodzą po raz pierwszy. Dlatego życzę wszystkim przyszłym mamuśkom, takiego porodu jak mi się przydarzył. I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa - najważniejsze jest dobre nastawienie, do tego co przed nami. Strach może wszystko pogorszyć i pozostawić niemiłe wspomnienia, a przecież poród, to magiczna chwila i warto ją przeżyć bez strachu. Bo uwierzcie, nie ma się czego bać.
Pozdrwiam i uciekam, bo Oleńka się obudziła :D i jeść się domaga
Gratuluję dzielnej mamusi :)
AniaAnia napisał(a):
Mój poród był bardzo przyjemny
To moje ulubione zdanie :D
Gratuluję córci, a tak na marginesie to czas prawietak dobry jk u mnie :) i też mile wspominam te wspaniała choć "ekspresowe" chwile. :D
OdpowiedzGratulacje :) A takiego porodu to tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzPodobne tematy