• Gość odsłony: 6278

    Oblizujecie smoczki swojego dziecka?

    Natchnąl mnie wątek z innego forum, gdzie wyrazilam swoją opinię na ten temat - bo uważam, że jest to szczyt glupoty, obrzydliwości i szkodzenia dziecku. Ku mojemu zdziwieniu nikt mnie nie poparl:| za to posypaly się glosy oburzenia, że bez przesady, że zbytnia sterylność szkodzi i że co ja zrobię jak dziecko będzie pchać lapki do buzi w piaskownicylolNo i co Wy na to? Oblizujecie smoczki, lyzeczki, próbujecie picia dziecka z butelki? Calujecie dziecko w usta?

    Odpowiedzi (90)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-10-08, 11:59:57
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
wiewrióra 2013-11-18 o godz. 07:39
0

rany z tego wszystkiego snilo mi sie dzisiaj ze oblizałam smoczek Małej :o
ale sie zorientowalam co robie i pobiegłam do kuchni go wyparzyć lol

Odpowiedz
Pucia 2013-11-18 o godz. 07:15
0

Dzięki w sumie za ten wątek. Dziś rozmawiałam z nianią i jestem bardzo zadowolona, bo ma podobne podjeście jak ja. Ufff.

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 15:30
0

smoczek zdazyło się łyżeczek i zabawek nie, puzzli piankowych też nie choć młody tak lol lol , no ale buziaka(może nie jakoś maniakalnie często ale tak) i całą resztę też :D

Odpowiedz
TYGRYS 2013-11-17 o godz. 15:19
0

Moje zawsze nadstawia całą buzię do całowania i chyba nie zastanawia się czy go będą całować w usta , nos czy czoło . Nigdy mu nie mówiłam zeby nadstawiał np policzek bo inaczej jest źle . To dorosłym (najbliższa rodzina) mówię zeby całowali w czoło a dalszej rodzinie i znajomym podaje rękę albo kiwa głową na dzień dobry .

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 15:14
0

probuje sobie przypomniec czy jakies znane mi dziecko nadstawia czolo badz policzek do pocalowania.
Moje nadstawia czoło albo .. ucieka lol

Odpowiedz
Reklama
TYGRYS 2013-11-17 o godz. 15:13
0

naturella napisał(a):No ale nie odnoś wszystkiego do sytuacji ze swojej rodziny, mam jdnak wrażenie, że o innych postawach tu mówimy. Twoja opowiesc to przestroga, zeby za bardzo nie naciskać.
Masz rację bo opisany przykład jest dość skrajny , moja ciotka widząc ze coś jest nie w porządku nie reagowała .
Dziecko to bardzo podatny grunt i swoje lęki przekazała dziecku ale u niego przeszło to w fobię .

Ja nie chowam mojego dziecka w brudzie , staram się zeby nie jadł tą samą łyżką co inne dzieci , nie jem tą samą łyżką co on itd ale wiem ze za jakis czas pojdzie do przedszkola i nie chcę mu wkładac do głowy zeby uważał na inne dzieci bo mogę przesadzić . Nie obronię go przed wszystkim . Teraz jest łatwiej bo z innymi dziećmi spotyka się raz na jakiś ale niedługo nie będę mogła go non stop pilnować .

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 15:01
0

awangarda w stylu retro napisał(a):nie napisalam, ze jest cos zlego w calowaniu w policzek. tylko, ze nie znam dziecka, ktore nadstawia policzek badz czolko do calowania.
oraz, ze nie odmowie swojemu dziecka buziaka jak nadstawi pyszczek.
A może byc dziecko już dorosłe? Takie, którego rodzice nauczyli, żeby ZAWSZE nadstawiał rączkę do całowania, jak się ktoś rzucał go obcałowywac? I sami też nie wymieniali z nim płynów ustrojowych? I piją każdy ze swojej szklanki, nigdy wprost z butelki? Itd. Itp.
Tak, obecnie dorosłe dziecko nie ma absolutnie żadnych problemów z próchnicą - zero dziur. Obsesji na punkcie bakterii też nie lol
Mój mąż 8)

Nie całuję Piotrusia w usta, smoczka nie było, więc problem nie istniał. Jego jedzenie kosztuję (raz!) osobną łyżeczką. Jeśli temperatura nie jest ok - to biorę nową.
Ale mam z nim problem o tyle, że po pierwsze wpycha mi palce do moich ust (ciężko z tym walczyc, bo ma fazę na dokładne badanie mojej twarzy), a po drugie uwielbia moje jedzenie. Jeśli zauważę, że chce ode mnie coś zjeśc, to dostaje przede mną z mojego talerza, w ostateczności z drugiego końca potrawy osobnym widelcem. Ale niestety czasem nie da rady i daję mu z moich sztucców. Ale chociaż wiem, że zle robię
No i dojadam czasem po nim deserki, ale to jemu akurat nie szkodzi 8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 13:19
0

No ale nie odnoś wszystkiego do sytuacji ze swojej rodziny, mam jdnak wrażenie, że o innych postawach tu mówimy. Twoja opowiesc to przestroga, zeby za bardzo nie naciskać.

Odpowiedz
TYGRYS 2013-11-17 o godz. 12:26
0

naturella napisał(a):To tak, jakby w temacie mycia rąk po spacerze też trzeba bylo odpuścić, żeby nie wywolać fobii :roll:
Wiesz jednak widzę subtelną różnicę między myciem rąk po spacerze a zakazem dotykania rąk innych dzieci , mycia rąk tym samym mydłem co kuzyni itp itd .

Odpowiedz
Pucia 2013-11-17 o godz. 10:00
0

Tak czytam, czytam i robię rachunek sumienia. Smoka nie oblizuję, łyżeczkę zdarza mi się po małym jak skończy jedzenie w terenie, potem dokładnie myję, buzi w usta nie, ale za to został niejednokrotnie chlaśnięty różowym ciepłym językiem psa mojej mamy, wymienił płyny ustrojowe za pomocą zabawek z innymi dziećmi, jadł z mojego widelca (jak widzi jedzenie to nie ma mocnych lol ). Pleśniawek nie miał. Zęby mu myję, ale i tak wpycha do tej buzi co tylko chce. Ostatnio pożarł papierową wkładkę ze świeżo zakupionych kozaków :D

Odpowiedz
Reklama
Gość 2013-11-17 o godz. 09:24
0

TYGRYS napisał(a):mama mówi ze to jest bardzo złe więc dziecko bardzo się tego boi , wręcz panicznie .

No dlatego dziecku nie wolno mówić, że coś jest bardzo zle, bo po co? Wystarczy powiedzieć, że nie powinno się czegoś tam robić i być konsekwentnym. Podobnie chyba ze wszystkimi sprawami dotyczącymi dziecięcych nawyków, nie uważasz? To tak, jakby w temacie mycia rąk po spacerze też trzeba bylo odpuścić, żeby nie wywolać fobii

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 09:08
0

AgaFe napisał(a):truskawa napisał(a):
nie wyobrażam sobie by za kilka lat odmówić lat jej buziaka w usta, bo na pewno tak będzie chciała nam pokazać swoją miłość
A ja uwazam, że taki sposób okazywania uczuć jest zarezerwowany do innych kontaktów niż matka-dziecko

Zbulwersuję Cię:
http://img364.imageshack.us/img364/3476/tatuslb3.jpg
lol lol lol

Bez przesady ;) Moim zdaniem: oblizywanie smoczka dziecku - nie, podkradnięcie czegoś ze wspólnego talerza, napicie się z jednej butelki, buziak - tak.

Odpowiedz
TYGRYS 2013-11-17 o godz. 08:38
0

Jeśli ktoś się do tematu niewłaściwie zabiera , jeśli wystraszy dziecko ta zapobiegliwości może u dziecka wywołać fobie .
Dla dziecka ZARAZKI to mogą być straszne potwory , coś czego do końca nie rozumie ale mama mówi ze to jest bardzo złe więc dziecko bardzo się tego boi , wręcz panicznie .
(Moi rodzicie nie pozwalali mi wychodzić na klatkę schodową bo tam było zimno a ja wychodziłam bez kapci więc powiedzieli ze na półpiętrze stoi zielona choroba i jak będę tam wychodzić to mnie złapie . Szybko zobaczyli ze popełnili duży błąd bo ja się bałam wychodzic na spacery bo się bałam przechodzić obok tej choroby . Próbowali to odkręcić i wreszcie się z tym oswoiłam ale do tej pory pamiętam jak ta choroba wyglądała).

Lekka obsesja mojej ciotki u małego dziecka spowodowała fobię . Do tej pory mój kuzyn jest strasznie pedantyczny . Ciotka ubolewała nad tym ze jej dziecko jest niejadkiem ale on nie mógł normalnie jeść jak sie bał ze ubrudzi sobie usta masłem . Wolał nie jeść wcale niż jeść ze wspólnego talerza .

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-11-17 o godz. 08:33
0

naturella napisał(a):No trzeba rozróżnić zapobiegliwość od fobii.
dokladnie

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 08:26
0

No trzeba rozróżnić zapobiegliwość od fobii.

Odpowiedz
TYGRYS 2013-11-17 o godz. 08:08
0

Przykład mojego kuzyna pokazuje ze można bardzo przesadzić .
Moja ciotka miała obsesję na punkcie czystości , bakterii , wspolnej ubikacji , używania tego samego mydła i wielu innych spraw .
Byc może ona zle się do tematu zabrała , być może popełniła błędy ale przez długie lata mój kuzyn był postrzegany jako dziwoląg .
Dla niego zarazki były czymś czego obsesyjnie się bał .

Bardzo dłuuuugo załatwiał się w pieluchę bo brzydził się robić kupę na nocnik , brzydził się widoku kupy . Jak był już starszy i jezdził z nami na działkę potrafił przez 2 tygodnie kupy nie robić wcale bo brzydził się używać tej samej toalety . A jak już wreszcie do tego dojrzał wstrzymywał powietrze (starał się nie oddychać w toalecie) zeby zarazki z kupy nie przechodziły do ust . A jak już nie mógł wstrzymywać powietrza to po wyjsciu z toalety wypluwał slinę bo tam były zarazki .

Musiał mieć swój talerzyk . Dla niego nie do pomyślenia było zeby brać kanapki ze wspólnego talerzyka (nawet jeśli nikt tych jego kanapek nie dotykał ). Jego herbata musiała być słodzona i mieszana inną łyżką i nie ważne było ze tej łyżki nikt nie lizał . Służyła tylko do mieszania .

Jak mucha usiadła na jego talerzyku odmawiał jedzenia . Mamy działke na wsi więc much były tysiące . Jak widział muchę (która roznosi zarazki!!!) piszczał , krzyczał , uciekał .

Brzydził się jedzenia . Jadł tylko suche produkty , nie jadł niczego czym mógłby się ubrudzić . Kanapkę dotykał 2 palcami zeby tylko nie dotknąć masła . Jak jadł jedzenie nie mogło dotykać ust - jak dotknęło wycierał szybko usta .

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 07:55
0

No Twoja sprawa w sumie Tylko, że ja sama choruję może raz do roku/raz na dwa, trzy lata na niegroźne infekcje wirusowe, a moje dzieci byly chore raz - na katar. Po tym, jak mojego Maksa ucalowal zakatarzony syn sąsiadów.

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 07:52
0

dla mnie to jednak przewrażliwienie;) Coś jakby Monk:)

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 07:41
0

truskawa napisał(a):naturella, masz chyba jakiś problem z bakteriami;)
na pewno jako dziecko piłaś z jednej butelki, dawałaś gryza itd, dzieciaki andal to robią i będą robiły
nie chce mi sie wierzyc ze jak twoje dizeci będą starsze to nei będą chociażby miedzy sobą pić z jednej butelki soku itd, taka całkowita sterylność jest gorsza, bo w końcu się zetkną z bakteriami chociażby w przedszkolu i wtedy szok dla organizmu
a co do calowanai w usta, to jak juz wspomnaino, odsuniesz się jak dziecko będzie ci chciało dać takiego buziaka?
naturella, take it easy;)
No tak sie sklada, że ja problemu z bakteriami nie mam ;) ani moje dzieci. A to dlatego, że jako dziecko NIGDY nie dawalam nikomu gryza, ani nie pilam ze wspolnej butelki. Kwestia nawykow z domu rodzinnego. Moi rodzice są lekarzami i dopilnowali, żebym w tym temacie byla wyedukowana. Już jako dziecko brzydzilam się wymiany sliny z obcymi... poza tym mając trzy lata wiedzialam, co to bakterie i że od tego się choruje. Moim dzieciom też zaszczepię tę wiedzę, zrobię wszytsko, żeby nie dzielily się z innymi i nie braly jedzenia od obcych.

I nie jestem za przesadną sterylnością, nie wygotowuję, nie wyparzam, nie prasuję - ale znam różnicę między normalnymi bakteriami bytującymi na skórze, a tymi z gardla, czy jamy ustnej.

A co do tego, że dzieci zetkną się w przedszkolu - kontakt z bakteriami nie wyklucza kolejnych infekcji. Tyle, że im wcześniej dziecko z tymi groźnymi bakteriami ma kontakt, tym większe ryzyko upośledzenia odporności i zapadania na poważne choroby typu angina paciorkowcowa itp.

Nie wiem, czy to kwestia mojego przewrażliwienia, czy raczej wyobraźni w tym temacie. Dziwi mnie tylko, że w dobie zakażeń pneumo i meningokokowych ktokolwiek lekceważy temat bakterii. Pneumokoki też mogą rodzice przekazać przez pocalunek w usta, tak nawiasem mówiąc ;)

Odpowiedz
TYGRYS 2013-11-17 o godz. 07:02
0

Agafe z tego co piszesz w całowaniu dziecka w usta jest coś zdrożnego ...
Ja tego tak nie widzę .
Takie buziaki (nie całowanie) są rezerwowane tylko dla mnie a czasem dla taty . Nikt inny tego nie robi ani babcie ani ciocie .

Ja jestem w tym temacie gdzieś po środku .
Smoka nie oblizywałam bo Maciek nie używał ale gdyby używał też bym tego nie robiła .
Moja kuzynka przed podaniem córce zupki oblizuje łyżkę od spodu zeby nie kapało - ja tak nie robię .

A z jedzeniem - nie odmawiam jak Maciek karmi mnie swoim widelcem bo jemu to sprawia przyjemność .
Mieszkamy w jednym małym mieszkaniu . Maciek z nami nie spi w łóżku ale czasem wyleguje się w naszej poscieli , kąpiemy się w tej samej wannie (myjemy ją oczywiście ale po każdym użyciu nie jest sterylizowana) więc nie sądzę ze obronimy Maćka przed naszymi bakteriami .

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-11-17 o godz. 06:05
0

AgaFe napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):
probuje sobie przypomniec czy jakies znane mi dziecko nadstawia czolo badz policzek do pocalowania.
i nie moge :)
ale moze Twoje bedzie chcialo ;)
mnie się to po prostu całowanie dziecka w usta nie bardzo podoba.
A co jest złego w całowaniu w policzek?
Czy to źle że nawet małe dziecko widzi różnicę w stosunkach rodzic-dziecko i mąż-żona?
nie napisalam, ze jest cos zlego w calowaniu w policzek. tylko, ze nie znam dziecka, ktore nadstawia policzek badz czolko do calowania.
oraz, ze nie odmowie swojemu dziecka buziaka jak nadstawi pyszczek.

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 06:04
0

naturella napisał(a):No, ale chyba lepiej urazić dziecko i nie calować w nadstawione usta, niż świadomie zarażać próchnicą?
To jeszcze napiszę, że nie myślę o próchnicy jak moje dziecko przychodzi do mnie i mnie całuję ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 06:00
0

jak we wszystkim wskazany jest umiar i chyba nikt nie mówi tu o jednorazowych akcjach, chodzi raczej o stałe przyzwyczajenia
No ok, ale jak już się raz oblizało, pocałowało itd, to już się te bakterie wymieniło, nie?

Ja sobie nie wyobrażam, nie całować Wojtka jak podchodzi co nas i daje buziaka - nie widzę w tym nic zdrożnego. Jabłko też czasami jemy razem, albo daje mu gryza kanapki, którą jem bo sie domaga.

Smoczka nigdy nie oblizywałam.

Odpowiedz
anulkaz 2013-11-17 o godz. 05:42
0

Agness27l napisał(a):powiem Ci , że z tym zarażaniem próchnicą to jest trochę na wyrost- nigdy 100% się przed tym nie obronisz
dzieci wymieniają się w szkole i przedszkolu lizakami, gumami heheh, piją z tych samych butelek, szklanek itd. itp.
a ostatnio np. Pani w przedszkolu mówiła, że dziewczynki wymieniły się szczotkami do zębów bo pozazdrościły sobie wzorków na szczotkach....

wymieniac tak można bez końca i dlatego ja, mając pełną świadomośc zachowań dzieci, nigdy nie odmówię dziecku buziaka w usta , napicia się z mojej butelki wody i pewnie kilku jeszcze innych niehigienicznych rzeczy bo po prostu nie potrafię i nie widzę sensu...
Agmess - popieram w 100%

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 05:37
0

naturella, masz chyba jakiś problem z bakteriami;)
na pewno jako dziecko piłaś z jednej butelki, dawałaś gryza itd, dzieciaki andal to robią i będą robiły
nie chce mi sie wierzyc ze jak twoje dizeci będą starsze to nei będą chociażby miedzy sobą pić z jednej butelki soku itd, taka całkowita sterylność jest gorsza, bo w końcu się zetkną z bakteriami chociażby w przedszkolu i wtedy szok dla organizmu
a co do calowanai w usta, to jak juz wspomnaino, odsuniesz się jak dziecko będzie ci chciało dać takiego buziaka?
naturella, take it easy;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 05:18
0

no właśnie - umiar.
natomiast pytanie było ogólne

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 04:59
0

powiem Ci , że z tym zarażaniem próchnicą to jest trochę na wyrost- nigdy 100% się przed tym nie obronisz
dzieci wymieniają się w szkole i przedszkolu lizakami, gumami heheh, piją z tych samych butelek, szklanek itd. itp.
a ostatnio np. Pani w przedszkolu mówiła, że dziewczynki wymieniły się szczotkami do zębów bo pozazdrościły sobie wzorków na szczotkach....

wymieniac tak można bez końca i dlatego ja, mając pełną świadomośc zachowań dzieci, nigdy nie odmówię dziecku buziaka w usta , napicia się z mojej butelki wody i pewnie kilku jeszcze innych niehigienicznych rzeczy bo po prostu nie potrafię i nie widzę sensu...

Odpowiedz
AgaFe 2013-11-17 o godz. 04:52
0

awangarda w stylu retro napisał(a):
probuje sobie przypomniec czy jakies znane mi dziecko nadstawia czolo badz policzek do pocalowania.
i nie moge :)
ale moze Twoje bedzie chcialo ;)
mnie się to po prostu całowanie dziecka w usta nie bardzo podoba.
A co jest złego w całowaniu w policzek?
Czy to źle że nawet małe dziecko widzi różnicę w stosunkach rodzic-dziecko i mąż-żona?

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 04:49
0

No, ale chyba lepiej urazić dziecko i nie calować w nadstawione usta, niż świadomie zarażać próchnicą? Nie uważacie? Dziecko rodzi się bez bakterii próchniczych w ustach. Zarażamy je przez oblizywanie smoczka, ustnika butelki, podawanie swoich sztućców, calowanie w usta itp. Niestety, takie są fakty. Wiadomo, że każdy robi z tą wiedzą, co uważa, ale jednak argument, że dziecko podsunie się co pocalowania jest dla mnie w kontakście świadomego narażania jego zdrowia malo przekonujący ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 04:45
0

całuję moje dzieciaki w usta i myślę, że jest to naturalne zjawisko ...
kilka razy zdażyło mi się próbowac coś z łyżeczki karmiącego nią dziecka z bardzo prostej przyczyny- żeby zobaczyc czy nie jest gorące ...
mało tego ;)
kiedyś oblizałam 2paluszki dziecka ( co wywołało w nim ogromną radośc ) bo nie miałam możliwości aby je umyc a kto wie, może potem wsadził je do buzi... 8)
a czasem zdaża mi się też jeśc z dzieckiem to samo jabłko albo banana

czyszczenie dziecka własną śliną i oblizywanie smoków jest dla mnie obleśne i niepotrzebne
ale ogólnie jestem raczej pośrodku w tym temacie.

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-11-17 o godz. 04:28
0

AgaFe napisał(a):awangarda w stylu retro napisał(a):AgaFe napisał(a):truskawa napisał(a):
nie wyobrażam sobie by za kilka lat odmówić lat jej buziaka w usta, bo na pewno tak będzie chciała nam pokazać swoją miłość
A ja uwazam, że taki sposób okazywania uczuć jest zarezerwowany do innych kontaktów niż matka-dziecko

b]
i co zrobisz?
odsuniesz jak Ci bedzie nadstawiac usta do pocalunku?
A moze po prostu będzie chciało być całopwane w policzek lub czółko ?
probuje sobie przypomniec czy jakies znane mi dziecko nadstawia czolo badz policzek do pocalowania.
i nie moge :)
ale moze Twoje bedzie chcialo ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 04:25
0

naturella napisał(a):Przez wyparzanie, czy wygotowanie?
I jedno i drugie jest ... auć ;)

Odpowiedz
AgaFe 2013-11-17 o godz. 04:17
0

awangarda w stylu retro napisał(a):AgaFe napisał(a):truskawa napisał(a):
nie wyobrażam sobie by za kilka lat odmówić lat jej buziaka w usta, bo na pewno tak będzie chciała nam pokazać swoją miłość
A ja uwazam, że taki sposób okazywania uczuć jest zarezerwowany do innych kontaktów niż matka-dziecko

b]
i co zrobisz?
odsuniesz jak Ci bedzie nadstawiac usta do pocalunku?
A moze po prostu będzie chciało być całopwane w policzek lub czółko ?

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-11-17 o godz. 04:00
0

AgaFe napisał(a):truskawa napisał(a):
nie wyobrażam sobie by za kilka lat odmówić lat jej buziaka w usta, bo na pewno tak będzie chciała nam pokazać swoją miłość
A ja uwazam, że taki sposób okazywania uczuć jest zarezerwowany do innych kontaktów niż matka-dziecko

b]
i co zrobisz?
odsuniesz jak Ci bedzie nadstawiac usta do pocalunku?

Odpowiedz
AgaFe 2013-11-17 o godz. 03:56
0

truskawa napisał(a):
nie wyobrażam sobie by za kilka lat odmówić lat jej buziaka w usta, bo na pewno tak będzie chciała nam pokazać swoją miłość
A ja uwazam, że taki sposób okazywania uczuć jest zarezerwowany do innych kontaktów niż matka-dziecko

A oblizywanie smoczków- FUJ

Odpowiedz
Gość 2013-11-17 o godz. 03:15
0

Przez wyparzanie, czy wygotowanie? 8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 17:18
0

No wlasnie przed oczami stanela mi wizja sterylizacji narzadow przed zblizeniem lol

Odpowiedz
lucienka 2013-11-16 o godz. 17:11
0

Nie oblizuje smoka, wolę umyć

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 17:00
0

DobraC, i pewnie jak jeszcze nie lizał twojego dziecka, to wkrotce będzie:) a twoje dziecko będzie uodpornione dzięki temu:)zahartowane:)

Odpowiedz
DobraC 2013-11-16 o godz. 16:54
0

truskawa napisał(a):świadomość mam;)ale nie dajmy sie zwariować:)
:supz:
bo jak dodam ze mam jeszcze psiaka....... ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 15:52
0

świadomość mam;)ale nie dajmy sie zwariować:)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 15:44
0

Tak, tak, ja tylko piszę o tym, że wymiana bakterii jest wszędzie... i że trzeba niestety mieć tego świadomość. Bo o ile grzyb od męża straszny nie jest, to już np. zarażenie dziecka jakimś groźnym paciorkowcem takie będzie ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 15:33
0

naturella, tak zdarza sie , ze partnerzy się zarażają, bywa że złapie sie grzybice, ale to jest do wyleczenia. i to nie jest tragedia;)
poza tym to jest mój mąż, obydwoje dbamy o higiene i jesteśmy,,blisko" tylko ze sobą , więc bakterie mi niestraszne

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 15:20
0

lalka_Go napisał(a):
wczoraj w sklepie widziałam matkę (z dzieckiem) która smoka miała w buzi i tak sobie wędrowała po pasażu. a fujjjjjjjj...


moze sowjego miala a Ty pochopne wnioski wyciagasz ze to dziecka 8)

mnie jakis czas temu matka uswiadomila ze kiedy bylam malutka oblizywanie smoczka przez matke bylo czyms zupelnie oczywistym i jak najbardziej wskazanym ona sie podobno modzie oparla, oby lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 15:13
0

truskawa napisał(a):ktoś tu zadał dobre pytanie, jak się całujecie z mężem? ja bym poszła dalej, jak kontakty intymne( oczyw pytanie retoryczne)
No nie jest to wcale taka abstrakcją, bardzo często partnerzy zarażają się nawzajem i to chyba oczywiste - nie mówię tu o HIV, ale o bardziej prozaicznych rzeczach - o infekcjach bakteryjnych, grzybiczych itp... jeśli robilyscie posiewy z kanalu szyjki i pochwy w ciąży to czasem wychodzą takie kwiatki :|

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 15:12
0

Mnie sie raz zdarzyło Dziecko dostało pleśniawek. Nigdy więcej nie powtórzyłam tego.

Tyle, że jakoś nie myślałam o tym w kategoriach obrzydliwości
Nie robie tego, bo takie cos jest niezdrowe.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2013-11-16 o godz. 14:58
0

matylda_zakochana napisał(a):Ania napisał(a):Danetka napisał(a):jak dla mnie nie ma nic gorszego i obrzydliwego jak oblizywanie smoczka i wtykanie go dziecku do buzi. A niestety oprócz mam i tatusiów robią to także dziadkowie i babcie . bleeeeeeeeee.
Lekko zbaczając z tematu. Danetka przypomniała mi coś, co dla mnie w wieku dziecięcym było najbardziej obrzydliwą rzeczą. Gdy byłam u babci i wymazałam sobie czymś twarz, to ona brała chustkę albo ścierkę, śliniła i mnie nią wycierała. Jedno z gorszych wspomnień z dzieciństwa
Eeeeee, nie musiałaś mi tego przypominać. Mam podobne wspomnienie, a wolałabym nie pamiętać
O fuj, ja też mam to wspomnienie

Filip smoczka nie używał. Tego butelkowego nie lizałam. Nie czułam potrzeby ;)
Buzi w usta daję (staram się powstrzymywać), bo ma takie cudne usteczka ;)
Podsumowując - mam podobne zdanie do większości.

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 14:50
0

oblizywanie smoczka doprowadza mnie do szału,
co do oblizywania zabawek przez dziecko to jest to normalne, staram sie by były czyste ale nie zawsze jest to możliwe, nie przeraża mnie myśl o przedszkolu, wspólnych zabawkach id.Sterylność też nie jest dobra dla dziecka;)
Roksi łyżeczki staram się nie oblizywać,ale tymi samymi sztućcami co mą to bez problemu zjem;) to mój mąż więc jego bakterie mi nie przeszkadzają;)

co do cąłowania oksi to po polikach, brzuszku stopkach, uszku nosku, po ustach nie, ale nie wyobrażam sobie by za kilka lat odmówić lat jej buziaka w usta, bo na pewno tak będzie chciała nam pokazać swoją miłość

ktoś tu zadał dobre pytanie, jak się całujecie z mężem? ja bym poszła dalej, jak kontakty intymne( oczyw pytanie retoryczne)

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-11-16 o godz. 14:35
0

Ania napisał(a):Danetka napisał(a):jak dla mnie nie ma nic gorszego i obrzydliwego jak oblizywanie smoczka i wtykanie go dziecku do buzi. A niestety oprócz mam i tatusiów robią to także dziadkowie i babcie . bleeeeeeeeee.
Lekko zbaczając z tematu. Danetka przypomniała mi coś, co dla mnie w wieku dziecięcym było najbardziej obrzydliwą rzeczą. Gdy byłam u babci i wymazałam sobie czymś twarz, to ona brała chustkę albo ścierkę, śliniła i mnie nią wycierała. Jedno z gorszych wspomnień z dzieciństwa
Eeeeee, nie musiałaś mi tego przypominać. Mam podobne wspomnienie, a wolałabym nie pamiętać

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 14:28
0

Danetka napisał(a):jak dla mnie nie ma nic gorszego i obrzydliwego jak oblizywanie smoczka i wtykanie go dziecku do buzi. A niestety oprócz mam i tatusiów robią to także dziadkowie i babcie . bleeeeeeeeee.
Lekko zbaczając z tematu. Danetka przypomniała mi coś, co dla mnie w wieku dziecięcym było najbardziej obrzydliwą rzeczą. Gdy byłam u babci i wymazałam sobie czymś twarz, to ona brała chustkę albo ścierkę, śliniła i mnie nią wycierała. Jedno z gorszych wspomnień z dzieciństwa

Odpowiedz
Danetka 2013-11-16 o godz. 14:12
0

jak dla mnie nie ma nic gorszego i obrzydliwego jak oblizywanie smoczka i wtykanie go dziecku do buzi. A niestety oprócz mam i tatusiów robią to także dziadkowie i babcie . bleeeeeeeeee.

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 13:29
0

DobraC napisał(a):tak czytam, czytam i zastanawiam sie czy calujecie sie ze swoimi mezami. tak.. no... po malzensku ;)
wymiana bakterii murowana ;)
Taaak... ale zdaję sobie sprawę z ryzyka, jako, że mój mąż nie ma wyciętych migdalków ;)

Odpowiedz
Aguus 2013-11-16 o godz. 13:25
0

O kurcze,a ja myslalam,ze jakas dziwna jestem,ze mnie denerwuje takie oblizywanie przez matki czegos co daja dziecku.Smoczka,lyzeczki ...
A tu widze,ze nie jestem jedyna;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 13:21
0

smoka nie oblizałam nigdy.
wczoraj w sklepie widziałam matkę (z dzieckiem) która smoka miała w buzi i tak sobie wędrowała po pasażu. a fujjjjjjjj...

łyżeczki też nie liżę ale zdarza mi się coś spróbować jak lalka mnie częstuje.
całusy w różne części ciała 8) najczęściej poliki i stópki 8)
usta sporadycznie- jak sama przyjdzie z całusem.

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 13:07
0

Shiadhal napisał(a):
- nie rzucam sie sama do calowania w usta, no ale tez nie odpycham brutalnie, jak ona podpatrzywszy mnie i meza przyjdzie z buziakiem.
a no właśnie jak Młody sam leci z rozdziawionym buziakiem i chce mnie całować to nie protestuje,

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 13:03
0

matylda_zakochana napisał(a):[Przedszkole to początek, potem jest już tylko gorzej ;)

No tak, nastolatce nie zakażę wymiany płynów ustrojowych lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 13:03
0

DobraC napisał(a):tak czytam, czytam i zastanawiam sie czy calujecie sie ze swoimi mezami. tak.. no... po malzensku ;)
wymiana bakterii murowana ;)
e, jemu nic nie będzie :P lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 12:47
0

DobraC napisał(a):tak czytam, czytam i zastanawiam sie czy calujecie sie ze swoimi mezami. tak.. no... po malzensku ;)
wymiana bakterii murowana ;)
Jakoś lepiej mi ze świadomoscią ze wymieniam te bakterie ze "starym koniem" lol ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 11:20
0

DobraC napisał(a):tak czytam, czytam i zastanawiam sie czy calujecie sie ze swoimi mezami. tak.. no... po malzensku ;)
wymiana bakterii murowana ;)
to się nazywa dopszczenie do sluzówki 8)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 11:20
0

nigdy jeszcze nie oblizalam smoczka Maxa, ani nie probowalam z butelki. mojej znajomej sie to czesto zdarza a mnie odrzuca jak to widze :x
zdarza mi sie calowac mlodego w usta, choc rzadko, bo ma za male lol

Odpowiedz
DobraC 2013-11-16 o godz. 11:07
0

tak czytam, czytam i zastanawiam sie czy calujecie sie ze swoimi mezami. tak.. no... po malzensku ;)
wymiana bakterii murowana ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 10:51
0

Smoczka nigdy - jakoś mi to do glowy nie przyszło ale łyżeczkę się zdarzyło kilka razy 8)
Co do calowania to celuję w grubaśne poliki :D

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-11-16 o godz. 10:50
0

Sun napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):naturella napisał(a):No ale co, są matki, które liżą zabawki dziecka?
nat rozwalilaś mnie 8)

chodzilo mi o to, że na zabawkach też pewnie sobie żyją jakies bakterie
bakterie, robaki... dlatego dla mnie wizja przedszkola jest przerazajaca...
Przedszkole to początek, potem jest już tylko gorzej ;)

Franek za to uwielbia oblizywać smoki innym niemowlakom ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 10:45
0

SkrawekNieba napisał(a):naturella napisał(a):No ale co, są matki, które liżą zabawki dziecka?
nat rozwalilaś mnie 8)

chodzilo mi o to, że na zabawkach też pewnie sobie żyją jakies bakterie
bakterie, robaki... dlatego dla mnie wizja przedszkola jest przerazajaca...

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 09:06
0

Hy hy lol Dlatego też zaleca się częste mycie zabawek plastikowych i pranie pluszowych. I nie lizanie cudzych zabawek ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 09:04
0

naturella napisał(a):No ale co, są matki, które liżą zabawki dziecka?
nat rozwalilaś mnie 8)

chodzilo mi o to, że na zabawkach też pewnie sobie żyją jakies bakterie

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:49
0

Smoczka Zosia nie uzywa - więc temat ewentualnego oblizywania nie istnieje lol
A całowanie, hmmm 8)
Tu jestem baaaardzo "nie po jedynie słusznej linii" - bo nie raz cmoka z usteczka Zosiaczkowi sprzedałam
A że sprawia mi taki cmok megaprzyjemność - Zosi tez bo uśmiecha się szeroko - to chyba się nie odzwyczaję

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:42
0

Nela5 napisał(a):neistety przedszkole czy żłobek to centrum ogólnego oblizywania zabawek
oraz ogólnego oblizywania / obcałowywania siebie nawzajem ;)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:38
0

smoczek nigdy !!! bleeee. można próbowac jedzenia i na poczatku wskazane, ale możan to robic nie liżąc jedzenia np korzystając z dodatkowej łyżeczki ;) co prawda ja uywam widelca i jak amm ochte to teraz sobie "ściagne kęsik" ne dotykając widelca. walcze natomaist z Nelką, ze nei mozna calowac w usta, stosuję to tez do Neli

Co sei tyczy oblizywania, to neistety przedszkole czy żłobek to centrum ogólnego oblizywania 8) zabawek

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:31
0

- smoczka z zasady nie oblizywalam, ale pare razy jak jedyny (albo ostatni) wyladowal w jakims dziwnym miejscu wyrzucony z wozka... no coz.

- smoczka butelkowego ostatni raz mialam w ustach w niemowlectwie. do lyzeczek Mlodej pociagu tez nie nigdy nie odczuwalam - chyba ze dojadalam po niej zignorowane musy owocowe. natomiast czasem daje jej sprobowac cos z mojego talerza jak sie domaga.

- nie rzucam sie sama do calowania w usta, no ale tez nie odpycham brutalnie, jak ona podpatrzywszy mnie i meza przyjdzie z buziakiem.

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:31
0

Tak, ponoć 3/4 spoleczenstwa jest nosicielami gronkowca zlocistego (staphylococcus aureus)... poza tym wiele z nas ma w gardle i na migdalach paciorkowce i jeszcze inne bakterie, które z nami żyją w symbiozie (do czasu oczywiście), a dziecku, czy nawet innej doroslej osobie mogą zaszkodzić. Stąd się biorą infekcje bakteryjne... Nie da się pewnie ich tak zupelnie uniknąć, ale trzeba robić wszystko, żeby zminimalizować ryzyko.

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-11-16 o godz. 07:31
0

fjona napisał(a):matylda_zakochana napisał(a):Smoczka na szczęście nie używa moje dziecko, ale jak używał, to nie oblizywałam. Franek jednak często brał do buzi smoczek, który leżał na dywanie i nie robiłam z tego powodu problemu.
Teraz czasem daję mu jedzenie do spróbowania swoją łyżeczką, która w zasadzie jest przeze mnie oblizana. Wiem, że zarazki i w ogóle, ale czasem zdarza mi się jeść tą samą łyżką co mąż i nie brzydziło mnie nigdy picie z butelki na spółkę z koleżanką.
mogę sie pod tym wszystkim podpisać. tylko Franka zmieniłabym na Maćka ;)
argument, że to obrzydliwe to nie dla mnie, natomiast daje mi do myslenia to co piszecie o zarazkach.
O tak, ja o tych zarazkach to doskonale rozumiem i wiem, że to nie jest potrzebne, dlatego nie robię tego ciągle, ale jak zdarzy mi się dać dziecku na mojej łyżce troszkę jedzenia, to nie jest dla mnie problem.
Przyznam, że dla mnie to troszkę tak jak z tymi ostrzeżeniami na posiłkach dla dzieci, że przed każdym podaniem dziecku jedzenia sprawdź, czy naczynie jest wygotowane, i trzy razy wysterylizowane.

Odpowiedz
fjona 2013-11-16 o godz. 07:28
0

matylda_zakochana napisał(a):Smoczka na szczęście nie używa moje dziecko, ale jak używał, to nie oblizywałam. Franek jednak często brał do buzi smoczek, który leżał na dywanie i nie robiłam z tego powodu problemu.
Teraz czasem daję mu jedzenie do spróbowania swoją łyżeczką, która w zasadzie jest przeze mnie oblizana. Wiem, że zarazki i w ogóle, ale czasem zdarza mi się jeść tą samą łyżką co mąż i nie brzydziło mnie nigdy picie z butelki na spółkę z koleżanką.
mogę sie pod tym wszystkim podpisać. tylko Franka zmieniłabym na Maćka ;)
argument, że to obrzydliwe to nie dla mnie, natomiast daje mi do myslenia to co piszecie o zarazkach.

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:25
0

No ale co, są matki, które liżą zabawki dziecka?

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:25
0

no dobra to co w takim razie z lizaniem zabawek lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:19
0

Nie nie i jeszcze raz nie!

Nie wolno, to uczta dla bakterii - a nasze bakterie nie koniecznie muszę być naszego dziecka. Lekarze także mówią stanowcze NIE!

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:13
0

No zasada jest taka sama, chodzi o przekazywanie swoich bakterii dziecku. Nie wolno i już. tak samo jak nie wolno dawać komuś "gryza", "lyka" itp. To to samo, co oblizywanie smoczka, prosta droga do zarażenia się cudzymi bakteriami.

Odpowiedz
wiewrióra 2013-11-16 o godz. 07:12
0

nie oblizuje smoczka.

po pierwsze - to moglabym zarazic czyms małą
po drugie - od kiedy slina matki dezynfekuje smoczek?
po trzecie - to mi to szczerze mówiąc do głowy nie przyszło
a całuje w te sliczne puciate poliki :D

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:12
0

Nigdy! W ustach jest więcej bakterii niż... z drugiej strony ;)

Znacie taki program pogromcy mitów? Badali tam ilość bakterii w jamie ustnej człowieka i psa. Człowiek wygrał lol

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:12
0

natalia25 napisał(a):SkrawekNieba napisał(a):ja nie dzieciata ale mam pytanie:
DO kiedy nie wolno oblizywać?
NIgdy nie wolno oblizywać, czyli do kiedy dziecko używa smoka ;)

potem można,jak jużnie używa 8)
nie czekajcie, mnie chodzilo generalnie o lizanie lyżeczki, jak dziecko coś da samo do spróbowania itp, smoka nieee-bleee, wiem, ze to dziwnie zabrzmi ale mnie obrzydza to, że samem można oblizać smoczek który leżal nie wiadomo gdzie :vom:

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:07
0

SkrawekNieba napisał(a):ja nie dzieciata ale mam pytanie:
DO kiedy nie wolno oblizywać?
Do nigdy lol
Nie ma wieku, w którym można zacząć. chyba, że nasze dziecko swojemu mężowi na to pozwoli, ale to też ryzykowne.

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:06
0

Też jestem na nie. Od urodzenia Maćka wszystkim powtarzam, że nie całować w usta (żeby na przyszłość zapamiętali bo na razie i tak nikt poza nami malucha nie całuje). Smoczka też nie oblizujemy.

Nie wiem jak będzie z jedzeniem, ale też będę się pilnować.

Odpowiedz
matylda_zakochana 2013-11-16 o godz. 07:05
0

Smoczka na szczęście nie używa moje dziecko, ale jak używał, to nie oblizywałam. Franek jednak często brał do buzi smoczek, który leżał na dywanie i nie robiłam z tego powodu problemu.
Teraz czasem daję mu jedzenie do spróbowania swoją łyżeczką, która w zasadzie jest przeze mnie oblizana. Wiem, że zarazki i w ogóle, ale czasem zdarza mi się jeść tą samą łyżką co mąż i nie brzydziło mnie nigdy picie z butelki na spółkę z koleżanką.

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:05
0

nie oblizuję i uważam, że to obrzydliwe - tak samo ja niechcialabym żeby mi w usta ktos ładował oblizaną przez siebie łyżeczkę.

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:05
0

ja nie dzieciata ale mam pytanie:
DO kiedy nie wolno oblizywać?

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 07:05
0

Ufff:) Bo juz myslalam, ze caly świat oblizuje, a ja niedlugo będę sobie piersi sterylizować (jak mnie jedna podsumowala). Tylko, ze jest chyba roznica między fizjologicznymi bakteriami bytującymi na skórze a tymi świnstwami paciorkowymi i grankowcowymi w ustach, gardle i na migdalkach; no i tak jak Natalia pisala, dziecko nie rodzi się z bakteriami próchniczymi, trzeba mu je zaszczepić...

Odpowiedz
panna_van_gogh 2013-11-16 o godz. 07:01
0

prawde mowiac zanim poznałam Nat ;) myslalam ze to norma
nie oblizujemy wiec :)
usta sa ciagle obślinione wiec calujemy w poliki
ze smakowaniem potraw pewnie bede sie musiala pilnowac

Odpowiedz
Dar_ma 2013-11-16 o godz. 07:01
0

naturella napisał(a):
No i co Wy na to? Oblizujecie smoczki, lyzeczki, próbujecie picia dziecka z butelki? Calujecie dziecko w usta?
Nie, bo nie! Obrzydliwe, niemądre, żeby nie rzec głupie i jak widzę jakąś mamę ze smoczkiem dzidzi w buzi, to mi ręce opadają.

Odpowiedz
DobraC 2013-11-16 o godz. 06:53
0

reka by mi uschla zanim polizalabym smoczek dziecka. zdazylo mi sie chyba raz bo nie mialam zapasowego smoczka ani gdzie umyc smoczka ktory spadl na ziemie.
jestem na NIE
niewiem jak bedzie z jedzeniem ale nie. calowanie w usta... hm... chyba na razie bym nie trafila w te malenkosci wiecznie rozdzawione :)

Odpowiedz
Gość 2013-11-16 o godz. 06:51
0

naturella napisał(a):
No i co Wy na to? Oblizujecie smoczki, lyzeczki, próbujecie picia dziecka z butelki? Calujecie dziecko w usta?
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!
A fuuu! Po mężu też nie oblizuję. ;)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie