-
Martolas odsłony: 2794
Piekna niedziela Matolas - 26 sierpnia
Kochane Forumówki,
minal prawie miesiac i nie moge odzalowac, ze TEN dzien tak szybko zlecial. Bylo naprawde wyjatkowo, a wszystkim PM przygotowujacym sie musze z pelna odpowiedzialnoscia powiedziec: wszystkie trudy, przygotowania, bieganina... to wszystko WARTO!!!
Jeszcze sie zbieram na porzadna relacje. W glowie wciaz "przezywam" ten dzien na nowo, przypominajac sobie coraz to nowe szczególy.
Wiem, ze najbardzoej lubicie zdjecia, wiec juz wklejam, narazie galerie zdjec, ktore dostalam od kilku znajomych.
Ale zanim, chcialabym umiescic kilka podziekowan:
1. Dla Forumówek... Foruma to wspaniale miejsce dla kazdej PM:)
2. Aga Bora.... nie no nawet nie wiem co napisac.... niesamowita osoba... swietna profesjonalistka.... ah ah ah i ah!!!
3. Kasia / Basia.... fryzjerka z Milek Desig... nie wiem w jaki sposob, ale "weszla" do mojej glowy i uczesala mnie tak jak sobie wyidealizowalam, a nawet lepiej. Do tego to naprawde kochana i ciepla dziwczyna.
4. Pani Szwabowicz - fotograf - pelen profesjonalizm, przemila ekipa.
5. Mojej kochanej Ewie - przyjaciólce od lat, druchnie...
6. No i oczywiscie mojemu druzbie Jarkowy
No dobra a teraz zdjecia. A relacja wkrotce.
http://picasaweb.google.pt/mstacewicz/26SierpniaSlubCasamento
Marta "mordo Ty moja" ;)
Ciesze sie ,ze Cie tu widze
Szmat czasu i dopiero teraz mam okazje ...
Marta , przed wszystkim to naprawde fajnie bylo Cie poznac , ta cala pozytywna energia jaka emanujesz jest zarazliwa i baaardzo dobrze na mnie wplynely te dwa razy , kiedy to mialysmy okazje ze soba poprzebywac :)
Obojgu Wam gratuluje.
Tobie osobiscie z okazji meza przystojniaka 8)
I niech Wam sie szczesci :usciski:
No i wpadaj do Polski jak najczesciej
Numer tel. znasz lol
Buziaki , piekna panno mloda
Mile panie, wreszcie sa:) dostalismy wyczekane przez nas zdjecia od Pani Beaty Szwabowicz, ktora nas fotografowala slubnie. Jestesmy baaardzo zadowoleni i moge polecac z czystym sumieniem: profesjonalna, super dyskretna, slowna, punktualna a do tego przemila osoba.
Reportaz ze slubu (poszerzony o zdjecia p. Szwabowicz, od ostatniej wersji)
http://picasaweb.google.pt/mstacewicz/26SierpniaSlubCasamento
Plener
http://picasaweb.google.pt/mstacewicz/SpacerWeDwojePasseioADois
Przygotowania byly super momentem. Wszystko toczylo sie spokojnie, ale w odpowiednim rytmie. Bylysmy wyluzowane, Basia - fryzjerka, super dziewczyna, pogadalysmy, pozartowalysmy. Potem przyszla Aga Bora (dziewczyny, naprawde niesamowita osoba, strasznie sie ciesze, ze sie poznalysmy; do tego makijaz byl super, wogole go nie czulam a trzymal sie caly dzien i do dzis dnia wiele osob sie dopytuje kto mnie malowal:):). W miedzyczasie dekorowalysmy samochod z siostra. Strasznie mnie cieszyl ten dzien.
Tempo wzroslo jak juz trzeba bylo wychodzic. Tyle nagle bzdetow do zabrania: torby, walizeczki, dlugi welon, pierwsze kroki w pelnym rynsztunku:) No i do zabrania nosidelko z moim chrzesniakiem (Piotrus mial wtedy 2 miesiace). Grziecznie spal przez caly czas... az do wyjscia. Zjechalysmy do lobby hotelu, a Piotrus sie wlasnie wtedy postanowil rozedrzec. Jego rodzice (moi swiadkowie) pakowali samochod, a ja... pielucha na ramie i dziecko na rece i nosze i chodze po lobby i lulam.... uczesana, umalowana w sukni slubnej:) Ale sie wszystcy patrzyli lol Szkoda, ze nie mielismy aparatu pod reka:)
Z Paulo umowilismy sie na romantyczne spotkanie w parku. Znalezlismy dzien wczesniej takie miejsce, daleko od zgielku, z mostkiem:) Spotkalismy sie na jego srodku:) Usciski, przywitania, chwila na rozmowe i spokojne odetchniecie, zanim sie zacznie cale zamieszanie. A potem pojechalismy do kosciola.
Pod Katedra juz czekali na nas goscie. Zaparkowalismy po drugiej stronie ulicy, i dlatego grzecznie przeszlismy na pasach:) I sie zaczelo... niesamowite uczucie.... ten tlumek, trudno odroznic twarze, a jednak ...
Gdzie nie skojrzec widac znajoma, usmiechnieta i bardzo przyjazna osobe... cieplo sie robilo na sercu... to chyba jest bardzo wazne w tym dniu.... zeby byc otoczonym ludzmi bliskimi i serdecznoscia, bo w koncu to swieto naszego zwiazku i naszej przyszlej wspolnej rodziny. Dobrze poczuc, na starcie, ze sie jest otoczonym przyjaznia.
Nie bylam zdenerwowana ani troche, staralam sie chlonac wszystko jak najintensywniej, czulam sie bardzo szczesliwa....
Ze szczegolow organizacyjnych to dodam, ze bardzo skrupulatnie planowalismy msze. Udalo nam sie zaprosic do koncelebrowania ks. Marcosa, pochodzenia brazylijskiego. Ks. Pawel z Katedry Wojskowej tez byl... obaj wysocy, przystojni, bardzo eleganccy i uroczusci. Bylo podnioske i zarowno bardzo serdecznie. Wchdzilismy do kosciola razem. Ks. Pawel i Ks Marcos wyszli po nas, bardzo uroczyscie, do wejscia, z obstawa 4 defilujacych zolnierzy z kompanii reprezentacyjnej:) Wchodzilismy, graly organy i skrzypce, a zolnierze tsukali podkutymi butami:) ahhhh
Msza byla dwujezyczna, pierwsze czytanie PL, drugie PT, Ewangelia czytana w obu jezykach, modlitwa wiernych tez. Czesc zaslubin prowadzil ks. Marcos, ktory przepieknie mowi po polsku. Robil krotki wstep wyjasniajacy co sie bedzie dzialo po polsku, a potem prowadzil ceremonie po portugalsku. Przysiegalismy po portugalsku.
Bardzo pieknie, przy wyjasnieniu, przed zalozeniem obraczek, wyjasnil, ze po portugalsku obraczka to "aliança" i ze w tym jezyku to slowo ma dwa znaczenia i oznacza rowniez PRZYMIERZE, miedzy malzonkami i takze z Panem Bogiem.... wiele bylo takich momentow. Bardzo osbistych, specjalnych. Obaj ksieza wyglosili kazania, jedno po polsku drugie po portugalsku, skierowane do nas, serdeczne i madre slowa. I gratulowali nam bez konca:) No i ks. Marcos, po zakonczeniu zaslubin kazal nam przypieczetowac zwiazek buziakiem:) Wiec bylo mega romantycznie:)
Wkrotce PART3
Czesc kochane,
Pieknie dziekuje za mile slowa i gratulacje:)
Paulo jest portugalczykiem. Na slub przyjechala z Portugalii dosc spora grupa rodziny i znajomych (ok. 25 osob).
Slub byl w Warsawie, ale dwujezyczny:) Udalo mi sie zaprosic do koncelebrowania mszy ksiedza Marcosa, brazylijczyka.
Czesc zaslubin byla prowadzona przez niego. Pieknie, najpierw robil krotkie wprowadzenie, co teraz bedzie (np. teraz PM wymienia sie obraczkami), po polsku apotem do nas po portugalsku. Przysiege skladalismy sobie po portugalsku. I byly tez 2 kazania, po jednym od kazdego ksiedza 8)
Ale, ale, skoro dzisiaj mija dokladnie jeden miesiac od naszego slubu, to zaczne pisac relacje. W czesciach, bo wciaz przetrawiam wszystkie wydarzenia, a po za tym, czekam na zdjecia od P. Szwabowicz.
Wiec, PART 1, zaczne od tego co sie dzialo przed...bo to byl straszny kociol. W sobote, dzien przed slubem, o 7h rano przyleciala wielka grupa portugow (tak sobie o nich pieszczotliwie mowimy w polskim gronie 8) ), rodzina i znajomi. Wyszlismy po nich z Paulo na lotnisko i odstawilismy do hotelu, mieli odpoczywac.
My w tym czasie pojechalismy gdzie indziej... Paulo wiedzial tylko tyle, ze to bedzie dla niego niespodzianka... Wiec siedzial spokojnie w samochodzie, nie protestujac, nie swiadom tego co go czeka. Dopiero jak dojechalismy na miejsce, i zobaczyl na wystawie.... cala mase lakierow do paznokci, zdazyl tylko wykrzyknac bardzo zaskoczone... "NIEEEE!!!", ale juz bylo za pozno:) Po sekundzie siedzial na fotelu, a manikiurzystka, ladna mloda dziewczyna, juz go nie wypuscila:) hahaha
Potem, ok 14h byl obiad niedaleko Nowego Miasta, w Kampanii Piwnej, ze wszystkimi portugami. Szalenie im sie tam podobalo (z reszta mnie tez), jedzenie, wiadomo, porcje sa przogromne, do tego wystrój jest wyjatkowy, pelen przeciekawych i oryginalnych detali. A w tym wszystkim, nagle pojawila sie mala orkiestra denta i zaczeli grac. Atmosfera byla superowa.
Dodam jeszcze, ze od 6 lat mieszkam w Portugalii, razem z Paulo od 4lat. Slub w Polsce to byl bardzo dobry i wrecz strategicznie genialny pomysl. Fakt, zalatwiania i zachodu organizacyjnego bylo tak z 5 razy wiecej (bilety, hotele, lotniska, przejazdy, autokary itd.), ale w kontekscie slubu, obylo sie bez wciskania przez rodzicow jakichs poronionych pomyslow, czy wymuszania dziwnych zaproszen, dla nie wiadomo jakich ludzi. Mielismy calkowita kontrole organizacyjna i wszystko udalo nam sie ulozyc tak jach sobie wymarzylismy. A do tego, na koniec, okazalo sie, ze i rodziny i znajomi byli bardzo zadowoleni.
Przyjechali z Portugalii naprawde sprawdzeni przyjaciele (chociaz zaprosilismy wiecej osob), ci, ktorzy naprawde chciali uczestniczyc w naszym swecie. Calosc byla tak zorganizowana, zeby przy okazji spedzili dlugi, interesujacy i ciekawy weekend w Polsce (wylecieli we wtorek wieczor). I wszyscy byli zachwyceni.
I faktycznie pomysl wypalil, jak najbardziej.
A do tego, przestalam byc przez nich widziana jak "panienka, ktora przyjechala ze wschodu". Chyba niestety, w swojej ograniczonej wizji swiata, portugalczycy mieli obraz Polski, jak wsi z filmu Borat. :o
Byli bardzo zszokowani tym co zastali i niejednokrotnie padaly stwierdzenia, ze faktycznie Polska jest bardziej rozwinieta niz Portugalia. Wiadomo, nie chodzi o porownania. Dla mnie najwazniejsze jest to, ze jako jedna sama poleczka bede puki co zyla w srodowisku portugalczykow. Dobrze, ze sie osobiscie przekonali, jakim krajem jest Polska:) I to mnie niezmiernie cieszy.
Ok. 16h przyjechala po mnie do Kampanii moja najmlodsza siostra Irenka, która od tego momentu miala mi towarzyszyc we wszystkim. Pozegnalam wiec portugalskich gosci, zostal z nimi Pan Mlody (wiem, ze balowali do pozna)... i pojechalysmy. Do hotelu.
W mieszkaniu moich rodzicow byli dziadkowie, ktorzy przyjechali z Bulgarii specjalnie na slub, dlatego zostalo juz wczesniej ustalone, ze bede sie szykowala w hotelu, a Irenka bedzie mi towarzyszyc, pilnowac, zebym gdzies glowy nie zostawila w tym calym zamieszaniu.
W sumie musze powiedziec, ze ostatnia noc i przygotowania w hotelu (udalo mi sie zarezerwowac 5gwiazdkowy, przez internet, za bardzo atrakcyjna cene 33 euro za osobe, z meeega sniadaniem), to byl jeden z lepszych pomyslow jakie mialam. Do hotelu wzielysmy tylko to co potrzebne:) Do pokoju przychodzily tylko umowione osoby, nie bylo tlumu siotek i placzacych mamus. Wychodzac zostawilysmy balagan i niezaslane lozka lol , rano tak poprostu, jak ksiezniczki, zeszlysmy na niesamowicie smaczne sniadanie :D .
A najlepsze bylo wieczorem: w hotelu jest oczywiscie basen, sauna, jacuzzi... Jak juz sie wprowadzilysmy do pokoju, posiedzialysmy, odpoczelysmy... ok 20h poszlysmy na basen.... Do dzisiaj pamietam uczucie, gdy weszlam do wody.... caly stres, cale napiecie z ostatnich tygodni poprpostu odplynelo. Niesamowite uczucie. Czulam jak wszystkie spiete miesnie sie odprezaja, a glowa przy okazji tez. Nie musze chyba dodawac, ze noc przespalam jak dziecko:)
Ok nasmarowalam juz sporo
W krótce PART 2
wwiola napisał(a):Martolas napisał(a):wwiola, Basia i Kasia to ta sama osoba:) W salonie poprostu jest juz Kasia, wiec te Kasie nazwali Basia, zeby sie klientkom nie mylilo:)
Tego to ja nie wiedziałam
a ile trwało zrobienie takiej fryzurki?
Najpierw bylam, jakies 2 tygodnie przed slubem, na próbie u Basi. I wyszlo superowo. Czesanie na próbie trwalo troszke dluzej, no bo wiadomo.
A w samym dniu, to sama nie pamietam. W sumie to Basia wyszla po jakichs 2,5h, ale to bylo tak, ze najpierw mnie nakrecila walki, potem wlaki mojej siostry, potem moja fryzura a potem konczyla siostre i jeszcze uczesala swiadkowa:) Ogolnie, bylo bardzo bezstresowo, bez pospiechu i w przemilej atmosferze:)
Martolas napisał(a):wwiola, Basia i Kasia to ta sama osoba:) W salonie poprostu jest juz Kasia, wiec te Kasie nazwali Basia, zeby sie klientkom nie mylilo:)
Tego to ja nie wiedziałam
a ile trwało zrobienie takiej fryzurki?
GRATULACJE :D PRZEPIĘNE ZDJĘCIA ŻYCZĘ SZCZĘŚCIA i MIŁOŚCI
Odpowiedz
Serdeczne gratulacje i wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :stokrotka:
Piekna fryzura. A kto robił Basia czy Kasia?
Podobne tematy