-
Gość odsłony: 2596
Nerwówka przedświąteczna...
święta to czas spokoju i takie tam, wszystko fajnie, ale ja już mam dość.
Nawet rozkłądanie głupiej choinki potrafi byc problemem. dzieciaki biegają, smieją sie a mojej mamie pzreszkadza, ze nie ta strona , ze tamta łądniejsza, wiem ze czasami jest to ważne, ale chyba mało istotne. Do tego taka niepotrzebna nerwówka, juz słabo mi się robi jak pomyśle o jutzrejszym dniu, lub wigilii. i zamaist sie wyluzować to będzie cała spięta i nerwowa...... :(
u rodziców męza to samo, przygrzewanie pierogów to " nerwowy rytuał" jakby nei można było spóźnic sie ileś tam po przystawkach.... a one muszą być od arzu "po" ani chcwili dłuzej
po świętach....szkoda , mimo jakiejś nerwówki przed swiętami, przebiegły miło, spokojnie lol
i prezenty fajne były 8)
U nas spokojnie, cicho, zgodnie. Bardzo miło. Tylko jakos krótko.
Odpowiedz
poniewaz juz "po" z czytsym sumieniem moge powiedziec, ze nerwowki przed jak i swiatecznej nie bylo :)
bylo za to sielsko-anielsko :)
Na szczęście juz po świętach (których niecierpię). Teraz jeszcze tylko muszę jakoś przetrwać do nowego roku i koniec tego całego bożonarodzeniowego i sylwestrowego cyrku Ufffffffff
Odpowiedz
Kiedyś potrafiłam kilka miesięcy wcześniej planować co komu kupię na święta.
A teraz... W ogóle nie czuję tych świąt, najchętniej bym wyjechała gdzieś daleko :(
Nie było awantur, tarć, było miło i kompletnie bezosobowo- kolejna rodzinna impreza z furą żarcia. Nawet dzielnie się opłatkiem mnie nie ruszyło.
U mnie w tym roku spokój, ale jakaś taka...pustka.
Zaczynam dochodzić do wniosku, że swiąteczne przygotowania to jakies kosmiczne cyrkowisko z nikomu niepotrzebną furą żarcia.
Przecież nie to jest istotne.
Ale jakoś i tej istoty też mi w tym roku brakuje. Normalnie nic nie czuję... :|
Wiesz, Nabla, uświadomiłaś mi że mnie tego poczucia wielkości Świąt też brakuje... pierwsze Święta bez rodziców, bez babci, bez brata - chyba cały wieczór przesiedzę z gulą w gardle. Ważniejsza dla mnie była "sztuczna" Wigilia tydzień temu, z moją rodziną przy stole, z opłatkiem i pierogami niż dzisiejszy uroczysty dzień z obcymi mi jednak ludźmi...
Odpowiedz
U nas zawsze tak było, dużo szykowania, tarcie w kuchni (bo się 5 osób plącze) a potem nadmiar jedzenia, które już nie smakuje.
Teraz zrobiło się inaczej. Trochę ze smutnych powodów (chorzy Dziadkowie) nie ma nastroju, trochę dlatego, że już tu nie mieszkam i nie lepię ciastek od listopada a brat przyjeżdża dopiero w Wigilię. Ale efekt jest taki, że gotujemy o wiele mniej i bez takiego nacisku, świąteczne potrawy jemy przez cały czas, gdy są wolne dni (dzisiaj na obiad był świąteczny schab), każdy robi swoje i tyle.
Brakuje mi poczucia, że te święta są takie wielkie i ważne, jak kiedyś. Ale na więcej nie mam siły.
U nas nerwówka juz ineła, wszystkoz robione, pewnei dlatego...
moaj sisotra bawi teraz w Brazylii i odnalazła przyjaciółke mamy, ta zadzwoniłą i wogóle mama zmiękła lol
...ale jutro sprzatanie, układanie do stołu, ale to neiwazne
zdrowia dziewczyny i miłych niezapomnianych chwil, całusy
Nela5 z rodzinką
Przyłączam się do życzeń Xandry :D
Wigilia u nas, potrawy jeszcze nie gotowe, prezenty nie spakowane, a ja siedzem i siem relaksujem, menż skrobie szyby w aucie (to na jutro), kot strąca bombki z choinki ale jakoś to będzie 8)
Atmosfera jest lol
nie nerwy a potworne zmeczenie nawałem prac - dopiero wrócilismy a jeszcze gotujemy na jutro bo kazdy ma swoj przydział
nawet pakowanie prezentów mnie nie cieszy choc zawsze to lubiłam i jakops fajnie pakowałam... pier... nie robie ;)
wesołych swiat dziewczyny, duza buzka ode mnie
Choinka ubrana , chciaż jeszcze rano latałam jak kot z pęcherzem po bazarku bo oczywiście lamki z zeszłego roku nie znalazły się:]
Prezenty właśnie pakuję, a w gotowaniu pomagałam wczoraj bo u mnie cisza i spokój. Święta u rodzinki.
N wigilie idziemy do Tesciów, w pierwszy Dzień Swiat do moich Rodziców a ja i tak jestem utyrana.jeszcze teraz w piecyku siedza 2 rolady orzechowe, na jutro mi została masa i wkładka kokosowa do cappucino, ubranie choinki, zrobienie stroika, reszta sprzatania...
ale dzisiaj ide zajac sie soba , do łazienki , bo bede wygladac jak widmo.
Siedzę przed kompem, pies leży na kolanach, kot pod nogami się bawi, mąż pojechał auto umyć - nerwówki nie ma, bo po raz pierwszy wigilia u nas, w naszym mieszkaniu. Na razie mama walczy w swojej kuchni, teściowa w swojej, a u mnie wszystko leży odłogiem i mam to gdzieś. Co to za różnica czy zrobię jeszcze coś do jedzenia... I tak się będziemy wszyscy po świętach odchudzać, więc wychodzę z założenia że im mniej tym lepiej :D
OdpowiedzU nas luzik - w domu rodzinnym zawsze był spokój, a w tym roku już w ogóle nie odczuwam żadnej nerwówki, Święta na wygnaniu. Jutro Wigilia u rodziny C., pojutrze tylko obiad u jego rodziców. Choinka w "naszym" mieszkaniu już ubrana, wczoraj zrobiliśmy zakupy jedzeniowe bo tutaj wszystkie sklepy w niedziele i święta pozamykane, ale nic nie gotujemy na zapas, kupiliśmy tyle żeby nie głodować i na bieżaco się coś zrobi. Ja sobie oglądam Anię z Zielonego Wzgórza, C. gra w Gwiezdne Wojny na kompie, sielanka...
Odpowiedz
a ja uwolniona od przygotowywania Wigilii w domu (idziemy najpierw do rodziców a potem do teściów) nie moge niestety odpocząc...
bo mój M dostał za przeproszeniem sraczki sprzątaniowej i wszystko mu przeszkadza, nic się nie podoba i przedkłada zrzędzenie o czystości nad tworzeniem miłej świątecznej atmosfery w domu .. :(
u nas z roku na rok jest spokojniej i to mnie cieszy...
Trochę się obawiałam o to jak zoorganizować pracę zwłaszcza w kuchni jak Adaś jest wszędobylski i wszystkiego sam musi dojrzeć lol ale wyszło całkiem dobrze, bez nerwów i ofiar w ludziach ;).
Wielkanocne święta spędziny i zoorganizujemy u nas. Mam ombitne plany zrobić wszytko sama ;) i jestem dobrej myśli, zę wjdzie wszytko bez nerówki.
A coroczne wyjadanie tego co zostało po świętach już tak mamy po dziurki w nosie, że co rok są mniejsze ilości przygotowanego jedzenia i dzięki temu nie ma sytuacji zaharowywania się z 6 sałatkami itp ;)
Kajko napisał(a):Ja staram się aż do Wigilii trzymać z daleka i robic swoje u siebie - to na co sie umówiłam. Co bym jednak nie robiła to w Święta i tak chryja murowana! Że nikt OD RAU nie zebrał talerzy, że JUŻ teraz szybko trzeba podawać cisto, że znów wszystko ONA musi robić...
Wrrrrr - przy świadkach obiecuje, że ja tak nie będę! Najgorsza rzecz jaką mój mąz może mi powiedzieć to stwierdzenie "zaczynasz zachowywać się jak swoja matka"... Diałanie 100%owe gwarantowane!
]
Znam to- moja matka jest wszechwiedząca, idealna i w ogóle wszystko ONA potrafi naj, naj, naj.
Od początku grudnia mędzi, biadoli i zatruwa wszystkim dookoła przedświąteczny czas a jak już przyjdzie wigilia i święta to tylko ona sie napracowała, by było tak duuuuużo jedzenia, by wszystko liśniło a my- nie potrafimy docenić i takie bla. bla. bla.
na samą mysl o świetach już mi niedobrze
PRZYSIEGAM, NIE BĘDĘ JAK MOJA MATKA!!
Już jej nawet przed chciwlą powiedziałam, ze w moim osobistym domu (już w przyszłym roku) będzie mógł 3 cmtrowa awrstwa kurzu na meblach leżec i jeść możemy kupne sledzie, sałatki z półproduktów i ciasta zakupione w cukierni,a le na świetya chcę mieć spokój i atmosfere bycia razem, dla siebie. bez tej całej afery i wymawiania sobie, robienia przykrości.
A myśmy postanowili zacisnąć zębiska i uprzeć się, że w tym roku nigdzie się z domu na Święta nie ruszamy i tyle. Niech się wszyscy poobrażają. TRUDNO. I dzięki temu będzie tak, jak chcemy, na dodatek spokojnie. Dzisiaj zrobiłam zakupy. Będzie tylko sałatka, uszka i ryba. Plus słodkości. Dla nas wystarczy, nikt się nie narobi, a nastroju dopełni najprawdziwsze Dzieciątko. ;)
Odpowiedz
U nas w tym roku Wigilia będzie u nas. Ale będą 3 kucharki i każda będzie gotowała w SWOJEJ kuchni ;) Potem się tylko wszystko na stół elegancko postawi. W Święta jedziemy do rodziny i będziemy tylko gośćmi. Chodzi teraz tylko o to żeby mama i teściowa w Wigilię jak najpóźniej do nas dotarły. Bo obie są dokonało w tworzeniu atmosfery napięcia ;) A matce karmiącej to szkodzi ;)
Z dzieciństwa pamiętam jednak, że w każde święta była w domu wojna po pierwsze w typie jak to Aliencia napisała "zesram się a będzie 6 sałatek" po drugie bo tata się za mało przykłada ;)
Teraz jesteśmy na swoim i w każde święta jest lepiej ;)
u nas spokoj - remont u rodzicow trwa w najlepsze :)
Wczoraj zrobilysmy krokiety :)
Dzis zrobilysmy z mama zakupy w miesnym :)
Jutro podjedziemy do kerfura po rzeczy do ciasta :)
I to by bylo na tyle :)
Spokojnie - bez szalenstw :) I BARDZO dobrze!!!
U nas spokoj!
Z racji sytuacji wygnaniowej swieta spedzamy z kolezankami. My troche, one troche, choinka juz ubrana (z 15 cm chyba ma 8) ). jutro ogarne troche, odkurze.
Pierogi robie dzisiaj, tzn. lepie bo farsz juz od wczoraj gotowy. Potem do zamrazarki a w poniedzialeg tylko odgotowac i podsmazyc. Luz. :D
Wigila bedzie przy pieknym papierowym obrusie w swiateczny motyw i przy radiu gg "na gwiazdke"
tak to jeszcze nigdy nie mialam lol
ja tez wlasnie dostalam odlamkowym przedswiatecznej afery u tesciow...
Uzgodnilismy z mezem ze jedziemy na chwile do tesciow a na sama wigilie do moich. NIby wszystko bylo ok a tu dzisiaj zaczyna sie afera, ze sami, ze przeszkadzaja nam w planach, ze lepeij jakby ich nie bylo itp...... w zeszlym roku wigilia byla u nich a u moich nie bylismy wcale ale moi nie zachowali sie tak jak oni...... normalnie wyc mi sie chce. choc to przewidzialam... niestety;-(((
Ja staram się aż do Wigilii trzymać z daleka i robic swoje u siebie - to na co sie umówiłam. Co bym jednak nie robiła to w Święta i tak chryja murowana! Że nikt OD RAU nie zebrał talerzy, że JUŻ teraz szybko trzeba podawać cisto, że znów wszystko ONA musi robić...
Wrrrrr - przy świadkach obiecuje, że ja tak nie będę! Najgorsza rzecz jaką mój mąz może mi powiedzieć to stwierdzenie "zaczynasz zachowywać się jak swoja matka"... Diałanie 100%owe gwarantowane!
I tak Ją kocham ;)
masz rację Aliencia... podział obowiązków 8) my etz sie podzieliłysmy , ale sa takie wiesz dróżki w domu gdzie spięcie gotowe.. całe szczescie jest internet lol
Dżej trzymaj się ....
mój tato i mężulek uciekli do naszego domku przykręcać kontakty....
Dziewczyny, ja tyko jestem ciekawa, czy my po naszych świątecznych "traumach" będziemy umiały stworzyć naszym Dzieciom fajny świąteczny klimat, czy odziedziczymy po Rodzicach tą jazdę, że za przeproszeniem zesram się i spieprzę wszystkim Święta, ale muszę upiec 7 ciast i zrobić 6 sałatek ;)
Mam nadzieję, że jednak opcja nr 1.
Moje hasło na dziś lol
Jestem u rodziców i dzieje się tu właśnie istna masakra pod względem nastroju świątecznego :| Najchętniej bym się spakowała, wróciła do domu i jutro poszła do pracy. Już dzisiaj mi Święta bokiem wychodzą.
Odpowiedz
Nela, współczuję.. Pamiętam, że u mnie w domu zawsze przygotowania świąteczne kończyły sie mega aferą i czułam się we własnym domu jak intruz ;)
Był nawet taki czas, że na myśl o Świętach marzyłam tylko o tym, żeby gdzieś wyjechać i tego nie oglądać..
Przyjęłam jednak taktykę dzielenia obowiązków. Każdy robi, to, co lubi i w czym czuje się najlepiej. I nikt się w to nie miesza - warunkiem jest, że robią to od A do Z.
Jeśli mama czuje się "specjalistką" od choinki, niech sobie ustawia, przestawia i stroi.
Dzieciaki zapędź do robienia ozdób choinkowych albo malowania pierników, albo wycinania jakichś świątecznych elementów.. :)
Albo weź je na spacer i odetchnij :)
Tylko spokój może nas uratować. Grunt, to nie dać się temu szaleństwu!!
Trzymam kciuki! Wesołych! :)
Podobne tematy