• Gość odsłony: 2948

    Jak sobie radzić z ropieniem gruczołu Bartholina/Bartholiniego?

    Więc mam gnoja, nie?W poniedziałek i tak będę w szpitalu (cc prawdopodobnie 8)), więc mi to załatwią, ale do tej pory muszę sobie jakoś z tym radzić.Miał ktoś? Nie chcę jechać do szpitala przed poniedziałkiem. Dla ciąży nie stanowi to zagrożenia, bo się upewniłam, ale męczy mnie gnojek.Wiem, że można rywanolem albo korą dębu okładać.Nie wiem o tym diabelstwie nic więcej.Błagam o rady. Co pomaga? Bo ja mam dwa i pół dnia przed sobą z tym pioruństwem.

    Odpowiedzi (3)
    Ostatnia odpowiedź: 2013-04-06, 03:09:22
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2013-04-06 o godz. 03:09
0

Już sobie poradziłam. Tak przyszłościowo, jakby któraś miała ten problem - działa - pół dnia w korze dębu (mooocno ściąga), potem sam się, ekhm, oczyszcza i ból przechodzi jak ręką odjął w mgnieniu oka. Dezynfekować rywanolem i na drugi dzień tylko lekki ślad zostaje. No to mój gin nie będzie mnie musiał nakłuwać, czy cośtam.

Odpowiedz
ostryga 2013-04-05 o godz. 17:27
0

Nie mialam gnoja ;) ale moge Ci powiedziec, ze z domowych sposobow niestety tylko oklady i nasiadowki...

Odpowiedz
Gość 2013-04-04 o godz. 10:45
0

Up up up. :)
Uparcie.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie