• ediee odsłony: 4308

    Jak poradzić sobie ze zbuntowanym dzieckiem?

    Pomocy!Zbierałam się do napisania tego posta jakieś dwa tygodnie licząc że coś się zmieni, ale już nie daję radySpawa jest wielowątkowa, ale moim zdaniem wszystko rozbija się o jedno--niestety nawet moje pedagogiczne przygotowanie i praktyka tu siadają.Antek od początku był grzecznym dzieckiem więc pierwsze miesiące jego życia upływały nam raczej spokojnie. W miarę zdobywania nowych umiejątności: siadania, pełzania, raczkowania stawał się coraz większym indywidualistą ale obywało się to bez większych problemów. Czasem bardziej marudny podczas ząbkowania, ale nic co by było nie do przejścia.Od około 1,5 miesiąca mamy w domu terrorystę!Kiedy się pięknie bawi sam lub z nami, kiedy się chichra, gada..no..sielanka wprost.Problemy zaczynaja się gdy:1.Wkładamy do fotelika jedzeniowego -posiłek. Krzyki płacze, naprężanie, wrzask. Skumałam, że jak mu dam coś do ręki to daje się włożyć, ale potem podczas jedzenia trzeba go zabawiać coraz nowymi zabawkamiAlbo gadając, śpiewając...No i jedzenie wygląda podobnie-jakieś 5 minut je z miłą chęcią, po czym jest naprężanie, próby ucieczki z fotelika( są wiec też pasy). Zauważyłam, że należy odczekać chwile-nie zwracam wtedy na niego uwagi i odwracam się- no i Młody się uspokaja i wtedyznów chwilę ładnie. Nie wiem co o tym myśleć, bo od samego początku jak tylko zaczął siedzieć kupiliśmy mu fotelik i w nim jadł i nie było problemów. Czasami troszkę pomarudził, ale jadł pięknie.Czasem jest tak, że je bez większych problemów, ale ostatnio już coraz rzadziej.Nie przekarmiam, Młody je wtedy keidy jestgłody-tzn. chodiz po pokoju i mówie mniam, mniam, mniam, no więc daję jeść i jest....!Często podczas jedzenia daje mu drugą łyżeczkę, drugą miskę i on wtedy mnie karmi. Zawsze chiałam uniknąć kojerzenia jedzenia z zabawą, ale po prostu chcę by on się najadł.Miałam podejrzenia, ze on po prostu ma jakieś zaburzenai w łaknieniu, ale jeśli zdarza się sytacja, że nie mamy fotelika to wtedy któreś z nas trzyma go na kolanach i karmi jest to samo, natomiast kiedy posadzić go na podłodze wśród zabawek i on podczas posiłku będzie się bawił zje wszystko???2. Jazda wózkiem-spaceryy.tiaa...No więc zazwyczaj wychodząc na spacer wkładam go do wózka iw 50% przypadków muszę się posiłkować jakoś zabawką bo nie wsiądzie..ryk, płacz, prężenia. Jak już wsiądzie to jest w miarę ok, ale po jakimś czasie mu się nudzi, więc wyciągnę chwilę pochodzi, ale nie chce mu się chodzić bo tylko chciałby stać i majstrowac przy wózku, albo żebym go niosła- czasem da mi sie go namówić na przejscie trochę na nóżkach, ale ostatnio targałam w słońcu z miasta jegopcgając wózek gratisTak więc ostatnio przestałam chodzić na dalsze spacery bo jak bo jak już zechce wysiąć, to albo go z powrotem niosę, albo stoimy godzinę w miejscu i on majstruje.Dodam, że jak próbuję go włożyć do wóżka w tedy to jest powtóka z rozrywki.Byliśmy 2 tyg. temu nad morzem. Przez 5 dni mąż wiekszość czasu nosił go na rękach i już się gotowałbo Młodyw wózku niet-- a ja dostałam za to ze taki drogi wózek kupiłam dla Młodego terrorystygrrr3. Mycie zębów i inne. Ostatnio ogólnie mycie zębów jest be!Młody zaciska sczenę i nie da ra dy...nie ma szans. Tak więc odpóściliśmy i przez kilka dni dałam mu odpocząć, a wczoraj wezorem po dwóch ruchach w jego buzi zaczęła się mega histeria i płacz, aż Młody niemógł tchu złapać.podobnie jest z myciem buziobcinaniem paznociprzebieraniem pieluchy...no to to już jest makabra, o ile jeszcze w domu daję radę- choc zostanę skopana, trzy razy mi ucieknie i ogólnie muszę go do przebierania położyć, to w restauracji albo innym miejsu publ. wierzcie nei do przejscia (jeszcze siku jak skiku, ale reszta)wwłożeniem do kojca. Wkładam go już teraz sporadycznie i nieraz jest mega krzyk, choćakutar ostatnio jeszcze się bawi.oczywiście tekst NIE WOLNO! kiedy gramoli się po shcodach, wkłada łapy do kontaktu, majstruje gdzie indziej to powód to histeri. AN spacerze idziemy w jedną stronę, on chce w drugą, albo włazic na jezdnię no i znów to samo.W tym całym buncie jakoś przechodzi jazda w foteliku, byle nie za długa, ale to akurat rozumiem, bo sama w długiej podróży lubię wyjść, wstać, rozprostować kości. Lubi kąpiele, szczególnie z tatuśkiem-pięknie się bawią razem. Czasem jest trochę marudny, ale ogólnie na codzień ładnie się bawi...od jakiegoś czasu sam pięknie chodzi.Wielokrotnie zastanawiałam się nad powodami tego buntu i:- rozumiem, ze dziecko jets w takim wieku, że staje się bardzomobilne więc mogą go-rozumiem, że odkrywa świat więc chce dotnąć wszystkeigo..a ja zabraniam i to go wkurza.-zauważyłam, że może tak się zachowuje bo jest neizykle żywiołowym dzieckiem i ja biorąc go do jedzenia zburzam jego plan, bo przeciez on chce chodzić i nie ma czasu na inne sprawy...no ale przeciez 3 minuty temu wkładał łapki do buzi mówiąc mniam mniam i nie jał już 4 godziny..Wiele rozumiem, ale co z tym zrobić?Mąż jest bardziej stanowczy, ale mi pod tym wzglądem też nic nei brakuje.Antek przebywa większość czasu ze mną...więc staram sie być kumpelką, ale mi stanowczą mamą. Staram się wprowadzać reguly, jakiś rytm dnia...i ostatnio wszystko mi siada, przez ten jego bunt ..czy to normalne w tym wieku?Najbardziej obawiam się września i mojego pójścia. Moja mama, z którą jeszcze mieszkamy chce zająć się Antkiem, ale boję się, że będzie miała trudności..dlatrego coraz częściej myślę o żłobku-znam drektorkę i mam namyśleć się do połowy sierpnia.Ale chciałabym go jakoś ujarzmić, poskromić bo wolałabym aby z babcią został...Czy mam jakąś szansę?Jest dla mnei jakaś nadzieja?ediee

    Odpowiedzi (42)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-06-03, 12:04:22
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
agie 2010-06-03 o godz. 12:04
0

Marcin tez zaczal dziwowac przy jedzeniu-dotad niespotykane. Tyle, z on wezmie do buzi, pomamle i wlasnorecznie wyjmie.Odlozy na talerzyk i za chwile ta na wpol przezuta mase wklada spowrotem do buzi. Bleee.
Nie ma jedzenia jak pies jest w poblizu.Wszystko laduje natychmiast na podlodze i pies z tego korzysta. Mozna cholery dostac.
POza tym Mlody zaczal odwalac cyrki z kapiela, za ktora narmalnie przepadal. Teraz nie da sie wlozyc do wanny i basta. Ryk jest na caly dom.
Ja nie wiem co mam wymyslic, zeby go sprytnie podejsc. No i przebieranie.Czystej wody masakra.Mam nadzieje, ze to minie, bo na dluzsza mete dostane swira

Odpowiedz
Gość 2010-06-03 o godz. 11:00
0

u nas 4 nie widzę... dopiero wyszły dolne dwójki a problem z większymi kawałkami też się pojawił.
będzie tak ruszać jęzorem aż wywali wszystko co jej przeszkadza.
i generalnie niejadek się z niej robi.
ciekawe czy to też wina zębów

Odpowiedz
ediee 2010-06-02 o godz. 22:45
0

kometa napisał(a):U nas tak bylo przez moment jak wylazily czworki. Po prostu miksowalam wszystko.
no własnie teraz idą trzy 4-ki

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 18:27
0

Tia ja przez moment kupowalam najbardziej dzidziusiowe sloiki, bo moj blender nie miksowal az tak dokladnie lol

Odpowiedz
Gość 2010-06-02 o godz. 18:22
0

ediee - u nas identycznie jak wyłaziły czwórki było.

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-06-02 o godz. 17:57
0

U nas tak bylo przez moment jak wylazily czworki. Po prostu miksowalam wszystko.

Odpowiedz
ediee 2010-06-02 o godz. 17:46
0

wyciągam 8)

powód...bunt kolejny!

Tym razem- nie gryziemy

Nie wiem czy to zeby czy co innego ale mam już dość.

Młody ponad 3 miesiące dostaje już normalne jedzenie, tzn na początku jeszcze mniej zmielone, ale już od roczku choć czasami jeszcze trafiają się papki ogólnie je już większe rzeczy. Jadł kotlety( gryzł), ziemniaki, miękkie warzywa, warzywa w zupie, chleb, ciastka, owoce, słwowem "wszystko"

No i ...było pięknie, aż coś koło tygodnia temu zaczął wypluwać, a raczej tak kilkakrotnie wypychać język z buzi z miną" fee356" i wszysko wylatuje.
Z początku raz kiedyś, co któryś posiłek od tygodnia wszystko
Jeśli to ma jeszcze konsystencję kaszy, zupki( bez warzyw) pochłania, jeśli napotyka na kłopot do pogryzienia stuut poza buzię np. jeśli w kaszce jest owoc - to na zewnątrz.

I jak jeszcze tydzień temu łądnie pogryzł ziemniaka, marchewkę...dziś pluje.

Efekt?
On cały ubrudzony +podłoga, fotel, ja i reszta rzeczy...
Proszę, namawiam, raz z tej, raz z tamtej...wczoraj krzyknęłam i zjadł :o

Dodam, że przeziębiony nie jest bo byiliśmy u lekarza-jest git---choć nie jest!
Nie wiem jak z tym walczyć chwilami ręce mi opadają...

Wiem, że papki to zły pomysł...więc co jest lepszym?

Odpowiedz
matylda_zakochana 2010-05-03 o godz. 16:28
0

Aga napisał(a):liberte napisał(a):no to ja, choć nieco młodsza stażem mama, już czuję, że i u nas w domu kataklizm nadciąga...
ja to już jestem przerażona
Aga, pocieszę Cię :) Nasza znajoma ma trojaczki i starszego o kilka lat synka. Powiedziała, że trojaczki razem wzięte są o niebo grzeczniejsze niż ten starszy w ich wieku :)
Nie wiem tylko, czy to regóła

Odpowiedz
Gość 2010-05-03 o godz. 16:02
0

liberte napisał(a):no to ja, choć nieco młodsza stażem mama, już czuję, że i u nas w domu kataklizm nadciąga...
ja to już jestem przerażona

Odpowiedz
anemonka 2010-05-03 o godz. 15:46
0

a moja to jak broi tpo jeszcze sie oglada i patrzy czy ja napoewno widze

Odpowiedz
Reklama
Carmen 2010-05-03 o godz. 15:29
0

U nas też jest jazda. Kubuś zaczął się pieklić przy przebieraniu pieluchy, trzeba odstawiać cyrk, żeby go jakoś zająć i przebrać, najlepiej odrazu przygotować z 3 różne piloty, telefon, myszkę i coś grającego ;)
Z jedzeniem jest różnie. Jeszcze niedawno pięknie wszystko zjadał, genealnie jest wszystkożerny, zje praktycznie wszystko to co widzi, że my jemy :) Ale ostatnio zaczął wybrzydzać, muszę się naprosić żeby zjadł trochę zupy, łażę za nim po całym mieszkaniu z łyżką
Spacery nawet lubi i odkąd ma nowy wózek, w którym widzi dużo więcej, jest spokojniejszy i dłużej w nim wytrzymuje. Natomiast jak pójdziemy na plac zabaw i chcemy wracać, wtedy zaczyna się szopka. Kubuś się pręży, płacze, wyrywa, protestuje, nie chce wsiąść do wózka. Ale wsadzam go na siłę i zagaduję, daję biszkopta albo picie, zwykle działa.
W domu też już robi na przekór, "nie wolno" sprawia, że jeszcze szybciej trzeba sie uwinąć ze swoim zamiarem, czyli jak chce np. wyłączyć telewizor i usłyszy "nie wolno" to robi to niezwłocznie. A jak się nic nie mówi to czeka na reakcję, a jak jej nie ma,zwykle odchodzi grzecznie od telewizora. Ale to też zależy jaki ma humor. Czasem potrafi mnie ugryźć jak pirania, właśnie teraz mam ślad na ręce, eh.
Trzeba chyba przetrzymać....

Odpowiedz
Gość 2010-05-03 o godz. 12:50
0

no to ja piszę z perspektywy bardziej całościowej, i też w sensie, że w pewnym momencie te inne (no ale też jakby nie było z Młodą i jej dobrostanem związane) sprawy na tyle były obciążające, że opieka nad nią - mimo, że niezbuntowana miła i mało mobilna - i tak ostro dawała mi w kość.

Odpowiedz
agie 2010-05-03 o godz. 12:48
0

Ediee, Lacze sie w bolu. Nie wiem czy to pomoze ale u nas sytuacja jest podobna. Dotyczy innych sytuacji ale zachowanie jest jotka w jotke takie samo. i tez jestesmy z mezem stanowczy, konsekwentni do bolu i co z tego? Jedno wielki NIC. Az sie dzisiaj poryczalam, kiedy Mlody po wypiciu porannego mleczka piznal butelka przez caly pokoj a dwie godzinki pozniej ugryzl mnie w ramie. Opadam z sil i juz mi sie nie chce.

Odpowiedz
Gość 2010-05-03 o godz. 11:54
0

Shiadhal napisał(a):amelani, to są po prostu różne okresy. tak różne, że chyba trudno stwierdzić - co łatwe a co trudne (nie mówiąc o tym, jak to bardzo może różnie wyglądać u różnych dzieci).
Dokładnie :) Różnie to może wyglądać u różnych dzieci. Dla mnie zdecydowanie najgorszy okres to pierwsze 2-3 miesiące. Teraz nawet jeśli dziecko mi się buntuje przeciwko czemuś lub ma gorszy dzień, jest to nieporównywalne do tamtego okresu zaraz po urodzeniu.

Odpowiedz
anemonka 2010-05-03 o godz. 02:39
0

no mi tez sie wydawalo ze niezapiecie pasow skonczy sie katastrofa ale o dziwo domi niespętana jest spokojniejsza :)

Odpowiedz
Gość 2010-05-03 o godz. 00:50
0

to dlaczego się mówi o buncie dwulatka, he?

no i co do najtrudniejszego okresu się nie zgodzę - dla mnie dotychczas najtrudniejszy był okres od jakiegoś 1,5 miesiąca do pół roku Młodej - no tylko to w dużej mierze ze względu na problemy z laktacją (wywołane moimi przebojami zdrowotnymi).

Odpowiedz
Gość 2010-05-03 o godz. 00:00
0

amelani, to są po prostu różne okresy. tak różne, że chyba trudno stwierdzić - co łatwe a co trudne (nie mówiąc o tym, jak to bardzo może różnie wyglądać u różnych dzieci).

a już na pewno większy upór takie małe słodziaki jak np moja córka potrafią zrekompensować przytulaniem, buziakami itp (szczegół, że czasem rzuca się na mnie z zamiarem przytulenia tak, że trafiam głową w ścianę...).

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 23:54
0

To mówicie, że teraz to jeszcze nie mam najgorzej 8) A ja myślałam, że im dalej w las, tym lepiej (czyt. łatwiej) będzie... ;)
Wybaczcie mały OT, ale tak mnie naszła refleksja...

Odpowiedz
WhiteRabbit 2010-05-02 o godz. 22:53
0

Oliśka_comes_back napisał(a):
Damy radę, dziewczyny, prawda?
Naturalnie, że damy radę :)

(nie mamy wyjścia... ;))

Odpowiedz
liberte 2010-05-02 o godz. 18:08
0

no to ja, choć nieco młodsza stażem mama, już czuję, że i u nas w domu kataklizm nadciąga...

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 16:16
0

Ja napiszę tylko tyle, że mam w domu to samo. Zwłaszcza teraz jak jest chore i nie chodzi do żłobka. O jedzeniu zapomnij, o reakcji na "nie wolno" zapomnij. Generalnie nie będę się słuchał i już.

Damy radę, dziewczyny, prawda?

Odpowiedz
myha 2010-05-02 o godz. 16:07
0

ediee i nas tak samo - opór, wrzask niesamowity i rozpacz przy wkładaniu do krzesełka fotelika i wózka :(
przy jedzeniu generalnie 5 milionów zabawek (zawsze z mężem bylismy przeciwnikami zabawek przy jedzeniu - jak jedzenie to jedzenie - szybko nas Emi z tego punktu widzenia wyleczyła) i wsztstkie zabawki lądują po 2 sekundach (albo po jednej łyżeczce w paszczy) na ziemi
Z wózkiem się ostatnio poprawiło - odkad kupilismy nowy i jeździ twarzą do przodu a nie do nas, chociaż po zabawie w parku trzeba ostro robić z siebie pawiana zeby dała się tam spowrotem umieścić
Spanie tylko u nas w łóżku i wiele innych atrakcji

Mój ojciec zawsze mówił " że sie człowiek musi ostro namęczyć zanim dziadkiem zostanie" i chyba coś w tym jest.

Wiem ze to moze głupie ale dobrze usłyszeć że nie tylko ja mam szatana w domu.

DAMY RADE :) (nie mamy wyjścia)

Pozdrawiam diablikowe mamy

Odpowiedz
ediee 2010-05-02 o godz. 15:55
0

Agusiek napisał(a):Anemonka - u nas niezapięcie pasami raczej na 100% skończyłoby się nurem głową w chodnik - jakoś nie mam ochoty testować
też nie ryzykuje
nie zaryzykowałabym też wózka bez barierki

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:51
0

ediee napisał(a):Agusiek napisał(a):ediee - ja mam podejrzenie że to po prostu taka faza rozwoju na nasze dzieci naszła i należy przeczekać..... uzbroić się w tonę cierpliwości i przeczekać...
chyba tak właśnie jest, ale nie powiem mam już czasami wizję super niani lol
Oj ja też ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:50
0

Anemonka - u nas niezapięcie pasami raczej na 100% skończyłoby się nurem głową w chodnik - jakoś nie mam ochoty testować

Odpowiedz
ediee 2010-05-02 o godz. 15:41
0

Agusiek napisał(a):ediee - ja mam podejrzenie że to po prostu taka faza rozwoju na nasze dzieci naszła i należy przeczekać..... uzbroić się w tonę cierpliwości i przeczekać...
chyba tak właśnie jest, ale nie powiem mam już czasami wizję super niani lol

Odpowiedz
anemonka 2010-05-02 o godz. 15:39
0

hehe u mnie prawie identycznie ;) dominika w wozku to usiedzi moze z pol godziny w rowerku podobnie tyle ze ja jej na rece nie biore ma wybor albo idzie sama albo jedzie i moze sie drzec ile chce :P nie ma litosci ;) u nas troche pomoglo nie zapinanie szelkami i zainsdtalowanie takiego palaka z zabawkami jak na fotelik samochodowy
jesc je ladnei ale po 2 minutach w foteliku zaczyna kombinowac jak wstac itp
slowa nei wolno to oczywiscie zacheta to dalszego dzialania
zebow sobie umyc nier daje ale jak ja myje to ona swoja szczoteczka tez myje sama to lapie jej roczke i robimy kóleczka
no i zdarza jej sie ze mnei bije ale ja wogole na to nie reaguje

chyba taki wiek poprostu

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:35
0

ediee - ja mam podejrzenie że to po prostu taka faza rozwoju na nasze dzieci naszła i należy przeczekać..... uzbroić się w tonę cierpliwości i przeczekać...

Odpowiedz
ediee 2010-05-02 o godz. 15:35
0

...A zdecydowałam się napisać, bo od kilku dni nawet mój mąż-oaza spokoju i łagodności, który zawsze miał więcej cierpliwości do naszego ananasa, pieni się i gotuje do czerwoności...i zaraz później słyszę spokojny głos:

" Nie Antoś, nie wolno, no am...jemy...dlaczeo nie chcesz jeść? No otwórz buzie aaaam, o widzisz ty nakarmisz tatusia a tatuś ciebie., no pięknie i jeszcze jedna łyżeczka..czemu nie chcesz? Popatrz mama ładnie je i ty też zjedz, masz kubeczek..czemu zrzuciłeś.."

Odpowiedz
ediee 2010-05-02 o godz. 15:27
0

Widzę, że nie jestem sama ;)

Ze spaniem na szczęśie problemów nie mamy-jakoś nigdy nie było.
Młody poleży pogada i zaraz śpi, choc jak byliśmy na weekend u dziadków to miał tyle emcji, że doiero po 23 padał, bo wcześniej skakał w łóżku, chichral się a pod koniec już popłakiwał ze zmęczenia.
Było też kilka innych sytuacji, ale raczej jednorazowych.

ignarancja Co do nocnikowania-to próbujemy, ale Młody raczej traktuje nocnik jak zabawkę..wstaje, włoży nogę, przewróci, kopnie...ale próbujujemy.
Rowerkiem pchaczem sama z Antkiem na spacerze byłam moze ze 3 razy i więcej narazie nie przewiduję Powód? niosłam 11kg i pchałam rowerek, bo po 15 min. Młodemu się znudziło jeżdżenie, a po 5 chodzenie.

Agusiek napisał(a):A w ogóle to coś takiego zaczęło się jakiś tydzień temu, nagle no i nie przechodzi
Widzę, że jakoś w podobnym czasie się zdarzyło ;)

I to nie jest tak, że traktuje moje dziecko jak niegrzeczne, nie dobre..ehh...marsz do konta..tylko nadzwić się nie mogę ile on ma w tym postępowaniu siły i zaciętości

Ja sama z gatunku nerwowych przy nim nauczyłam się powtarzać spokojnycm gosem po kilka razy, jak coś zrobi- to pytam "dlaczego?, nie wolno, pomyśl mamusi jest smutno...staram sie go wyciszyć.
Jak w złości kilka razy zdarzyło mu się uderzyć-mówię, że mnie boli, żeby ukochał, zrobił cacy...nigdy nie podniosłam głosu, bo i wiem, że nie w tym rzecz, ale chwilami po prostu rozdrażnienie jest maksymalnie..eh

Odpowiedz
WhiteRabbit 2010-05-02 o godz. 15:26
0

ediee, jakbym czytała o Filipie...
Ja się poddaję: pieluchę zmieniamy na stojąco (czy to siku, czy coś więcej), obiad daję mu w takich kawałkach, by mógł sam wziąć do ręki i zjeść.
Generalnie dziecko wlazło mi na głowę.
Chyba odkrył, że może zrobić wiele rzeczy sam, a mama wcale nie jest mu tak potrzebna.

W wózku u nas sprawdzają się paluszki, ciasteczka, chrupki, picie różne, zabawki...

W trakcie histerii często robię podobnie, jak Shiad - "zniżam się do poziomu" ;), patrzę mu w oczy, delikatnie mówię do niego, żeby się uspokoił, że go kocham. Czasem przytulam (zresztą on sam się wtula). Zazwyczaj pomaga.

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:18
0

Shiadhal napisał(a):schodzę na jej poziom (no chyba, że się tarza po podłodze, to czekam na powrót do cywilizowanej pozycji), próbuję patrzeć w oczy i tłumaczę Młodej, co (moim zdaniem) może czuć - że jest zła / zdenerwowana / sfrustrowana / znudzona / zniecierpliwiona, dlaczego i takie tam.
to bardzo pomaga w kontaktach z dziećmi w ogóle ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:17
0

Aha i jeszcze przy jedzeniu pomaga posadzenie w foteliku przy normalnym stole lub danie żarła do ręki, albo kanapka do łapy, albo nabijam jej np po kawałku mięska na widelec i daję zeby sama zjadła. To działa :)

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:15
0

Ha, właśnie miałam zamiar założyć taki temat....

U nas najgorzej jest ze spaniem jak do tej pory Olka usypiała od przyłożenia głowy do poduszki tak teraz są wrzaski, hosterie, płacz, zanoszenie się, kaszel etc.... dopóki nie wyjmę i nie położę na "dużym" łóżku - tam zasypia od kopa Wiem że to nie pedagogiczne ale żal mi patrzeć jak się męczy... wczoraj poszła spać o 22 bo chciałam ją przetrzymać, ale nie dało się. Dopiero wyjęcie z łóżeczka i duże łóżko zadziałało :(

Z jedzeniem też jazdy, odsuwa się, kręci głową drze się dopóki pierwszy kęs w buzi nie wyląduje. Jak jej posmakuje to git, je aż jej się uszy trzęsą ;) pomagają też książeczki, zresztą u nas książeczki są dobre na wszsytko ;)

Na spacerach jest ok, w wózku siedzi dopóki się nie znudzi ;) jak się znudzi to masakra lol ale wtedy wypuszczam, daję się wybiegać i ponownie pakuję do wóza. Oczywiście to wybieganie trwa i trwa i trwa, z reguły biegnie się w stronę odwrotną niż mama chce iść etc. Czasem jak nie mogę wypuścić to pomagają chrupki ;)

Zębów za nic w świecie umyć nie można, zaciska szczenę i koniec

A w ogóle to coś takiego zaczęło się jakiś tydzień temu, nagle no i nie przechodzi ;)

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:13
0

a, i jeszcze dopiszę metodę całkiem całkiem nieźle łagodzącą histerię.

schodzę na jej poziom (no chyba, że się tarza po podłodze, to czekam na powrót do cywilizowanej pozycji), próbuję patrzeć w oczy i tłumaczę Młodej, co (moim zdaniem) może czuć - że jest zła / zdenerwowana / sfrustrowana / znudzona / zniecierpliwiona, dlaczego i takie tam.

czasem się trochę uspokaja - mam wrażenie, że ją m.in. frustruje i nakręca fakt, że emocji mnóstwo, a nie umie ich wyrazić inaczej niż krzycząc.

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:05
0

ediee napisał(a):1.Wkładamy do fotelika jedzeniowego -posiłek. ediee, a możeby tak po trzech próach włożenia do fotelika odpuszczac? Spróbować za pół godziny? Odradzam jeśli wiesz doskonale, że jeśli go nie nakarmisz robi sie nieznosny i wtedy jest sajgon.
Druga propozycja to zrezygnowanie z fotelika na rzecz jedzenia przy stole. Wiem, ze jest jeszce mały no ale moze zda egzamin.
Trzecia propozycja to te zabawki na tacce przy foteliku. Najlepiej zaplanowac sobie kilka zabawek i stopniowo dokładac. Czasami dzieci potrafia zajać sie zupełnie nie-zabawkowymi przedmiotami,np. pudełkiem po tic-tacach.

Przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł. Karmienie ulubionego pluszaka. Raz Antek karmi misia, raz mis karmi Antka. Troche zachodu to wymaga, ale czasem pomaga.
ediee napisał(a):2. Jazda wózkiem-spaceryy.tiaa...
cieżka sprawa Rozumeim, ze nie chodzi o wyjscie na plac zabaw ale o spacer. Zastanawiam sie nad odstawieniem wózka na takie spacery, a zastapieniem go takim rowerkiem-pchaczem (wiesz co co chodzi?). Oczywiscie najpierw warto spróbowac na krotkich dystansach, bo skoro masz go nieść na rekach i pchac to coś to bez sensu.

ediee napisał(a):3. Mycie zębów i inne
ediee, keidys był taki wątek właśnie o przekonaniu dziecka do mycia zębów. Poszukaj, sporo pomysłów padło. Myslę, ze mozna je przełożyc na inne sfery ;) Ja nieodmiennie proponuję zaangazowanie ukochanego pluszaka. Albo wplecenie mycia w forme zabawy.

ediee napisał(a):przebieraniem pieluchy
Ja tu widze jedno rozwiazanie. I nawet pora roku temu sprzyja. Spróbuj wyeliminować pieluche ;)

ediee napisał(a):oczywiście tekst NIE WOLNO!
W tym przypadku nie ma innej mozliwosci jak po prostu po raz stopięćdziesiąty "nie wolno" Za stopiećdziesiatympierwszym razem zapamieta. I uzna, że jednka naprawdę nie wolno.
Warto przy tym "nie wolno" mówić DLACZEGO nie wolno.
Aha, gdy odciagasz go od tej zakazanej czynności, rzeczy warto dać cos w zamian. Zainteresować go czymś innym.
ediee napisał(a):Czy mam jakąś szansę?
Jest dla mnei jakaś nadzieja? pewnie, że tak :usciski:

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:02
0

ediee napisał(a):rozumiem, ze dziecko jest w takim wieku, że staje się bardzo mobilne więc mogą go wkurzać próbu jakiegokolwiek skrepowania, ale to chyba nie w tym rzecz.
Wydaje mi sie, ze jednak w tym ;) Zwlaszcza opis jedzenia o tym swiadczy (Ola przez pewniem czas jadla czasem na stojaco w krzeselku, bo inaczej sie nie dalo) Poza tym caly drugi rok zycia (i pozniej tez) to jedno wielkie testowanie swiata i rodzicow. Dlatego sa takie hocki klocki z respektowaniem zakazow na przyklad :) Po prostu trzeba byc konsekwentnym (wiem jak jest ciezko, bo sama nie zawsze jestem ), mowic "nie wolno" , odciagac od zakazanej rzeczy i tyle. Polecam Ci poczytanie jakiejs fajnej ksiazki np.

"EMOCJONALNY I FIZYCZNY ROZWÓJ TWOJEGO DZIECKA PRZEZ PIERWSZE LATA ŻYCIA : PUNKTY ZWROTNE" Brazeltona

http://www.allegro.pl/item209480264_emocjonalny_i_fizyczny_rozwoj_twojego_dziecka.html

"Rozwój psychiczny dziecka od 0 do 10 lat"

Osobiscie mam ta druga, do pierwszej sie przymierzam. Generalnie u nas po ukonczeniu roku zycia zaczely sie problemy ze wszystkim - jedzeniem, myciem glowy, obcinaniem paznokci, przewijaniem

http://www.allegro.pl/item206666824_rozwoj_psychiczny_dziecka_od_0_do_10_lat.html

Odpowiedz
Gość 2010-05-02 o godz. 15:01
0

ediee, w większości Twoje postu - prawie jakbym o swojej córce czytała. za wyjątkie fotelika samochodowego, bo akurat jeździć samochodem lubi, a już oglądać samochody to namiętnie ;).

tylko jakoś nie postrzegam jej jako 'niegrzecznego / zbuntowanego dziecka'. nooo, czasami. jak 30 razy odnoszę ją do łóżeczka wieczorem, bo jest czas na spanie na przykład.

może coraz więcej fizycznie - i to testuje. odkrywa, że może mi się przeciwstawiać - i to też na pewno jest fascynujące odkrycie. nawet czasem udaje, że mi coś zabiera, albo że chce dać i w ostatniej chwili cofa rękę - i zaśmiewa się do rozpuku.

sprawy konieczne - jakiśtam rytm spania, jedzenie na siedząco (a jak jest bunt totalny - to rezygnacja z posiłku), mycie zębów - narzucam. nawiasem mówiąc - to ostatnie zadziałało, kiedy zaczęłam jej dawać szczoteczkę do ręki a sama w tym czasie myć swoje zęby - naśladuje z dużą uciechą, a potem pozwala poprawić.

w sprawach niekoniecznych - staram się odpuszczać. ostatecznie możemy spacerować w dużej mierze w kierunkach losowych. nie musimy jeździć wózkiem (ponad miesiąc przerwy miała i teraz, jeszcze po zmianie na parasolkę - znowu chętnie wsiada).

co ciekawe - najbardziej pokazowo buntuje się w stosunku do mnie i do męża - wie w jakiś sposób, że nas może testować, bo i tak się nie obrazimy trwale. w żłobku o wiele bardziej stosuje się do zasad.

no i powoli, powoli niektóre sprawy zaczynają wyglądać łatwiej - chociaż też na zasadzie dwa kroki do przodu - jeden w tył.

podsumowując: będzie lepiej, a i może z babcią nie będzie aż tak się buntował jak przy Tobie.

Odpowiedz
ediee 2010-05-02 o godz. 14:53
0

Solares napisał(a):ediee cholercia nie wiem jak Ci pomóc. Może napiszę jak to wygląda u nas:

Dlatego jak widze, że jest problem to zakładam na krzesełko tackę (ta co jest w wyposażeniu), daję mu różne duperele i mam święty spokój.
Piszesz, że Antek je jak siedzi na podłodze wokół zabawek. Może spróbuj tak jak ja. Myślę, ze maluchy nie będą kojarzyć jedzenia z zabawą - kiedyś im to przejdzie
Tackę też zakładam i daje zabawki na nią, ale wszystkie po chwili zrzuca...ja podnoszę, on swoje i tak kilka razy
No właśnie na podłodze zje, ale...późnie czayna chodzić, kręci się...a jakoś nie widzi mi się ganiać za nim pokoju

Solares napisał(a): Spacery - Oczywiście też czasami muszę go wziąć na ręce i ponosić, ale trwa to tylko chwilę - coś mu pokażę (jakieś drzewo, listka, ślimaka) i spowrotem do wózka
Pokazuję,opowiadam, zagaduję, próbuje zainteresować-czasem udaje mi się z powrotem wsadzić do wózka
mieszkamy w domku więc ostatnio wolę wyjść na trawę, na kocyk, do baseniku niż łazić z nim po mieście i osiedlu czekająć na nowy wybryk.

Solares napisał(a):[Mycie zębów [/uczasami pomagało mycie razem z tatą. Maluchy uwielbiają naśladować dorosłych więc ten patent działa (chociaż nie zawsze)
Doszliśmy do tego jakieś 2 tygodnie temu.
Przez ponad tydzień mył chętnie-ja jemu, a on mi, albo z tatkiem-chichrał się i było wesoło, ale już go to nie bawi-czemu? :(

Solares napisał(a):[ przewijanie - etap buntu mamy za sobą. Był taki okres, że przewijanie trwało 40 minut :o . Ale teraz się uspokoiło. Myslę, że Antkowi ten rodzaj buntu minie
ten bunt tra już ponad 1,5 miesiąca i mam coraz mniej nadzieji że minie.
Zabawiam go róznimi rzeczami, ale kurde ostatnio doszam do wniosku, ze on niewiele rzeczy robi tak sobie...i ze jak go większość czasu przy tych czynnościach zabawiam( qrka małpą nie jestem)

wszelkie zakazy itp. - z tym jest różnie. Ostatnio Kuba uwielbia majsterkować przy pralce i kuchence gazowej (kurki są the best ). Tłumaczę, ale to nic nie pomaga i jeszcze po swojemu się kłoci. Jak go zabieram to zaczyna ryczeć. Ale nie daję za wygraną. Za każdym razem kiedy zbliża sie do rzeczy zakazanej - mówię, że nie wolno i odciągam (zwykle siłą). Mam nadzieję, że kiedyś zrozumie.
Staram się być stanowcza i widzę, ze po kilku dniach już sam się na schody nie gramoli...akurat zakazy dałam tu jako przykład do całości...bardziej martwią mnie pozostałe elementy owego buntu

Odpowiedz
Solares 2010-05-02 o godz. 14:35
0

ediee cholercia nie wiem jak Ci pomóc. Może napiszę jak to wygląda u nas:

jeżeli chodzi o jedzenie - ostatnio bardzo mało je (ale to wina zęboli - strasznie napuchnięte ma dziąsła), ale jeżeli już to oczywiście w krzesełku. Czasami też mamy sajgon - zje parę łyżeczek i zaczyna marudzić. Jak sie czymś zajmie - to je. Dlatego jak widze, że jest problem to zakładam na krzesełko tackę (ta co jest w wyposażeniu), daję mu różne duperele i mam święty spokój.
Piszesz, że Antek je jak siedzi na podłodze wokół zabawek. Może spróbuj tak jak ja. Myślę, ze maluchy nie będą kojarzyć jedzenia z zabawą - kiedyś im to przejdzie.

Spacery - na pewno nie śpi na spacerach, i wszystko jest w porządku dopóki coś się wokół dzieje. Nie daj Boże pójść do lasu itp = katastrofa. Płasz, jęk marudzenie... Najlepsza dla nas opcja to ruch jak np. na Marszałkowskiej. Jeżeli jest już bardzo źle - daję coś do picia, jakieś chrupki - na jakiś czas mam spokój. Potem zostaje mi tylko plac zabaw (czyt. piaskownica). Oczywiście też czasami muszę go wziąć na ręce i ponosić, ale trwa to tylko chwilę - coś mu pokażę (jakieś drzewo, listka, ślimaka) i spowrotem do wózka. Dlatego na spacery ogólnie narzekać nie mogę.

Mycie zębów - ostatnio tez dałam sobie spokój. Jak Kuba widział szczoteczkę, od razu dostawał szczękościsku . Dopiero wczoraj nieco się poprawiło. Myślę, że u nas to wina zęboli - bolaly jak mu masowałam dziąsła i dlatego nie chciał. Może u Antka podobna sytuacja. Acha, jak Kuba nie chciał myć zębów to czasami pomagało mycie razem z tatą. Maluchy uwielbiają naśladować dorosłych więc ten patent działa (chociaż nie zawsze).

obcinanie paznokci - mam nadzieję, że nie napiszę tego w złą godzinę, ale tutaj nie mam żadnych problemów. Kuba siedzi jak zaczarowany - podobnie z obcinaniem włosów.

przewijanie - etap buntu mamy za sobą. Był taki okres, że przewijanie trwało 40 minut :o . Ale teraz się uspokoiło. Myslę, że Antkowi ten rodzaj buntu minie.

wszelkie zakazy itp. - z tym jest różnie. Ostatnio Kuba uwielbia majsterkować przy pralce i kuchence gazowej (kurki są the best ). Tłumaczę, ale to nic nie pomaga i jeszcze po swojemu się kłoci. Jak go zabieram to zaczyna ryczeć. Ale nie daję za wygraną. Za każdym razem kiedy zbliża sie do rzeczy zakazanej - mówię, że nie wolno i odciągam (zwykle siłą). Mam nadzieję, że kiedyś zrozumie.

Odpowiedz
ediee 2010-05-02 o godz. 14:17
0

zapomniałam napisać w temacie-długie!
sorki, próbowałam ale krócej się nei dało :(

Odpowiedz
ediee 2010-05-02 o godz. 14:06
0

- rozumiem, ze dziecko jest w takim wieku, że staje się bardzo mobilne więc mogą go wkurzać próbu jakiegokolwiek skrepowania, ale to chyba nie w tym rzecz. Niestety nie wiem w czym
uzupełniłam.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie