• Akna74 odsłony: 3371

    Czas na wychowawczym..

    Zainspirowana tym co napisała Tygrysek na naszym majowo-czerwcowym wątku ze wychowawczy to praca od 7 do 22 z jedna (no w przypływach radości z dwoma) przerwami na sen dziecka, oczywiście za darmo. I jeszcze z nalepką "nic nie robi" i " siedzi w domu" "nie pracuje". Chciałam sie was podpytac jak organizujecie sobie czas- wy mamy.
    Ostatnio miałam dyskusję z moim małzonkiem o tym ze cały czas sie dopytuje kiedy wróci, ze chce zeby siedział cały dzien z nami itp...
    Rozmawiałam tez z moją przyjaciółką z drugiego konca Polski która również przezywa takie "doły" ze jest cały dzien sama z małym i czasami ma juz wszystkiego dosyc...
    Druga moja przyjaciółka musiała oddac małego do złobka i isc do pracy. Zawsze jak jestem na spacerku mysle sobie ze ona pewnie mi zazdrosci tego ze taki piekny dzien a ja spaceruje sobie beztrosko po parku, a ja jej zazdroszcze ze w pracy spotyka sie z ludzmi...
    Kocham mojego Kubusia nad zycie i cały czas mówiłam ze pojde na wychowawczy jak on sie urodzi, ale nie sadziałam ze bedzie to takie trudne.

    Odpowiedzi (72)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-11-30, 15:02:20
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Akna74 2010-11-30 o godz. 15:02
0

oj jakbyscie miały namiary to plisssss ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-30 o godz. 14:59
0

Akna firmy marketingowe często szukają ludzi do "wklepywania" ankiet itp.

Odpowiedz
Akna74 2010-11-30 o godz. 14:47
0

Shiadhal napisał(a):rękodzieło?
telemarketing?
badania rynku?
przepisywanie tekstów?
korepetycje?


a gdzi etego szukac????? pomysły niezłe ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-30 o godz. 14:44
0

rękodzieło?
telemarketing?
badania rynku?
przepisywanie tekstów?
korepetycje?

losowe pomysły od sasa do lasa, wiem... no ale może właśnie tak? pokombinować, wymyślić 50, a potem skreślać? ;)

Odpowiedz
Akna74 2010-11-30 o godz. 14:38
0

no dobra niektóre moga zając sie pracą (bo maja taki zawod, wykształcenie) ja pracowałam w obsłudze klienta (masa ludzi codziennie) a potem jakos ph biznesowy...
od prawie 2 lat jestem juz w domu bo i ciaza i teraz wychowawczy... myslałam co tu robic zeby robic w domu, byc z młodym i zarobic troszke na kieszonkowe, ale jakos nie jak nie moge wymyslec;-(
A faktycznie jest tak ze dzieci sa rozne. Moj młody tak jak Ajki mała jadł co 3 godziny, całe noce przesypiał, w dzien tez zazwyczaj spi o stałych porach ( a jak nie chce sam i to zawsze potrafie go "na siłe" uspic- przenajmniej jak do tej pory).
Najbardziej przeraza mnie to uczucie nic nierobienia i przeciekania czasu mniedzy palcami... kolejny tydzien minął, kolejny miesiac, a nasz dzien prawie codziennie taki sam a cel jaki? wychowanie młodego do 18-stki?

Odpowiedz
Reklama
katarinka7 2010-11-30 o godz. 11:29
0

DobraC, ja włąśnie mam takie ciche plany.

Z racji mojego zawodu (architekt) mam szanse jakos tak sobie to poukłądać, żeby pracowac w domu i bardzo chciałabym zeby to się udało. Przynajmniej przez rok, półtora. Oczywiście z pomoca męża.

Ale oczywiście jak wiadomo, wszystko zweryfikuje życie.

Odpowiedz
Gość 2010-11-29 o godz. 23:40
0

DobraC napisał(a):a ja troche z innej bajki chcialam Was zapytac - bo moze wyjsciem jest zarabianie z domu.. myslalyscie o tym? cos przez internet, pisanie artykulow.. nie wiem... czy przy dziecku (no te 2 godziny dziennie) jest na to szansa?a
jest to możliwe, ja pracowałam tak w czasie urlopu macierzyńskiego i robię to nadal. Do tego doszła potem "normalna " praca, którą jednak przedkładam nad fuchy. Mi najbardziej zależało na kontaktach z pacjentami. Fuchy maja ten plus, że dają środki finansowe ale u mnie satysfakcja z dodatkowej pracy jest mniejsza niż w pracy głównej

Odpowiedz
Gość 2010-11-27 o godz. 01:10
0

W moim przypadku praca w domu byłaby idealnym rozwiązaniem. Moje dziecko mimo skończonych 10 miesięcy nadal śpi po 4-5 godzin w dzień :)
Niestety nie mam możliwości takiej pracy :|

Odpowiedz
WhiteRabbit 2010-11-26 o godz. 19:06
0

fjona napisał(a):WhiteRabbit napisał(a): jak go tylko położę o niczym innym nie marzę, jak o robieniu czegoś dla siebie. Wiem, że niektóre kobiety sprzątają, gotują, piorą... Ja nie mogę. Wolę wyprać, posprzątać, jak on nie śpi (choć to wymaga wiele więcej wysiłku).
mam dokładnie tak samo. maciek jest w sumie dośc bezproblemowy więc w ciągu dnia robię wszystko i jeszcze pracuję. wieczorami nie robię nic z prac domowych: albo odpoczywam albo pracuję zawodowo.
Ja to mam głupio trochę, bo Filip jest absorbujący i we wszystkim chce mnie "wyręczać" ;) przez co prace domowe przedłużają się, ale przynajmniej w ciągu dnia nam się nie nudzi lol
Jak śpi niewiele mogę zrobić, bo go obudzę (nie mamy dużego mieszkania).

Co do pytania DobrejC - chyba zależy, jaki Ci się egzemplarz trafi.
Poza tym nie mam doświadczenia w tej materii...

Odpowiedz
Gość 2010-11-26 o godz. 16:44
0

DobraC - o tej innej bajce tylko napiszę ;)

tak, jest realne robienie zleceń z domu - tylko nie wolno przeszacowywać swoich możliwości... bo akurat przed deadlinem dziecię świetnie wyczuwa, że mama zajęta, i robi się 3 razy bardziej absorbujące.

ale ogólnie pomysł jest dobry - coś się dzieje, coś się robi innego niż spacerki, gotowanie, zakupy i sprzątaie... no tylko że coś za coś - czas wolny kurczy się czasem zastraszająco. jednak i tak polecam :D (a w różnym wymiarze i różnego rodzaju zlecenia robię, od kiedy Młoda miała 2 miesiące).

Odpowiedz
Reklama
Gatka 2010-11-26 o godz. 14:54
0

DobraC napisał(a):a ja troche z innej bajki chcialam Was zapytac - bo moze wyjsciem jest zarabianie z domu.. myslalyscie o tym? cos przez internet, pisanie artykulow.. nie wiem... czy przy dziecku (no te 2 godziny dziennie) jest na to szansa?a
W moim przypadku byłoby to realne ok 2 godzin dziennie - najczęściej po 20-tej. W dzień Alek śpi teraz godzinę, półtorej - czas w sam raz na forum i gotowanie obiadu, ale nie na pracę.

Z perspektywy czasu patrząc mogłabym wrócić do pracy (gdybym miała taką szansę) jak Alek skończył 1,5 roku - tak na 3\4 etatu np. - wszytkim nam by to dobrze zrobiło - i jemu i mnie i naszym finansom ...

Odpowiedz
Corgi 2010-11-26 o godz. 14:45
0

W moim przypadku praca w domu nie była by realna (w czasie kiedy dziecko śpi - czyli od około 10-tej , mogę sie w końcu wykąpać, wysiusiać, zrobić sobie śniadanie, poforumować, podlać kwiatki na balkonie, uprasować, uprać, posprzątać. Zaraz potem jest pobudka (około 11-tej, 12-tej) i zajmowanie się dzieckiem aż do wieczora (2 -2,5 godziny na spacer/bo jest super pogoda/, 1,5 godz na obiad /bo mam niejadka/, zabawa, potem kąpiel i karmienie - i robi się godz 21-sza). Tak więc, na pracę czasu bym nie miała.

Ooo ! Właśnie mi się dziecię obudziło ! Koniec laby !

Odpowiedz
TYGRYS 2010-11-26 o godz. 14:19
0

Wszystko zależy od dziecka .
Jeśli spi 20 godzin , pozniej 15-16 na dobę (takie dzieci podobno istnieją ) masz czas na wszystko , również na pracę .
Musisz poczekać . Mój okaz jest taki ze przy nim nie mam nawet chwili odpoczynku w dzień . No może chwilę . Ma niecały rok - spi czasem raz , czasem 2 razy dziennie po 40 minut , chwilę się pobawi sam ale resztę czasu spędza na raczkowaniu , ostatnio na chodzeniu po calym mieszkaniu i szukaniu dziur w które może wejść albo okruszków które może zjeść .
W nocy spi 10-11 godzin i czas na zrobienie czegoś mam od 20:00 do 24:00 . Niby dużo ale czasem poprostu chcę poleżeć i nic nie robić .
(Jak był młodszy nie było lepiej , mało spał , dużo marudził , ciągle było coś nie tak).

Już teraz myśl o tym co możesz robić w domu bo taka praca w domu jest bardzo dobrym rozwiązaniem a z realizacją poczekaj jak maluch będzie na świecie i dobrze go poznasz .

Sporo zależy też od męża . Jeśli wiesz ze będzie Ci pomagać bo ma taką pracę ze czas mu na to pozwoli Ty też będziesz mieć sporo więcej czasu , również na pracę .

Odpowiedz
fjona 2010-11-26 o godz. 13:26
0

buniuta napisał(a): Co innego jest posiedzieć w FORUMI, a co innego realizować projekty!
niby tak, ale ja sobie radze i z tym i z tym :) ale powiedzmy, że moje projekty nie są aż tak skomplikowane i natura pracy wymaga, żeby potem i tak wszystko jeszcze raz sprawdzić.
myślę, że tu dużo od dziecka zalezy. choć na pewno łatwiej mi się pracuje jak maciek śpi, a teraz tego snu w ciągu dnia jest coraz mniej :)

Odpowiedz
buniuta 2010-11-26 o godz. 13:02
0

DobraC napisał(a):
a ja troche z innej bajki chcialam Was zapytac - bo moze wyjsciem jest zarabianie z domu.. myslalyscie o tym? cos przez internet, pisanie artykulow.. nie wiem... czy przy dziecku (no te 2 godziny dziennie) jest na to szansa?a
Dobra! Ja teoretycznie moge pracować z domu. Pocztę i zakałdowe dyski mam podłączone przez Interek.
No i jak musze coś zrobic to robię jak młode śpi. Czasem uda mi sie wykrzesac godzinke. Ale na powazniejsza prace nie mam szans....
Co innego jest posiedzieć w FORUMI, a co innego realizować projekty!

Odpowiedz
fjona 2010-11-26 o godz. 12:38
0

Dobra, tu niestety dużo zalezy od tego jakie masz dziecko. maciek nigdy nie był zbyt absorbujący i np. po czasie jaki spędzam na forum widać, że czasu mam sporo.
są jednak dzieci bardzo zajmujące. ale i na to jest rada. małe dziecko można mieć ze sobą w pokoju, starszemu przynieść zabwek i jesli jesteś w stanie się skoncentrowac na pisaniu i zabwie, to droga do pracy w domu stoi otworem! ja sobie daję radę.

Odpowiedz
DobraC 2010-11-26 o godz. 12:05
0

jestem na etapie zastanawiania sie co zrobic po urodzeniu dziecka. dobrze czytac Wasze doswiadczenia..
czasem zazdroszcze "wolnym" zawodom ze maja troche inaczej normowany czas pracy (zeby bylo jasne, nie uwazam ze maja lekko tylko inaczej!).
no i niedawno musielismy podjac trudna decyzje bo K. dostal propozycje pracy za duuuuzo lepsze pieniadze. ale teraz nie dosc ze pracuje blisko to jeszcze tak ze w domu moze byc kolo 16, 16:30. i stwierdzilismy ze w czasie ktory nadchodzi zadne pieniadze nam tego nie zrekomepnsuja... moze to glupie ale obede sie bez najnowszego modelu wozka, kupie tanszy ale za to meza bede miec w domu....

a ja troche z innej bajki chcialam Was zapytac - bo moze wyjsciem jest zarabianie z domu.. myslalyscie o tym? cos przez internet, pisanie artykulow.. nie wiem... czy przy dziecku (no te 2 godziny dziennie) jest na to szansa?a

Odpowiedz
Gość 2010-11-26 o godz. 11:48
0

No cóż, moje dziecko niestety (nadal) z tych wymagających ciągłej uwagi. W dzień śpi mniej więcej godzinę, wliczając w to pół godziny na spacerze. Więc jojczy cały dzień (bo zmęczony, ale nie zaśnie) i po południu marzę po prostu, żeby mój mąż w końcu przyszedł. I wtedy on bierze małego... a ja robię obiad ;)
Generalnie czuję podobnie, jak Natalia - że to mimo wszystko nie fair, żeby obciążać męża zajęciem przy dziecku, kiedy on sam w dzień również nie czytał gazet. Co nie zmienia faktu, że na fitness chodzę, do fryzjera i na zakupy również.

Odpowiedz
fjona 2010-11-26 o godz. 01:37
0

WhiteRabbit napisał(a): jak go tylko położę o niczym innym nie marzę, jak o robieniu czegoś dla siebie. Wiem, że niektóre kobiety sprzątają, gotują, piorą... Ja nie mogę. Wolę wyprać, posprzątać, jak on nie śpi (choć to wymaga wiele więcej wysiłku).
mam dokładnie tak samo. maciek jest w sumie dośc bezproblemowy więc w ciągu dnia robię wszystko i jeszcze pracuję. wieczorami nie robię nic z prac domowych: albo odpoczywam albo pracuję zawodowo.

Odpowiedz
Ardabil 2010-11-26 o godz. 01:35
0

co do tego odpoczynku przy siedzeniu w domu to średnio mi to wychodziło - jak Wojtek zasypiał, to ja brałam szczotkę, mopa i co tam jeszcze trzeba i zasuwałam jako sprzątaczka, albo szykowałam obiad. Ktoś to musi kiedyś zrobić. A nie mam pani od sprzątania (ale to się akurat chyba zmieni). I modliłam się żeby zdążyć wszystko zrobić przed jego obudzeniem się.

Odpowiedz
ediee 2010-11-26 o godz. 00:46
0

Niestety ostatnio siedzenie z moim dzieckiem to właśnie "zasuw".
Zdarzał się ostatnio dni ze spał o 15 minut dziennie dziś np świeto było bo 1,5.
Poza tym idą zęby więc nie pobawi się tylo łazi koło nogi, marudzi, płącze i jojczy i na rączki3 dni gotowałam jedą ręką i dziękuję
I powiem szczerze, że w taki dzień nie mam jakis więszych skrupułów by wieczorem podrzucić małego tacie

Odpowiedz
WhiteRabbit 2010-11-25 o godz. 23:49
0

natalia25 napisał(a):A nie macie wrażenia, że to też nie jest do końca ok, taka postawa - mąż wraca z pracy i teraz on wszystko juz robi?Przecież oni tez padaja na pysk, kiedy oni maja ten czas dla siebie?
Wiem, że siedzenie z dzieckiem to nie sielanka, ale zawsze można sobie trochę czasu wygospodarowac dla siebie, a oni kiedy maja to zrobić?


Chyba się z Tobą zgodzę.
Chyba, bo R. wraca z pracy codziennie o 22 (wychodzi o 9 rano), więc nie ma już co na niego zrzucać ;)
I jedyne, czego od niego wymagam, to by sprzątał po sobie (odniósł kubek do kuchni, pozbierał skarpetki), wyjścia z psem przed i po pracy (w południe ja wychodzę) oraz wyniesienia śmieci (bo ja fizycznie nie dam rady).

A jak ma wolne (czyli średnio dwa dni w miesiącu wliczając święta), to z czystym sumieniem zostawiam go z Filipem, bo oboje są przeszczęśliwi i wytęsknieni za sobą :)

Aha: moje dziecko jest z wiekiem coraz mniej wymagające. Dopiero teraz zaczyna się sobą zajmować. Kiedyś wymagał ode mnie skupienia non stop. To chyba zależy od dziecka :)
Tylko ja mam wrażenie, że te nieodespane noce, to skupianie całej swej uwagi niemowlakowi wychodzi dopiero teraz. Jestem wiecznie zmęczona i jak go tylko położę o niczym innym nie marzę, jak o robieniu czegoś dla siebie. Wiem, że niektóre kobiety sprzątają, gotują, piorą... Ja nie mogę. Wolę wyprać, posprzątać, jak on nie śpi (choć to wymaga wiele więcej wysiłku).

Odpowiedz
Gość 2010-11-25 o godz. 20:03
0

Zgadzam sie z Natalia ze to nie jest praca na drugi etat, moj maz chce to robic. Codziennie wychodzi o 8 i nie wraca wczesniej niz o 19, dodatkowo jescze srednio dwa-trzy dni w tygodniu jest poza domem i ta kapiel i jedzenie to jest jedyny czas kiedy maga byc razem bo kiedys musi sie ta wiez wyksztaltowac. A jak potrzebuje czasu dla siebie to go ma.

Odpowiedz
TYGRYS 2010-11-25 o godz. 18:34
0

natalia25 napisał(a):A nie macie wrażenia, że to też nie jest do końca ok, taka postawa - mąż wraca z pracy i teraz on wszystko juz robi?Przecież oni tez padaja na pysk, kiedy oni maja ten czas dla siebie?
Zgadzam się z Tobą .
Nie mam sumienia w progu podać mu dziecka i wyjść np do koleżanki .
Widzę po nim że jest zmęczony . Czesto wychodzi o 8:00 i wraca o 19:00 .
Głupio by mi było gdyby musiał sam przygotować kąpiel , kolację , połozyć Maćka spać po całym dniu pracy .
Jak wraca trochę wczesniej zawsze bawi się z Maćkiem bo ma na to ochotę .
A kąpiemy Maćka razem . Od początku tak było i tak zostało . Czasem męza wieczorem nie ma więc myję sama ale stara wracać tak zeby go jeszcze przed spaniem zobaczyć , wykąpac .

Odpowiedz
ediee 2010-11-25 o godz. 17:40
0

ediee napisał(a):natalia25 ja nie mówę że mąż robi wszystko!

ale jeśli ja cały dzień pracuję w domu, a On w pracy to wieczorem każde z nas ma tak samo prawo na odoczynek i...może zająć się dzieckiem, albo innymi czynnosciami.
Nie przeginam i nie podrzucam dziecka mężowi, a sama nie leżę bykiem
chodzi o równowagę.

Mąż też czasem wyszkoczy z kolegami na piwko, czasem zdarzają sie całonocne firmowe imprezy, a czasem wyskoczymy razem.
NApisałam tylko, ze nie wyobrażam sobie by nie angażować męża wogóle.

Odpowiedz
ediee 2010-11-25 o godz. 17:35
0

natalia25 ja nie mówę że mąż robi wszystko!

ale jeśli ja cały dzień pracuję w domu, a On w pracy to wieczorem każde z nas ma tak samo prawo na odoczynek i...może zająć się dzieckiem, albo innymi czynnosciami.
Nie przeginam i nie podrzucam dziecka mężowi, a sama nie lezę byliem

Odpowiedz
ediee 2010-11-25 o godz. 15:48
0

A ja mam czasami dość...
takie czasami było np. wczoraj, bo mój mały strasznei przechodzi górne dwójki. Normalnie już wczraj miałąm chcęć go za okno wystawić, ale dałam radę.

Jestem na takim wychowawczym troche z musu, bo w dniu porodu rozwiązała się mowa o pracę, a później jak skończył mi sie maciezyński nie szukałam...za to szukam teraz.
Mieszkamy z rodzicami, oni na dole my na górze, ale i tak (90% ja jestem sama z małym. Jakoś daje ze wszsytkim radę, choć mamuska wyręcz mnie w gotowaniu i tu ją normalnei po stopach całuję( od tygodnia jestem sama i goruję moim panom+dziadkowi i jakos nie narzekają lol wiec chyba nie źle)..

Generalnie jest tak.

*Od samego początku przyzwyczajałam męża do zostawania z Antkiem. Jak mały miał 3 tygodnie poszłam na całe dwa dni na zjazd, wpadając co kilka godzin i karmiąc i zostawiając pokarm. Teraz przez cały marzec i kwiecień robiłam kursy i weekendy oddawałam moim panom. Mój mąż, powiem z ręką na sercu świetnie zajmuje się Młodym, nawet czasem mi se wydaje, że lepiej niż ja bo ma ta cierpliwosć, która u mnie czasem wysiada i bardzo chetnie zajmuje się małym.

* Wychodzę z założenia że jesli ja zajmuje się dzieckiem cały dzień wieczorem działa tata. Dla meża zabawa z małym to relex, a ja mam wtedy czas na spotkanie czy po prostu zrobienie tego na co w dizeń nie miałam czasu.

* Niegdy nie miałam najmniejszej obawy przed powierzaniem Młodego dziadko. Może dlatego że mieszkamy z nimi znają bardzo dobrze nasze dpodobanie i nie ingerują w nasze sposoby ...dlatego dobrze sie dogadujemy, a oni świetnie zajmuja się małym. Mama jest na rencie, to też wyskoczenie do miasta, fryzjera czy gdzies indziej nie jest zadnym problemem, a ja z tego chętnie korzystam.
Kilka razy zostawiliśmy go na noc z dziadkami i dali radę;) Poza tym raczej jeździmy z synkiem, b..lubimy go mieć przy sobie :D

* Często jeździmy do teściow i tam oni przejmują pałeczke opieki nad synkiem, choć akurat lubią czasem przegiąć i trzeba ich kontrolować ...ale lubie te weekendy, bo moge sobie zwyczajne odpocząć i posiedzieć w sadzie :D

* Jak sie z czymś nie wyrobię to nei robię z tego końca świata, choc ostatnio jak przez marudzenie i rąckzi szkraba urosła mi sterta prasowania po sufit, aż sie gotowałam lol

I zgadzam się 100% że bycie z dzieckiem w domu to ciężka praca, wymagaąca duuuuużo cierpliwości i posiadania conajmniej z 5 par oczu, ale jeśli jest taka okazja należy dać wykazać sie dziadkom i wyskoczyć gdzieś, no i najważniejsze-dać wykazac się tacie. Czasem mężowie pracuje poza miastem, za granicą, w trasie i nie mają takiej możliwości, ale jeśli są na miejscu...nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy po pracy mąż je obiad i sup przed telewizor czy kompa, a ja bawię, kąpię, ubieram , karmię, sprzątam zabawki i tepe..

Odpowiedz
Gatka 2010-11-25 o godz. 15:39
0

Ajka napisał(a):A dlaczego nie mozecie chociaz na kilka godzizn zostawic dziecka z babcia lub mezem?
Babcia niestety w Warszawie. W Gdyni nie mamy nikogo kto by z Alkiem został np wieczorem czy na noc. W dzień czasem mi się zdarzało komuś go podrzucić ale to raczej w sytuacjach awaryjnych. Mąż zajmuje się dzieckiem ale tylko po 18-tej lub w weekendy. A gdzie ja mam iść sama? Chyba tylko do koleżanki lub na spacer bo na ekscesy typu kosmetyczka kasy nie mam. Na nianie też nie.

Suma sumarum przez te prawie dwa lata może trzy razy wyszłam gdzieś z mężem ...

Odpowiedz
Gość 2010-11-25 o godz. 14:22
0

Tez tak mialam na poczatku ale bardzo szybko doszlam do wniosku, ze wywioza mnie do zakladu zamknietego jak nie przystopuje. Jestem perfekcjonistka w kazdym calu ale tu to nie dzialalo (chociaz moje dziecko od poczatku jadlo co 3 godziny co do minuty), no i przeciez moja mama wychowala 3 dzieci to krzywdy jej nie zrobi a maz kocha ja nad zycie wiec tez nic sie nie stanie. A za zapomni czasami w zimie czapki jej zalozyc to to on naraza sie na ataki starszych pan. A ze moja mam mama uwaza, ze jest jej zawsze zimno no to jak ja podgrzeje nawet kilka dni to tez nie dramat.

U nas jest tak, ze jak moj maz przychodzi z pacy po 19 to to jest czas dla nich, na czworakach ganiaja po domu, szaleja. Pozniej moj maz ja kapie, karmi i spac. A dla mnie to jest wolny czas. Ja od urodzenia kapalam moje dziecko moze 7 razy, jak meza nie ma to poprostu nie robie tego. A teraz to nawet dochodzi do tego, ze wpada na kapiel, karmienie, obiad razem i wraca do pracy.

Ale ja musialam sama siebie przekonac, zeto jest nasze wspolne dziecko i moj maz tez doskonale sie nia zajmie.

Odpowiedz
Akna74 2010-11-25 o godz. 13:57
0

ja sie sama zapętliłam, sama chciałam zeby było tak ze to JA wiem najlepeiej co chce moje dziecko i kiedy mu jest ok, a teraz zaczynam odczuwac tego skutki;-((( jak tylko zostawiam małego komus (czytaj mąż lub tesciowa) to musze dokładnie co i jak powiedziec kiedy z czym poco i gdzie.... eh meczy mni eto czasami strasznie....;-(((( wiec wole sama to wszystko zrobic.. wiec nie mam czasu dla siebie no i koło zamkniete. Ot wymysliła sobie baba.

Odpowiedz
Gość 2010-11-25 o godz. 13:01
0

Ajka napisał(a): Moja Amelka juz chodzi (narazie prubuje)
Prosze juz tego nie cytowac jak i innych moich bledow ortogrficznych.

Odpowiedz
liberte 2010-11-25 o godz. 12:51
0

Ajka napisał(a):Moja Amelka juz chodzi (narazie prubuje) i troche wiecej jest pracy ale w dalszym ciagu mam czas na forum, kosmetyczka, fryzjera, manicure, jaks areobic i wiele innych rzeczy na ktore nie mialam czasu jak pracowalam, gdzie wychodzilam o 8 a wracalam o 19 a czasami i o 24.
no aja ie wiem czemu zupełnie nie mogę znaleźc czasu na fryzjera. Odkładam ciągle z tygodnia tydzień wizytę w solarium, dniprzeciekają przez palce a ja z odrostami na pół głowy. Tyle że ja mialam pracę od 9.00 do 17.00 i jak z niej wychodziłam to czułam że zaczynam dzień, teraz o 17.00 to mam już raczej ochote sie położyć.

W to, że im starsze dziecko tym jest lepiej to ja już dawno nie wierze i widzę że starsze stażem mamy to tylko potwierdają. O ile jeszcze pól roku temu miałam czas żeby codziennie przynajmniej z grubsza ogarnąc mieszkanie i zmyc podłogi to teraz przez 9-10 godzin kiedy jestem sama z Marcelem ledwie jestem w stanie doprowadzić sie do stanu pozwalającego mi pokazac się ludziom. Obiad robię dopiero po powrocie męza z pracy a sprzątanie czeka sobie do weekendu. Na szczeście zakupy w markecie są jeszcze wykonalne. Młody sie nie nudzi bo wszystko takie kolorowe a ja przez chwile nie zastanawiam się czym go zająć zeby nie jeczał z nudów i jeszcze przy okazj zapełnię lodówkę.

Czuję, że dojrzewam do powrotu do pracy.

Odpowiedz
Gość 2010-11-25 o godz. 11:55
0

Dziadkowie (czyt. moi rodzice) raczej w popłochu nie uciekną jak im małego zostawie :D ale rozpieszczą go na pewno i pewnie wciąż będa go nosić. Mówię "będą" bo we wrześniu też mamy wesele i to 400 km od domu. Więc nie będzie nas co najmniej dwa dni

Odpowiedz
Gość 2010-11-25 o godz. 09:44
0

kropka** napisał(a):Ajka napisał(a):
Aha i moja mama uwaza, ze nasz wozek jest zly, zle ja ubieramy, mamy zle skarpety itp... Wiec sobie kupila wozek, ma swoje ubranka i sie cieszy.
lol świetne

my jeszcze ani razu Marysi na noc nie zostawiliśmy z dziadkami, choć, nie powiem już nie raz chodziło mi to po głowie... ciekawe czy by sprostali zadaniu, czy uciekli w popłochu :P
My w czerwcu idziemy na imprezę i prawdopodobne maluchy beda jakies pół nocy z dziadkami i aż się boję jak oni to przeżyją czyt. dziadkowie nie dzieci ;) a w październiku na wesele mykamy aż 100 km od dmu więc dłużej nas nie bedzie

Odpowiedz
TYGRYS 2010-11-25 o godz. 02:03
0

Ja bym bardzo chętnie zostawiła Maćka z moim mężem ale on pracuje 6 dni w tygodniu od rana do nocy . Świetnie sobie radzi z Maćkiem i lubi z nim być tylko nie ma kiedy . Są niedziele ale to jedyny dzień kiedy może dłużej pospać i jedyny dzień kiedy możemy pobyć razem więc nie mogę się wyrwać na cały dzień zeby pobyć sama .
Są dni kiedy wraca wcześniej i wtedy mam chwilę oddechu .
Nie mogę sobie niczego planować bo nigdy nie wiadomo kiedy ten luzniejszy dzień nadejdzie .
2 dni teraz siedział z Maćkiem bo ja chora, z gorączką leżałam w łóżku ale już jutro idzie do pracy .

Moi rodzice pracują . Moja mama do tego jezdzi do pracy na drugi koniec Warszawy i w domu jest o 20:00 . Czasem w soboty im Maćka podrzucam albo razem u nich przesiadujemy .

Odpowiedz
Gość 2010-11-25 o godz. 01:48
0

Ajka napisał(a):
Aha i moja mama uwaza, ze nasz wozek jest zly, zle ja ubieramy, mamy zle skarpety itp... Wiec sobie kupila wozek, ma swoje ubranka i sie cieszy.
lol świetne

my jeszcze ani razu Marysi na noc nie zostawiliśmy z dziadkami, choć, nie powiem już nie raz chodziło mi to po głowie... ciekawe czy by sprostali zadaniu, czy uciekli w popłochu :P

Odpowiedz
Gość 2010-11-25 o godz. 01:41
0

Ja ostatnio chodze na aerobik, bo juz mnie znudzilo to "nicnierobienie" ;)

Odpowiedz
WhiteRabbit 2010-11-25 o godz. 00:37
0

Gatka napisał(a):TYGRYS napisał(a):Mimo tego ze bardzo cięzko pracuję słyszę opinie ze tobie to dobrze , siedzisz w domu , nic nie robisz i jeszcze marudzisz ... Nawet na forum przeczytałam ze to nie sztuka siedzieć w domu z dzieckiem . A mi się jednak wydaje ze sztuka . I cięzka praca .
Oj sztuka, i do tego bardzo wyczerpująca ciężka praca ... w pracy zawodowej miałam schematy, których musialam się trzymać, co dzień robiłam to samo tylko w innych wariantach i nie wymagało to ode mnie zbytniej błyskotliwości ... wychowując dziecko trzeba się więcej pomęczyć, ale i ... myślę że satysfakcja będzie o wiele, wiele większa :D
Dodam, że wychowywanie dziecka to praca 24h na dobę, 7 dni w tygodniu, 31 dni w miesiącu itd. Nie ma wolnych sobót, niedziel, nie ma długiego weekendu ;)
Szczególnie przez pierwsze kilka miesięcy po porodzie, kiedy dziecko je minimum co 3h.

Też "siedzę sobie w domu", czasem ponarzekam, ale generalnie lubię to... ;) A i tak czuję, jakby mi czas przez palce przeciekał.

Odpowiedz
Gość 2010-11-25 o godz. 00:20
0

Daj szanse dziedkom, moi rodzice tez kilka pierwszych nocy nie spala tylko, siedziala przy malej mimo, ze miala monitor oddechu. A teraz juz sie szykuja zeby z nia na wies jezdzic. I mala ma u nich swoje lozeczko, krzeselko do karmieniam, zabawki.

Aha i moja mama uwaza, ze nasz wozek jest zly, zle ja ubieramy, mamy zle skarpety itp... Wiec sobie kupila wozek, ma swoje ubranka i sie cieszy.

Odpowiedz
Akna74 2010-11-25 o godz. 00:08
0

maz niezbyt chetnie zostaje sam z małym, a ja własciwie niezbyt chetnie wychodze gdziekolwiek bez niego..;-( a tesciowa, zchorowana kobieta, chybaby zawału dostała gdybym małego zostawiła jej na całą noc, nie mowiac juz o tesciu który by nie spał i cały czas patrzył czy Kubus oddycha...

Odpowiedz
Gość 2010-11-24 o godz. 23:41
0

A dlaczego nie mozecie chociaz na kilka godzizn zostawic dziecka z babcia lub mezem?

Ja w Warszawie nie mam nikogo kto by z mala zostal (no chyba, ze niania na godziny) no ale wieczorem, nawet poznym i w weekendy jest maz. a w Gdansku i u tesciow to mala nawet na noc zostaje jak chcemy gdzies wyskoczyc czy chociaz pospac dluzej niz do 8.30.

Odpowiedz
Gatka 2010-11-24 o godz. 23:04
0

Akna74 napisał(a):to nie o to chodzi ze nie mam czasu. Moje dziecie tez potrafi samo soba sie zajac a ja mam czas posiedziec na necie, ale niestety nie moge wyrwac sie z domu, podrzucic go tesciowej czy mamie.
Mam to samo ...

Odpowiedz
Gość 2010-11-24 o godz. 21:30
0

Akna74 napisał(a):
A co do spotkania to byłoby fajnie, ale ciekawe czy sie uda bo mieszkamy zupełnie w innych koncach miasta...;-(
Amelani pewnie zdarzymy na ciebie poczekac;-)
No ja mieszkam w Policach, ale do centrum mam tyle samo co Ty ze sBonecznego lol

Odpowiedz
Akna74 2010-11-24 o godz. 21:18
0

to nie o to chodzi ze nie mam czasu. Moje dziecie tez potrafi samo soba sie zajac a ja mam czas posiedziec na necie, ale niestety nie moge wyrwac sie z domu, podrzucic go tesciowej czy mamie. Przez te 11 mies. Kubus był tylko chyba ze 3 razy na spacerze z tatą i chyba 2 razy z tesciowa.. a tak ja codziennie kursuje. Nie zale sie bo to jedyna rozrywka ;) ale brakuje mi tego czasu na wyjscie np do kosmetyczki albo połazic po sklepach...

A co do spotkania to byłoby fajnie, ale ciekawe czy sie uda bo mieszkamy zupełnie w innych koncach miasta...;-(
Amelani pewnie zdarzymy na ciebie poczekac;-)

Odpowiedz
Gatka 2010-11-24 o godz. 19:54
0

Ajka napisał(a):ale w dalszym ciagu mam czas na forum, kosmetyczka, fryzjera, manicure, jaks areobic i wiele innych rzeczy na ktore nie mialam czasu jak pracowalam, gdzie wychodzilam o 8 a wracalam o 19 a czasami i o 24.
To jesteś w dobrej sytuacji :) Mój wymarzony układ jest taki, że "siedzę" w domu, nie muszę sprzątać, ale mam np. komu podrzucić dziecko na godzinkę czy dwie żeby pójść do kosmetyczki czy na jakiś kurs (np. fotograficzny). Niestety w obecnej sytuacji wszytko kończy się na marzeniach z powodu ... bardzo prozaicznego ... braku kasy. Ledwo łączymy 1-wszy z 1-wszym, więc nie mam środków żeby cieszyć się swoim wolnym czasem ...

Odpowiedz
Gość 2010-11-24 o godz. 18:08
0

No to ja powiem inaczej, siedze w domu juz rok (mialam wrocic do pracy po macierzynskim ale tak sie sprawy poukladaly, ze nie mialam gdzie wrocic) i generalnie wiele sie nudzilam. Gdyby nie nasze czeste wyjazdy to bym padla z nudow. Z dzieckiem nie mialam zadnych problemow, od urodzenia jadla co 3 godziny nigdy nie chorowala czyli nie dostarczala mi jakis ekstremalnych wrazen. Co do sprzatania to mam ten luksus, ze robi to ktos inny, gotowanie to moj maz czesto wyjezdza wiec dla siebie nie gotuje, a jak jest w domu to z racji, ze nie je miesa to przygotowanie tego co je nie zajmuje wiele czasu. No i tu zostawal caly czas dla dziecka. Mam duzo czasu. Moja Amelka juz chodzi (narazie prubuje) i troche wiecej jest pracy ale w dalszym ciagu mam czas na forum, kosmetyczka, fryzjera, manicure, jaks areobic i wiele innych rzeczy na ktore nie mialam czasu jak pracowalam, gdzie wychodzilam o 8 a wracalam o 19 a czasami i o 24.

Odpowiedz
Gość 2010-11-24 o godz. 16:58
0

amelani napisał(a):Akna, a może umów się na jakieś spotkanko ze szczecińskimi forumowymi mamami (Justyśka, alguna) chyba ostatnio na spotkaniu nie bardzo się czułaś, ale może w mamowym towarzystwie byłoby lepiej... Wiem, że to nie jakaś regularna sprawa, ale zawsze jakiś kontakt międzyludzki ;)
Taaa robi się ciepło więc fajnie by było gdzieś się spotkać lol

Odpowiedz
Gość 2010-11-24 o godz. 15:52
0

Akna, a może umów się na jakieś spotkanko ze szczecińskimi forumowymi mamami (Justyśka, alguna) chyba ostatnio na spotkaniu nie bardzo się czułaś, ale może w mamowym towarzystwie byłoby lepiej... Wiem, że to nie jakaś regularna sprawa, ale zawsze jakiś kontakt międzyludzki ;)

Odpowiedz
Ardabil 2010-11-24 o godz. 02:55
0

dodatkowo w pracy są różne ciekawe akcje, typu alarm i ewakuacja - bo się pali kosz z makulaturą, do której jakiś młotek wrzucił swoje pety wypalone w pokoju . A wszytsko pod moim drzwiami. gasiłam dziś butem wykładzinę 8) BTW pracuje w najwyższym i najbrzydszym zabytku Warszawy, więc jest co ewakuować. Na szczęście ewakuacja po użyciu gaśnicy przez dzielnego pana strażnika została odwołana.

Odpowiedz
buniuta 2010-11-23 o godz. 18:14
0

Ja poza macierzyńskim nie mam żadnych doświadczeń w byciu z dzieckiem.
Jednak, ktoś kto mówi o kobiecie będącej w domu z dzieckiem, ze nic nie robi jest skończonym IDIOTĄ!

Poza wakacjami, i okresami choroby Mata nie mam doświadczeń w byciu z nim całymi dniami.
Wiem jedno. Wychowywanie dziecka to ciężka praca! Nie tylko psychicznie. To wyczerpujące fizycznie zajęcie!
Oczywiście sa rózne dzieci. ...
Sa różne matki!

Ja dziekuję Panu, ze mam pracę!
Sa dni kiedy modlę sie o 8.15 - kiedy to opuszczam dom.
Sa dni, kiedy płaczę o 8.15 - bo opuszczam DOM....
Są dni kiedy marzę o byciu z dzieckiem....
Sa dni po których planuję ucieczkę na koniec świata!

Ale każda z Was wie o czym piszę....
Podziwiam Was kobity! Myślę, ze nie dałabym rady...
Tym bardziej, ze ja jestem typem, który musi sobie odkurzyć, poprsować....

Odpowiedz
Ardabil 2010-11-21 o godz. 16:57
0

wychowawczy jest męczący i siedzenie w domu jest bardzo wyczerpujące psychicznie, przynajmniej dla mnie. Choć niewątpliwie daje dużo satysfakcji.
Wojtek od stycznia jest mobilny i ten okres to pełne skupienie i kontrolowanie tego co robi. Wcześniej posadzony w jednym miejscu sobie siedział i najwyżej przemiescił się nieco. Można było na moment spuścić go z oka, bez stresu. Teraz się nie da. Dla mnie jest to bardzo męczące. Zważywszy na to, że od osoby"siedzącej w domu" oczekuje się* że będzie posprzątane, ugotowane itp. W porównaniu z pracą, do której wróciłam trzy tygodnie temu - znacznie bardziej. Tam nie muszę być non stop skoncentrowana, mam chwile relaksu, jak tego potrzebuję, wszystko jest w miarę przewidywalne, a w domu przy dziecku nie.
Po pracy wracam wypoczeta, a siedząć w domu o tej porze marzyłam, żeby mąż już wrócił i dał mi chwilę wytchnienia - psychicznego .

*oczekuje się - dla mnie samej z tym się to wiążę. Zresztą ktoś to musi zrobić. ?Ja też musze coś jesc, znisę bałagan, w sensie porozrzucane rzeczy, ale zachlapanej podłogi, brudnego kibla już nie.

Odpowiedz
Gatka 2010-11-21 o godz. 16:18
0

Akna74 napisał(a):Mika nie strasz ;-((( ja myslałam ze teraz bedzie tylko lepeiej....
Lepiej będzie bo powoli będzie z kim pogadać ;) tzn z dzieckiem, z zaczepianymi przez nie ludźmi ;)

Ale potwierdzam że jest trudniej - np. teraz jak Alek jest chory to ciągnie mnie do drzwi i chce się ubierać a przecież wyjść nie może ... A przejście przez dział z zabawkami w sklepie to już horror - lepiej omijać z daleka ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-21 o godz. 16:15
0

nie miałam takiego zamiaru ;)

Odpowiedz
Akna74 2010-11-21 o godz. 16:06
0

Mika nie strasz ;-((( ja myslałam ze teraz bedzie tylko lepeiej....

Odpowiedz
Gość 2010-11-21 o godz. 15:59
0

akna nie zgodzę się z tym że pierwszy rok to najtrudniejszy okres
potem dziecko w supermarkecie wszystko chce, wszystko maca itp. jest mało cierpliwe - zrób z dzieckiem porządne zakupy :))))
trochę już waży , coraz wiecej rozumie, ma dobrze rozwiniętą pamięć i już jak schowasz coś za plecami to nie pomyśli, że to zniknęło
do 1 roku dziecko jest mniej mobilne, potem dopiero się zaczyna

na pewno jest to subiektywne i każdy może mieć inną opinię

Odpowiedz
Akna74 2010-11-21 o godz. 14:05
0

hmm w sumie lzej mi sie na sercu zrobiło ze nie jestem sama..
Tygrysku masz racje "siedzisz w domu?" jest najgorsze. Tak siedze i nic nie robie a dziecko sie samo przebiera karmi itp... Tutaj mam jedna kolezake która urodziła 5 mies. przede mną, teraz pracuje i jest "wazna" ma nianię i grzeje ją co mały robi za dnia- nich sie Ewa (opiekunka) martwi! Urwały sie nam kontakty bo o czym pogadac? ona wazna pani kierownik a ja uwsteczniona matka siedzaca w domu z dzieckiem.
Wiem ze ten pierwszy rok jest najtrudniejszy bo dziecko małe i ciezko targac je wszedzie ze sobą (przynajmniej ja tak nie chciałam- zal mi tych dzieci w supermarketach) moze potem bedzie łatwiej? no i lato sie zbliza i dziecko samo zaczepia inne maluchy...

Odpowiedz
TYGRYS 2010-11-21 o godz. 13:51
0

No właśnie . W pracy jest procedura na wszystko a przy moim dziecku żadne gotowe rozwiązania nie miały zastosowania . Zadna książka nie pomagała , doświadczenie innych , rady lekarzy . Czasem musiałam się niezle nagłowic

Odpowiedz
Gatka 2010-11-21 o godz. 10:40
0

TYGRYS napisał(a):Mimo tego ze bardzo cięzko pracuję słyszę opinie ze tobie to dobrze , siedzisz w domu , nic nie robisz i jeszcze marudzisz ... Nawet na forum przeczytałam ze to nie sztuka siedzieć w domu z dzieckiem . A mi się jednak wydaje ze sztuka . I cięzka praca .
Oj sztuka, i do tego bardzo wyczerpująca ciężka praca ... w pracy zawodowej miałam schematy, których musialam się trzymać, co dzień robiłam to samo tylko w innych wariantach i nie wymagało to ode mnie zbytniej błyskotliwości ... wychowując dziecko trzeba się więcej pomęczyć, ale i ... myślę że satysfakcja będzie o wiele, wiele większa :D

Odpowiedz
TYGRYS 2010-11-21 o godz. 02:04
0

Dopiero tu trafiłam .
Z jednej strony wiem ze gdybym była w pracy tęskniła bym za siedzeniem w domu z Maćkiem ... ale czasem jest tak ciężko ze płakać się chce . Ja bardzo chciałam iśc na wychowawczy i być z Maćkiem tak długo jak to możliwe . Do pracy wracać nie chcę ale czasem jestem tak zmęczona byciem w domu , brakiem kontaktu z dorosłymi , robieniem czegoś poważniejszego .
Mój mąż już ma dość pytań kiedy wróci . I dość moich telefonów w stylu : co słychać ... No ale z kimś pogadać muszę . Dobrze ze czasem mam wychodne i mogę się spotkać ze znajomymi ale mój mąż który pracuje 6 dni w tygodniu coraz rzadziej mi to wychodne daje .
Z Maćkiem już teraz mogę iść wszędzie ale czasem poprostu chcę iśc gdzieś sama , spotkać się z kimś i nie zastanawiać się gdzie tu mogę przewinąć Maćka .

Maciek do tego jest dzieckiem ... z problemami . Pierwsze miesiące życia to był ciągły płacz , jęczenie , marudzenie . Jak teraz o tym pomyślę to się zastanawiam jak to przezyłam ... totalnie bez wsparcia męża który uważał ze nic mu nie jest i ja przesadzam .
No nieważne . Teraz jest w miarę ok . Tylko doszły nowe , inne problemy .
Maciek nie usiedzi w miejscu nawet 2 minuty , cały czas jest w ruchu więc ja też . Spi w dzień jak na lekarstwo więc nie odpoczywam podczas jego drzemek .

I czuję się trochę gorsza od tych którzy pracują . Tzn pracują zawodowo . Jakoś dziwnie niektórzy patrzą na człowieka który z własnej woli zamyka się w domu .
Mój kolega przez jakiś czas nie pracował . Rzucił pracę , szukał nowej . Powiedział ze dopiero jak był ``na bezrobociu`` zobaczył jak bardzo praca określa człowieka . Jak spotykał kogoś nowego i podczas rozmowy mówił ze nigdzie nie pracuje ten ktoś całkowicie tracił zainteresowanie . Ktoś kto nie pracuje jest mało interesujący , nie ma z nim o czym pogadać.

Mimo tego ze bardzo cięzko pracuję słyszę opinie ze tobie to dobrze , siedzisz w domu , nic nie robisz i jeszcze marudzisz ... Nawet na forum przeczytałam ze to nie sztuka siedzieć w domu z dzieckiem . A mi się jednak wydaje ze sztuka . I cięzka praca .
Na szczęście praca która daje (mimo gorszych momentów) dużą radość .
Cieszę się jak widzę ze moje dziecko samo wstaje , chodzi sobie po pokoju , gada w dziwnym języku i czasem jak się go poprosi mówi mama .

Odpowiedz
Gość 2010-11-20 o godz. 23:54
0

Ja to już kompletnie nie wiem co mam robić: bliźniaki, 4 piętro, wózek w piwnicy, brak drugiego auta-wiec mobilna nie jestem, cały dzień sama-ciężko czasami gdzieś wyjść bo wyprawa wyglada tak, że prawie 6-kilowe dzieci znosze na parter, z piwnicy wyciagam wózek i jeszcze musze sie wypakować przez podwójne drzwi z klatki. Wierzcie mi po takim czymś już mi sie nie chce chodzić a już nie mówie o innej aktywności :(

Odpowiedz
Gość 2010-11-20 o godz. 23:29
0

Akna74 napisał(a):Foczka napisał(a):I jak te bezdomne kundelki placzemy sie samotnie po parku. No ja po prostu nie umiem zaczepiac ludzi, a az chce mi sie wyc z tej samotnosci. Jula tez coraz bardziej zwraca uwage na inne dzieci. Ale jak znalesc dla nas towarzystwo???
A gdzie mieszkacie? :)

Odpowiedz
Akna74 2010-11-20 o godz. 22:56
0

Foczka napisał(a):Ale czy tak trudno zrozumiec, ze gdyby nie foruma, to zapomnialabym jak sie gada z doroslymi??? JA nie mam zadnych kuzynek czy kolezanek siedzacych w domu z dziecmi. I jak te bezdomne kundelki placzemy sie samotnie po parku. No ja po prostu nie umiem zaczepiac ludzi, a az chce mi sie wyc z tej samotnosci. Jula tez coraz bardziej zwraca uwage na inne dzieci. Ale jak znalesc dla nas towarzystwo???
tak tak dokładnie to samo czuje.... jestem w nowym (nomoze juz nie nowym bo od prawie 2 lat) miescie i nie mam tu kumpelek ze szkoły czy pracy a w ciagu dnia po osiedlu spaceruja pociechy z opiekunkami lub babciami i z kim tu pogadac??? normalnie dziczeje.. albo stane sie jak moja tesciowa której sensem zycia jest sprzatanie w domu bo co innego robic ;-((((

Odpowiedz
Gość 2010-11-20 o godz. 20:56
0

Może Was pocieszę? Bo ja z kolei, jako mama pracująca, tęsknię niesamowicie za czasem kiedy byłam z Marynią w domu. Dni były różne - lepsze i gorsze, nieraz czułam się odcięta od swiata i zdołowana z lekka, ale i tak, gdybym tylko mogła, to od jutra wróciłabym na macierzyński:) Trzymajcie się więc i cieszcie tym czasem który macie, bo to przecież są najpiękniejsze chwile w życiu :D

Odpowiedz
Gość 2010-11-20 o godz. 20:35
0

ANKA74 ja rozumiem Cie doskonale. Choc kocham mojego dziabaga nad zycie i za nic bym nie oddala tego czasu jaki moge z nia spedzic, to w domu sie dusze. Ciagle kloce sie z mezem, bo jego zawod niestety powoduje, ze w domu tylko spi i to rzadko. A ja sie nie moge doczekac kiedy wroci. A jak wroci chce chociaz posluchac co tam nowego w robicie, u naszych nurkowych znajomych itd. Ja w koncu jestem przez mala wycieta z dotychczasowego zycia. Inaczej jest w sezonie. Wtedy jezdzimy razem na weekendowe nurki (na miejscu zawsze znajdzie sie jakas ciocia chetna do opieki nad mala). Tak czy inaczej jak tylko probuje sie czegos dowiedziec od meza, to od razu jest awanti, bo wg niego nic sie nie dzieje, a ja go zameczam. Ale czy tak trudno zrozumiec, ze gdyby nie foruma, to zapomnialabym jak sie gada z doroslymi??? JA nie mam zadnych kuzynek czy kolezanek siedzacych w domu z dziecmi. I jak te bezdomne kundelki placzemy sie samotnie po parku. No ja po prostu nie umiem zaczepiac ludzi, a az chce mi sie wyc z tej samotnosci. Jula tez coraz bardziej zwraca uwage na inne dzieci. Ale jak znalesc dla nas towarzystwo???

Odpowiedz
kizami 2010-11-18 o godz. 19:06
0

AKNA74, mam to samo, choc moja mala ma 4,5 miesiaca zaledwie. Jakos nigdy domatorka nie bylam i siedzenie w domu mnie wykancza chwilami.teraz jak jest cieplej to juz inaczej troche, wychodzeie jest przyjemniejszei latwiejsze- to ubieranie-rozbieranie. z mezem mam podobnie, z tym ze on raczej z domatorow, wiec tym bardziej nie zawsze rozumie to. wiec kiedy juz wroci z pracy to jemu sie nie chce nigdzie isc, a mi wrecz przeciwnie, a ile moge sama gdzies lazic. nie po to mam meza zeby wszedzie chodzic sama. takze jest to takie sobie. a z samochodem i mobilnoscia to Cie pociesze: ja mam, ale musze sie ograniczac i tak bo wydaje duuuzo na benzyne:)a lubie jezdzic:)

Odpowiedz
Gatka 2010-11-18 o godz. 15:49
0

Akna, ja też tak miałam ...
Okazało się że wystarczyło się przemóc i zaskoczyć czymś męża żeby miał ochotę ze mną spędzać czas.
Poza tym to Ty powinnaś wychodzić wieczorami a nie on, no i brak samochodu niczego nie oznacza - ja też nie mam a dojadę wszędzie - niezależnie czy to kilka przystanków czy Poznań, Beskidy lub Kielce.
Głowa do góry :D

Odpowiedz
Akna74 2010-11-18 o godz. 14:05
0

pytam bo generalnie popadłam w jakąś rutyne, kazdy dzien wyglada tak samo. Co prawda mały jest przekochany i rozwija się świetnie i codziennie jest inny ale czynnosci dnia codziennego są takie same;-( no i faktycznie wyglada to tak ze czekam z niecierpliwoscią az moj maz wróci z pracy i jestem zła jak osa jak wymysla sobie jakies popołudniowe a raczej wieczorne wyjscia gdzies tam (zazwyczaj spowrotem do pracy, albo na działkę)..
Hmm generalnie to wszystko sprowadza sie do tego ze brak mi towarzystwa innych mam, albo wogole innych osób, a ze nie jestem mobilna (nie mam samochodu) jestem zdana na spacery i wypady tylko w ramach swojego osiedla, a tutaj brak rozrywek typu basen np...

Odpowiedz
m. 2010-11-15 o godz. 04:32
0

U mnie też jest różnie. Oczywiście przychodzią momenty kiedy mam dość, tak jak Gatka pisała, najczęściej wtedy kiedy pogoda nie ta, albo Anka chora i iść na spacer się nie da. Ale ogólnie nie jest najgorzej, bo Młoda fajnym dzieckiem jest i bardzo bardzo lubię z nią czas spędzać :)

Odpowiedz
becja 2010-11-15 o godz. 02:08
0

Ja to się załatwiłam na amen lol
Mam za sobą już ponad rok na wychowawczym a czeka mnie pewnie jeszcze przynajmniej dwa razy tyle. Chociaż nie lol przepraszam, teraz mam urlop macierzyński akurat.

A tak serio, to bywają gorsze chwile, gdy chce się odpocząć od zdominowanego przez dzieci dnia, jednak mimo wszystko wiem, że za żadnym okresem w moim życiu nie będę tęsknić tak, jak za tym! Cieszę się tą (długą ;) ) chwilą, żadna praca nie dałaby mi tyle satysfakcji.
A czasu sobie jakoś specjalnie nie organizuję. Spontanicznie jest lol ;)

Odpowiedz
Gość 2010-11-15 o godz. 01:43
0

Ja widocznie jestem jeszcze zbyt krótko na wychowawczym, bo póki co nie mam dość :) Lubię spędzać czas ze swoim dzieckiem :) A jeśli chodzi o kontakty z ludźmi, to teraz mam wreszcie czas pospotykać się ze znajomymi, dla których pracując nigdy nie miałam czasu Chciałabym pobyć na wychowawczym jeszcze przynajmniej rok. Mam nadzieję, że będzie to możliwe :)

Odpowiedz
Gatka 2010-11-14 o godz. 22:34
0

Hmm... ja na wychowawczym jestem od prawie półtora roku i zamierzam na nim pozostać jeszcze trochę. Przyznam, że gdyby nie to, że chcemy postarać się jeszcze teraz o drugie dziecko, to pewnie chciałabym niedługo wrócić do pracy. Często mam doły, nie chce mi się wymyślać zabaw itd itp. Najgorsze są jesienne i zimowe dni, a także choroby Alka. Jestem takim typem że nie mogę być uziemiona w domu, mąż mówi, że trzeba mnie wyprowadzać na spacer ;)

Jak Alek jest zdrowy, a za oknem nie ma zamieci i minus 20 stopni to da się żyć. Chodzimy do kolegi Alka, oni do nas, jeździmy na plac zabaw pod dachem, chodzimy na spacery, jezdzimy do sklepów, siedzimy w piaskownicy itp ...

W sumie lubię nie pracować choć często brak mi tego poczucia że "coś robię" tzn pracuję, mam kontakt z klientami itp. Niestety, mimo że wychowanie dziecka jest pracochłonne, to momentami czuję się do niczego ...

A jeśli chodzi o "obowiązki domowe" - raz się wywiązuję a raz nie ;) Szczęśliwie nikt nie ma o to do mnie pretensji. Jestem na wychowawczym, więc moim głównym obowiązkiem jest wychowywanie mojego dziecka ....

Odpowiedz
Skowronek 2010-11-14 o godz. 22:12
0

Akna ja nie jestem mama i nie jestem na wychowawczym na razie jestem sobie na urlopiku, ale powiem tak tesknie za praca i mimo miłosci do Filipka i tego ile mi daje radosci i szczescia coraz czesciej mysle by np wynajac nianie i wrocic do pracy, ale z drugiej strony obiecałam sie nim opiekowac, i jak wroce do pracy do0dam ze pracy mocno zmianowej to wogole nie bede miala na nic czasu a tym bardziej nie na zabawe z małym i na spacerki :( bede praktycznie na non stopie pod telefonem i tego sie boje, jaka bede wtedy opiekunka :( nijaka :( juz czasami sama nie wiem co zrobic :( tak jakos dziwnie w domu ale jak widze usmiech na twarzy filifiolka to od razu wiem po co to robie i utwierdzam sie w przekonaniu ze z moim dzieckiem, jak go doczekam tez bede w domu. Kibicuje wszystkim mamom na wychowawczym, a co do spotkan z ludzmi moze chodz z małym do jakichs swietlic umawiaj sie z mamami na spacery i zabawy, chodzcie do zoo, parku i innych miejsc, idz na basen z nim i rozne inne rzeczy organizuj :)

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie