• Gość odsłony: 7515

    Moje

    Własciwie to zastanawiałam się czy napisać tu czy w Zdrowiu
    jakby co, można przenieść

    muszę się przyznać - nie było mnie jakiś czas bo... byłam chora
    właściwie to nadal jestem
    zaczęło się dawno, problemy narastały i wszystko wybuchło, kiedy złożyłam w pracy wymówienie - nie mogłam już wytrzymać, a oni jeszcze bardziej naskakiwali na mnie, załamałam się, deprim nie pomagał, wylądowałam na zwolnieniu z Asentrą, Trittico i Ataraxem
    nadal nie mam odwagi (i obecnie kasy) żeby się zgłosić na terapię
    raz jest lepiej a raz gorzej, dziś jest gorzej... każde niepowodzenie, każda zła rzecz, która mnie spotyka narasta do niebotycznych rozmiarów
    nie radzę sobie, tak poprostu
    własciwie nie wiem czemu to piszę
    może żeby się wygadać
    może podświadomie czuję, że zaczyna mnie ogarniać panika związana z pójściem do nowej pracy
    może potrzebuję pocieszenia i usłyszeć, że wszystko będzie ok
    nie wiem
    wiem tylko skąd moje problemy...
    dziękuję za uwagę

    Odpowiedzi (74)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-11-18, 01:23:13
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-11-18 o godz. 01:23
0

wątek zamykam na prośbę Autorki.

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 17:43
0

ja pasuję..

nie mam ani sił ani ochoty na wdawanie się w pyskówki
nie umiem lepiej ubrać w słowa tego co czuję i przeżywam
nie tak sobie wszystko wyobrażałam zakładając ten wątek a już na sto procent moim zamiarem nie było, aby inni rzucali się sobie do oczu

w związku z powyższym bardzo proszę moderatorki o zamknięcie wątku
dziękuję bardzo

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 17:01
0

Nie Aga, Ty po prostu masz jakis problem z postrzeganiem siebie i swiata i nie chcesz sama sobie pomoc :( Najlepiej siedziec i plakac, ze jest tak beznadziejnie i nikt nie moze pomoc Z takim podejsciem to i zdrowy moze zachorowac :o Sa leki, sa rozne rodzaje terapii, rozne sposoby na zmiane siebie, swojego zycia.

Agnesea a nie myslalas nigdy, ze Twoje problemy ze znalezieniem pracy moga jednak wynikac z psychiki, nastawienia, jak sie nastawilas na "samo zlo" to "samo zlo" do Ciebie przyjdzie niestety :(

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 16:46
0

AGA_M napisał(a):
Domyślilam sie ze to o mnie...jestem nie tylko wyrodna matka ale i niewdzieczną Forumowiczką :|
Nie. Ty poprostu jesteś głucha.

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 16:38
0

kurczak napisał(a):
Jesteś akurat takim przypadkiem o którym pisze aniasz. Ty nie chcesz sobie dać pomóc. I ja akurat mam gdzies wszelkie "grupy wybranych"
a wogóle to piszesz jakieś brednie o słabościach, o których nie można pisać i o udawaniu i sile. Az mnie żeby bolą jak to czytam. :|
Domyślilam sie ze to o mnie...jestem nie tylko wyrodna matka ale i niewdzieczną Forumowiczką :|

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-11-17 o godz. 15:13
0

sorry agnesea za OT, mam kilka slow do AGI_M
biorac pod uwage, ze staralo Ci sie pomoc jakies 3/4 forum, pisanie takich bzdur, jakie napisalas w poscie powyzej jest to bardzo delikatnie mowiac nie na miejscu.

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 14:57
0

AGA_M napisał(a):Powiem tylko tyle... nie ocenia się człowieka póki się go nie pozna :|

Niestety "niektóre" Forumówki stworzyły swego rodzaju grupę i w tej grupie sie wzajemnie wspierają niezależnie od tego czy dana osoba bierze sobie słowa "koleżanek" do serca, natomiast każda inna Forumówka powinna sie nie odzywać jeśli nie zgadza sie z pozostałymi, ponieważ grupa wsparcia działa tylko w grupie

agnesea sorry za OT, ale musiałam...

sama doświadczyłam tego że nie należąc do grupy "wybranych" nie powinnam sie wypowiadać, bo tutaj nie mozna wyrażać swojego zdania, a broń boże pokazywać swoje słabości, trzeba niestety "udawać" że jesteśmy silne kobiety i żadnej pracy sie nie boimy :|
Proszę. Nie obrażaj mojej inteligencji
Jesteś akurat takim przypadkiem o którym pisze aniasz. Ty nie chcesz sobie dać pomóc. I ja akurat mam gdzies wszelkie "grupy wybranych"
a wogóle to piszesz jakieś brednie o słabościach, o których nie można pisać i o udawaniu i sile. Az mnie żeby bolą jak to czytam. :|

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 14:50
0

pytanie, czego autor takiego watku oczekuje?
poglaskania po glowce i przyznaniu ze jest biedny, jest popychadlem, teksty typu "tule, sciskam" itd...?
czy oczekuje kopa w dupe i przyjmie sugerowana pomoc?
i tak sie sklada, ze agnesea znam osobiscie, ale nie umiem jej pomoc, bo nie umiem pomagac komus kto na kazdy moj argument ma swoj, niekoniecznie logiczny, kontrargument.
i chcac nie chcac, z gadzam sie z tym co napisala aniasz...

ps.
AGA_M napisał(a):Niestety "niektóre" Forumówki stworzyły swego rodzaju grupę i w tej grupie sie wzajemnie wspierają niezależnie od tego czy dana osoba bierze sobie słowa "koleżanek" do serca, natomiast każda inna Forumówka powinna sie nie odzywać jeśli nie zgadza sie z pozostałymi, ponieważ grupa wsparcia działa tylko w grupie
pieprzenie, jeszcze poprosze argument o ilosci postow

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 14:47
0

agnesea napisał(a):
nie moja droga, nie masz racji - od pół roku intensywnie szukam pracy. szkolę się, udzielam na forach branżowych, czytam branżową prasę. więc nie mów mi, że nie walczę bo nie masz pojęcia o tym co czuję
Ej - ale z Twoich postów wciąz przebija myśl, ze zycie sucks, jest nijakie i ze to wszystko zależy od pracy. Wykonywana przez nas praca nie jest wyznacznikiem naszej wartości - zwłaszcza w naszych własnych oczach.
Nie wiem czy doceniasz np. fakt ze masz męza. Jedna z moich fajnych i wartościowych kolezanek, ma strasznie niską samoocenę bo nie ma chłopa. Ciebie dołuje praca.
Czy to naprawdę powinno tak deterninować nasze postrzeganie siebie i naszego życia?

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 14:40
0

Powiem tylko tyle... nie ocenia się człowieka póki się go nie pozna :|

Niestety "niektóre" Forumówki stworzyły swego rodzaju grupę i w tej grupie sie wzajemnie wspierają niezależnie od tego czy dana osoba bierze sobie słowa "koleżanek" do serca, natomiast każda inna Forumówka powinna sie nie odzywać jeśli nie zgadza sie z pozostałymi, ponieważ grupa wsparcia działa tylko w grupie

agnesea sorry za OT, ale musiałam...

sama doświadczyłam tego że nie należąc do grupy "wybranych" nie powinnam sie wypowiadać, bo tutaj nie mozna wyrażać swojego zdania, a broń boże pokazywać swoje słabości, trzeba niestety "udawać" że jesteśmy silne kobiety i żadnej pracy sie nie boimy :|

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-11-17 o godz. 13:16
0

aniasz napisał(a):agnesea napisał(a):aniasz napisał(a):Aga, jak chcesz się załamać, to żadna Ci tu nie pomoże - historie próby wciskania pocieszeń na siłę zakończone niepowodzeniem, foruma już zna...
nie musiałaś tego pisać, mogłaś olać ten wątek i minąć go szerokim łukiem jak się omija te wątki, które nas nie interesują
przykro mi i tyle
Pewnie, że nie musiałam. Pewnie nawet nie powinnam, bo jak widzę, użalanie się Tobą i słuchanie - jak słusznie napisał kurczak - że to tylko życie jest ch...e, a Tobie na pewno i tak się uda, jest tym czego najbardziej chcesz. A prawda o tym, że trzeba wziąć d. w troki i powalczyć jest zbyt niewygodna, żeby chcieć o niej pamiętać?
nie moja droga, nie masz racji - od pół roku intensywnie szukam pracy. szkolę się, udzielam na forach branżowych, czytam branżową prasę. więc nie mów mi, że nie walczę bo nie masz pojęcia o tym co czuję

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 12:33
0

aniasz napisał(a):A prawda o tym, że trzeba wziąć d. w troki i powalczyć jest zbyt niewygodna, żeby chcieć o niej pamiętać?
No coz, kiedys tez nie chcialo mi sie walczyc, fajnie sie jeczalo i marudzilo ;) Teraz chodze do psychoterapeuty, czytam sobie rozne ciekawe ksiazki np. "Potega podswiadomosci" i uwierzylam po prostu w haslo "Chciec to moc". Pozytywne myslenie wcale nie jest pustym haselkiem tylko naprawde dziala, inna kwestia, ze czasem samemu ciezko to zrozumiec i zaczac stosowac - potrzebna jest wtedy pomoc z zewnatrz.

Odpowiedz
Gość 2010-11-17 o godz. 12:21
0

agnesea napisał(a):aniasz napisał(a):Aga, jak chcesz się załamać, to żadna Ci tu nie pomoże - historie próby wciskania pocieszeń na siłę zakończone niepowodzeniem, foruma już zna...
nie musiałaś tego pisać, mogłaś olać ten wątek i minąć go szerokim łukiem jak się omija te wątki, które nas nie interesują
przykro mi i tyle
Pewnie, że nie musiałam. Pewnie nawet nie powinnam, bo jak widzę, użalanie się Tobą i słuchanie - jak słusznie napisał kurczak - że to tylko życie jest ch...e, a Tobie na pewno i tak się uda, jest tym czego najbardziej chcesz. A prawda o tym, że trzeba wziąć d. w troki i powalczyć jest zbyt niewygodna, żeby chcieć o niej pamiętać?

Odpowiedz
Gość 2010-11-16 o godz. 05:25
0

Agnesa, a ja uwazam, ze Ci sie uda.
Ze w koncu osiagniesz to czego pragniesz.

Moze nie dzis, moze nie teraz, ale juz niedlugo.
Zobaczysz walnie Cie to w najmniej spodziewanym momencie.

swoja droga, kto wie? Moze w nowej pracy dadza Ci szanse? troszke inna od tej ktorej pragniesz, ale ciagle rownie dobra.

Zawsze latwiej szukac pracy jak sie prace ma. Startuje sie z innej pozycji. Mniej nerwowej, zdeterminowanej, bardziej na luzie.
trzymam za Ciebie kciuki!

Odpowiedz
Gość 2010-11-16 o godz. 05:24
0

agnesea napisał(a):aniasz napisał(a):Aga, jak chcesz się załamać, to żadna Ci tu nie pomoże - historie próby wciskania pocieszeń na siłę zakończone niepowodzeniem, foruma już zna...
nie musiałaś tego pisać, mogłaś olać ten wątek i minąć go szerokim łukiem jak się omija te wątki, które nas nie interesują
przykro mi i tyle
Jesteś niesprawiedliwa. Mogła, ale nie olała Cię i Twojego problemu.
No chyba ze zyczysz sobie w swoim watku tylko słodko pierdzących forumowych kciukasków i pustych haseł "bedzie dobrze, jesteś cudnowna, to tylko zyje jest .ujowe", po których trwałabyś dalej w swoich łzudzeniach, ze nic od ciebie nie zalezy.

Odpowiedz
Gość 2010-11-16 o godz. 05:17
0

aniasz napisał(a):Aga, jak chcesz się załamać, to żadna Ci tu nie pomoże - historie próby wciskania pocieszeń na siłę zakończone niepowodzeniem, foruma już zna...
nie musiałaś tego pisać, mogłaś olać ten wątek i minąć go szerokim łukiem jak się omija te wątki, które nas nie interesują
przykro mi i tyle

Odpowiedz
Gość 2010-11-15 o godz. 16:44
0

Aga, jak chcesz się załamać, to żadna Ci tu nie pomoże - historie próby wciskania pocieszeń na siłę zakończone niepowodzeniem, foruma już zna...

Odpowiedz
Gość 2010-11-14 o godz. 13:28
0

Lillan napisał(a):Aga, pomyśl o tym inaczej: na razie byle się zaczepić w jakiejkolwiek pracy, a potem przecież można szukać czegoś lepszego/awansować itd. Nie patrz na to jak na porażkę w osiągnięciu celu, tylko jak na kolejny krok, który przybliża Cię do tego celu.
Dokladnie. Kto Ci kaze zapominac o marzeniach? Nawet jakby Ci 50 stukala... wielu ludzi bardzo pozno odkrywa swoje marzenia. Ty masz jeszcze duzo czasu na to, zeby je sobie zrealizowac.

A poza tym, czemu ty sie kobieto tylko na tej pracy koncentrujesz?? Czy inne aspekty zycia nie sa wazne? Wydaje mi sie, ze duzo z zycia tracisz, uporczywie trzymajac sie tej jednej, wymarzonej pracy.
Jesli podejdziesz do tego troche lajtowo, i przestaniesz sie tym tak bardzo przejmowac, to moze bedzie Ci latwiej? Jakakolwiek praca (ktora da Ci jakas niezaleznosc finansowa i zamknie usta wszystkim narzekaczom) da Ci tez szanse na to, zeby rozgladac sie bardziej dookola. Bedziesz miala kontakt z ludzmi, no i nie bedziesz desperacko szukac czegos na teraz.

Szczerze wierze, ze specjalista HR, ktory czepialby sie jakiegokolwiek miejsca pracy w Twoim CV, malo by mial ze specjalisty. To, co Ty wynosisz z kazdego doswiadczenia zawodowego, liczy sie najbardziej.
I to suma zdobytych umiejetnosci (nawet nie koniecznie odpowiadajacych stanowisku, o ktore sie starasz), czyni Cie pracownikiem, ktory najprawdopodobniej bedzie mogl lepiej odpowiadac na jakiekolwiek wyzwania.

No i na koniec. Agnesea, Ty jestes troche egoistka, ale chyba nie do konca. Wydaje mi sie, ze boli Cie to, ze chocby maz czy mama maja do Ciebie pretensje. Inaczej wcale bys d... nie ruszala.. :P
Mysl wiecej o sobie (ale nie o tej cholernej pracy tylko), i powtarzaj sobie, ze nie wazne jest, co wpiszesz w cv. A prace ponizej Twoich oczekiwan latwiej zamienic na inna, wiec mozesz do niej podchodzic bez stresu.

Odpowiedz
Gość 2010-11-14 o godz. 08:15
0

Aga, pomyśl o tym inaczej: na razie byle się zaczepić w jakiejkolwiek pracy, a potem przecież można szukać czegoś lepszego/awansować itd. Nie patrz na to jak na porażkę w osiągnięciu celu, tylko jak na kolejny krok, który przybliża Cię do tego celu.

Odpowiedz
Gość 2010-11-14 o godz. 07:30
0

kurczak napisał(a):Aga - w życiu zdarzają się naprawdę większe tragedie i ludzie dają radę bo i chcą walczyć o siebie. Niech te inne tragedie dadzą Ci siłę. Jest to trochę podłe wykorzystwać nieszczęscie innych by się podnieść, ale lepiej uczyć się na innych niż samemu czegoś dowiadczac.

Naprawdę nie wiem dlaczego CHCESZ być nieszczęsliwa i tak jesteś o tym przekonana.
ha, akurat taki tekst to nie do mnie, w tym wypadku jestem MEGA egoistką i MOJE problemy są dla mnie najważniejsze i wcale nie podnosi mnie na duchu, że ktoś ma gorzej, wręcz przeciwnie zazdroszczę tym, którym się udało

to chyba nie tak, że CHCĘ być nieszczęśliwa, chciałam coś zmienić w swoim życiu, znaleźć lepszą pracę, nie być popychadłem itp. i nie udało się, nie mogę dłużej czekać aż stanie się cud i ktoś da mi szansę
więc wracam do starego zajęcia
tyle

Odpowiedz
Gość 2010-11-14 o godz. 07:19
0

Aga - w życiu zdarzają się naprawdę większe tragedie i ludzie dają radę bo i chcą walczyć o siebie. Niech te inne tragedie dadzą Ci siłę. Jest to trochę podłe wykorzystwać nieszczęscie innych by się podnieść, ale lepiej uczyć się na innych niż samemu czegoś dowiadczac.

Naprawdę nie wiem dlaczego CHCESZ być nieszczęsliwa i tak jesteś o tym przekonana.

Odpowiedz
Gość 2010-11-14 o godz. 07:13
0

kurczak napisał(a):agnesea napisał(a):
iść do jakiejkolwiek pracy a o marzeniach zapomieć
Agnesea - brzmi to strasznie melodramatycznie. Strasznie ale to strasznie.
Życie nie jest czarno białe. ma odcienie szarości. Ale te trzeba dostrzec. Lub też chciec dostrzec. Inaczej bedziesz mocno nieszczęsliwa na własną prośbę.
bo będę, nie wiem czy na własną prośbę ale będę

Odpowiedz
Gość 2010-11-14 o godz. 07:10
0

agnesea napisał(a):
iść do jakiejkolwiek pracy a o marzeniach zapomieć
Agnesea - brzmi to strasznie melodramatycznie. Strasznie ale to strasznie.
Życie nie jest czarno białe. ma odcienie szarości. Ale te trzeba dostrzec. Lub też chciec dostrzec. Inaczej bedziesz mocno nieszczęsliwa na własną prośbę.

Odpowiedz
Gość 2010-11-14 o godz. 06:53
0

bez zmian
z tż różnicą, że teraz wróciłam do poszukiwania pracy we wcześniej wykonywanym zawodzie (sekretarka-asystentka), doszłam bowiem do wniosku, że na nic innego mnie nie stać i ze porywałam się z motyką na słońce

do tego mąż zaczął wypominać mi siedzenie w domu, więc czas zabrać dupę w troki i iść do jakiejkolwiek pracy a o marzeniach zapomieć

Odpowiedz
DobraC 2010-11-10 o godz. 00:03
0

Agnesea, jak tam?
mam nadzieje ze lepiej :usciski:

ps. szkoda ze sie nie spotkalysmy.... :(

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 09:02
0

Czytam Forumę od jakiegoś czasu, natykam się na Twoje wypowiedzi. Przebija z nich osoba wrażliwa, mądra, na pewno nie "głupia i głupia". Sposób rozumowania i wyrażania własnych myśli daje jakiś przybliżony obraz człowieka, prawda?

Nie znamy się osobiście, ale polubiłam Cię za to, jaka jesteś tu, na Forumi. Prawdopodobnie taka jesteś w rzeczywistości. Ergo NIE JESTEś BEZWARTOŚCIOWA, GłUPIA, NIJAKA. Wręcz przeciwnie bym powiedziała ;)
To, jak się czujesz w tej chwili, wynika z przeciwności, które Cię dotykają, ale to naprawdę nie znaczy, że taka jesteś. My wiemy lepiej ;)

Wiesz czemu?
Bo patrzymy z boku i przez to nie podchodzimy do sprawy emocjonalnie...

Więc proszę się nas słuchać i uwierzyć, że jesteś super babka (forumówka w końcu ;)), którą aktualnie życie w niezbyt przyjemny sposób testuje, ale która się nie da i na przekór sobie poradzi. A za dwa lata będzie się śmiała ze swoich czarnych myśli z tego dołująco przeciągającego się czasu szukania pracy. Uszy do góry!!!

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 05:12
0

agnesea napisał(a):urodziłam się głupia i głupia zdechnę
aga nawet nie waż się tak myśleć ani mówić :cisza: :cisza: :cisza:
Jesteś super babka, a prace prędzej czy później się znajdzie, mam nadzieję że prędzej.

Aguś nie myśl tal źle o sobie bo sama sie nakręcasz i sama jestes na siebie zła i na otoczenie też - znam to z autobsji niestety

Odpowiedz
DobraC 2010-11-04 o godz. 05:05
0

Agnesea!!!! :cisza: PRZESTAN!!
a wiecej napisze w privie. albo w smsie!!!

ps. szukamy z mezem pracy oboje. oboje zauwazlismy ze ma to jakas tragedia jesli chodzi o ogloszenia... zupelnie nic nie ma... tak jakby dlugie weekendy tu wplynely.

ps. ubieraj sie. musimy sie spotkac!

Odpowiedz
Gość 2010-11-04 o godz. 05:00
0

nie wiem co robię nie tak
1. powysyłałam dokumenty do kilkunastu agencji
2. codziennie grzebię w necie szukając ogłoszeń (portale pracy i strony firm)
3. zarejestrowałam się na kilku portalach związanych z pracą
4. uczęszczam już na drugi kurs żeby się przekwalifikować i dokształcać
5. prenumeruję prasę branżową i sumiennie zapoznaję się z jej treścią
nie wiem co jeszcze mogę zrobić

aha, nie jestem zarejestrowana w urzędzie pracy, ale oglądam też ich ogłoszenia, chociaż tak naprawdę tam nie ma tego co mnie interesuje

nie wiem, czuję się okropnie. kiedy odchodziłam z firmy byłam przekonana, że szybko znajdę pracę, rzeczywistość jednak okazuje się być inna. teraz żałuję, ale czasu nie cofnę. mam tylko świadomość, że znowu bedzie tak jak kiedyś - nie bedzie wymarzonej pracy tylko taka jaką zechcą mi zaoferować.
czuję się winna. jest mi głupio przed samą sobą i przed mężem. nie pojedziemy nawet na wakacje bo przeze mnie nie będzie na to pieniędzy.
przestałam wychodzić z domu, bo i po co. snuję się cały dzień w piżamie, nawet ubierać mi się nie chce.
urodziłam się głupia i głupia zdechnę

Odpowiedz
Liberales 2010-11-03 o godz. 15:30
0

agnesea może warto odwiedzić agencje doradztwa personalnego?

w urzędach pracy też robią fajne kursy dokształcające...u nas oststnio był dla osób z wykształceniem wyższym Pisanie i wdrażanie i zarządzanie projektami współfinansowanymi z UE, albo typu Euromenager w turystyce. To zwiększy Twoją atrakcyjność na rynku pracy. Być może doradca zawodowy coś Ci podpowie. Być może Twoje poszukiwanie pracy jest niewłaściwe, albo niewłaściwie dobierasz metody poszukiwań.

Jeśli chcesz podeślij mi swoje cv i przykładowy list motywacyjny, to zobaczę czy tam nie warto czegoś zmienić ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 14:53
0

agnesea napisał(a):wróbelka napisał(a):Agnesea
a co z terapią?
chodzę, wydaję ostatnie pieniądze, ale chodzę... zobaczymy

na rozmowach też byłam i ... dupa...
trochę dorabiam zleceniami i to na razie tyle
spokojnie, w końcu uda się :)

chodzisz na terapię - to najważniejsze

a może porozmawiasz z terapeutą o tym że nie możesz znaleźć pracy? że może robisz coś źle?
często są to proste błędy wymagające niewielkiej korekty, więc może warto pogadać?

trzymaj się dzieweczko

Odpowiedz
Gość 2010-11-03 o godz. 05:34
0

wróbelka napisał(a):Agnesea
a co z terapią?
chodzę, wydaję ostatnie pieniądze, ale chodzę... zobaczymy

na rozmowach też byłam i ... dupa...
trochę dorabiam zleceniami i to na razie tyle

Odpowiedz
Gość 2010-10-17 o godz. 09:40
0

dziewczyny,

dzięki za słowa otuchy

ja wiem, że macie rację, że nie zawsze jest ok
tylko ja czasem mam wrażenie, że mam ciagle pod górkę
nie wiem, może jestem fatalistką i przesadzam, ale chciałabym żeby mi też parę rzeczy w zyciu się udało

niestety jestem osobą, którą życiowe porażki nie mobilizują a przytłaczają, im bardziej mi się nie udaje tym bardziej jestem sfrustrowana, im bardziej jestem sfrustrowana tym bardziej mi się nie chce starać - błędne koło

byłam na dwóch rozmowach - zobaczymy

jedno mnie zaskoczyło - pierwszy raz zostałam zapytana o plany związane z dziećmi, cytat: rocznik 77, mężatka bezdzietna, to nie jest zaleta dla firmy :o

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 18:39
0

Agnesea
a co z terapią?
bo ja sobie skromnie myslę, że kłopoty ze znalezieniem pracy, kompletny dół, nieśmiałość - to się razem łączy. :(

Wg mnie masz depresję, to samo bez pomocy nie przechodzi, potrzebna terapia, leki i wsparcie bliskich - i to wszystko razem.
Pracę w miare dobrą potraktuj jako element terapii i wg mnie musisz wyjść z domu, jeśli nie dasz rady do pracy, to chociaż na bezpłatną terapię.

TO WAżNE, MASZ PROBLEM I MUSISZ wstać I GO ROZWIąZAć, KAżDY DZIEń SPęDZONY BEZCZYNNIE W DOMU TO STRATA KAWAłKA żYCIA.

I najważniejsze - UDA CI SIĘ.
Wszystkie wierzymy w Ciebie :D

Odpowiedz
Gość 2010-10-15 o godz. 07:22
0

Agnesea przeczytałam cały wątek i uważam, że masz naprawdę duże możliwości. Piszesz przecież sama, że pracowałaś w wielu miejscach, to obdarzyło Cię doświadczeniem. Posiadasz wykształcenie i jedyne czego Ci brakuje to brak wiary w siebie. Potrzebujesz sporej mobilizacji ale z drugiej strony uciekający czas nie popycha Cię do przodu tylko przytłacza. Pamiętaj, że to co minęło, nie jest stracone, to jest Twoje, jesteś pełniejsza o doświadczenia.
Myślę, że brakuje Ci optymizmu, pozytywnego spojrzenia na to co nas w Polsce otacza i pozytywnego spojrzenia na Siebie. Ja nie wątpię, że jesteś wartościową osobą, bo po tym co napisałaś widzę, że reprezentujesz sobą bardzo dużo. Doceń siebie, spójrz łaskawym okiem na Siebie, wyjdź na przeciw wszystkim i wszytkiemu, jeszcze raz , kolejny raz, nawet mimo tego, że robiłaś to już wiele razy i za każdym razem się nie udawało. Zrób losowi na przekór i pokaż na co Cię stać. Próbuj i kombinuj, a po pewnym czasie, jestem pewna, że obejrzysz się i zobaczysz jak wiewle zdziałałaś, jak bardzo posunęłaś się do przodu. Bądż wytrwała, bo nikt za Ciebie nie będzie, nikt nie zapuka do drzwi i nie zapyta czy chcesz pracę. Małe kroki do przodu, powoli przemienią się w duże zmiany w Twoim życiu.

Powodzenia. :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-10-13 o godz. 07:09
0

Agnesea, nie zawsze wszystko się fajnie układa. Czasem bywa naprawdę kiepsko - każdy ma w swoim życiu taki okres. Grunt to się nie poddać i nie tracić wiary w swoje możliwości. Wysyłaj CV gdzie popadnie, odpowiadaj na 90% ogłoszeń, nie tylko na wymarzone stanowiska. Nie mówię, żebyś starała się o pracę kasjerki w sklepie (jeśli nie czułabyś się z tym dobrze, to nie ma sensu, to tylko podkopałoby Twoją wiarę w siebie), ale sporo jest ofert dla przedstawicieli handlowych, farmaceutycznych, doradców klienta itp. Nawet jeśli to nie praca Twoich marzeń, to przynajmniej coś będzie się działo, dasz sobie szansę spróbowania czegoś nowego, zapełnisz lukę w CV. A nuż okaże się to praca dla Ciebie? Zainwestuj w siebie. Zapisz się na kurs komputerowy, językowy, zdaj egzamin FCE czy jakikolwiek - udowodnisz coś sobie, zyskasz nowe kwalifikacje, poczujesz się pewniej.
Najgorsze co mozna zrobić, to usiąść w domu i wmówić sobie, że już nic dobrego się nie zdarzy.
Powodzenia! Trzymaj się :)

Odpowiedz
Gość 2010-10-13 o godz. 05:11
0

agnesea napisał(a):kurczak napisał(a):Aga - a co chcesz osiągnąć? Jak postrzegasz owo "dojscie do czegoś i osiągnięcie czegoś"?
Wiesz najpierw trzeba zdefiniowac cele, by wiedziec jak, jakim sposobem, jaką drogą je osiągąc
dla mnie dojście do czegoś i osiągnięcie czegoś zawodowo to bycie w jakiejś dziedzinie specjalistą, to stabilizacja zawodowa, to poczucie własnej wartości, to praca która sprawia przyjemność i która pozwala na spokojne życie

SkrawekNieba napisał(a):Ty też możesz zacząć gdziekolwiek po to, żeby nie siedzieć w domu i się nie umartwiać.
kurcze, ja już tyle razy zaczynałam...
Agnesea, nie pocieszę Cię teraz niestety za bardzo, niektórzy po prostu tak mają...Nie trzyma ich się praca, "zmienia ich", chociaż wcale nie są winni
Na moim przykładzie: skończenie studiów, praca. Bardzo fajna, ale po 7 miesiącach olbrzymie redukcje. Żeby mnie nie zwolnić firma wymyśliła, że połączy moje miejsce pracy ze stanowiskiem sekretarki. Jak pięść do nosa pasowało.
Znalazłam inną pracę, zwolniłam się, przeszłam do nowo tworzonego działu strategicznego (super perspektywicznie, jeśli chodzi o: "stabilizacje zawodowa, poczucie własnej wartości, prace która sprawia przyjemność i która pozwala na spokojne życie". Trzy dni po moim przyjsciu w spolce-matce w powyborczych zmianach odwolali zarzad, w "mojej spolce zatem tez" i ... moj dzial zlikwidowali. Ja sie ostalam, bo ktos wymyslil, ze jestem dobra. Po trzech miesiacach siedzenia na krzesle i czekania na godz 16 (nie robilam NIC), zrezygnowalam i przeszlam do innej firmy, na ktora nie zdecydowalam sie w poprzednim procesie rektutacji (a ktora powiedziala, ze miejsce jeszcze jest i moge sie przeniesc do nich). Bylo super. Nawal roboty, ale sie czulo, ze sie zyje.
Przez 7 miesiecy. Bo potem inwestor wiekszosciowy spolki zdecydowal, ze jest zle, trzeba poprawic wskazniki i zdecydowal o zwolnieniu ponad 100 osob. Pierwszy raz zostalam zwolniona-dzial zredukowano z 7 osob do dwoch. Znalazlam prace-kolejna (jak bum cyk cyk, wszystkie z ogloszen w Wyborczej-szukanie akurat mi wychodzilo tylko co z tego, jak juz bylam maksymalnie wkurzona, bo chcialam po prostu spokojnie dobrze pracowac!!!).
Wydawala sie taka jakas dziwna, ale ok, szefowie zadowoleni. Praca po pewnym czasie za sprawa jednej super toksycznej osoby przemienila sie w cos tak niemozliwego, ze nawet z nerwow cera mi sie pogorszyla (nawet, jak to zdanie teraz pisalam, to ... zaczelam robic literowki). Szukalam czegos innego.
Znalazlam, przenioslam sie. Praca moich marzen, spelniajaca wszystkie podane przez Ciebie wyzej kryteria. Naprawde, wszystko super. Lacznie z rozmowami okresowymi, by wiedziec, jak szefowie oceniaja pracownikow. Przyszlam do tej pracy w pazdzierniku. Po miesiacu troche sie zdziwilam, ze szef nie chcial mnie objac ocena roczna (swietna okazja do wstepnej oceny przeciez), powiedzial, ze pogadamy przy moim zakonczeniu umowy. 30.12, w ostatni dzien umowy probnej, dowiedzialam sie, ze firma nie przedluzy ze mna umowy, bo okazalam sie zbyt malo kreatywna (stanowisko analityczne!)

Agnesea, po tym przydlugim wstepie: u mnie byly w kilka lat cztery prace. Po tej ostatniej zalamalam sie i powiedzialam basta. Nie bede znowu szukac, co z tego ze prawdopodobnie znajde prace dosyc szybko, jak po trzech miesiacach ktos zdecyduje, ze zamyka dzial. A decyzja o nieprzedluzeniu umowy w ostatniej firmie dodatkowo podkopala moje ego. Wiesz, siedzi w czlowieku "moze ja nie jestem dobra, tak jak mi otoczenie mowi, moze sobie po prostu wypracowalam dobry PR. A teraz sie na mnie poznali i po prostu jestem do bani".
...I ucieklam na studia doktoranckie. Co by inni nie mowili, ze to cudowne, ze zawsze chcialam, ze godne podziwu jest to, ze po kilku latach przerwy wrocilam na uczelnie...Wiem, ze maja racje. Ale gleboko tez siedzi mysl, ze po prostu stchorzylam i nie dalam rady po raz kolejny szukac roboty, zeby po kilku miesiacach ponownie swoje rzeczy do pudeleczka wlozyc, ludzi, z ktorymi sie polubilam, pozegnac i kolejne biuro opuscic...

Nie zawsze jest stabilizacja. No i teraz puenta: to nie z Toba jest coś nie tak, to po prostu życie Ci taki scenariusz na razie pisze. Zaciśnij zęby i do przodu, pokaż życiu, że się nie dasz, że nie dasz się złamać. Dawaj do pracy, jakiejkolwiek, prawdopodobnie przez pierwszy okres nie będzie na umowę o prace, więc jeśli będziesz się jej "wstydzić" i nie będziesz chciała, by przyszły pracowadca o Twojej przygodzie z np. sprzedażą wiedział, to po prostu o tej pracy w CV nie napiszesz. Wszystko zrób, by w domu nie siedzieć, bo - jak mówi moja mądra koleżanka - króliki Ci się w głowie zalęgną. Mi by się zalęgły. Dobra, koniec ekshibicjonizmu z mojej strony. Dasz radę dziewczyno, wierzę w Ciebie! Pokaż życiu, że łatwo się nie dasz 8)

Odpowiedz
Gość 2010-10-13 o godz. 03:25
0

agnesea napisał(a):kurczak napisał(a):Aga - a co chcesz osiągnąć? Jak postrzegasz owo "dojscie do czegoś i osiągnięcie czegoś"?
Wiesz najpierw trzeba zdefiniowac cele, by wiedziec jak, jakim sposobem, jaką drogą je osiągąc
dla mnie dojście do czegoś i osiągnięcie czegoś zawodowo to bycie w jakiejś dziedzinie specjalistą, to stabilizacja zawodowa, to poczucie własnej wartości, to praca która sprawia przyjemność i która pozwala na spokojne życie

może dla was jestem osobą, która tylko siedzi i narzeka ale mnie przytłacza to, że nie umiem znaleźć pracy, która dawałaby mi satysfakcję... próbuję sobie samej udowodnić, że na coś mnie stać
może to chore, ale z zazdroscią patrzę na ludzi, którym się w zyciu ułożyło i którzy z dnia na dzień potrafią znaleźć coś nowego
może rzeczywiscie, tak jak twierdzi moja matka, jestem nieudacznikiem
Aga - nie jesteś nieudacznikiem. Nikt przy zdrowych zmysłach znając polskie realia tak nie pomyśli. Start w dorosłe zycie dla polskich absolwentów jest wyjątkowo trudny i traumatyczny. Potem wcale nie musi być lepiej. I raz się jest na wozie raz pod wozem. Tym którym teraz dobrze się układa, wcale nie musi być dobrze za n-lat. I na odwrót.

A Twoja definicja jest aga mocno ogólnikowa. Kazdy tak chce.

Więcej napisze póxniej.

Odpowiedz
Leteecia 2010-10-12 o godz. 16:01
0

Na pewno nie jesteś nieudacznikiem :goodman:

Mnie dziwi trochę taka postawa, ale to nie znaczy że jest zła. Ja po prostu jestem taką osobą, która woli "kible sprzątać" żeby mieć tylko własny grosz i nie musieć się nikogo o nic prosić...

Trzymam kciuki za jutro.

Odpowiedz
Gość 2010-10-12 o godz. 14:11
0

kurczak napisał(a):Aga - a co chcesz osiągnąć? Jak postrzegasz owo "dojscie do czegoś i osiągnięcie czegoś"?
Wiesz najpierw trzeba zdefiniowac cele, by wiedziec jak, jakim sposobem, jaką drogą je osiągąc
dla mnie dojście do czegoś i osiągnięcie czegoś zawodowo to bycie w jakiejś dziedzinie specjalistą, to stabilizacja zawodowa, to poczucie własnej wartości, to praca która sprawia przyjemność i która pozwala na spokojne życie

SkraawekNieba napisał(a):Aga-żadna praca nie hańbi.
Lepiej siedzieć w domu i zamartwiać się czy mieć kasę i rozglądać się na spokojnie za czymś fajnym i lepszym?

niby tak, ale... pracowałam już kiedyś w supermarkecie bo nie było innego wyjścia i ... czułam się podle bo miałam świadomość, że się cofam i było mi wstyd, że pomimo studiów i języków nie umiem znaleźć nic lepszego niż to

SkrawekNieba napisał(a):Ty też możesz zacząć gdziekolwiek po to, żeby nie siedzieć w domu i się nie umartwiać.
kurcze, ja już tyle razy zaczynałam...

Leteecia']Nie rozumiem też "smrodu" ciągnącego się za sprzedawcą (...) Ja mogę Ci zagwarantować, że dla pracodawcy nawet etat w społem wygląda lepiej niż luka[/quote]

a z tym się akurat nie zgodzę - napisałam, że to się za mną ciągnie ponieważ już wielokrotnie na rozmowach ze zdziwieniem reagowano na fakt, że pracowałam w sklepie, poniżej swoich kwalifikacji

[quote="Leteecia napisał(a):Nie piszę tego, aby Cię zdołować, ale żeby jakoś Ci zmobilizować do wyjścia. Siedząc w domu można ześwirować. Ja czułam, że życie mi ucieka przez palce.
dlatego zaczęłam się też rozgladać za czymś tymczasowym (zastępstwo itp) i nawet jutro idę w tej sprawie na rozmowę

może dla was jestem osobą, która tylko siedzi i narzeka ale mnie przytłacza to, że nie umiem znaleźć pracy, która dawałaby mi satysfakcję... próbuję sobie samej udowodnić, że na coś mnie stać
może to chore, ale z zazdroscią patrzę na ludzi, którym się w zyciu ułożyło i którzy z dnia na dzień potrafią znaleźć coś nowego
może rzeczywiscie, tak jak twierdzi moja matka, jestem nieudacznikiem

Odpowiedz
Leteecia 2010-10-12 o godz. 09:04
0

SkrawekNieba napisał(a):Aga-żadna praca nie hańbi.
Lepiej siedzieć w domu i zamartwiać się czy mieć kasę i rozglądać się na spokojnie za czymś fajnym i lepszym?

Właśnie o to mi chodziło. Przecież nikt nie każe Ci być sprzedawcą do grobowej deski. Mnie po prostu przysłowiowy nóż się w kieszeni otwiera kiedy słyszę narzekanie, że nie ma pracy, a idąc przez centrum widzę na co drugim sklepie ogłoszenie. Poza tym nie trzeba pracować w mięsnym ;) Ja zaczynałam w księgarni i Bóg mi jeden świadkiem, że nigdzie indziej nie naczytałabym się za friko tyle co po pracy ;) Jak Skwarek napisała, kasa spłynie, a Ty możesz szukać dalej.

Nie rozumiem też "smrodu" ciągnącego się za sprzedawcą :| Osobiście uważam, że sprzedając nabywamy wiele cennych umiejętności - po tym ,niespełna dwumiesięcznym, treningu mało kto jest mnie w stanie wyprowadzić z równowagi, a i umiem zbesztać kogoś w sposób uprzejmy do bólu, co sobie bardzo chwalę lol Nie wspominając o tym, że przy odrobinie uporu i Eskimosowi się lodówkę wciśnie. O ile pamiętam na każdej rozmowie kwalifikacyjnej pytali mnie o umiejętność postępowania z klientem - w końcu zawsze mamy z nim do czynienia, nawet jeśli "tylko" z tym wewnętrznym. Poza tym od Ciebie zależy co napiszesz w CV ;)

Ja mogę Ci zagwarantować, że dla pracodawcy nawet etat w społem wygląda lepiej niż luka. Tego nas uczyli na HRowych studiach - jak odsiewać CV kiedy jest ich z dużo. Same studia ciekawe, ale jak już pisałam - grząski teren bo jakieś 70% wiedzy to twarde, praktyczne umiejętności (płace :/).

Nie piszę tego, aby Cię zdołować, ale żeby jakoś Ci zmobilizować do wyjścia. Siedząc w domu można ześwirować. Ja czułam, że życie mi ucieka przez palce.

PS. Przy okazji odsiałam "przyjaciół", dla których wyznacznikiem wartości było stanowisko. O niebo czyściejsze powietrze wokół.

Pozdrawiam i ściskam raz jeszcze życząc trafnych wyborów
:D

Odpowiedz
Gość 2010-10-12 o godz. 06:07
0

Aga-żadna praca nie hańbi.
Lepiej siedzieć w domu i zamartwiać się czy mieć kasę i rozglądać się na spokojnie za czymś fajnym i lepszym?

Przypominasz mi trochę moją mamę, która x lat siedziala w domu jak zrezygnowala z pracy w banku a potem już nie miala szansy wrócić. Oczywiście praca poniżej kwalifikacji nie wchodzila w grę.
Siedziala tak kolo 10 lat aż w końcu schowala dumę do kieszeni. Teraz jest szcześliwa, bo odbębni swoje, ma pieniądze i jest niezależna. Pracuje w Tesco, jest kasierką. Uwierz mi, że nie marzyla cale życie o takiej pracy.
Ty też możesz zacząć gdziekolwiek po to, żeby nie siedzieć w domu i się nie umartwiać.

Odpowiedz
Gość 2010-10-11 o godz. 15:59
0

Aga - a co chcesz osiągnąć? Jak postrzegasz owo "dojscie do czegoś i osiągnięcie czegoś"?
Wiesz najpierw trzeba zdefiniowac cele, by wiedziec jak, jakim sposobem, jaką drogą je osiągąc ;)

Leteecia ma rację :)

Odpowiedz
Gość 2010-10-11 o godz. 09:58
0

leteecia,

oczywiście, że mogłabym zaryzykować ale co będzie jeśli możliwości rozwoju nie będzie? może za bardzo zadzieram nosa ale nie chcę pracować w sklepie (pracowałam kiedyś i teraz ciągnie się to za mną jak smród). nie mam czasu na to żeby znowu "spróbować", już zmarnowałam tyle lat, do niczego nie doszłam, nic nie osiągnęłam

Odpowiedz
Leteecia 2010-10-11 o godz. 09:30
0

agnesea , a próbowałaś zatrudnić się np.... jako sprzedawca ?

Wiem, że głupio brzmi po studiach sprzedawać, ale... można szybko awansować. Ja, podobnie jak Ty, odeszłam z prestiżowej (nie ma jak dobry PR) firmy, w której atmosfera, delikatnie mówiąc, kulała i później nie mogłam znaleźć pracy przez jakiś czas (samopoczucie do dziś pamiętam, więc mocno Cię ściskam... wiem że jest trudno...). Zatrudniłam się jako sprzedawca choć rodzina patrzyła na mnie jak na ufoludka (nikt nie powiedział wprost, że to wstyd, ale dało się wyczytać między wierszami), po 1,5 miesiąca zaproponowano mi pracę w administracji, a teraz, po niecałym roku, jestem głównym specjalistą i p.o. kierownika pod jego nieobecność. Koleżanka zrobiła tak samo - po studiach zatrudniła się w sklepie z butami. Też awansowała i po ok. 2 latach jest kierownikiem. I obie jesteśmy zadowolone ze swoich wyborów, bardzo lubimy swoje prace, a Ci, którzy się śmiali teraz patrzą zazdrośnie - bo trzymają się posad w chorej atmosferze i łyso im kiedy opowiadamy z radością i satysfakcją o pracy.

Jako że z wykształcenia jestem HRowcem. Powiem Ci, że... to grząski teren. Kadry zbrzydły mi w ciągu pół roku tak, że już nigdy nie chcę mieć zbyt wiele wspólnego z HRem. Wiele rzeczy nas teoretycznie interesuje, a w praktyce okazują się nudą do potęgi n-tej i papierologią do kwadratu. Czasem satysfakcję znajdziemy tam gdzie nigdy nie przyszłoby nam do głowy jej szukać...

Zastanów się nad pójściem czasem inną ścieżką. Nie zaszkodzi spróbować. Przecież zrezygnować można zawsze.

Odpowiedz
Moniqueee 2010-10-11 o godz. 08:16
0

Po pierwsze magisterka całkowicie to nie leży już odłogiem, więc nie oszukuj kochana :usciski:

Po drugie - jeszcze będzie w życiu lepiej, tylko nie trać nadziei. Wiem, że to banalne, ale mi naprawdę dużo dało. Ostatnio przeczytałam takie zdanie: "Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia.” i początkowo bardzo mu zaprzeczałam, że wcale tak nie jest, ale z czasem odkryłam, że ta siła gdzieś jest, tylko ja się boję z niej skorzystać ;)

Aguś, wbrew pozorom, naprawdę bardzo dobrze wiem co czujesz :usciski:

Z angielskim niestety nie pomogę, bo u mnie też leży :(

Odpowiedz
Gość 2010-10-11 o godz. 07:58
0

wykształcenie ekonomiczne (licencjat) bo magisterka leży odłogiem tzn. studia skończyłam ale się nie obroniłam
przez ostantnie 8-10 lat pracowałam jako asystentka w różnych firmach, najdłużej w ostatniej - 4 lata i przez te cztery lata czekałam aż ktos mnie zauważy, awansuje, cokolwiek... ale nic takiego się nie stało, wręcz przeciwnie rzucano mi kłody pod nogi. ale ponieważ tylko czekałam i bezskutecznie walczyłam o jakiekolwiek szkolenia nie posunęłam się ani jednogo kroku do przodu. i tak pod koniec zeszłego roku obudziłam się, że zmarnowałam te wszystkie lata
zapisałam się więc na kurs,y najpierw z prawa pracy, teraz kadry i płace bo chciałabym pracować w HR... jest tylko jeden problem - NIE MAM DOŚWIADCZENIA
na początku odrzucałam wszystkie ogłoszenia dot. asystentek-sekretarek (mam uraz) ale teraz szukam czegokolwiek tylko na lepsze stanowisko teraz mnie nie stać bo mój angielski podupadł
i tylko mi żal tych wydanych pieniędzy na szkolenia i tego, że uwierzyłam że może mi być w zyciu lepiej

Odpowiedz
Moniqueee 2010-10-11 o godz. 07:54
0

Aguś :usciski:

Oczywiście, ze to co się dzieje wokół nas ma wpływ na naszą samoocenę, ale nie znaczy wcale ze to co sie dzieje jest zgodne z prawdą, więc nie wierz i nie wmawiaj sobie, że skoro szukasz pracy tyle czasu, to jesteś niewiele warta, bo to nie jest prawda!

Jesteś przesympatyczną osobą, od której wiele można się nauczyć. I bardzo do twarzy Ci z uśmeichem.

Jakbyś miała ochotę np na spacer, to daj znać :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-10-11 o godz. 07:50
0

Kurcze Aga -nie mam pomysłu jak Ci pomóc.
Generalnie jak coś zaczyna iść źle, to później cały świat sypie się na głowę. Ale jak się zacznie to dobra passa zaczyna trwać.

Może dziewczyny podpowiedzą Ci coś o jakiś kursach i szkoleniach aktywizujących dla kobiet bezrobotnych? No nie wiem - jest przeciez tyle kasy idącej z Unii na rozwój kapitału ludzkiego ( parp?) Ja w tym się nie wyznaję, wieć nie podpowiem nic konkternego.

To przynajmniej na jakiś czas da Ci cel na wyjście z domu. Wyjdziesz do ludzi, nabierzesz wiary w siebie i później krok po kroku będzie lepiej. Nie ma co spodziewać się ze od razu dostaniesz prace marzeń, no ale przynajmniej nie pogrązysz się.

Nie wiem jakie masz wykształcenie - ale zadna praca nie hańbi i to żaden wstyd pracować poniżej kwalifikacji! Wazne by się nie poddawać. Może na początek jednak MCDonalds, opieka nad dzieckiem? ( Wiesz - nie chcę Cię obrazać. Ale ja bym tak zrobiła - by zwyczajnie wyjść z domu, zająć umysł i być zmęczoną)

Odpowiedz
Gość 2010-10-11 o godz. 07:40
0

ciężko mi dzisiaj

rozpoczął się piąty miesiąc jak nie mam pracy... i wiecie co? żałuję, że odeszłam z firmy, w której pracowałam cztery lata pomimo, że mnie tam poniżano i dyskryminowano... miałam przynajmniej pracę i co miesiąc zasilone konto
a teraz mam dodatkowy stres, oszczędności zamiast na np. meble idą na życie, ciągle słucham wymówek od mojej matki i wpadam w coraz większego doła i coraz bardziej jestem przekonana, że muszę jednak być niewiele warta
nawet już chyba i leki nie pomagają

Odpowiedz
Gość 2010-09-19 o godz. 07:10
0

AGA_M napisał(a):kurczak napisał(a)::?
Tia. Witam w polskiej rzeczywistości. Trzeba miec siły i zdrowie by chorować. Nie mówiąc o pieniądzach.
skąd ja to znam :( u nas w ogóle nie ma takich programów pomocy kobietom w trudnej sytuacji życiowej
tia... u nas są i co? i nic...

kurczak napisał(a):Trzymam za Was kciuki
Mam nadzieję ze sobie poradzicie i podniesiecie się.
ja też sobie i innym w podobnej sytuacji z całego serca tego zyczę

Odpowiedz
Gość 2010-09-19 o godz. 06:23
0

Trzymam za Was kciuki :usciski:
Mam nadzieję ze sobie poradzicie i podniesiecie się.

Odpowiedz
Gość 2010-09-19 o godz. 06:11
0

kurczak napisał(a)::?
Tia. Witam w polskiej rzeczywistości. Trzeba miec siły i zdrowie by chorować. Nie mówiąc o pieniądzach.
skąd ja to znam :( u nas w ogóle nie ma takich programów pomocy kobietom w trudnej sytuacji życiowej

Odpowiedz
Gość 2010-09-19 o godz. 06:01
0

tak mi jakoś przykro bo miałam nadzieję, że się dostanę...
nic to trzeba sobie radzić samemu... po swojemu...

Odpowiedz
Gość 2010-09-19 o godz. 05:09
0

Tia. Witam w polskiej rzeczywistości. Trzeba miec siły i zdrowie by chorować. Nie mówiąc o pieniądzach.

Odpowiedz
Gość 2010-09-19 o godz. 04:57
0

agnesea napisał(a):kurczaku dzięki, spróbuję
no więc w końcu się dodzwoniłam i ... nie kwalifikuję się bo nie mam stada bachorów i maż mnie nie tłucze

przepraszam ale się wkurzyłam

Odpowiedz
Moniqueee 2010-09-07 o godz. 18:08
0

agnesea napisał(a):
moniqueee, chętnie, daj znać kiedy
na priv zostawiłam CI wiadomość 8)

Odpowiedz
Gość 2010-09-07 o godz. 14:31
0

kurczaku dzięki, spróbuję

moniqueee, chętnie, daj znać kiedy

Odpowiedz
Moniqueee 2010-09-07 o godz. 05:31
0

agnesea napisał(a):nie jest dobrze
ponieważ moja nowa praca okazała się niewypałem znowu zaczynam od nowa a to się wiąże ze stresem i nerwami :(
Aguś, przykro mi :usciski: Jakby co to możemy się znowu spotkać, kino, kawa, spacer...? :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-09-07 o godz. 05:10
0

Agnesea - ponieważ zaczełam czytać stronki podesłane mi przez dobbi w wątku o wolontariacie pomyślałam, ze może przydałaby Ci się taka informacja i chciałabyś skorzystać:

http://www.opta.org.pl/odnowa/news.php?readmore=1

Trudności życiowe Cię przerastają?
Nie umiesz odnaleźć się na rynku pracy?
Czujesz się bezradna? Osamotniona?

Jeśli:
- masz 25-55 lat:
- mieszkasz w Warszawie, powiecie otwockim, piaseczyńskim albo pruszkowskim;
- jesteś bezrobotna, szukasz pracy, Twoja praca nie daje
Ci satysfakcji lub wystarczających dochodów;
- doświadczasz przemocy psychicznej lub fizycznej, żyjesz
w trudnym związku lub z osobą uzależnioną;
- samotnie wychowujesz dziecko, Twoje dziecko jest niepełnosprawne lub przewlekle chore.

Uwierz w siebie - zacznij Od NowA.

Od Nowa to bezpłatny program pomocy kobietom w trudnej sytuacji życiowej, dzięki któremu m.in.:
- otrzymasz wsparcie osobistej konsultantki-tutorki;
- skorzystasz z porad psychologicznych i prawnych;
- poznasz swoje mocne strony i dowiesz się, jak wykorzystać je na rynku pracy;
- nauczysz się jak skutecznie szukać pracy i rozmawiać z pracodawcą;
- dowiesz się, jak założyć firmę lub organizacje pozarządową;
- opanujesz sztukę asertywności i techniki samoobrony WenDo;
- spotkasz inne kobiety z problemami podobnymi do Twoich.

Jeśli jesteś zainteresowana udziałem w Programie, chcesz dowiedzieć się więcej – zadzwoń.
Od kwietnia 2008 r. czekamy na zgłoszenia od poniedziałku do piatku w godz. 10.00 – 16.00. pod numerem telefonu 022 626 05 00.

Jeśli się nie dodzwonisz, nagraj wiadomość - oddzwonimy.

Większość działań Programu „Od Nowa” Równe szanse na rynku pracy dla kobiet w trudnej sytuacji życiowej. Model koalicyjny realizowana jest w siedzibie Stowarzyszenia OPTA ul. Marszałkowska 85 lok. 34.

Obecna edycja programu jest finansowana ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego.

Odpowiedz
Gość 2010-09-07 o godz. 03:18
0

nie jest dobrze
ponieważ moja nowa praca okazała się niewypałem znowu zaczynam od nowa a to się wiąże ze stresem i nerwami :(

Odpowiedz
Moniqueee 2010-08-23 o godz. 07:24
0

Agnieszko, co u Ciebie? :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-08-12 o godz. 07:49
0

plan na dziś: nie przejmować się wczorajszą aferą, nie winić się za to, iść na spotkanie i dobrze się bawić

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 08:17
0

Spotkania indywidualne z reguły są rzadziej niż grupowe, więc aż tak drogo to nie wychodzi (ale wiadomo - i tak drożej niż grupowe); w każdym razie warto :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-08-11 o godz. 08:13
0

w warszawie z tego co mówiła mi pani doktor, jest jeden ośrodek, który prowadzi bezpłatną terapię stacjonarną ale trwa to ok. 3 m-cy w ciagu których musisz być codziennie 8-17 na zajęciach - ja nie mogłam sobie na to pozwolić (szukanie pracy) a taraz z kolei nowa praca

ale rozważam płatną tarapię grupową (koszt ok 800-2000) w zależności od miejsca i długości trwania. oczywiście najdrożej wychodzą spotkania indywidualne, ok 100-150 za godz. ale mam namiar na miejsce, gdzie prowadzi się tzw. tanią terapię za 40zł/godz - prowadzą ją osoby które się szkolą
to tyle informacyjnie - może komuś się przyda, dokładne namiary mogę podać na priv

a tak od siebie to... może będzie lzej mi się z tym zmierzyć jak to z sibie wyrzucę
może wtedy problemy w domu będzie łatwiej rozwiązać
może...
na razie staram się każdego dnia zrobić coś tylko dla siebie, taką małą przyjemność dla poprawy nastroju, może to głupie ale zawsze coś

Odpowiedz
Gość 2010-08-10 o godz. 19:05
0

MarMaja odpisalam na priv, mysle raczej nad terapia indywidualna, oczywiscie platna.

Odpowiedz
Gość 2010-08-10 o godz. 18:56
0

Aby bezpłatna terapia miała sens to przede wszystkim powinna być długoterminowa a najlepiej, gdyby była w grupie. Na początku, przed zakwalifikowaniem i tak z reguły są spotkania indywidualne, aby zdefiniować problem. Niestety częstotliwość bezpłatnych spotkań indywidualnych jest zbyt mała, aby można było skutecznie postawić kogoś na nogi (sprawdza się wyłącznie w krótkotrwałych kryzysach).
Czasami przy przychodniach zdrowia psychicznego są terapie tzw. dzienne, które w zależności od organizacji zajęć trwają nawet miesiąc. Przychodzi się codziennie (oprócz weekendów, chociaż czasami w soboty też) przez min. 2 tygodnie i pracuje nad swoimi problemami. O ile dobrze pamiętam to na to przysługuje zwolnienie lekarskie, wystawiane przez lekarza kierującego.

kometa: we Wrocławiu była taka terapia (w ośrodku przy ul. Gdańskiej). Czy jest obecnie i na jakiej zasadzie tego niestety nie wiem. W każdym razie ośrodek uchodził za najlepszy w mieście.

Odpowiedz
Moniqueee 2010-08-10 o godz. 18:02
0

Agensea - wiem, że Ci trudno Ci w to teraz uwierzyć, ale jeszcze zaświeci słoneczko dla Ciebie i będzie lepiej. Mocno Cię przytulam :goodman: Rozumiem, że Ci ciężko się przełamać z terapią - ale po pierwszym spotkaniu przełamiesz lody i potem będzie łatwiej.
Kawa ciągle aktualna :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-08-10 o godz. 17:22
0

Agensea trzymaj sie, tak jak dziewczyny pisza mozna poszukac darmowej terapii, tylko faktycznie musisz sie przemoc. Ja wlasnie szukam terapeuty od nerwic.

MarMaja jestes moze w temacie a propos nerwicy?

Odpowiedz
agnetta 2010-08-10 o godz. 17:19
0

agnesea napisał(a):wiem, że terapia jest mi potrzebna, ale nie mogę się przemóc, muszę do tego dojrzeć, jakoś mi tak dziwnie że miałabym siedzieć z obcymi ludźmi i opowiadać o sobie
Ci obcy ludzie mają taki sam problem i nikomu nie jest łatwo. Poza tym Ty sama na takiej terapii decydujesz, gdzie jest Twoja granica w mówieniu o sobie. Naprawdę warto. To dużo daje, a przebywając w grupie terapeutycznej z ludźmi o bardzo przybliżonych problemach przeglądasz się jak w lustrze. Czasem ma się wrażenie, że ktoś mówi o Tobie, a przecież opowiada tylko o swoich doświadczeniach...
Trzymaj się :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-08-10 o godz. 10:28
0

Wysłałam priva. :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-08-10 o godz. 10:10
0

wiem, że terapia jest mi potrzebna, ale nie mogę się przemóc, muszę do tego dojrzeć, jakoś mi tak dziwnie że miałabym siedzieć z obcymi ludźmi i opowiadać o sobie chociaż tutaj to robię
czasem czuję się jak wariatka, wszędzie widzę spiski przeciwko mnie, mam chuśtawki nastrojów
leki biorę cztery miesiące

Odpowiedz
laureline 2010-08-10 o godz. 07:14
0

Zabo, dobrze ze masz leki, ale terapia tez by sie przydala, sluchaj zapisz sie do psychiatry np w swojej przychodni i popros o wskazanie na miejsca terapii, powinna/en Ci podac, a jak nie, to regularne spotkania z tym wlasnie psychiatra. Ja jestem po "mini" terapii kiedy bylismy w Polsce bylam na kilku spotkaniach, teraz jest o niebo lepiej, nie mam atakow histerii i paniki, biore piglety, na noc tez bo nie dalam zyc rodzinie i sasiadom przez moje koszmary, ktore konczyly sie przerazliwym krzykiem, zalana potem i biegajaca po domu szukajac moich urojen, sladow krwi i czegokolwiek co mi sie snilo.
Z tym wszystkim uporalam sie sama plus leki, no i kontakt telefoniczny i mailowy z psychiatra. Takze tutaj sie zglosilam na terapie, jak narazie dostaje tylko recepty ;)
Poczekaj jeszcze troszke, az leki zaczna w pelni dzialac, a kiedy zaczelas brac?
Trzymaj sie.

Odpowiedz
zojka25 2010-08-09 o godz. 06:46
0

agnesea, musisz jokoś zebrać się w sobie i iść na terapię, są również dostępne bezpłatne. Powinnaś dostać namiary w najbliższej poradni zdrowia psychicznego. Nie możesz zaniedbać swojego stanu. Wiem, co mówię - moja mama w porę nie zmierzyła się z problemem i niestety cały czas jest źle.
Z depresji czy nawet nerwicy da się wyjść, ale potrzebne Ci wpsparcie i fachowa pomoc. Same leki to dopiero pierwszy krok. Trzymaj się i pisz. Wyrzucaj z siebie jak najwięcej, choćby tutaj.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie