• Gość odsłony: 16051

    Gdy były sie odzywa cz. 2 :( Pomozcie

    O byłym znów... juz wydawalo mi sie ze zapominam, ze nadzieja uspiona... zaczal mi sie snic znowu, zaczelam czesciej o nim myslec. W zasadzie bez powodu.. bo nie bylo kontaktu z 1,5 miesiaca...
    cos przeczułam...

    odezwał się na gg... 3 dni temu.. po ok 1,5 miesiecznej przerwie, gdzie zero kontaktu było...

    zapytal czy jeszcze go pamietam, co u mnie... taka normalna rozmowa
    Bylam lekko zaskoczona ze tak po 1,5 miesiaca pisze, no ale nic..
    Na drugi dzien cisza, wiec ok, tak jak było, tak pozostało...
    Wczoraj za to ! Napisal wieczorem smsa, z zapytaniem cze bede na gg.. odpisalam ze bede, napisal ze ok 21 sie odezwie... Zdiwilo mnie to tym bardziej ze jak chcial pogadac to po prostu pisal a nie uprzedzal. pomyslalam ze moze ma jakis interes i dlatego.. :/

    Przed 21 zadzownil (kolejny szok bo nie rozmawialam z nim przez tel jakies 3 miesiace) mowil ze milo mu slysezc moj glos, pytal czy nie przeszkadza, mial "usmiechniety" glos, mowil ze mam sie nie obawiac ze rozmowa bedzie mam nadzieje mila.. i ze jak bedzie w domu to napisze

    napisal...
    ze mimo ze nie jestemsy razem juz pol roku on ciagle mysli, ze robi wszytsko by o mnie zapomniec, a nie moze, ze jest z kobieta ktora zrobilaby dla niego wiele, jest dla niego dobra, ale ze to nie jestem ja.......

    nie spodziewalam sie tego... szok

    napisalm ze mnie kocha, ze powinnismy sie spotkac i porozmawiac...
    ze jego nowa dziewczyna mowi ze on ma byc ze mna bo o mnie mowi, mysli, wspomina...

    niestety mozmey sie spotkac dopiero po 10 lutego...
    rozmowa byla dluuuugaaa, on mowil ze strasznie sie miota, ze go to boli, ze mnie kocha sie sie boi, ze uczucia to nie wsyztsko, ze boi sie wypominania, ze nic nie obiecuje, ale ze po prostu chcial byc szczery, ze potrzebuje przemyslenia, na spokojnie, czasu........ze to ze sie odezwal jeszcze nie znaczy ze bedziemy razeem...

    Wiem, ze kocha ale tez wiem i znam jego obawy
    mowi ze tej nowej mu szkoda, ze tez nie jest mu obojetna, ze nie jets z nia zle.. ale mysli o mnie, kocha...
    ze ma wielki metlik...

    co ja moge zrobic
    czekam, nie naciskam, bo zauwazylam ze kazdy nacisk go ploszy
    kochamy sie, a takie cos

    nie mowcie ze skoro milosc to wszytsko powinno isc gladko

    minelo juz tyle czsau ze tracilam nadzieje, a tu wyznanie...

    i znow nadzieja i bol i obudzone uczucia. Bo ciagle szukam, a moja milosc to On....

    co robic :(
    Wiem, ze naprawde mnie kocha, ze to zadna zabawa, zadne dreczenie..
    ale boli :(

    i to ciagle wraca.. pisalam wczesniej juz o tym, wlansie jakos w listopadzie.. ze sie odzywa, ze rozmawiamy.. ale wtedy nic nie mowil o uczuciach wprost, interesowal sie mna, ale udawal ze nic nie czuje, ze tylko chce utrzymac kontakt...

    teraz wyznal wprost, powiedzial ze sobie nie radzi, ze robi wszytsko by zapomniec a nie moze

    nie wiem co mam zrobic, co myslec ;(

    wiem ze miotamy sie oboje, ze to nie jest dobre.. ale ja go Kocham..

    Odpowiedzi (25)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-07-27, 16:15:03
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-07-27 o godz. 16:15
0

Ulik...Jedna rzecz, tym razem postaram się krótko:
Rób tak, żebyś Ty była szczęśliwa. Jeśli Ty będziesz szczęśliwa, to szczęśliwy będzie człowiek, który z Tobą jest.
Znalam kiedyś kobietę, która wszystko w swoim życiu robiła tak, by jej ukochany był szczęśliwy. Zadusiła go tym uczuciem i poświęcaniem się. Uciekł. Pomimo tego, że długi już czas od ich rozstania minął, ona cały czas rozważa ich wcześniejsze wspólne życie i teraźniejsze życie osobne. I cały czas powtarza to, co napisałaś przed chwilą: " ;( Boże jakbym chciała zeby ON był szczesliwy..."

Powiem Ci szczerze, przeraziło mnie to ostatnie Twoje zdanie.

Trzymaj się babeczko, będzie dobrze ;) . Nie myśl za dużo, nie rozdzielaj za długo włosa na czworo, tylko rób, co Ci serce dyktuje i bądź szczęśliwa! Da się ;)

Odpowiedz
Gość 2010-07-25 o godz. 16:08
0

bo popelnilam wielki błąd ;( To nie była zdrada, nie zdradziłam go.. ale to co sie stało było i tak wielkiem błędem :(

Nie było tak, ze tak juz robilam wiele razy, raz to sie zdarzylo, ja bylam w jakims totalnym zamroczeniu.. czasem mam wrazenie ze bardziej skrzywdzilam tym siebie, tak cierpie.. :(
Wiem, jestem pewna ze cos takiego nigdy wiecej nie bedzie mialo miejsca. Ludzie popelniaja bledy :( :( :(

Gdybym jeszcze raz zachwiala jego zaufanie to pogrzebałabym siebie żywcem. Zjedli by mnie jego bliscy, rodzina, znajomi, byłabym przegrana... i sama nie wiem czy bym to wytrzymala.

Dlatego wiem, ze chce, bo wiem ze jak uwierzymy ze bedzie dobrze to bedzie
Jestem pewna ze to milosc. To nie jakas desperacja, czy chec gonienia za slubem.. choc moze tak to wyglada
Kochamy sie i juz tyle czasu nas do siebie ciagnie

;( Boże jakbym chciała zeby ON był szczesliwy, ze skonczylo sie to cierpienie

Odpowiedz
Gość 2010-07-25 o godz. 16:00
0

rozmawiamy cały czas szczerze...

spotkamy sie oczywiście
on dał mi do zrozumienia, ze mi wierzy, jakby.. wybaczył :)

mowi ze boi sie jednak braku wsparcia, ze ma jeszcze wątpilowsci w to, ze mogłam sie zmienic... a ja dostalam przez ta cala sytucje tak w łeb, ze juz wiele razy sama sobie udowodnilam, ze zmienilam moje niktore postepowania, bliscy mi ludzie to zauwazaja. Dojrzałam

On jednak tego nie wie... powiedzial jednak, ze jak by uwierzyl w to to dalibysmy sobie szanse...
Ja przeciez gdybym wiedziala ze znow moze byc zle to bym sie nie pchała w taki zwiazek.
On mowil ze nigdy niko tak nie kochal, ale ze sie boi ze jak ja nie zmienialm sowich zachowan to bedzie zle i nie bedzie to miało sensu

JA chce sprobowac, ja nie chce tego zmarnowac. Powod rozstania nie wroci, bo nie było to cos co niszczylo nas zwiazek dlugo. To byl w sumie jeden idiotyczny indydent.... :(

Kocham go nad zycie, jestem pewna ze nigdy nikogo tak nie kochała. W czasie od rozstania pojawiali sie w moim zyciu rozni mezczyzni, jedni fajni, drudzy mniej... ale zaden z nich to nie był ON

Co mam zrobic ;(
Co mam zrobic by uwierzyl, ze bede dobra. Było juz kilkanascie takich "dowodow" mojej zmiany, ale tez nie chce mu ich podstawiac pod nos, namawiac, przekonywac. Nie tedy droga :(

Tak mi zle bo tak tesknie, serce mi rozrywa, boje sie.. :( i kocham z całych sił. Mimo ze od rozstania minelo pol roku Ja ciagle kocham. On wczoraj przyznal to samo, ze mimo ze to juz pol roku, ze mimo ze to ja skrzywdzilam to on ciagle o mnie mysli, wspomina mile chwile...i nie potrafi przestac....... ale ciagle to ale, ten strach przed ponownym zranieniem :(

Co mam zrobic baby ;(

Odpowiedz
Aliencia 2010-07-23 o godz. 18:46
0

Ulik napisał(a):
czsaem myśle, że ktos tam na gorze czuwa i zsyła nam odpowiednie osoby.. to może byc prawda??
Wiesz Ulik, ja też wielokrotnie będąc na życiowym zakręcie, mając jakiś problem, spotykałam ludzi, którzy - nawet między słowami - dawali mi coś do zrozumienia.. Być może tylko mi się wydawało, że to spotkanie nie było przypadkowe; tak czy siak wierzę.. Wierzę w to, że wszystko co dzieje się w naszym życiu ma jakiś sens, ma jakiś cel i ma nas czegoś nauczyć..

Trzymam kciuki i dawaj znać co tam się u Ciebie dzieje :)

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 17:54
0

dziękuje za wszytskie odpowiedzi i opinie...

wczoraj spotkałam całkiem przypadkowo i z zaskoczenia pewną osobę, kobietę.. dzieki której poprawił mi sie humor, zmieniło patrzenie na sytuacje, pomogła mi...

czsaem myśle, że ktos tam na gorze czuwa i zsyła nam odpowiednie osoby.. to może byc prawda??

Odpowiedz
Reklama
Aliencia 2010-07-23 o godz. 03:46
0

Atir napisał(a):Szczerze? Spróbuj.Ja kiedys próbowałam i nie wyszło.Przynajmniej potem człowiek nie mysli :coby było gdyby...
Zgadzam się z przedmówczynią.. :brawo:
Tak uczyń i już się nie zastanawiaj. Zwłaszcza, że jak mniemam, nie masz nic do stracenia 8)

Odpowiedz
Gość 2010-07-23 o godz. 03:25
0

Zgadzam się z Atir.
Spróbuj.
Albo się wam uda albo okaże się że to jednak nie to.
W jednym i drugim przypadku skończy się twoja udręka.
Co do pierwszej opcji komentarz nie jest potrzebny ;)
W razie gdyby okazało się jednak to drugie (czego Ci z całego serca nie życzę), przynajmniej zakończysz ten rozdział w swoim życiu upewniona w 100% co do słuszności swojej decyzji i zaczniesz żyć normalnie :)

Odpowiedz
Gość 2010-07-22 o godz. 20:52
0

Szczerze? Spróbuj.Ja kiedys próbowałam i nie wyszło.Przynajmniej potem człowiek nie mysli :coby było gdyby...

Odpowiedz
Gość 2010-07-22 o godz. 16:10
0

Współczuje tej nowej bycią "tą nową" i Tobie też, bo w tej sytaucji byłam ddaaaawno temu. Wróciłam. Na krótko. Drugi raz rozstanie mniej bolało - byłam bardziej pewna. Z dzisiejszego punktu widzenia myślę, że fajnie było byc razem troche dłużej ale mam mieszane uczucia czy wiedząc to co dziś wróciłabym jeszcze raz wtedy.
Był powód aby się rozstać, czy coś sie zmieniło od wtedy? Jesli nie bardzo- to ten powód powróci...niechybnie.

Zastanów się.

Odpowiedz
bonsai 2010-07-22 o godz. 14:25
0

Ulik- życzę słusznych wyborów jakiekolwiek by one były, a nawiązując do agnyPowinien najpierw uporządkować swoje sprawy i dopiero sie brać za układanie życia z Tobą od nowa. Jeżeli jest z tą dziewczyną i mówi Ci że chce do Ciebie wrócić, tzn. (moim zdaniem) że zostawia sobie zawsze otwartą furtkę, nie wyjdzie z Tobą, nie zostanie na lodzie. To nie w porządku, to nieuczciwe, wobec ciebie, wobec niej i wobec niego.

Odpowiedz
Reklama
agna33 2010-07-22 o godz. 14:15
0

Ulik - od wczoraj się biję z myślami, czy ci coś poradzić. Każda sytuacja jest inna i nigdy w 100% nie da się wczuć w sytuację innej osoby, nie ma powtarzalnych związków.
Postanowiłam napisać, trochę ku przestrodze, tak byś może zbyt łatwo nie dawała mu nadziei. Jeśli mu zależy, niech walczy o Ciebie. A oto moja smutna historia...
Z G. poznaliśmy się gdy miałam 16 lat-10 lat temu. Od razu mi się podobał, ale "sprzątnęła" mi go przyjaciółka, którą mu przedstawiłam. Bardzo przyjaźniliśmy się przez czas liceum, ja spotykałam się z jego kumplem. W klasie maturalnej ja rozstałam się z kumplem, on z moją przyjaciółką. Ja rozpaczałam po rozstaniu, on mnie pocieszał. Chciał żebym zaprosiła go na studniówkę. Jedną z naszych rozmów zakończył mówiąc, że bardzo chciałby mi coś powiedzieć, ale nie może. Prawie płakał. Po tym spotkaniu przestał się odzywać i tak oddaliliśmy się od siebie. Ja później zrorumiałam, że chciał być ze mną, ale się bał...Jak odszedł zdałam sobie sprawę, że go kocham. Niestety, nie było nam dane być razem, życie się potoczyło swoim torem, ja się wyprowadziłam do innego miasta. Nie widzieliśmy się 4 lata. Ale w tym czasie dużo o nim myślałam. Kiedyś przyśnił mi się i pod wpływem tego napisałam do niego list. Nic nadzwyczajnego, pytając co u niego. I zaczęło się....telefony, smsy, maile, czekanie na nasze spotkanie po latach. I niesamowity pocałunek na powitanie na dworcu. Mówił, że myślał o mnie przez te wszystkie lata, że chce być ze mną, że zmarnowaliśmy tyle czasu. Czułam się wyjątkowo, wróciły wszystkie uczucia do niego. Powiedział mi, że ma dziewczynę, która jest w Irlandii, że gdbyby wiedział, że gdzieś tam na niego czekam, zerwałby z nią już dawno, zamiast walczyć o ten związek. Chciał "załatwić" tą sprawę, jak tylko ona wróci.Żyliśmy w takim uniesieniu kilka tygodni. Do czasu...ona dowiedziała się o mnie, on nie potrafił wybrać, i tego jego słowa, że kocha mnie, jego karą za to, co zrobił będzie to, że do końca życia będzie z niewłaściwą osobą. Wybrał tą pierwszą. Pewnie, że walczyłam, płakałam itp. Spotkaliśmy się po pół roku, ja byłam już z moim obecnym narzeczonym. Chciałam zakończyć tą sprawę, byśmy mogli minąć się spokojnie na ulicy. On chciał, żebym do niego wróciła, bo i tak jestem jego, zawsze będę do niego należeć.
Co zrozumiałam tą historią? Że nie można pozwalać, by facet wybierał jak w markecie kobietę, z którą chce być. Wy obie chcecie się z nim być. On ma przewagę. Jeśli naprawdę Cię kocha, niech ją zostawi, niech uporządkuje swoje myśli i spotkajcie się, rozmawiając na spokojnie, tak żebyś wiedziała, że on jest gotowy coś dla Ciebie poświęcić.
Powodzenia!
sorki za długość, ale trudno mi było bardziej streścić prawie 10 lat mojego życia;)

Odpowiedz
aneczek 2010-07-21 o godz. 22:25
0

Przy takim niezdecydowaniu faceta, bałabym się, że za jakiś czas znów mu się odwidzi. A jeśli się kogoś kocha, to nie dlatego, że zawsze jest dobrze, kocha się mimo, że czasem ludzie się kłócą, ale jednak żyć bez siebie nie mogą. Nigdy nie jest tak, że zawsze jest różowo. Kłótnie każdemu się zdarzają, ważne, by w końcu dochodzić do porozumienia.
A może on boi się być sam: "nowej" jeszcze nie zostawił, bo najpierw musi "wybadać" czy ma do kogo wracać. Dla mnie to nie fair. Mam nadzieję, że tak nie jest.

Odpowiedz
wiśnia_wisienka 2010-07-21 o godz. 21:39
0

Trudno jest radzić. Dla mnie to że niby jest- niby nie jest z kimś innym jest trochę dziwne i zastanawiające.Co to naczy że ona nie jest mu obojętna?Może dałabym szansę ale jesli podjąłby jakąs męską decyzję czego własciwie chce. Jednak to ty musisz zadecydować, trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło jak najlepiej dla ciebie.

Odpowiedz
Gość 2010-07-21 o godz. 20:56
0

http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=46732&postdays=0&postorder=asc&highlight=by%B3y+odzywa&start=0

tu link do poprzedniego wątku
przeczytałam.. i widze ze wtedy zdecydowanie bardziej skrycie, bronil sie, owijal w bawelne, interesowal sie, okazywal ze cos czuje, ale temu zaraz zaprzeczał...

wczoraj wszytsko bylo wprost

ale miotanie sie i obawy pozostały..

Odpowiedz
dodek 2010-07-21 o godz. 20:56
0

Ulik napisał(a):
teraz juz nie wazne jest srodowisko, koledzy...
teraz powiedzial ze sie boi ze na pocztaku byloby fajnie a potem znow do d... ze zaczniemy sie klocic, ze nie bede go wspierala...Takie ma obawy i on sie waha miota

ja bym sprobowala, ale... do tanga trzeba dwojga
czy on miał do Ciebie pretensje, że go nie wspierasz? Stawiał Ci w kłótniach zarzuty, że za mało mu okazujesz uczucia i wsparcia? Jesli tak było to moim zdaniem on oczekuje od Ciebie że powiesz że kochasz go, że nie będzie juz tak jak było, że będziesz go wspierała i stała za nim murem w każdej sytuacji.... Moje zdanie jest takie porozmawiaj z nim długo i szczerze, spotkajcie się, przypomnijcie sobie czasy jak byliście razem i co was rozdzieliło, pogadajcie o tym szczerze co było nie tak, jak to zmienić.... co każde z was może poprawić w sobie by było wam razem dobrze. A co do jego obawy o późniejsze czasy nikt nie jest w stanie zagwarantować mu że wiecznie będzie super, ale człowiek uczy się na błędach i możecie niedopuścić do powielenia tego przez co się rozstaliście tylko oboje musicie się podtarać.
Radzę spotkanie w cztery oczy i szczerą rozmowę.......... i powiedz mu co Ty czujesz.......

Odpowiedz
Gość 2010-07-21 o godz. 20:09
0

sprostuje... z tą nową spotyka się miesiąc, a nie pół roku...
znaja sie jakies 3 misiace

on mi opowiadal, ze Kasia (nowa) pytala go, czy jest w stanie zapomniec o mnie, czy jest szansa ze przestanie o mnie myslec... On nie potrafil jej odpowiedziec
Kaska ponoc radzi mu zeby byl ze mna, ze ona juz go nie chce jak on o mnie mysli... a jemu jest jej szkoda, ze ona dla niego takze nie jest obojetna.. (ode mnie: bo nowa, bo ona go nie zranila, bo go wspierala..)

Owszem oboje sie kochamy.. ale to ON ma watpliwosci. Powiedzial w rozmowie ze musi sie zastanowic.

Tak jak napisala dodek... on przestal sie bawic w owijanie w bawelne, minal jakis czas i sie delikatnie otworzyl, wprost wyrazil co czuje, powiedzial ze szczerze mowi, ze sie placze, miota, ze sobie nie umie poradzic, ze robi wszytsko by przestac mnie kochac ale sie boi

teraz juz nie wazne jest srodowisko, koledzy...
teraz powiedzial ze sie boi ze na pocztaku byloby fajnie a potem znow do d... ze zaczniemy sie klocic, ze nie bede go wspierala...Takie ma obawy i on sie waha miota

ja bym sprobowala, ale... do tanga trzeba dwojga

nie mniej jednak dziekuje za opinie :) i prosze o jeszcze

Odpowiedz
Gość 2010-07-21 o godz. 19:40
0

Jak mu się nowa znudziła to po co wracałby do starej? Przecież ta jeszcze bardziej "nudna". A nowiuśkich tyyyyyyyle...

Jakkolwiek banalnie to zabrzmi, prawdziwa miłość wybacza różne rzeczy - a ludzie są omylni i popełniają błędy.

Odpowiedz
Gość 2010-07-21 o godz. 19:36
0

Mała napisał(a):A moze tamta juz mu sie znudzila i zatesknil do poprzedniej?
Gdyby w miedzyczasie, przez te pol roku, nikogo nie mial, to moze bym jeszcze uwierzyla w szczerosc jego uczuc, ze zrozumial, ze jednak kocha. A tymczasem przez pol roku byl z inna kobieta, przytulal ja, mowil, ze kocha, chodzil na romantyczne kolacje a teraz to juz nie to?
Sorry, ale ja bym odpuscila.
Zgadzam sie z Mala.
To jakies dziwaczne zachowanie ze strony Twojego ex.
Jak ja bym pomyslala, ze on inna babe przytulal, kochal sie z nia, czule slowka prawil, to by mna trzachnelo pozadnie i chyba nie moglabym do niego wrocic.

Nie rozmumiem, jak mozna wejsc w nowy zwiazek, kochajac kogos innego?

Odpowiedz
Mała 2010-07-21 o godz. 19:15
0

A moze tamta juz mu sie znudzila i zatesknil do poprzedniej?
Gdyby w miedzyczasie, przez te pol roku, nikogo nie mial, to moze bym jeszcze uwierzyla w szczerosc jego uczuc, ze zrozumial, ze jednak kocha. A tymczasem przez pol roku byl z inna kobieta, przytulal ja, mowil, ze kocha, chodzil na romantyczne kolacje a teraz to juz nie to?
Sorry, ale ja bym odpuscila.

Odpowiedz
Gość 2010-07-21 o godz. 19:01
0

Ulik, ja dobrze pamietam Twój poprzedni wątek.
I zrozumiałam z tego tyle, ze ciągle go kochasz, ale to on nie chciał kontaktu.. I zastanawiałas się czy walczyć czy odpuścić.

No to ja teraz Ci mówię, skoro serducho mówi "idz" to każde inne rozwiązanie będzie zle lol lol

I jeśli facet mówi, ze tamta to nie Ty, myśle ze warto spróbowac.

Odpowiedz
dodek 2010-07-21 o godz. 18:57
0

pamiętam jak pisałam Ci że On chce, ale się boi, dłuższy czas dał mu możliwośc przemyślenia i teraz po prostu nie owija w bawełnę tylko szczerze pisze co czuje. JA na Twoim miejscu dałabym mu szansę, wam szansę na bycie znów razem...... Spróbuj ja wiem, że jeśli nie wyjdzie znów będziesz cierpiała, ale teraz tez cierpisz.... poznając nowego chłopaka tez nie masz pewności że kiedys Cię nie zrani. On sie męczy Ty też...... Dajcie sobie szansę jeszcze raz, jeśli nie wyjdzie to przynajmniej będziesz miała pewność że zrobiłaś wszystko i nie będziesz kiedyś sobie zarzucać że mogłaś spróbować, no a może tym razem będzie wszystko inaczej czego wam życzę 8)

Odpowiedz
Gość 2010-07-21 o godz. 18:46
0

Jeśli nie czułaś się źle w związku z nim, byliście szczęśliwi - i nadal go kochasz a on twierdzi że Ciebie kocha to może warto próbować? Chociaż ewentualne kolejne rozstanie byłoby baaaaaaardzo bolesne - ale życie pisze różne historie, może Wasza skończy się szczęśliwie?

Odpowiedz
Gość 2010-07-21 o godz. 18:29
0

jak bylismy razem było ok.. bywaly klotnie.. ale ogolnie było w porzadku

nie jestesmy razem pol roku :(

Odpowiedz
Gość 2010-07-21 o godz. 18:19
0

Ulik, a szczęśliwi byliście razem? Czy też się tak miotaliście jak teraz, oddzielnie?

Odpowiedz
Gość 2010-07-21 o godz. 17:46
0

jeju jaki elaborat :( :/ wybaczcie

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie