• margo203 odsłony: 6463

    Dlaczego jest tyle rozwodów?

    Czytajac Wasze posty forumowe nasuwa mi sie jedno pytanie!!!Dlaczego kiedys ludzie sie tak nie rozwodzili jak teraz?moze potrafili walczyc o swoja milosc i szczescie? rozmawiali wiecej ze soba?

    Odpowiedzi (96)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-09-16, 19:43:21
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Kajko 2013-09-16 o godz. 19:43
0

dobbi napisał(a):Kajko, NIKT MI NIE WMOWI!!

8)
tja..idealistka jesteś ;)
ale przynajmniej jest nadzieja, na to do czego zawsze tęskniłam, oglądając filmy i relacje z wojny z komuną - na walkę o wolność! polityczną też.
ale żeby nie było tak OT to o własną w małżeństwie przede wszystkim ;)

za wolność naszą i waszą! :partyman:

Odpowiedz
Gość 2013-09-16 o godz. 06:57
0

dlaczego jest tyle rozwodów? bo węzeł gordyjski można przeciąć niż matlać i matlać próbując rozwiązać :(

Odpowiedz
Gość 2013-09-16 o godz. 01:21
0

Kajko, NIKT MI NIE WMOWI!!

8)

Odpowiedz
Gość 2013-09-16 o godz. 01:17
0

kajko, to nie tak. biel, to nowa czern! podobno 8)

Odpowiedz
Kajko 2013-09-16 o godz. 01:13
0

dobbi napisał(a):no chyba, ze biale jest biale a czarne jest czarne
i nikt nie wmowi mi, ze moze byc inaczej
oj - nie na czesie jesteś! białe jest czarne a czarne jest białe ;) wedle zobowiązujących zasad IV RP...

Odpowiedz
Reklama
Zła kobieta 2013-09-15 o godz. 21:00
0

dobbi napisał(a):Tate, napisz se 46 stron, przynajmniej se postow nabijesz
No bo przecież to są strony pisane "dla przyjemności".

Teraz się cieszę, że dziewczyny skasowały mój wątek, ale dzięki niemu mogłam wymienić privy i pogadać na GG z sympatycznymi osobami, które mnie rozumiały. I jest to lepsze moim zdaniem niż kiszenie wszystkiego w sobie. Mój ex-wątek uświadomił mi parę różnych kwestii, pozwolił popatrzeć na świat z innej perspektywy.

Co do obiektywizmu wypowiedzi. Jak mawia mój wykładowca, nie ma wypowiedzi obiektywnych. Każda jest w pewnym sensie nacechowana subiektywnie. Być może wspomniany pan X czy Y mają JAKIEŚ podstawy dla zostawiania swoich żon, ale szczerze mówiąc mnie to najmniej obchodzi. Dlaczego? Bo to nie oni tworzą to forum, nie oni pisali tutaj wcześniej o ślubie, zaręczynach itd.

Dlaczego jest więcej rozwodów? Może dlatego, że ludzie teraz często mają mniej czasu dla siebie? Bo ciągle żenią się / wychodzą za mąż, kiedy przypadkiem okazuje się, że "ona jest w ciąży"? Ale to jest tylko jakiś tam mały odsetek... marne dane, które nie sprawią, że porzucona osoba poczuje się lepiej.

Pytanie o rozwody może tak samo zirytować osobę, która teraz przeżywa, jak pytanie czemu się rodzi tak mało dzieci, kiedy ktoś dzieci mieć nie może lub nie znalazł odpowiedniej połówki a na siłę nie chce. Każdy walczy (no dobrze, niech będzie, ze zdecydowana większość), ale nie wszystko można zmienić, odbudować. W pewnym momencie jest jedno wyjście.

Mam wrażenie, że czasami rozwód jest demonizowany (podobnie jak rozstanie po dłuższym czasie). Na pewno jest to straszne przeżycie... nic przyjemnego i do pozazdroszczenia, ale jednocześnie to krok naprzód do innego, lepszego życia i nie wolno o tym zapominać - widać to po innych Forumówkach w nowych związkach / małżeństwach.

Ja rozumiem, że autorka wątku chciała dobrze i po prostu lekko się zagalopowała. Tak jak tutaj ktoś już napisał - dużo, bardzo dużo zależy od punktu siedzenia. Z innej perspektywy to samo banalne pytanie czy stwierdzenie, może wyglądać zupełnie inaczej.

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 20:52
0

no chyba, ze biale jest biale a czarne jest czarne
i nikt nie wmowi mi, ze moze byc inaczej

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 20:27
0

Tate,
moim zdaniem Twoje podejście do tematu bylo zbyt nazwijmy to "naukowe". To co dla Ciebie jest zjawiskiem spoleczno-kulturowym dla innych jest życiową tragedią i pieklem.

Więc może umówmy się, że wchodząc na dzial "chwila zadumy" trzeba wykazać się naprawdę dużym poczuciem empatii...

Nie rób też z siebie ofiary, bo my naprawdę nie wymagamy od Ciebie tylko bialego albo tylko czarnego

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 20:25
0

e tam 46 stron. wystarczy jeden post na temat rozwodow, jakies przedstawienie wlasnej opinii zamiast krytykowania jak dyskusja jest prowadzona. pytanie o zdanie Tate na temat rozwodow padlo juz kilka razy. odpowiedzi dalej nie ma. (na Erotikonie bylo przeciez podobnie: dlaczego nikt nie pisze? piszcie, piszcie!, za to zero wlasnych przemyslec/ doswiadczen)

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 20:04
0

Tate, napisz se 46 stron, przynajmniej se postow nabijesz

Odpowiedz
Reklama
Tate 2013-09-15 o godz. 19:36
0

nununu, nie fukaj dziewczynko
Dobrze, PszePani :)

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 19:18
0

Tate napisał(a):Dobbi, K2 - jak macie coś do mnie, to nie jest powód, żeby rozpieprzać topic!

Mam swoje własne bardzo osobiste względy, z jakich czuję chęć pogadania na ten temat. Niestety, 40 stron wątku nie zdążę juz napisać. I nie chcę - i tak mnie zmieszacie z błotem. Dla zasady.
nununu, nie fukaj dziewczynko

Odpowiedz
awangarda w stylu retro 2013-09-15 o godz. 19:14
0

Tate nie przesadzaj i nie rob z siebie ofiary i przy okazji nie atakuj niechcacy :)

czasami naprwde warto posluchac krytyki :)

awa zmieszana z blotem swego czasu :)

Odpowiedz
Tate 2013-09-15 o godz. 19:12
0

Dobbi, K2 - jak macie coś do mnie, to nie jest powód, żeby rozpieprzać topic!

Mam swoje własne bardzo osobiste względy, z jakich czuję chęć pogadania na ten temat. Niestety, 40 stron wątku nie zdążę juz napisać. I nie chcę - i tak mnie zmieszacie z błotem. Dla zasady.

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 17:42
0

Tate napisał(a):dobbi napisał(a):Tate napisał(a):Esterka:
nie chcę się wypowiadac za inne osoby ale ja rozwodu nie traktuję jako zjawiska społeczno - kulturowego, tylko jako osobistą porażkę.
W takim razie usiądźmy wszyscy i zapłaczmy - traktując rozwód tylko jako porażkę, nie rozmawiajmy o tym, bo to ...TABU ?
Tate, tu nie chodzi o tabu a raczej o to ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, najprosciej rzecz ujmujac.


Wiedziałam,wiedziałam, ze i tak o to oberwię! ;)
Nie ma niestety edycji postów, żebym mogła się jaśniej wyrazić.

Uważam, że jeśli mamy na ten temat po prostu dyskutować, trzeba sie zdystansować od własnych emocji. Albo nie brać udziału w dyskusji - bo to tylko spowoduje (zrozumiałe) łzy czy rozdrapywanie ran.
Osoba, która uważa, że nie czuje się na siłach, po prostu powinna wycofać się z przykrej dla niej rozmowy. Po co w trudnej sytuacji jeszcze masochizm?
Dobbi, widzę że bierzesz ten wątek bardzo do siebie.Rozumiem, momentami możesz się czuć jak królik doświadczalny, a słowa i osądy tutaj wypowiadane dopasowywać do własnego życia.
Nic bardziej mylnego - nie ma tytułu 'dlaczego Dobbi...' nikt też nie wyciąga od Ciebie zwierzeń.
( Ja sama się dopiero teraz dowiedziałam się, że przez to wszystko przechodzisz. Póki co, kojarzyłam Cię tylko jako właścicielkę pięknego mrocznego awatara)

Podkreślam jednak : rozmawiamy ogólnie o ZJAWISKU rozwodów, nie włażąć z butami w niczyje życie.
dziekuje Tate, teraz juz rozumiem o czym jest ten watek, nie wiedzialam nawet, ze zle zinterpretowalam tytul!!! wyraznie czytalam, ze chodzi o dobbi...
dżizzzz...
milego dnia
vcurviona dobbi z mrocznym avatarem

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 11:30
0

tia... Ace, Ace wybielacz nad wybielacze.proponuje jeszcze raz sie do klona odwolac i bedzie juz pelna powtorka z rozrywki z Erotikonu.

Odpowiedz
Tate 2013-09-15 o godz. 10:05
0

Jeśli kogoś uraziłam - przepraszam, nie było to moją intencją.

Nie rozumiem zasad, jakimi rządzi się Foruma
Cokolwiek napiszę - jest źle.
Ogólnie podchodzę do tematu, niedobrze, bo zbyt ogólnikowo i teoretycznie. Powiem coś ad personam - to już atak i wycieczki w czyjąś stronę (90% forum!).
Nie czytam dziesiątek stron wątku - lenistwo i ignorancja, czytam - grzebię w cudzym życiu. Ośmielę się odpowiedzieć ironicznie na post K2, który sam w stosunku do margo jest bardzo nieuprzejmy -'chrzanię.' Zauważę, że niektórzy jak sępy wyszukują sensacji i nowinek, tylko aby mieć czym się zająć - kalam idealne forum, na którym wszyscy są ucieleśnieniem cnót wszelakich.

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 09:23
0

Tate napisał(a):
Esterka:
nie chcę się wypowiadac za inne osoby ale ja rozwodu nie traktuję jako zjawiska społeczno - kulturowego, tylko jako osobistą porażkę.
W takim razie usiądźmy wszyscy i zapłaczmy - traktując rozwód tylko jako porażkę, nie rozmawiajmy o tym, bo to ...TABU ?
Tate, czym dla Ciebie jest rozwód?
Nadal nie rozumiem jakich odpowiedzi oczekujesz, skoro to co napisała K2 jest dla Ciebie oczywiste.

Czy ja gdzieś napisałam, że jest to temat tabu?
A kto chciał zapłakać nad moim marnym losem, zrobił to w moim wątku

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 07:42
0

Tate, a moze zamiast chrzanic osobistymi wycieczkami pod adresem 90% forum w koncu sama powiesz cos NIEKSIAZKOWEGO na temat.

Odpowiedz
Tate 2013-09-15 o godz. 07:03
0

powaznie? i powaznie nie masz pojecia dlaczego jest wiecej rozwodow?
- bo rozwodu nie trzeba sie juz wstydzic
- bo nie ma spolecznego przymusu bycia ze soba za wszelka cene
- bo kobieta nie jest juz tylko do prania, gotowania i rodzenia
- bo kobiety staly sie swiadome w pelni swojej wartosci i praw
- bo kobiety usamodzielnily sie finansowo
- bo zmienila sie dynamika zycia
- bo zmienily sie systemy wartosci
- bo zyjemy w wiekszym stresie/ depresji niz wczesniejsze pokolenia
- bo spedzamy mniej czasu w bezposrednich kontaktach miedzyludzkich
- bo... etc, etc.
Brawo, K2, za tak książkowe podsumowanie...
Oczywiście tego nikt z nas nie wiedział.
Teraz ze spokojnym sercem możemy powiedzieć tematowi bye bye i zamknąc wątek. 8)

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 06:38
0

margo203 napisał(a):K2 napisał(a):watek potraktowany obcesowo strasznie, stad pewnie i reakcje takie, a nie inne.
mnie interesuje to "kiedys". kiedys ma byc rozumiane jako pare, parenascie, paredziesiat czy pareset lat wstecz?
mi chodzilo o paredziesiat lat temu!
powaznie? i powaznie nie masz pojecia dlaczego jest wiecej rozwodow?
- bo rozwodu nie trzeba sie juz wstydzic
- bo nie ma spolecznego przymusu bycia ze soba za wszelka cene
- bo kobieta nie jest juz tylko do prania, gotowania i rodzenia
- bo kobiety staly sie swiadome w pelni swojej wartosci i praw
- bo kobiety usamodzielnily sie finansowo
- bo zmienila sie dynamika zycia
- bo zmienily sie systemy wartosci
- bo zyjemy w wiekszym stresie/ depresji niz wczesniejsze pokolenia
- bo spedzamy mniej czasu w bezposrednich kontaktach miedzyludzkich
- bo... etc, etc.

zastanawiac sie na zjawiskiem mozna i nawet trzeba. ale... forma tez powinna byc odpowiednia. szczegolnie jesli temat taki zaklada sie na Chwili Zadumy (!) pierwszy post byl obcesowy, proby obrony tematu zas konczas ie zarzucaniem osobom czytajacym watki zadzy sensacji czy tez podtrzymywania tabu... i to by bylo tyle w temacie "zdystansowania sie od wlasnych emocji"

Odpowiedz
Tate 2013-09-15 o godz. 06:21
0

dobbi napisał(a):Tate napisał(a):Esterka:
nie chcę się wypowiadac za inne osoby ale ja rozwodu nie traktuję jako zjawiska społeczno - kulturowego, tylko jako osobistą porażkę.
W takim razie usiądźmy wszyscy i zapłaczmy - traktując rozwód tylko jako porażkę, nie rozmawiajmy o tym, bo to ...TABU ?
Tate, tu nie chodzi o tabu a raczej o to ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, najprosciej rzecz ujmujac.


Wiedziałam,wiedziałam, ze i tak o to oberwię! ;)
Nie ma niestety edycji postów, żebym mogła się jaśniej wyrazić.

Uważam, że jeśli mamy na ten temat po prostu dyskutować, trzeba sie zdystansować od własnych emocji. Albo nie brać udziału w dyskusji - bo to tylko spowoduje (zrozumiałe) łzy czy rozdrapywanie ran.
Osoba, która uważa, że nie czuje się na siłach, po prostu powinna wycofać się z przykrej dla niej rozmowy. Po co w trudnej sytuacji jeszcze masochizm?
Dobbi, widzę że bierzesz ten wątek bardzo do siebie.Rozumiem, momentami możesz się czuć jak królik doświadczalny, a słowa i osądy tutaj wypowiadane dopasowywać do własnego życia.
Nic bardziej mylnego - nie ma tytułu 'dlaczego Dobbi...' nikt też nie wyciąga od Ciebie zwierzeń.
( Ja sama się dopiero teraz dowiedziałam się, że przez to wszystko przechodzisz. Póki co, kojarzyłam Cię tylko jako właścicielkę pięknego mrocznego awatara)

Podkreślam jednak : rozmawiamy ogólnie o ZJAWISKU rozwodów, nie włażąć z butami w niczyje życie.

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 06:05
0

Wiem Dobbi, wiem ze to trudne. Ale nie ma co tez sarkac i psikac na osoby, ktore chca neutralnie o tym porozmawiac.

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 05:38
0

Tate napisał(a):Esterka:
nie chcę się wypowiadac za inne osoby ale ja rozwodu nie traktuję jako zjawiska społeczno - kulturowego, tylko jako osobistą porażkę.
W takim razie usiądźmy wszyscy i zapłaczmy - traktując rozwód tylko jako porażkę, nie rozmawiajmy o tym, bo to ...TABU ?
Tate, tu nie chodzi o tabu a raczej o to ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, najprosciej rzecz ujmujac.

Kirka, trudno nie brac niektorych slow do siebie, kiedy przeszlo/przechodzi sie przez ten syf , trudno na chlodno zabierac glos w dyskusji. z drugiej strony trudno sie oprzec i nie zabierac go wcale, skoro na postawione pytanie (w pewnym sensie) najlepiej moga sie wypowiedziec osoby, ktore tego doswiadczaja. co oczywiscie nie oznacza, ze reszta nie moze sie wypowiadac. byle sensownie.

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 05:11
0

Tate - dokladnie tak to zrozumialam. Niestety, nie bardzo potrafilam to tak trafnie opisac.
Margo203 nie wywolala do tablicy zadnej z forumowek. Nie pokazala zadnej palcem i nie rozkazala sie spowiadac.
Wszystkie te, ktore wziely sobie slowa do siebie.. no coz.

Odpowiedz
margo203 2013-09-15 o godz. 04:45
0

Zuz napisał(a):margo203 napisał(a):Czytajac Wasze posty forumowe nasuwa mi sie jedno pytanie!!!
Dlaczego kiedys ludzie sie tak nie rozwodzili jak teraz?
moze potrafili walczyc o swoja milosc i szczescie? rozmawiali wiecej ze soba?
Nie rozumiem idei tego wątku.

margo203, dlaczego autorki owych "postów forumowych" miałyby Ci się z czegoś tłumaczyć?
przeciez nikt mi sie nie musi tlumaczyc, ja sie zapytalam tylko na forum kto chcial mogl wejsc przeczytac i odpisac a komu sie nie podobal watek mogl najprosciej w swiecie olac i tyle.

Odpowiedz
margo203 2013-09-15 o godz. 04:42
0

Agusiek napisał(a):margo203 napisał(a):Czytajac Wasze posty forumowe nasuwa mi sie jedno pytanie!!!
Dlaczego kiedys ludzie sie tak nie rozwodzili jak teraz?
moze potrafili walczyc o swoja milosc i szczescie? rozmawiali wiecej ze soba?
A przeczytałaś którykolwiek z tych wątków "od deski do deski"
tak

Odpowiedz
margo203 2013-09-15 o godz. 04:41
0

K2 napisał(a):watek potraktowany obcesowo strasznie, stad pewnie i reakcje takie, a nie inne.
mnie interesuje to "kiedys". kiedys ma byc rozumiane jako pare, parenascie, paredziesiat czy pareset lat wstecz?
mi chodzilo o paredziesiat lat temu!

Odpowiedz
Tate 2013-09-15 o godz. 04:36
0

Tate napisał:
Skrawek N
Obecnie nie chcialabym zepsuć tego, co mam. Dokladnie, nie ma prostego przepisu! Jednakże, niekiedy przykłady, spostrzeżenia innych pozwalają spojrzeć na własne życie z zupełnie innej perspektywy. I zauważyc, ze powoli tracimy 'to coś' w związku.

Dokladnie
i dlatego Cię wlaśnie odsylam do wątków dziewczyn, które przez to przeszly albo przez to przechodzą

Oczekujesz, że drugi raz będą pisać to samo co w swoich wątkach, bo już nie rozumiem.
Piszesz, że chcesz wiedzieć, jak nie postępować a z drugiej strony piszesz, że nie interesują Cię przypadki konkretnych osób, więc proszę zdecyduj się. Mamy to na kasztankach sobie wytlumaczyć czy jak?
Napisałam, że nie chcę i nie muszę w szczegółach wiedzeć, dlaczego u konkretnych osób doszło do rozwodu. Nie znam ich osobiście, a 'prawda ' pisana na forum jest najcześciej 'prawdą' subiektywną osoby piszącej.
Niestety nie mamy tu głosu Pana X, Y, Z. Dlatego obraz ten jest mocno połowiczny. ( no, chyba że macie zamiar twierdzić, że całkowitą odpowiedzialność za rozstanie ponosi tylko i wyłączne jedna strona)
Do tego dochodzi jeszcze kwestia, nazwijmy roboczo :sępów sensacji na forum. Osób, które czytają bardzo osobiste wątki jak połączenie Big Brothera z telenowelą: i co dalej???
Ja sama nie zaglądam do tematów,w których moim komentarzem mogłyby być zaledwie słowa: trzymaj się. I nie o taki poziom sensacji mi w życiu chodzi!

Esterka:
nie chcę się wypowiadac za inne osoby ale ja rozwodu nie traktuję jako zjawiska społeczno - kulturowego, tylko jako osobistą porażkę.
W takim razie usiądźmy wszyscy i zapłaczmy - traktując rozwód tylko jako porażkę, nie rozmawiajmy o tym, bo to ...TABU ?

Tate napisał:
Jednak samo pytanie postawione przez margo samo w sobie jest interesujące i często się nasuwa, gdy się słyszy o kolejnych znajomych właśnie rozwodzących się.

Kurczak: Pewnie kiepsko ujęte i pewnie osoba pisząca to nie miała nic złego na myśli, ale używanie słowa "interesujące" w przypadku rozwodów czy też ich przyczyn dla mnie jest lekko niezdrowe.

Ciągle mnie zastanawia, ze coś takiego może ludzi żywo interesowac.
Moja szwagierka przy każdej okazji opowiada i emocjonuje się zyciem prywatnym znajomych i sprzedaje głodne kawałki pt. "on by już ją dawno zostawił, gdyby nie dziecko", " ją to ojciec ciągle lał i chlał dlatego teraz chodzi na terapię DDA". A co mnie to obchodzi?
Ot, cała Foruma ! :) Najpierw jestem usilnie namawiana, aby przestudiować poszczególne wątki, potem moje zainteresowanie rozwodami jest rzeczą paskudną.
Przyznam się, że celowo użyłam słowa 'interesujące', mogłabym je ewentualnie zamienić na 'ciekawe', ba, nawet ''frapujące.'
Z mojej strony nie ma w tym nic z tanich emocji, raczej chłodne i wyważone podejscie do sprawy. I z takiego punktu widzenia interesujące i zastanawiające mogą być wszystkie kwestie.
To tak jak dziennikarz czy naukowiec, chcąc opisać pewne interesujące go zjawiska nie musi i nie może emocjonalnie podchodzić do każdego z tematów. W przeciwnym razie osoba zajmująca się publicystyką społeczną nie byłaby w stanie porozmawiać z pokrzywdzonymi, a profesor badający HIV natychmiast wymagałby terapii psychologicznej , przypominając sobie o niewinnych dzieciach zarażanych w Afryce.

Ale z tego co widzę, na następnych stronach dyskusja potoczyła się własnie w takim chłodnym kierunku: trochę statystyki, trochę ujęcia rozwodów jako znaku naszych czasów.
I nie mówcie mi, proszę, że nie warto się nad tym zastanawiać.

Odpowiedz
Kajko 2013-09-15 o godz. 01:24
0

kurczak napisał(a):Kirka napisał(a):No pieknie ;)
Juz wszystko jasne ;)

i wychodzi na to, ze jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze lol
Wiesz co Kirka - ręce opadają.
Po co taki głupi komentarz i to jeszcze ze śmiechem? To naprawdę mało smieszny temat i chyba nie trzeba jakiejs dużej empatii, by wiedzieć co jest na miejscu a co nie. Bo czasem wystarczy przeczytac ze zrozumieniem posty osób które coś w tym temacie przeszły :|
kwestia tak dużego wzrostu liczby rozwodów w 2005 roku była spowodowana właśnie kwestiami wyłudzania dodatków od państwa: ludzie rozwodzili sie na papierze, nadal mieszkając ze sobą.- była to sprawa głośna, która doprowadziła do zmiany prawa w kolejnym roku A więc nie dotyczyła tylko promila spraw). Czyli akurat w tym roku można stwierdzić że chodziło o pieniądze - spoorej części. I nie ma to za wiele wspólnego z empatią...Ot-prawa gospodarcze.

Bez wątpienia liczba rozwodów z naukowego punktu widzenia odnotowuje dużą dynamikę i jest to zjawisko społeczne. I czasem też zastanawiam sie czemu tak jest...? Zamierzchła sytuacja gdy rodzice za młodu wybierali (a czasem sprzedawali) córkę i związek był typowo z rozsądku, a nie było przywolenia morlanego na rozwód, - ludzie potrafili się szanować i udawało im sie żyć tak, by na końcu powiedziec "byłam szczęsliwa".
I mnie to zastanawia. I nie ubliża mi. Mimo, że sama mogłam opisać 46 stron wątku, jak walczyłam. I do tej pory pytam siebie "czemu?". I prawie jestem pewna, że gdyby to było w owych "zamierzchłych czasach" to nadal żyłabym z tym człowiekiem i umierała jako szczęsliwa osoba.On też ;) Choć wymagałoby to od niego więcej wysiłku niż odejście.

Rozowdy to znak czasów. Może banalny (komunał jak padło w jakimś poście) ale i smutny i wart rozważenia. Bo inaczej, to także zapalanie symbolicznych zniczy na forum po czyjejś śmierci można, by uznac za komunał, pozę. W końcu tez nie znaliśmy osoby, każda śmierć jest inna... Anachodzi nas często refleksja że życie jest kruche. Małżeństwo też.

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 01:23
0

K2 w XVI wieku mało było rozwodów 8)

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 01:13
0

watek potraktowany obcesowo strasznie, stad pewnie i reakcje takie, a nie inne.
mnie interesuje to "kiedys". kiedys ma byc rozumiane jako pare, parenascie, paredziesiat czy pareset lat wstecz?

Odpowiedz
Och 2013-09-15 o godz. 01:08
0

Czytam i czytam, a ręce coraz niżej mi opadają.
Może dlatego, że to mnie dotyczy- NIESTETY!

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 00:06
0

A dane statystyczne pochodza z czasow, gdy fundusz istnial.
I podobno znow maja go przywrocic.
Faktem jest, ze niektore pary rozwodzily sie, by miec wiecej pieniedzy.

Odpowiedz
Gość 2013-09-15 o godz. 00:02
0

Shiadhal napisał(a):Kiniak, to o czym piszesz, to owszem, ale przed likwidacją Funduszu Alimentacyjnego...
buć może. Nie mniej lepiej nie wrzucać wszystkich do jednego wora ;)

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:59
0

no momento, ale w jakim sensie obraźliwe jest stwierdzenie, że CZĘŚĆ rozwodów MOŻE być z pobudek materialnych?

analogicznie na wątek o tym, że wiele wypadków samochodowych to rezultat alkoholu obrażałyby się osoby, które brały udział w wypadkach na trzeźwo.

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:57
0

kurczak napisał(a):Kirka napisał(a):No pieknie ;)
Juz wszystko jasne ;)

i wychodzi na to, ze jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze lol
Wiesz co Kirka - ręce opadają.
Po co taki głupi komentarz i to jeszcze ze śmiechem? To naprawdę mało smieszny temat i chyba nie trzeba jakiejs dużej empatii, by wiedzieć co jest na miejscu a co nie. Bo czasem wystarczy przeczytac ze zrozumieniem posty osób które coś w tym temacie przeszły :|
Troche dystansku kazdemu sie przyda.
Nie trzeba brac wysztkiego tak strasznie serio. To nie watek jednej z forumowek, ktorej wlasnie peklo zycie. Bez przesady Kurczak.

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:57
0

Kiniak, to o czym piszesz, to owszem, ale przed likwidacją Funduszu Alimentacyjnego...

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:55
0

kurczak napisał(a):Kirka napisał(a):No pieknie ;)
Juz wszystko jasne ;)

i wychodzi na to, ze jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze lol
Wiesz co Kirka - ręce opadają.
Po co taki głupi komentarz i to jeszcze ze śmiechem? To naprawdę mało smieszny temat i chyba nie trzeba jakiejs dużej empatii, by wiedzieć co jest na miejscu a co nie. Bo czasem wystarczy przeczytac ze zrozumieniem posty osób które coś w tym temacie przeszły :|
co Ty, kurczaku pewnie ze o kase chodzi! ja od mojego futureex wyciagnelam tyyyyyyle kasy. wlasciwie sama go sprowokowalam do odejscia zeby go wycyckac ze szmalu. a w ogole to jaja som :lizak:

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:46
0

Alma_ napisał(a):Kiniak, ale to chyba jakieś promile... Nie słyszałam, żeby coś takiego miało miejsce na dużą skalę, poza tym rozwód też kosztuje
nie koniecznie. Osobiście znam przypadki, gdzie "korzyści" przeważają nad kosztem rozwodu ;)

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:30
0

Kirka napisał(a):No pieknie ;)
Juz wszystko jasne ;)

i wychodzi na to, ze jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze lol
Wiesz co Kirka - ręce opadają.
Po co taki głupi komentarz i to jeszcze ze śmiechem? To naprawdę mało smieszny temat i chyba nie trzeba jakiejs dużej empatii, by wiedzieć co jest na miejscu a co nie. Bo czasem wystarczy przeczytac ze zrozumieniem posty osób które coś w tym temacie przeszły :|

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:24
0

No pieknie ;)
Juz wszystko jasne ;)

i wychodzi na to, ze jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze lol

Odpowiedz
Alma_ 2013-09-14 o godz. 23:22
0

Kiniak, ale to chyba jakieś promile... Nie słyszałam, żeby coś takiego miało miejsce na dużą skalę, poza tym rozwód też kosztuje

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:19
0

weźcie pod uwagę, ze częśc rozwodów jest fikcyjna, bo państwo promuje finansowo rodziny niepełne- ulga dla samotnie wychowujących dzieci i zasiłki

Odpowiedz
Alma_ 2013-09-14 o godz. 23:09
0

Za wikipedią:

Statystyka rozwodów w Polsce [edytuj]

Dane GUS:

* liczba rozwodów:

rok 2000: 43 tys.
rok 2001: 45 tys.
rok 2002: 45 tys.
rok 2003: 49 tys.
rok 2004: 56 tys.
rok 2005: 100tys.

* przyczyny rozwodów w 2004 r.

niezgodność charakterów: 32%
zdrada: 24%
alkohol: 23%
naganny stosunek do członków rodziny: 9%
problemy finansowe: 9%
inne: 3%

W 75% przypadków powództwo wnosiła kobieta. 70% rozwodów nie kończy się orzekaniem o winie. Jeżeli jest inaczej, to wina najczęściej jest po stronie mężczyzny. Prawie trzy razy częściej rozwodzą się mieszkańcy miast niż osoby mieszkające na wsi.[2]
I wszystko jasne 8)

Odpowiedz
Alma_ 2013-09-14 o godz. 23:06
0

Esterka napisał(a):
A czy naprawde jest wiecej? czy tylko wiecej postrzegamy?

A to akurat nie jest kwestia dyskusyjna, wystarczy spojrzeć w statystyki.
Ja ich nie znam, bo tematem się raczej nie interesowałam (socjologiem nie jestem, a jak wspomniała Skrawek - każdy przypadek jest inny, więc uśrednianie nie pomoże zrozumieć problemu).
Ale może autorka wątku, jako żywo zainteresowana zagadnieniem, sprawdziła statystyki?

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:04
0

Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):" od teraz na zawsze i do końca" czy jakoś tak. Taki naiwny i infantylny.
kurczaku, w takim razie musiałabyś uznać tekst przysięgi składanej w kościele za infantylny i naiwny, a jednak część z nas przysięga.
I może naiwnie i infantylnie zakładam, że część przysięgających naprawdę w to wierzy.
Alma - ja zwyczajnie jestem mocno cyniczna i nieufna.
Jak słyszę "chcemy Twojego dobra", to się zastanawiam gdzie te moje dobra pochować 8)

Odpowiedz
Alma_ 2013-09-14 o godz. 23:04
0

Dla mnie to parafraza przysięgi małżeńskiej, która owszem, może wydawać się naiwna i infantylna w kontekscie tego, że statystyka każe przypuszczać, że duża część przysięgających nie dotrzyma przysięgi.
Ale właściwie, może to i tak nieźle, że taka się komuś wydaje, bo jest cała masa ludzi, którzy w ogóle nie zastanawiają się nad znaczeniem wypowiadanych słów.
Może stąd tyle rozwodów?

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:02
0

Czemuz jest wiecej rozwodow?

Moim zdaniem m.in. dlatego, że kobiety nie są juz tak uzależnione od mezczyzn, a poza tym znają swoje prawa.

A czy naprawde jest wiecej? czy tylko wiecej postrzegamy?

Jest więcej ale tez więej się o tym mówi, nie ukrywa się tego.

Czy faktycznie zmienia sie cos w spoleczenstwie i kobiety nie boja sie odejsc?

Nie tylko kobiety odchodzą!!! Często zdarza się tak, że to pan przychodzi i mówi, że wszystko sobie przemyślał i ma to w d...

Czy zanika "chec walki", bo przeciez zyjemy w konsumpcyjnym swiecie i nastawieni jestesmy na szybkie zaspakajanie naszych potrzeb?

Raczej nikt bez walki się nie poddaje. Rozwód to ostateczność.

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 23:00
0

Alma_ mając na uwadze swoje niemile doswiadczenia tytyl watku "od teraz na zawsze i do końca" brzmi dla mnie naiwnie
po prostu.

Odpowiedz
Alma_ 2013-09-14 o godz. 22:57
0

dobbi napisał(a):Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):" od teraz na zawsze i do końca" czy jakoś tak. Taki naiwny i infantylny.
kurczaku, w takim razie musiałabyś uznać tekst przysięgi składanej w kościele za infantylny i naiwny, a jednak część z nas przysięga.
I może naiwnie i infantylnie zakładam, że część przysięgających naprawdę w to wierzy.
Alma_, majac na uwadze przejscia ten tytul wydaje sie takim wlasnie byc
dobbi, wybacz, ale nic nie zrozumiałam z tej zawiłej konstrukcji stylistycznej lol
Znaczy, że Ty uważasz, że "i nie opuszczę Cię aż do śmierci" jest infantylne i naiwne?

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 22:54
0

A mnie ten wątek nie dotyczy a i tak mnie drażni.
Dla mnie to "pi...nie o Szopenie" w stylu : "dlaczego ludzie umierają?" albo "dlaczego na świecie jest tyle zła?"

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 22:51
0

Alma_ napisał(a):kurczak napisał(a):" od teraz na zawsze i do końca" czy jakoś tak. Taki naiwny i infantylny.
kurczaku, w takim razie musiałabyś uznać tekst przysięgi składanej w kościele za infantylny i naiwny, a jednak część z nas przysięga.
I może naiwnie i infantylnie zakładam, że część przysięgających naprawdę w to wierzy.
Alma_, majac na uwadze przejscia ten tytul wydaje sie takim wlasnie byc

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 22:47
0

chyba kazdy w to wierzy nie? chyba nieliczni klamia pod przysiega.

Mysle, ze nie nalezy brac tego watku zbyt osobiscie.
Mozna sobie podumac i podyskutowac, bez przykladowo.

Czemuz jest wiecej rozwodow?
A czy naprawde jest wiecej? czy tylko wiecej postrzegamy?
Jak to wyglada statystycznie?
Czy faktycznie zmienia sie cos w spoleczenstwie i kobiety nie boja sie odejsc?
Czy zanika "chec walki", bo przeciez zyjemy w konsumpcyjnym swiecie i nastawieni jestesmy na szybkie zaspakajanie naszych potrzeb?
Bo jestesmy leniwi? I latwiej jest przeciac wezel problemow, niz go rozplatac?
ot ,takie retoryczne pytania.
A i mysle, ze autorka watku, troszke niefortunnie go rozpoczela..

Odpowiedz
Alma_ 2013-09-14 o godz. 22:37
0

kurczak napisał(a):" od teraz na zawsze i do końca" czy jakoś tak. Taki naiwny i infantylny.
kurczaku, w takim razie musiałabyś uznać tekst przysięgi składanej w kościele za infantylny i naiwny, a jednak część z nas przysięga.
I może naiwnie i infantylnie zakładam, że część przysięgających naprawdę w to wierzy.

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 22:35
0

kurczak napisał(a):Tate napisał(a):Jednak samo pytanie postawione przez margo samo w sobie jest interesujące i często się nasuwa, gdy się słyszy o kolejnych znajomych właśnie rozwodzących się.

Pewnie kiepsko ujęte i pewnie osoba pisząca to nie miała nic złego na myśli, ale używanie słowa "interesujące" w przypadku rozwodów czy też ich przyczyn dla mnie jest lekko niezdrowe.

Ciągle mnie zastanawia, ze coś takiego może ludzi żywo interesowac.
Moja szwagierka przy każdej okazji opowiada i emocjonuje się zyciem prywatnym znajomych i sprzedaje głodne kawałki pt. "on by już ją dawno zostawił, gdyby nie dziecko", " ją to ojciec ciągle lał i chlał dlatego teraz chodzi na terapię DDA". A co mnie to obchodzi?

tak jeszcze dygresyjnie dodam, ze zbierało mnie na pusty smiech gdy przy przeglądaniu postów od odstatniej wizyty widziałam wątek pod tytułem " od teraz na zawsze i do końca" czy jakoś tak. Taki naiwny i infantylny.
kurczaku, interesuje, bo to zawsze lepiej jak u kogos sie pieprzy a nie u mnie. zawsze mozna pomyslec "ale ulga, dobrze ze u mnie jest ok". tylko sek w tym, ze jest dzis ok, ale za dwa dni/tygodnie/miechy moze nie byc ok. uwaga!! rozwod moze przydazyc sie kazdemu!!!! kazdego moze dotyczyc.

co do tytulu watku "od teraz na zawsze i do końca" musze soe z Toba zgodzic...

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 22:30
0

Tate napisał(a):Jednak samo pytanie postawione przez margo samo w sobie jest interesujące i często się nasuwa, gdy się słyszy o kolejnych znajomych właśnie rozwodzących się.

Pewnie kiepsko ujęte i pewnie osoba pisząca to nie miała nic złego na myśli, ale używanie słowa "interesujące" w przypadku rozwodów czy też ich przyczyn dla mnie jest lekko niezdrowe.

Ciągle mnie zastanawia, ze coś takiego może ludzi żywo interesowac.
Moja szwagierka przy każdej okazji opowiada i emocjonuje się zyciem prywatnym znajomych i sprzedaje głodne kawałki pt. "on by już ją dawno zostawił, gdyby nie dziecko", " ją to ojciec ciągle lał i chlał dlatego teraz chodzi na terapię DDA". A co mnie to obchodzi?

tak jeszcze dygresyjnie dodam, ze zbierało mnie na pusty smiech gdy przy przeglądaniu postów od odstatniej wizyty widziałam wątek pod tytułem " od teraz na zawsze i do końca" czy jakoś tak. Taki naiwny i infantylny.

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 22:17
0

Tate napisał(a):Ja osobiście nie widze powodu, żeby wczytywać się w tak intymne cudze wątki, jeśli nie znam tej osoby. I nie musze wiedzieć w szczegółach,dlaczego rozpadło się małżeństwo Pani X., Pani Y., Pani Z.
Interesuje mnie ten temat po prostu jako zjawisko kulturowo-spoleczne, a także jako osobę, która przecież kiedyś może się rozwieść ( a jednak chciałaby tego uniknąć 8) )
W takim razie wydaje mi się, że tym wątku możesz oczekiwać jedynie gdybania osób, które przez to nie przeszły, bo:

1. skoro nie interesują Cię wątki osób, których nie znasz, to nie rozumiem czego oczekujesz i po co to pytanie na forum? Z takim założeniem to chyba lepiej spotkać się w gronie znajomych i obgadać temat.
2. nie chcę się wypowiadac za inne osoby ale ja rozwodu nie traktuję jako zjawiska społeczno - kulturowego, tylko jako osobistą porażkę.

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 22:08
0

Tate napisał(a):
Obecnie nie chcialabym zepsuć tego, co mam. Dokladnie, nie ma prostego przepisu! Jednakże, niekiedy przykłady, spostrzeżenia innych pozwalają spojrzeć na własne życie z zupełnie innej perspektywy. I zauważyc, ze powoli tracimy 'to coś' w związku.
Żeby to było takie proste

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 22:07
0

A ja myślę, że margoileś tam jeszcze się wydaje, ze zyje w idealnym zwiazku i do małej główki nie dociera jak różnorakie problemy mogą trafić na parę. I albo przetrwa albo się rozbije.
Tak dużo rozwodów? Bo siedzisz margo na chwili zadumy i się wzniecasz. Foruma ma tysiące uczestniczek, a wszystkie się nie rozwodzimy Ot każdy widzi to co chce zobaczyć.

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 22:01
0

Skfara, za duzo wymagasz, zawsze latwiej zalozyc nowy watek i rzezbic w gownie niz przeczytac 46 stron innego watku

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 21:53
0

Tate napisał(a):Skrawek N
Obecnie nie chcialabym zepsuć tego, co mam. Dokladnie, nie ma prostego przepisu! Jednakże, niekiedy przykłady, spostrzeżenia innych pozwalają spojrzeć na własne życie z zupełnie innej perspektywy. I zauważyc, ze powoli tracimy 'to coś' w związku.
Dokladnie
i dlatego Cię wlaśnie odsylam do wątków dziewczyn, które przez to przeszly albo przez to przechodzą

Oczekujesz, że drugi raz będą pisać to samo co w swoich wątkach, bo już nie rozumiem.

Piszesz, że chcesz wiedzieć, jak nie postępować a z drugiej strony piszesz, że nie interesują Cię przypadki konkretnych osób, więc proszę zdecyduj się. Mamy to na kasztankach sobie wytlumaczyć czy jak?

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 21:49
0

Tate napisał(a): spostrzeżenia innych pozwalają spojrzeć na własne życie z zupełnie innej perspektywy. I zauważyc, ze powoli tracimy 'to coś' w związku.
No i po to są inne wątki.
materia jest śliska i warto przeanalizować każdy przypadek z osobna.

Chyba, ze liczysz na wpisy w stylu:

"AGATA - 2 miesiące starań, powód: oddalenie, rada: więcej rozmawiać"

Odpowiedz
Tate 2013-09-14 o godz. 21:40
0

Skrawek N, to nie tak, ze szukam gotowej recepty na związek i mam ją tutaj dostać podaną na talerzu!
Sama tez mam za sobą rozstanie (choć nieformalnego związku) i wiem, ile to kosztuje zdrowia, nerwów itp. A pytanie 'dlaczego' co jakis czas powraca, gdy patrzę w przeszłość.

Obecnie nie chcialabym zepsuć tego, co mam. Dokladnie, nie ma prostego przepisu! Jednakże, niekiedy przykłady, spostrzeżenia innych pozwalają spojrzeć na własne życie z zupełnie innej perspektywy. I zauważyc, ze powoli tracimy 'to coś' w związku.

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 21:20
0

Tate napisał(a):Rozumiem, że Dziewczynom, które niedawno czy 'na bieżąco' przeżywają rozwód, ten temat może się nie podobać. Odbierają go zbyt personalnie, jako rozdrapywanie ich własnych ran.

Jednak samo pytanie postawione przez margo samo w sobie jest interesujące i często się nasuwa, gdy się słyszy o kolejnych znajomych właśnie rozwodzących się.

Skrawek N. odsyła, żeby przeczytać ileś tam wątków i samemu wyciągnąc wnioski.
Ja osobiście nie widze powodu, żeby wczytywać się w tak intymne cudze wątki, jeśli nie znam tej osoby. I nie musze wiedzieć w szczegółach,dlaczego rozpadło się małżeństwo Pani X., Pani Y., Pani Z.
Interesuje mnie ten temat po prostu jako zjawisko kulturowo-spoleczne, a także jako osobę, która przecież kiedyś może się rozwieść ( a jednak chciałaby tego uniknąć 8) )
Tate, ale niestety historia każdej z dziewczyn jest inna i nie można streścić jej w jednym zdaniu tak jak nie można mieć jednej recepty na cale zlo w malżeństwie w sesie "trzeba walczyć". Ciężko przecież wypisać w punktach, że u jednej byla to róznica charakteru a u drugiej zdrada.
Dla mnie ten wątek jest trochę krzywdzący dla dziewczyn, które przeszly przez pieklo rozwodu lub przez nie przechodzą, bo autorka wymaga streszczenia w kilku slowach wyluszczenia tak zawilego i skomplikowanego problemu

A gdybać sobie możemy, tylko proszę się potem nie dziwić, że niektóre dziewczyny wezmą do siebie niektóre stwierdzenia.
Dla mnie jest to taka sama sytuacja jak w momencie, kiedy ktoś wypowiada się nie mając dzieci (widzę trochę prawdy w tym, że jeśli ktoś czegoś nie doświadczyl to wiedza teoretyczna nie jest wystarczająca, choć chyba nie zawsze).

I przepraszam ale nie przemawia do mnie argument "chcialabym uniknąc takich problemów w przyszlości", bo nie jest to sytuacja jak w przypadku zakupu zepsutego serka w supermarkecie. Na życie nie ma prostego przepisu.

Zapewniam Cię, że dziewczyny, które przeżyly zakończone rozwodem rozstanie do końca życia będą się pewnie zastanawiać, gdzie popelnily bląd one a gdzie druga polowa.

Odpowiedz
Tate 2013-09-14 o godz. 21:03
0

Rozumiem, że Dziewczynom, które niedawno czy 'na bieżąco' przeżywają rozwód, ten temat może się nie podobać. Odbierają go zbyt personalnie, jako rozdrapywanie ich własnych ran.

Jednak samo pytanie postawione przez margo samo w sobie jest interesujące i często się nasuwa, gdy się słyszy o kolejnych znajomych właśnie rozwodzących się.

Skrawek N. odsyła, żeby przeczytać ileś tam wątków i samemu wyciągnąc wnioski.
Ja osobiście nie widze powodu, żeby wczytywać się w tak intymne cudze wątki, jeśli nie znam tej osoby. I nie musze wiedzieć w szczegółach,dlaczego rozpadło się małżeństwo Pani X., Pani Y., Pani Z.
Interesuje mnie ten temat po prostu jako zjawisko kulturowo-spoleczne, a także jako osobę, która przecież kiedyś może się rozwieść ( a jednak chciałaby tego uniknąć 8) )

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 20:53
0

margo203 napisał(a):Czytajac Wasze posty forumowe nasuwa mi sie jedno pytanie!!!
Dlaczego kiedys ludzie sie tak nie rozwodzili jak teraz?
moze potrafili walczyc o swoja milosc i szczescie? rozmawiali wiecej ze soba?
A przeczytałaś którykolwiek z tych wątków "od deski do deski"

Odpowiedz
focia 2013-09-14 o godz. 20:45
0

Margo, po prostu w pierwszym zdaniu swojego wątku wysnułaś pewną hipotezę, która osoby w trakcie lub po rozwodzie najzwyczajniej w świecie boli. Ja napisałam co myślę - sugestia, że w chwili obecnej w razie problemów po prostu się odpuszcza może sprawić przykrość, choć nie wątpię że nie takie miałaś intencje. Ja napisałam co czuję, Ty wyjaśniłaś - jest OK. Aczkolwiek watke rzeczywiście jest nieco drażniący...

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 20:27
0

dobbi napisał(a):margo203 napisał(a):dobbi napisał(a):margo203 napisał(a):dobbi napisał(a):sluchaj margo ilestam, to ze mi sie nie podoba watek nie oznacza, ze chce go usunac, jasne?
dobrze ale ja go nie zakladalam po to zeby kogos urazic tylko po to ze chcialam znac zdanie inntch na powyzszy temat, dlatwgo jeszeli zotsal zle odebrany to proponuje go usunac
pokaz mi prosze, gdzie napisalam ze czuje sie urazona
Ty akurat nie ale inne dziewcyzny tak
dziwne, jakos nie zauwazylam
pewnie chodzi o focia

margo gdyby to bylo takie proste do opisania i wytlumaczenia to wątki dziewczyn z tym problemem nie zajmowalyby ponad 20 stron tylko jedną

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 20:24
0

margo203 napisał(a):dobbi napisał(a):margo203 napisał(a):dobbi napisał(a):sluchaj margo ilestam, to ze mi sie nie podoba watek nie oznacza, ze chce go usunac, jasne?
dobrze ale ja go nie zakladalam po to zeby kogos urazic tylko po to ze chcialam znac zdanie inntch na powyzszy temat, dlatwgo jeszeli zotsal zle odebrany to proponuje go usunac
pokaz mi prosze, gdzie napisalam ze czuje sie urazona
Ty akurat nie ale inne dziewcyzny tak
dziwne, jakos nie zauwazylam

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 20:21
0

margo203 napisał(a):Czytajac Wasze posty forumowe nasuwa mi sie jedno pytanie!!!
Dlaczego kiedys ludzie sie tak nie rozwodzili jak teraz?
moze potrafili walczyc o swoja milosc i szczescie? rozmawiali wiecej ze soba?
Nie rozumiem idei tego wątku.

margo203, dlaczego autorki owych "postów forumowych" miałyby Ci się z czegoś tłumaczyć?

Odpowiedz
margo203 2013-09-14 o godz. 20:03
0

dobbi napisał(a):margo203 napisał(a):dobbi napisał(a):sluchaj margo ilestam, to ze mi sie nie podoba watek nie oznacza, ze chce go usunac, jasne?
dobrze ale ja go nie zakladalam po to zeby kogos urazic tylko po to ze chcialam znac zdanie inntch na powyzszy temat, dlatwgo jeszeli zotsal zle odebrany to proponuje go usunac
pokaz mi prosze, gdzie napisalam ze czuje sie urazona
Ty akurat nie ale inne dziewcyzny tak

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 20:02
0

margo jeśli chcesz wiedzieć dlaczego jest tyle rozwodów to blagam Cię przeczytaj kilka wątków na chwili zadumy i wyciągnij wnioski i nie pisz komunalów :|

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 19:49
0

margo203 napisał(a):dobbi napisał(a):sluchaj margo ilestam, to ze mi sie nie podoba watek nie oznacza, ze chce go usunac, jasne?
dobrze ale ja go nie zakladalam po to zeby kogos urazic tylko po to ze chcialam znac zdanie inntch na powyzszy temat, dlatwgo jeszeli zotsal zle odebrany to proponuje go usunac
pokaz mi prosze, gdzie napisalam ze czuje sie urazona

Odpowiedz
Kajko 2013-09-14 o godz. 19:09
0

Anna! napisał(a):Och napisał(a):Dobbi napisała, że do tanga trzeba dwojga i w zupełności się z nią zgadzam. NIc się nie zdziała, jeśli druga osoba nie chce.
Podpisuję się pod tym obiema rękami.
Po 9 miesięcznej walce.
dołączam do klubu. tez walczyłam. ale tylko ja. i w ten sposób tylko pogrążyłam...

Odpowiedz
Anna! 2013-09-14 o godz. 09:27
0

Och napisał(a):Myślę, że każda normalna osoba najpierw próbuje walczyć. Moja walka nie trwała miesiąc, dwa, ale zdecydowanie dłużej.
Dobbi napisała, że do tanga trzeba dwojga i w zupełności się z nią zgadzam. NIc się nie zdziała, jeśli druga osoba nie chce.
Podpisuję się pod tym obiema rękami.
Po 9 miesięcznej walce.

Odpowiedz
margo203 2013-09-14 o godz. 08:59
0

dobbi napisał(a):sluchaj margo ilestam, to ze mi sie nie podoba watek nie oznacza, ze chce go usunac, jasne?
dobrze ale ja go nie zakladalam po to zeby kogos urazic tylko po to ze chcialam znac zdanie inntch na powyzszy temat, dlatwgo jeszeli zotsal zle odebrany to proponuje go usunac

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 08:46
0

sluchaj margo ilestam, to ze mi sie nie podoba watek nie oznacza, ze chce go usunac, jasne?

Odpowiedz
margo203 2013-09-14 o godz. 08:43
0

dobbi napisał(a):margo203 napisał(a):dobbi napisał(a):denerwuje mnie ten watek

mam dola
to go usuń!
nie mam takiej wladzy
to napisz do admina!

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 08:41
0

margo203 napisał(a):dobbi napisał(a):denerwuje mnie ten watek

mam dola
to go usuń!
nie mam takiej wladzy

Odpowiedz
margo203 2013-09-14 o godz. 08:39
0

dobbi napisał(a):denerwuje mnie ten watek

mam dola
to go usuń!

Odpowiedz
Gość 2013-09-14 o godz. 08:36
0

denerwuje mnie ten watek

mam dola

Odpowiedz
Och 2013-09-14 o godz. 08:16
0

margo203 napisał(a):racja, ale ja najpierw probowalabym rozmawiac ratowac cos co kiedys laczylo!!!
ale jezeli juz nic by sie nie dalo zrobic chyba tez bym sie poddala i rozwiodla!!
Myślę, że każda normalna osoba najpierw próbuje walczyć. Moja walka nie trwała miesiąc, dwa, ale zdecydowanie dłużej.
Dobbi napisała, że do tanga trzeba dwojga i w zupełności się z nią zgadzam. NIc się nie zdziała, jeśli druga osoba nie chce. :|

Odpowiedz
Gość 2013-09-13 o godz. 23:44
0

Kiedys, mozliwe, ze jakies 5 - 10 lat temu to nas rozwody nie interesowaly.

Chlopak i dziewczyna wtedy "chodzili ze soba" sie rozstawali ;)

Teraz wiecej rozwodow, bo i wiecej malzenstw w naszym otoczeniu.
Na palcach jednej reki moge policzyc moich znajomych, ktorzy nie sa jeszcze malzenstwem. I oni raczej sie rozstaja, a nie rozwodza.

Odpowiedz
margo203 2013-09-13 o godz. 22:59
0

focia nie zrozum mnie źle bo nie chodzi mi tutaj o to żeby kogoś obrazić, ja wspolczuje osobom ktore sie rozwodza bo chyba normlane ze jezeli wychodzimy za maz to nie zakladamy tego ze sie za jakis czas rozwiedziemy...
poprostu zastanawiam sie nad tym dlaczego kiedys nie bylo tyle rozwodow a teraz jest! czy poprostu kiedys ludzie np. sie zdradzali a bali sie rozwiesc bo by byli napietnowani przez spoleczenstwo?

Odpowiedz
focia 2013-09-13 o godz. 22:41
0

margo203 napisał(a):Czytajac Wasze posty forumowe nasuwa mi sie jedno pytanie!!!
Dlaczego kiedys ludzie sie tak nie rozwodzili jak teraz?
moze potrafili walczyc o swoja milosc i szczescie? rozmawiali wiecej ze soba?
Wiesz, po pierwsze odebrałam Twojego posta bardzo osobiście - i raczej negatywnie. Zapewniam Cię, że każda z dziewczyn walczyła. Czasem tygodnie, czasem miesiące. Niestety nie zawsze się udaje.

A dlaczego jest więcej? Chyba przede wszystkim dlatego , że zmieniła się nieco nasza mentalnść. Możemy być i jesteśmy bardziej samodzielne. Mąż nie jest jedynym celem naszego życia. Pracujemy, zarabiamy, rozwijamy się.
Słowo rozwód nie jest już tabu, osoba po rozwodzie nie jest już pietnowana przez społeczeństwo.

Jest większa liczba rozwodów - ale wydaje mi się, że także mniejsza liczba nieszczęśliwych małżeństw...

Z pzostałymi zgadzam się z dziewczynami :)

Odpowiedz
Gość 2013-09-13 o godz. 07:55
0

fagih napisał(a):margo203 napisał(a):Bo np. maz nas zdradza i sie z tym nie kryje. Ja juz w takim wypadku bym sie nie starala.
Tu też nie ma co generalizować. Każdy przypadek jest inny. Może to być przyczynkiem do rozwodu ale wcale nie musi. Dużo zależy od przyczyn, pobudek, skruchy, etc. Nawiasem mówiąc zdrady to naprawdę nie największe zło jakie można zafundować partnerowi.
wlasnie tak! wystarczy zwyczajne oddalanie sie od siebie, ktore nawet nie wiemy kiedy sie zaczyna. zwykle, w momencie kiedy to zauwazymy jest juz za pozno.

Odpowiedz
margo203 2013-09-13 o godz. 07:55
0

fagih napisał(a): Nawiasem mówiąc zdrady to naprawdę nie największe zło jakie można zafundować partnerowi.
wiem wiem np. maltretowanie, ale czy napewno?
zarowno bicie jak i zdrada boli i moze czasem bardziej to drugie wykonczyc psychicznie niz to pierwsze fizycznie!

Odpowiedz
Gość 2013-09-13 o godz. 07:53
0

margo203 napisał(a):Bo np. maz nas zdradza i sie z tym nie kryje. Ja juz w takim wypadku bym sie nie starala.
Tu też nie ma co generalizować. Każdy przypadek jest inny. Może to być przyczynkiem do rozwodu ale wcale nie musi. Dużo zależy od przyczyn, pobudek, skruchy, etc. Nawiasem mówiąc zdrady to naprawdę nie największe zło jakie można zafundować partnerowi.

Odpowiedz
margo203 2013-09-13 o godz. 07:49
0

w koncu nikogo nie zmusimy do czego co jest mu nie mile.
zreszta jaki sens jest starac sie o cos co i tak nie ma perspektyw na przyszlosc. Bo np. maz nas zdradza i sie z tym nie kryje. Ja juz w takim wypadku bym sie nie starala.

Odpowiedz
Gość 2013-09-13 o godz. 07:49
0

a tak poza statystykami to po części chyba jest efekt też w naszej percepcji - że nagle te rozwody, które kiedyś były tylko suchymi numerkami, zaczynają dotyczyć ludzi, których znamy (wirtualnie lub realnie), rówieśników wiekowo lub pod względem etapu życia.

Odpowiedz
Gość 2013-09-13 o godz. 07:47
0

margo203 napisał(a):racja, ale ja najpierw probowalabym rozmawiac ratowac cos co kiedys laczylo!!!
ale jezeli juz nic by sie nie dalo zrobic chyba tez bym sie poddala i rozwiodla!!
wiesz margo, do tanga trzeba dwojga. z wlasnego doswiadczenia (niestety) moge powiedziec, ze jesli druga strona nie chce, to mozesz probowac ile wlezie, ale i tak nic z tego nie bedzie.

Odpowiedz
margo203 2013-09-13 o godz. 07:45
0

racja - kiedys kobiety byly uzaleznione najczesciej od meza, teraz jest coraz wiecej niezaleznych i przebojowych kobiet!

Odpowiedz
ampa 2013-09-13 o godz. 07:42
0

Kobiety sa bardziej samodzielne i odważniejsze, nie boją się że sobie nie poradzą bez męża u boku IMO

Odpowiedz
margo203 2013-09-13 o godz. 07:31
0

racja, ale ja najpierw probowalabym rozmawiac ratowac cos co kiedys laczylo!!!
ale jezeli juz nic by sie nie dalo zrobic chyba tez bym sie poddala i rozwiodla!!

Odpowiedz
Gość 2013-09-13 o godz. 07:21
0

margo203 napisał(a):Dlaczego kiedys ludzie sie tak nie rozwodzili jak teraz?
moze potrafili walczyc o swoja milosc i szczescie? rozmawiali wiecej ze soba?
Czy ja wiem? Rozwody były inaczej postrzegane, piętnowały ludzi na całe życie więc ciężej było się na taki krok zdecydować.
Co oznaczało więcej ludzi nieszczęśliwych, unieszczęśliwiających siebie i dzieci przez lata w imię pełnej rodziny.
Teraz łatwiej zdobyć się na taki krok - zapewne zbyt łatwo ale IMHO lepiej mieć wybór niż go właściwie nie mieć.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie