-
Kerala odsłony: 2840
Mikołajki były do dupy
Musze sobie ulać.
co dziś udało mi się spieprzyć/spieprzyło się samo:
- podłoga woskowana wczoraj okazała się być jednym wielkim koszmarem po wyschnięciu. Najpierw kupiłam za nieludzkie pieniądze woski i oleje, potem oddałam powodzenie sprawy w ręce pana Waldka. Pan Waldek najpierw wycyklinował pół podłogi papierem 80, a drugą połówkę papierem 120, bo nie wiedział, że "tak nie można". Co dało efekt plam i zacieków, bo drewno miało inną strukturę na każdej z połówek. Teraz jedna część jest jasna, a druga ciemna, bo w jedną wosk się wżarł, a w drugą nie.
Żeby dopełnić obrazu rozkoszy: cykliniarka pana Waldka "rwała" i rzęziła wyrywając część drewna, co stworzyło malowniczy efekt gór i dolin w deskach. Mam podłogę w zaciekach i plamach w gustowne paski (miejsca, które powyrywała cykliniarka. Zajmują jakieś 90% podłogi).
Byłam dziś bliska łez, kiedy zobaczyłam, jak zostało to schrzanione.
Kwestia tego, kto zapłaci za drugie cyklinowanie i nakładanie wosku nie została rozwiązana. Podejrzewam jednak, że będę to ja jako klasyczna dupa wołowa
- prezent zamówiony przed dziesięcioma dniami na allegro nie dotarł w związku z czym moje dziecko nie miało dziś Mikołajek. Czy raczej przełożyliśmy je na jutro rano. Jeszcze o 20.00 leciałam na pocztę sprawdzić, czy paczka nie dotarła wieczorną dostawą- nie dotarła. Jechalam po nocy do pieprzonego Tesco, żeby kupić prezent zamienny. Jestem w plecy o 75 zeta na paczce z allegro i 50 zeta na prezencie z Tesco
- byłam dziś na pogrzebie, nie kupiłam połowy potrzebnych rzeczy w Leroy Merlin, woda nadal niepodłączona, rozgrzebali mi podjazd i dokładnie przed chwilą zablokowałam sobie konto w banku logując się niepoprawnie cztery razy pod rzad. A dziś muszę przelać kasę za lodówkę, która ma dotrzeć w sobotę. Jesli nie puszczę dziś w nocy przelewu to lodówki nie będzie.
W sobotę montują kuchnię kurwa żesz mać i muszę mieć lodówkę.
Nie będę mieć jebanej lodówki, bo zablokowałam sobie jedyne konto, na którym mam pieniądze na lodówkę.
mam ochotę posiekać gigantyczną główkę kapusty japońskim tasakiem
kerala
Stosowną ustawą jest ustawa z 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz.U. nr 22, poz. 271 z późn. zm.).
Więcej info - http://www.gazetaprawna.pl/?action=showNews&dok=2061.205.0.39.3.2.0.1.htm
http://www.gazetaprawna.pl/?action=showNews&dok=2105.205.0.40.2.3.0.1.htm
Tu o warunkach reklamacji
http://www.infor.pl/temat-dnia/59477,Warunki-reklamacji-nabytego-towaru.html
Kerala, nie załamuj się, tylko walcz o swoje!
Hmm nie wiem jak jest teraz, kiedy dwa lata temu kupowalismy pralke w euro, po dostarczeniu i ogolnym obejrzeniu podpisalismy papiery odbioru. Po wyjsciu dostawcow rozpakowalismy pralke z zabezpieczen i okazalo sie, ze ma z boku wgniecenie. Zadzwonilismy do euro i bez problemu wymienili pralke na nowa.
PS tylko panowie dostawcy byli "szczesliwi" i zjadliwie skomentowli zebysmy teraz dokladnie obejrzeli bo nie beda trzeciej pralki wnosic na 3 pietro bez windy 8)
Kerala, z tego co wiem masz 7 dni od momentu dostawy na zreklamowanie uszkodzonego urzadzenia. Przeciez logiczne, ze nie wyjmiesz od razu piekarnika przy panu z DHLu i nie bedziesz go sprawdzala mozliwych uszkodzen. Zadzwon jutro do firmy, w ktorej kupilas piekarnik i podpytaj. A jeszcze lepiej byloby wyslac jakies pisemko mailem czy tez poleconym aby w razie czego miec dowod kiedy zostala zlozona reklamacja.
Pozdrawiam
Kerala napisał(a):W sumie to działa chyba na moją niekorzyść, nie?
Kurczę, nie znam prawa konsumenckiego, ale coś mi się zdaje, że jeśli odebrałam towar, zapłaciłam i pokwitowałam to w sumie moją broszką było sprawdzenie, co kwituję. Czyli de facto powinnam od razu rozedrzeć wszystkie kartony i sprawdzić, czy zamówienie się zgadza.
kerala
Dokładnie tak piszą jak cokolwiek się kupuje przez internet - podstawą do reklamacji jest protokół spisany przy kurierze. Karzą otworzyć paczkę i wszystko sprawdzić zanim się podpisze pokwitowanie
Kerala kiedy cudowna firma ups zgubiła na ponad tydzień sanki mojego dziecka, i ostatecznie je dostarczyła to uciekający przede mną pan kierowca- dosłownie :) na moje pytanie czy nie powinien poczekać, aż sprawdzę w jakim stanie towar dotarł, stwierdził, że mam 7 dni na reklamacją, ale czy tak rzeczywiście jest to nie wiem.
Odpowiedz
Ale montażyści nie nawalili. Ten piekarnik był pęknięty w opakowaniu.
W ogóle im więcej o tym myślę tym czarniejsze mam przeczucia. Odebrałam go we wtorek- przecież nie jestem w stanie udowodnić ani firmie sprzedającej, ani DHLowi, że sama go nie rozwaliłam w ciągu czterech dni.
Dziwne jest to, że karton nie jest w żadnym miejscu naruszony, nawet draśnięty nie jest.
W sumie to działa chyba na moją niekorzyść, nie?
Kurczę, nie znam prawa konsumenckiego, ale coś mi się zdaje, że jeśli odebrałam towar, zapłaciłam i pokwitowałam to w sumie moją broszką było sprawdzenie, co kwituję. Czyli de facto powinnam od razu rozedrzeć wszystkie kartony i sprawdzić, czy zamówienie się zgadza.
No ale ja tego nie zrobiłam, bo mam w chałupie plac budowy i nie chcialam uszkodzić żadnego z zakupionych sprzętów
Ciemność widzę.
Jutro dzwonię do tej firmy i będę dyskutować. Co do zlewu i szuflady to Ikea uznała reklamację i wymienią obie rzeczy.
Jednak piekarnik na serio mnie martwi, bo to duża kasa i małe możliwości manewru (inne miasto, sprzedaż niebezpośrednia, w ogóle nie wiem, co to będzie)
kerala
Keralo, bardzo współczuję.. :usciski:
Może trzeba by sprawdzić dom na obecność jakieś klątwy?...........
o kuurr de.
Wspolczuje..
Mam nadzaieje, ze montarzysci zaplaca za wyrzadzone szkody.
I trzymam kciuki za pomyslna wymiane piekarnika.
o ja pierniczę :o Mam nadzieję, że Ci się uda załatwić z tym piekarnikiem....
Odpowiedz
dzięki za wsparcie.
Przelew poszedł z 12 godzinną obsuwą, bo mąż pojechał odblokować konto i dowiedział sie, że tylko ja mogę to zrobić, choć oboje jesteśmy właścicielami konta :o
Ale to nie wszystko.
Wczoraj montowano nam kuchnię.
Przy montażu piekarnika okazało się, że cała przednia szyba piekarnika jest rozpirzona w pizdu. Pękła w niezwykle gustowne sześcianiki.
Kto to zrobił- who knows? Może zapakowano już pęknięty? Może kurier DHL źle przypiął paczkę? Nie wiadomo.
Piekarnik był kupiony przez Internet od firmy z Legionowa. Wysłali mi go DHLem. Odebrałam, zapłaciłam, podpisalam.
Teraz mam schizy, że mi powiedzą, że sama stłukłam młotkiem ten piekarnik i domagam się wymiany. Albo że rozpieprzyli mi go montazyści. Albo że ich to nie interesuje, bo wszak odebrałam sprzęt i teraz to już moja broszka.
Czy ktoś spotkał się z podobną sytuacją? Jesli tak- napiszcie mi, jak się skończyła i w ogóle jaki jest schemat działań, bo do poniedziałku dorobię się wrzodów.
Potem montowali szufladę, która pękła.
A potem ceramiczny zlew, który pękł na dwie połówki.
kerala
uuu no to faktycznie do bani...
Co do drugiego cyklinowania- spróbuj podyskutować z tym kto zawalił :| no przecież bez przesady, żeby kasę wziął za zniszczenie podłogi
ehh :usciski:
Podobne tematy