• Gość odsłony: 9173

    Jak wyleczyć nerwice?

    Ech,..... niedawno pisalam o klopotach zdrowotnych tesciowej (upadek, dwukrotna trepanacja czaszki). Ciagnie sie to juz 3 tydz, a poprawy nie widac. Cala ta sytuacje przyplacilam nerwica. Spotkanie z psychiatra mam dopiero we wtorek, ale sadzac po objawach, to raczej nerwica. Najgorsza jest bezsennosc, kolatanie serca, scisk zoladka, zimne spocone dlonie i stopy. Mam leki na razie przepisane przez lekarza rodzinnego. Dzisiaj byla pierwsza prawie w calosci przespana noc i czuje sie lepiej, ale moment polozenia sie do lozka to dla mnie koszmar. Boje sie, ze nie zasne, ze tabletka nie zadziala, ze sie nie wylecze z tego, ze z pracy mnie wyrzuca (pracuje w szkole) jak pojde na dluzsze zwolnienie, na ktorym jest pieczatka psychiatry. Mam na szczescie wsparcie w rodzinie. Mama choruje na nerwice juz od 30 lat i przekonuje mnie, ze mozna z tym zyc i sie z tego wyleczyc. Trzymajcie kciuki za mnie dziewczyny. :(

    Odpowiedzi (44)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-11-02, 01:20:14
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-11-02 o godz. 01:20
0

Ja moge juz powiedziec, ze prawie z tego wyszlam (lecze sie od lutego), ale leki bede brala prawdopodobnie do maja. Leki, ktore ci przepisano sa najwyrazniej zle tolerowane przez ciebie (u mnie tez tak bylo- masakra ). Idz jeszcze raz do lekarza i powiedz mu o wszystkim. Leki nowej generacji czasem tak maja. W koncu znajdziesz najodpowiedniejsze dla ciebie. Trzymaj sie. W razie czego pisz na priva.

Odpowiedz
asieczek 2013-11-02 o godz. 01:19
0

odświeżam wątek bo stwierdzono u mnie nerwice lękową
dostałam leki które powodowały u mnie ścisk głowy (wielki ból) i czułam się jakbym była nieobecna (otumaniona), nie byłam w stanie dobrze funkcjonować i zajmować się dziećmi a serce jeszcze mocniej mi kołatało i waliło
wiec odstawiłam je i nie radzę sobie bo cały czas mnie trzęsie i telepie wewnętrznie
byłam na 2 spotkaniach z psychoterapeutą ale na razie nic mi one nie dały ale nie rezygnuję
za miesiąc (niecały) wracam do pracy i nie wiem jak to będzie

niech ktoś napisze że z tego wyszedł

Odpowiedz
Gość 2013-11-02 o godz. 01:18
0

Czesc,

to ja, mandzia. Ta, ktora zalozyla ten, widze ze coraz popularniejszy watek. Ostatnie wiadomosci z frontu: coz, nie jest tak dobrze, jak myslalam, ze bedzie. Nadal sie lecze, chociaz czuje sie coraz lepiej. Ku mojemu zdziwieniu dowiedzialam sie, ze kuracja potrwa MINIMALNIE do maja 2009. Ekstra, nie? :bad:
Powodem tego sa nawroty choroby, objawiajace sie klopotami zoladkowymi (min 2 wizyty na pogotowiu + kroplowki) i atakami placzu bez powodu. Rozpoznanie to ZABURZENIA LEKOWO- DEPRESYJNE. Chodze na terapie, gdzie biedna pani psycholog rozmawia ze mna na rozne tematy, zeby wykryc co jest przyczyna tego cholerstwa. Zastanawiam sie, co je wywolalo, i nie wiem!! Naprawde nie wiem!! Plusy to to, ze juz sie nie boje moich zaburzen i moj maz tez nie. Nie panikuje, jezeli po prostu zaczynam plakac. Wie, ze tak to juz jest przy tej chorobie. Duzo czytam na temat nerwic. Trzymajcie sie wszystkie Nerwowe!

Odpowiedz
Alix 2013-11-01 o godz. 23:58
0

pisanka, :usciski:

Dzekuje Wam :usciski:

Odpowiedz
pisanka 2013-10-20 o godz. 23:00
0

Wiem że wątek jest trochę stary , ale i ja chciałam napisać o moim życiu z nerwicą. Męczy mnie do kilku lat, nie od początku zdiagnozowana jako nerwica: miałam robione gastroskopie, testy u neurologa, inne bzdury. W końcu okazało się że moje silne drgawki, wymioty które nie kończyły się nawet kiedy żołądek był pusty, związane z tym kilkudniowe głodówki, kołatanie serca, zawroty głowy - to właśnie nerwica. W kulminacyjnym momencie wszystko, najmniejsza bzdura jak wyjście do kina czy zaliczenie na laboratoriach powodowało że byłam niezdatna do użytku przez dwa dni.
Brałam Bellergot, później musiałam przejść na Stilnox (ależ on uzależnia!!!).

Z wiekiem mi przeszło, nie całkowicie - ale jest lepiej. Nerwica łapie mnie sporadycznie - i mimo że jestem w stanie ją przewidzieć (poważne sytuacje nie działają na mnie tak, jak khem, pierdoły), nie jestem w stanie jej przeciwdziałać. Leki uspokajające w większości przypadków działają nasennie, a ja nie mogę sobie często na ten luksus pozwolić.

Sądzę, że gdybym bardziej się postarała, byłabym w stanie kontrolować te "ataki".
Na razie pomaga mi gorąca herbata miętowa, i spokój - bez ciągłych pytań, czy można mi jakoś pomóc, bez nikogo dookoła mnie.
I pomyśleć, że to mój umysł gotuje mi taki los. Ech.

W każdym razie - Alix, uwierz w siebie. Też kiedyś byłam przerażona na samą myśl o tym, że muszę coś załatwić albo postanowić sama (co równało się z nerwicą), ale to się zmieni. Masz wsparcie, więc na pewno sobie poradzisz ;)

Odpowiedz
Reklama
Alix 2013-10-17 o godz. 10:15
0

Dzieki za pomoc :usciski:

Odpowiedz
wiśnia_wisienka 2013-09-18 o godz. 04:19
0

Hmm..., jakby to opisać.Bardzo ogólnie mówiąc to rozmowa (mówię o terapi indywidualnej, na grupową nie chodziłam). Dużo zależy od podejścia jakie reprezentuje terapeuta, twojego problemu, ciebie samej- trudno generalizować.Terapeutka podsuwała mi sposoby na radzenie sobie z napadami lęku, wyjaśniała conieco ze sposobu funkcjonowania naszej psychiki, pokazuje inny punkt widzenia, ale mi nigdy nic nie narzuca, raczej pomaga dojść do tego co ja chcę, co będzie mi sprzyjało, dużo rysujemy schematów ;) błędnych kół ;) i patrzymy na problem z różnych stron.

Nie wiem czy coś rozjaśniłam.Najlepiej spróbować, na początek na ogół jest wstępna konsultacja na której ustala się jaki rodzaj terapii będzie najlepszy, jej zasady itd. Sporo osób zniechęca się bo to nie jest szybka metoda, nie tak łatwo też trafić na psujące terapeutę (czasem ktoś jest dobrym psychologiem ale akurat danej osobie nie podpasuje) itd. ale mimo to zachęcam.

Odpowiedz
Alix 2013-09-17 o godz. 19:34
0

Dzieki :)

Odpowiedz
wiśnia_wisienka 2013-09-17 o godz. 18:40
0

Jak się zdecydujesz to daj znać. Nic na siłę, ale muszę wtrącić swoje trzy grosze bo nie wytrzymam;) :
- jak bardzo musi być źle żeby warto było skorzystać z fachowej pomocy?To żadna hańba ani oznaka słabości- raczej mądrości ;) Zaniedbywać siebie żeby pokazać jaka jestem twarda- moim zdaniem nie warto.
- "Co lekarz powie?"- to trochę nie tak, terapia nie polega na złotych receptach, jest to też inna rozmowa niż z rodziną/przyjaciółmi

Powodzenia! :D

Odpowiedz
Alix 2013-09-17 o godz. 06:10
0

Dzieki :)

Odpowiedz
Reklama
wiśnia_wisienka 2013-09-17 o godz. 06:01
0

Alix :goodman:

Z jakiego miasta jesteś?Mogę coś podpowiedzieć ale raczej płatną psychoterapię.

No cóż leczenie trwa różnie, trzeba się liczyć z kilkoma latami żmudnej pracy nad sobą, ale to chyba różnie bywa. Nie ma co czarować: różowo ani błyskawicznie nie będzie, ale będzie coraz lepiej ;)

Ja cały czas chodzę do terapeuty. Trochę mi się spojrzenie na świat zmieniło, na samą siebie, dłuuugo by opowiadać, każdy walczy z jakimiś swoimi "demonami".Generalnie jestem zadowolona z życia :)

Trzymaj się, jakby co pisz na prv.

Odpowiedz
Gość 2013-06-10 o godz. 01:37
0

Clomazepam - to ta sama grupa co estazolam i signopam - cholernie uzależniające, taka koka z apteki w tabletkach a nie w żyłę.... też walcze
JESTEM ABSOLUTNIE PEWNA ŻE NAM SIE UDA
postanowiłam, ze najpierw odstawie to świństwo, potem po wolutku wyjdę z Lerivonu ale juz bez zespołu uzalezniającego.
Na raz z bezsennością i uzależnieniem nie mam szans wygrać.

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 06:29
0

Ja poki co staram sie obywac bez lekow.

Odpowiedz
Gość 2013-06-09 o godz. 05:52
0

mandziu, bardzo dokładnie przeczytałam Twój wątek, przeraziło mnie że Twoja lekarka przepisała Ci na bezsenność leki uzależniające , czyli działające jak silny narkotyk.
Walcze z bezsennością na tle nerwicowym min 8 lat, przepracowałam praktycznie wszystkie farmakologiczne środki:
- dormicum - niech Cie reka boska broni, nie dość ze uzależniający to jeszcze depresjogenny,
- atarax - silnie uzależniający, stara generacja, uspakajający
- signopam - j.w. , właśnie walcze zeby odstawić ale to trwa juz miesiące,
- estazolam - j.w. ale 10 razy, tragedia
- stilnox - nowa generacja, lepeij ale tez uzależnia
itd
poproś swoją psychiatrę zeby zapisała Ci coś zastępczego, ale nie uzależniającego, mnie zapisała Lerivon

Zawsze przed łykaniem uważnie przeczytaj ulotkę, śledź czy jest uzależniający.

Przepraszam ze tak dużo, ale po co masz przechodzic przez to samo co ja brrrr

Odpowiedz
fonia 2013-05-18 o godz. 23:38
0

mandzia, bo chcemy Ci dać do zrozumienia, że to się "zdarza". Że czasem brak nam tchu w tej całej pogoni. I to nie jest tak, że teraz całe życie musisz łykać leki. Dlatego tak ważna jest terapia, odpowiedni wgląd we własne myśli, emocje. Poukładac sobie wszystko tak jak ma być i dbać o ten porządeczek.
Ja wiem, że słowa mojej terapeutki pozostały mi w głowie i gdy tylko zbliża się zwątpienie - to dudnią i daja o sobie znać, co bardzo mi pomaga.

Odpowiedz
Gość 2013-05-18 o godz. 23:16
0

A tak w ogole, to rozczula mnie to, ze sie tak przejmujecie i odpowiadcie na moje zale. Wlasnie sie poryczalam. :)

Odpowiedz
Gość 2013-05-18 o godz. 23:11
0

No wlasnie nie uczeszczam. "Zaleta" mieszkania w malym miescie jest brak psychologa. Moja lekarka jest psychiatra i psychologiem, ale zadnych spotkan mi nie zaproponowala. Nie wiem, chyba ja odwiedze (przyjmuje w moim malym miasteczku az raz w tyg). Dzisiaj jest troche lepiej. Serce mi stuka , ale cisnienie mam modelowe i nie mialam dziwnego samopoczucia. Wspomagam sie herbatami dla "nerwusow" i melisa w tabletkach, ale noc to dla mnie szkola przetrwania. Chrapanie meza przeszkadza mi tak, ze wlasnorecznie turlam go na bok (ma 183 cm i ponad 80kg wagi), zeby przestal. Juz nie wspomne o wietrze, ktory hulal gdzies w kratkach wentylacyjnych.

Odpowiedz
fonia 2013-05-18 o godz. 05:16
0

mandzia przede wszystkim spokój moze Cię uratować ;) Bądź w kontakcie z lekarzem. Czasem skutki uboczne zażywania leków mijają po kilku dniach. Ja pamiętam jak sama walczyłam z bezsennoscią. Trwała ona około 4-5 miesięcy, gdzie żaden wysiłek fizyczny nie pomógł mi zmróżyć oka :( Po miesiącu (!) zaczyna się zauważać poprawę ;)
U mnie nastąpiło to dosyć delikatnie (skutki uboczne - czasem słabo, brak apetytu, SNY-tak realne, że aż straszne hahah, ale jednak SNY).
PO miesiącu stałam się kobietą z moich marzeń :D zaradną, uśmiechniętą, spokojną :)
Dasz radę, musisz się odbić, żeby pełnią radości planować dzieciątko.
A czy na terapię jakąś też uczęszczasz?? Ja równocześnie z lekami korzystałam ze spotkań z psychologiem (ok 6 miesięcy) - jednym słowem uwielbiałam te spotkania :) tęskno mi za nimi - przywracały mnie do pionu :)
pozdrawiam i nadal trzymam kciuki :)

Odpowiedz
Gość 2013-05-18 o godz. 05:11
0

Mandzia z mojego krotkiego doswiadczenia widze, ze im bardziej sie boje tym bardziej sie dalej nakrecam i poglebiaja sie objawy :( Sprobuj jakiejs relaksacji (sa takie relakasacje nagrane na plytach do kupienia), muzyka, aromaterpia, oddychanie przepona, ja na razie biore tylko Kalms i Hydroksyzyne na noc i jeden lek doraznie na serce i poki nie pojde do psychologa musze sobie jakos radzic - ale im wiecej myslalam tym gorzej bylo. Planuje tez chodzic na fitnes - wysilek bardzo pomaga podobno, dzis zajelam sie wielkim sprzataniem mieszkania i caly dzien bylo OK, gorzej z wieczorami

Odpowiedz
Gość 2013-05-18 o godz. 04:29
0

Ja wyczytalam, ze jednym ze sposobow na sen jest odmawianie modlitwy i na mnie dziala. Dzisiaj mam jednak gorszy dzien. Wg zalecen lekarza zmniejszylam porcje jednego leku o polowe i jazda zaczela sie ok 14-ej. Zrobilo sie mi sie jakos tak dziwnie slabo, ale nie tak zeby zemdlec. Poczulam jak zoladek mi sie sciska i w srodku mam bryle lodu. Dziwne uczucie, ale sie wystraszylam. Wzielam tabletke i przeszlo. Zadzwonilam do mojej lekarki, ktora stwierdzila, ze to najprawdopodobniej skutek zmniejszenia dawki i albo to wytrzymam, albo wroce do poprzedniego dawkowania i za jakis czas je zmniejsze. BOJE SIE tego co sie ze mna dzieje. Aktualnie rycze piszac tego posta. Chcielismy sie starac o dziecko, ale biore leki, wiec nie mozna. Boje sie, ze to nigdy nie przejdzie.

Odpowiedz
gapa 2013-05-17 o godz. 06:33
0

na bezsennosc najlepsza ksiązka, oczywiście oprócz leków, po to zeby odpedzić mysli, najlepiej długa saga z wieloma boheterami :)

Odpowiedz
wiśnia_wisienka 2013-05-15 o godz. 06:02
0

Różnym osobom różne rzeczy pomagają, trzeba szukać sposobu metodą prób i błędów.Mi było trudno się wyciszyć, zrelaksować a co dopiero medytować.Jak nie mogłam spać to poagało zajęcie się czymś, poczytanie książki- dosyć szybko czułam że jednak jestem zmęczona i przychodziła sennosć, no i nie terroryzowaie siebie "muszę zasnąć".

Odpowiedz
Gość 2013-05-14 o godz. 04:16
0

Wiecie co? Wszystko bym chyba zniosla tylko nie ta bezsennosc, wrazenie ze serce obija sie o zebra, wokol cisza, ew maz chrapie. I co tu robic?

Odpowiedz
wiśnia_wisienka 2013-05-14 o godz. 03:05
0

kometa, mandzia :usciski: Ja walczyłam z nerwicą dosyć długo, nadal "pracuję" nad wieloma rzeczami, ale teraz czuję że żyję :D Dobry terapeuta+dużo,dużo cierpliwości i w końcu będzie dobrze.

Odpowiedz
Gość 2013-05-14 o godz. 00:11
0

To wcale nie glupie. Trafilam na strone internetowa z poradami na bezsennosc i byla tez wspomniana medytacja, tylko nie wiem jak to sie robi W razie czego nawiedze jutro znowu moja lekarke.

Odpowiedz
stforek 2013-05-13 o godz. 23:40
0

może głupio zabrzmi, ale spróbuj pomedytować. z miła, uspokajającą muzyką w tle. mi to kiedyś pomogło.

Odpowiedz
Gość 2013-05-13 o godz. 22:37
0

Witam nowa czlonkinie klubu. ;) Dziekuje Foniu, ze pytasz. Czuje sie srednio, szczerze mowiac. Chyba dlatego, ze pokrecilam zalecenia lekarza i zle bralam tabletki. Zamiast rownoczesnie Clonazepam i Spamilan, to bralam tylko Clonazepam, ktory po tyg (niby wg wskazan lekarza) mialam zmniejszyc o polowe. I zmniejszylam i znowu sie zaczely jazdy typu kolatanie serca, bezsennosc itd. Po 2 rozmowach telefonicznych :D z moja lekarka doszlo do mnie w koncu JAK MAM BRAC TE LEKI. I wlasnie dlatego jest srednio, bo w dzien jest w miare ok, ale do lozka wieczorem podchodze jak do jeza. Zasypiam, po czym budze sie srednio co godzine. Z drugiej strony, to coraz czesciej slysze od znajomych, ze tez maja klopoty ze snem, wiec nie wiem, co o tym myslec.

Odpowiedz
Gość 2013-05-13 o godz. 04:09
0

Obawiam sie, ze bede zmuszona dolaczyc do tego watku (po eliminacji somatycznego podloza moich problemow).

Odpowiedz
fonia 2013-05-13 o godz. 03:21
0

Mandzia, jak się czujesz??

Odpowiedz
fonia 2013-05-02 o godz. 02:16
0

heheh Nabla nie strasz ;) chociaż to bardzo fajny stan, nawet mi się tęskni za tym. góry bym przeniosła :D

mandzia, moje też nie były mocarne ;) to nie tak, że Cię zbałamucą i będziesz zupełnie inną osobą. Nadal będziesz tą samą kobietą, tylko świat zacznie być bardziej przyjazny. Zobaczysz, ze nie ma się czym denerwować, że sen przychodzi...i tego Ci właśnie życzę.

Odpowiedz
Gość 2013-05-01 o godz. 18:33
0

Mam nadzieje, ze takich zachowan w moim przypadku nie bedzie, chociaz sklonnosc do wydawania pieniedzy mam i bez lekow. :) Moje tabletki sa slabe, a biore w sumie jedna dziennie w dwoch polowkach.

Odpowiedz
Gość 2013-05-01 o godz. 15:29
0

4 miesiące to na początek. Leczenie potrwa kilka lat, ale spokojnie, po tym pierwszym okresie już będzie lepiej.

Uprzedź najbliższych co się może z Tobą teraz dziać. W zależności od leków jakie dostałaś możesz mieć za 2-3 tygodnie jazdy pt. "Kupmy domek na kredyt a potem pojedźmy w podroż dookoła świata" albo kompletną huśtawkę nastrojów. Dobrze by było mieć obok życzliwego, kto będzie miał na Ciebie oko.

W każdym bądź razie - będzie dobrze. Nerwica to całkiem dobrze dająca się kontrolować choroba, trzymaj się swojego lekarza (jeśli masz do niego zaufanie), nastaw pozytywnie i czekaj na efekty :usciski:

Odpowiedz
Gość 2013-05-01 o godz. 05:00
0

Uff jestem juz po wizycie i ..... nie bolalo. :) Rozmawialam z pania ponad pol godziny. Opowiadalam o sobie, o najwczesniejszych wspomnieniach, poprzez prace, kolezanki, malzenstwo itd. Mam przepisane leki, a leczenie potrwa ok 4 miesiecy.

Odpowiedz
Gość 2013-04-29 o godz. 05:11
0

Dziekuje za wszystkie odpowiedzi. Wiele dla mnie znaczy, ze tyle osob mnie wspiera. Dzisiaj zasnelam dopiero o 2 w nocy (ogladalam tv), ale calkowicie bez tabletek. Niestety w ciagu dnia calkowicie bez powodu znowu zlapal mnie atak. Cisnienie oscylowalo w granicach 140/90, a ja niskocisnieniowcem jestem. Zobaczymy jak bedzie dzisiaj, ale nawet jezeli nie zasne, to nie bede robic z tego tragedii. Najwyzej pospie w dzien.
Z nerwami mam klopoty od dawna. Wyroslam w atmosferze przemocy domowej. Od dziecka sie jakam. Na szczescie ta przypadlosc nie jest juz taka uciazliwa, ale daje znac o sobie w chwilach szczegolnego wzburzenia. Mam nadzieje, ze nie bede musiala isc na zwolnienie. Chce jak najszybciej wrocic do pracy.

Odpowiedz
Alma_ 2013-04-29 o godz. 02:43
0

mandzia, trzymaj się do wtorku :uscisk:
I nie przejmuj się, nie wiń siebie, jeśli "domowe sposoby" nie działają... To choroba, jak inne, a choremu na grypę jakoś nikt nie każe "pomyśleć o czymś innym"
Wyjdziesz z tego, wierzę!

Odpowiedz
fonia 2013-04-29 o godz. 02:17
0

aniasz, ten ruch , to zgubny bywa.
Z doświadczenia wiem, że nic nie było mnie w stanie wymęczyć. Mogłam pracować, ćwiczyć, "wypruwać sobie żyły" - na nic...
Zmęczenie nic nie pomagało, sen nie przychodził. Tu potrzeba wyciszenia, równowagi, kontroli nad własnymi emocjami, bo nerwica właśnie je rozregulowuje ;)

Odpowiedz
gapa 2013-04-29 o godz. 01:23
0

:usciski:
pomyśl że nie jesteś sama, że wszystkie forumówki są z Tobą - to bardzo wazne przy nerwicy,
reszte załatwi psychiarta i natura
a swoją drogą podziwiam Cie za szybkość reakcji, niektórzy latami nie mogą sie zdecydować na medyczną pomoc i niepotrzebnie cierpią,
według mnie już wygrałaś :)

Odpowiedz
Gość 2013-04-29 o godz. 00:50
0

A może trochę ruchu Ci pomoże? Nie znam się na nerwicach, ale skoro masz takie objawy, przy których nie możesz usiedzieć w miejscu, to trochę sportu pomogłoby Ci się zmęczyć fizycznie i pospać? Ja w okresach natężonego stresu nie mogę spać, wybieram się wtedy na porządne wygibasy i po prostu padam na nos ze zmęczenia.

Odpowiedz
fonia 2013-04-28 o godz. 23:05
0

mandzia, korzystaj z tego co Ci podpowiada organizm. Jeśli czujesz, że Ci się uda - to zdrzemnij się choćby nawet na 20minut po południu. Niby niewiele, ale jednak wystarczajaco by odetchnąć.
A wtorek już bardzo blisko.
Z Twoich wypowiedzi można zauważyć, ze jesteś pogodną osobą i dużo radości w Tobie. Wszystko się ułoży, znów złapiesz równowagę. Daj znać jak po wizycie, choć z góry stawiam, że będzie pozytywnie :)

Odpowiedz
fonia 2013-04-28 o godz. 23:01
0

mandzia, korzystaj z tego co Ci podpowiada organizm. Jeśli czujesz, że Ci się uda - to zdrzemnij się choćby nawet na 20minut po południu. Niby niewiele, ale jednak wystarczajaco by odetchnąć.
A wtorek już bardzo blisko.
Z Twoich wypowiedzi można zauważyć, ze jesteś pogodną osobą i dużo radości w Tobie. Wszystko się ułoży, znów złapiesz równowagę. Daj znać jak po wizycie, choć z góry stawiam, że będzie pozytywnie :)

Odpowiedz
Gość 2013-04-28 o godz. 03:12
0

Dzieki Foniu, naprawde jestem przeszczesliwa, jezeli ktos odpisze na te moje "jeki", a tym bardziej ktos kto juz przez to przeszedl. Dostalam rowniez wiadomosc na priva od pewnej osoby, ktora dopadlo to samo, co mnie. Dzisiaj czuje sie lepiej. Nawet kimnelam sie sama z siebie bez tabletek na pol godz w ciagu dnia. Sprobuje zasnac sama. Bede ogladac tv do upadlego. Najwyzej wezme kolejna tabletke. Uff..... dobrze, ze jest takie forum jak to. :D

Odpowiedz
fonia 2013-04-28 o godz. 03:01
0

mandzia - sama wiem co to znaczy - nerwica. Psychiatra podczas wywiadu dobierze lek, po którym poczujesz się na pewno duuuużo lepiej. Zaczniesz sypiać, po miesiącu pewnie pódziesz na konsultację. Lek Cię uspokoi i pomoże przetrwać ciężki czas. Wszystko wróci do normy. Nie bój się, najważniejsze, ze pozwalasz sobie pomóc :)

Odpowiedz
Gość 2013-04-27 o godz. 01:06
0

Dziekuje Doosiu za dobre slowo. Staram sie uspokajac sama. Leki, ktore dostalam sa slabe i spalam w nocy tylko godzine. :( Reszta nocy to "wedrowki" po mieszkaniu. Moj biedny maz ma mnie juz dosyc. Sam tez ma klopoty ze snem, a ja mu nie ulatwiam zasypiania niestety. W napdadach leku mysle, ze mnie zostawi, bo kto by wytrzymal z taka wariatka. Teraz T. odsypia noc (zazdroszcze mu), a ja mam kolejny "atak". Staralam sie kolo niego polozyc, przytulic, ale wytrzymuje tylko chwile. Za bardzo mi serce wali, za bardzo jestem niespokojna, wiec znowu chodze. Niedlugo wpadnie mama, wygadam sie, to moze mi ulzy. Jak na zbawienie czekam na wizyte u psychiatry (podobno wspaniala kobieta), ale do wtorku tyle czasu.... :(

Odpowiedz
Doosia 2013-04-26 o godz. 04:04
0

Nie myśl o tym i spróbuj się czymś zająć...

To działa troszkę jak koło zamachowe - im bardziej myślisz o tym, że masz nerwicę, tym bardziej się denerwujesz...

A psychiatra swoją drogą - może pomóc rozmowa z kimś "z zewnątrz", kto nie podchodzi zbyt emocjonalnie do całej sytuacji.

Będzie dobrze! :goodman:

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie