• Gość odsłony: 2072

    Pierwsze autko-co polecacie?

    Przymierzam się do zakupu pierwszego (uzywanego) samochodu. Chciałabym jakieś nieduże, w miarę tanie autko,które nie będzie sie ciągle psuło a częsci nie są zbyt drogie. No wiecie, takie na początek zeby nauczyć się jeździć. :)
    Co polecacie??
    P.S. Dodam że raczej będę sama nim jeździc, nie z dzieckiem czy całą rodziną ;)

    Odpowiedzi (24)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-09-05, 11:48:58
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2009-09-05 o godz. 11:48
0

Kinia napisał(a):
ani do ilości drzwi ;)
lol

Kinia napisał(a):Poza tym nie o przestrzeń mi chodzi, a np. o bezpieczeństwo - nie muszę się martwić aby wszystkie drzwi były zamknięte (a że "trzepałkiewicz" ze mnie to potrafię na 3 piętro wracać, bo nie pamiętam czy zamykałam drzwi wychodząc z mieszkania ): ani jak opuszczam samochód, ani jak jestem w środku (coby mi się nikt na pasach nie dosiadł ;) ).
Mi sie zdarzylo wyjsc pare razy, nie zamknawszy drzwi na klucz Chociaz tez kontroluje, czy aby zamknelam ;)

Kinia napisał(a):
I antywłamaniowe szyby ?
Nie, az tak zboczona nie jestem lol

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 11:22
0

Yariski sa fajne - moja mama nią jeździ, jest bardzo zadowolona, ale jednak sa to drogie auta. Dlatego np. ja nie zdecydowałam się na ten samochód. No i mają jedną wadę jesli chodzi o początkującego kierowcę - kiepską widoczność jesli chodzi o cofanie.
Jak wczesniej pisałam jeździłam tico i te samochody mają jeszcze boczne okienka - widac wszystko jak w papa mobile ;). Natomiast jariska ma mała szybkę i ja osobiście nie czuję się najpewniej parkując tłem w jakims zapchanym centrum handlowym, czy wyjeżdzając tyłem na ulice.

Ja przy wyborze samochodu kierowałam się głównie wielkoscią (potrzebowałam mały, zgrabny na Warszawę i moje zakupy 8) - tylko do mojego uzytku, bo maz ma duży rodzinny, ktorym jeździmy w trasy itd.) i ekonomicznościa jego uzytkowania. Kupno samochodu to nie problem - problemem okzauje się jego utrzymanie - ubezpieczenie, koszty benzyny.

Zgadzam sie co do formy kupowania samochodów - najlepiej rozpuścić wici wsród znajomych i kupić kilkuletni samochód "do kościoła".
Ja akurat mam sprowadzany z Niemiec przez kuzyna. Samochod nalezał do kobiety, która woziła nim dzieci na zajecia :)

Odpowiedz
Shady 2009-09-05 o godz. 09:18
0

Ciezko polecic cos co mialoby sie zwac "Pierwszym samochodem".
Wiem ze na potęge ludzie kupują Hondy Civic (ponoc bardzo dobre autka), ja jezdze Golfem III GTI (I autko) i póki co nie zamieniłabym go na nic innego, zakochana jestem w moim misiu (taki ma przydomek), chociaz najtansze w naprawe nie jest (no ale to wersja usportowiona wiec trzeba sie z tym liczyc)

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 08:57
0

ja mam forda ka, jeździ jak ta lala :lizak:

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 08:35
0

leyla napisał(a):Chyba nie padly na razie wymagania co do przestrzeni
ani do ilości drzwi ;)

Poza tym nie o przestrzeń mi chodzi, a np. o bezpieczeństwo - nie muszę się martwić aby wszystkie drzwi były zamknięte (a że "trzepałkiewicz" ze mnie to potrafię na 3 piętro wracać, bo nie pamiętam czy zamykałam drzwi wychodząc z mieszkania ): ani jak opuszczam samochód, ani jak jestem w środku (coby mi się nikt na pasach nie dosiadł ;) ).

leyla napisał(a):Ja tez wrzucam, bo mam automatyczna blokade drzwi
I antywłamaniowe szyby ?
W tych 3-drzwiowych samochodach mniej widać co leży za siedzeniem kierowcy, a jak ktoś ma przyciemniane tylne szyby to już wogóle nie widać ;)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-09-05 o godz. 08:24
0

Kinia napisał(a):
Ano rzecz gustu i potrzeb ;)
Chyba nie padly na razie wymagania co do przestrzeni :P

Kinia napisał(a):Wożę ze sobą jedynie powietrze, więc i tak nikt ze wsiadaniem z tyłu problemu nie ma, a np. można wrzucać bez obaw torebkę za siedzenie ;)
Ja tez wrzucam, bo mam automatyczna blokade drzwi ;)

Odpowiedz
Mecdor 2009-09-05 o godz. 07:55
0

Nabla napisał(a):To, czego chcesz to jedno, a auto jakie Ci sie uda kupic, to juz cos zupelnie innego. Rynek samochodow uzywanych jest koszmarny, samochody sa w kiepskim stanie, czesto nie wiadomo od kogo kupowane (sprowadzone, podpisujesz falszywa umowe "na niemca" albo masz zaplacic z gory za auto, ktoego jeszcze nie ma w Polsce), ukryte sa efekty powaznego skasowania auta w wypadku (czasem kiepsko ukryte, jak np. "bezwypadkowy" Peugeot, ktorego ogladalismy, a kierownica byla zszyta po eksplozji poduszki) a ludzie zycza sobie ceny z kosmosu. Ogloszenia w internecie dziela sie na nieciekawe i nieaktualne.

(...)
Moja rada - rozpusc wiesci wsrod znajomych. Poszukajcie, czy ktos nie ma czegos na sprzedaz. Moim zdaniem stan techniczny i pochodzenie samochodu maja wieksze znaczenie, niz szczegoly marki.
Całkowicie się zgadzam. Też uważam, że to najlepsza droga kupienia używanego samochodu.

Odpowiedz
Mecdor 2009-09-05 o godz. 07:53
0

Moim pierwszym samochodem "do zdarcia" jest Hyundai Getz i wbrew temu, co mówią o hyundaiach (zresztą kazda marka ma swoich zagorzałych wrogów), jak na razie (2,5 roku) sprawuje się super.

Nic się nie psuje, jest na tyle mały, że wszędzie się wciśnie, pali malutko i w ogóle jest genialny. Prowadzi się super, bardzo "skrętny" i wrazliwy na hamulce i inne takie.

W kategorii niedrogich samochodów naprawdę polecam.

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 07:51
0

To, czego chcesz to jedno, a auto jakie Ci sie uda kupic, to juz cos zupelnie innego. Rynek samochodow uzywanych jest koszmarny, samochody sa w kiepskim stanie, czesto nie wiadomo od kogo kupowane (sprowadzone, podpisujesz falszywa umowe "na niemca" albo masz zaplacic z gory za auto, ktoego jeszcze nie ma w Polsce), ukryte sa efekty powaznego skasowania auta w wypadku (czasem kiepsko ukryte, jak np. "bezwypadkowy" Peugeot, ktorego ogladalismy, a kierownica byla zszyta po eksplozji poduszki) a ludzie zycza sobie ceny z kosmosu. Ogloszenia w internecie dziela sie na nieciekawe i nieaktualne.

Mielismy budzet ok. 15tys, polowalismy na Forda Focusa i okolice. Skonczylismy z Fiatem Bravo, bo bylo to jedyne auto, do ktorego mielismy zaufanie. Moja ciocia kupila niedawno 5letniego Matiza, za 9tys, ktorym sasiad jezdzil w niedziele do kosciola i tyle. Na gieldzie podobne autko mialo polowe wyzsza cene i gorszy stan techniczny.

Moja rada - rozpusc wiesci wsrod znajomych. Poszukajcie, czy ktos nie ma czegos na sprzedaz. Moim zdaniem stan techniczny i pochodzenie samochodu maja wieksze znaczenie, niz szczegoly marki.

Odpowiedz
Wonderka 2009-09-05 o godz. 07:49
0

Kinia napisał(a):Wonder, samochód samochodem, ale fajna chata lol
Wiem,ale co z tego... jak nie moja lol

Mychaa kupuj Micrusię - wszystkie usterki biorę na siebie 8)

Odpowiedz
Reklama
kkarutek 2009-09-05 o godz. 07:44
0

Ja absolutnie polecam japończyki :) sama jeżdże dość dużą furą, ale taką mogłam odkupić okazyjnie od wujka - Carina II combi, lat 14, jedyne co się dzieje to blacha rdzewieje (niestety z winy zaniedbań różnych), no i standardowo co jakiś czas trzeba wymienić różne części. Ma już 308 tys i nie zamierzam zmienić. Mieliśmy w rodzinie Mazdę 323 i z bólem serca się z nią rozstawialiśmy, tata ma corolle - jedynie dolewa paliwa, teść ma yariskę - nie może się nachwalić.
Podsumowując - samochody nie do zdarcia :) i baaaardzo fajnie się nimi jeździ :)

Odpowiedz
slonko28 2009-09-05 o godz. 07:44
0

Ja na moje pierwsze autko wybrałam fiata punto, jeżdżę nim od kwietnia i absolutnie nie mam na co narzekać! przerobiłam go na gaz więc pali bardzo niewiele, jest niezbyt duży więc nie ma problemów z parkowaniem ale też nie na tyle mały żeby nic do niego nie zmieścić. kupiłam go co prawda kilkuletniego ale z niewielkim przebiegiem więc myślę, że jeszcze posłuży!

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 07:37
0

leyla napisał(a):No i wygodniejszy od wszelkich Seicento, itp. - bo 5-drzwiowy
Ano rzecz gustu i potrzeb ;)
Wożę ze sobą jedynie powietrze, więc i tak nikt ze wsiadaniem z tyłu problemu nie ma, a np. można wrzucać bez obaw torebkę za siedzenie ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 07:31
0

Moj pierwszy samochod to poczciwy maluszek ;) Pozniej przerzucilam sie na Matiza i bardzo go sobie chwale. Zwrotny, wystarczajaco szybki (poczatkujacy kierowca chyba nie jezdzi 200/h? ;)), oszczedny w zuzyciu paliwa. Polecam wersje Joy (elektryczne szyby, wspomaganie kierownicy, etc.), ladniejszy ;)
No i wygodniejszy od wszelkich Seicento, itp. - bo 5-drzwiowy :)

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 07:11
0

Kinia napisał(a):
Moim pierwszym samochodem było Tico, nie narzekam, ale teraz ciężko z częściami do DAEWOO i niezbyt przyjemny dla oka jest w środku

Moim pierwszym samochodem tez było Tico. Samochód nie do zdarcia - wykońbczyłam go w wieku 12 lat (jego) i 315 tyś km. (bez remontu silnika i sprzęgła). Jak dla mnie na Wawę był genialny - mało palił (4,5 l. /100 km), łatwo się parkowało i miał dobre przyspieszenie na światłach.
Piękny nie jest, ale ja z drugiej strony gadzeciażem nie jestem i dla mnie liczył się jedynie fakt mozliwości przemieszczania się z wykluczeniem komunikacji publicznej.
Teraz nastawiam się na opla corsę - mały, zgrabny i tani w eksploatacji.
Sprowadzony z Niemiec od pierwszego właściciela - rocznik 2001, przebieg 90 tyś to koszt 7 tyś.

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 06:32
0

Ja uczyłam sie jeździć na Punto i Corsie, ale myślę żeby kupić Nissana Micrę. Niektórzy polecają a niektórzy odradzają Peugeota 106. Muszę poszukac w necie i na jakąś giełdę się przejechać.
Niedrogi to według mnie samochód do 8000zł. Na początek nie chcę droższego, bo wiadomo jak to jest być początkującym kierowcą ;)

Odpowiedz
Gość 2009-09-05 o godz. 05:57
0

Przede wszystkim coś czego nie będzie Ci szkoda obić ;) i coś co się wszędzie wciśnie :D
Jeżeli masz np. daleko do pracy zwróć uwagę na spalanie.
Moim pierwszym samochodem było Tico, nie narzekam, ale teraz ciężko z częściami do DAEWOO i niezbyt przyjemny dla oka jest w środku
Teraz jeżdżę SEICENTO i bardzo sobie chwalę :D

Goha, w InterCarsie Fiat też się zaopatruje i przypuszczam, że wiele innych marek również :D

Wonder, samochód samochodem, ale fajna chata lol

Odpowiedz
ampa 2009-09-04 o godz. 21:58
0

i ja mam fordziaka
z ameryki przypłynął, taka cytryna* łatwo sie prowadzi, biegi zmienia leciuteńko, nagrzewa się błyskawicznie, nie jest za mały ale do olbrzymów nie nalezy-paliwo lubi ale silnik jest 2,0 więc ciągnie, na pierwszy samochód całkiem przyjemny

coś do poczytania http://www.familycar.com/RoadTests/FordFocus/

*na focie nie moja fura, ale ten model, ten kolor w mojej foce są trochę inne światła, alusy oraz spojlerów na kilka lol

przez pewien czas jeżdziłam hamerykańskim nissanem sentra z automatyczna skrzynia biegów i stwierdzam że aj low automat very mucz, sprawował się dobrze chociaż wyskakiwały usterki a to siadło otwieranie okna, padł rozrusznik, zaciął sie bagażnik- i to trochę wqurza jak się na niczym nie znasz i musisz do serwisu jechać :(

Odpowiedz
Gość 2009-09-04 o godz. 21:31
0

Ja też polecam japończyki, bo tak jak dziewczyny pisały są pożądnie zrobione i się nie psują, a jeśli już coś się dzieje to każdy nawet autoryzowany serwis na prośbę zaoferuje zamienniki części (do japończyków głównie z InterCarsu). Mój tata ma salon i serwis jedej z japońskich marek i naprawę przyzwoitą jakość zamienników mogę z całym przekonaniem potwierdzić (i bezawaryjność - naprawiane są praktycznie tylko elementy eksploatacyjne-jak filtry, klocki itp.- i auta po stłuczkach i wypadkach)

Odpowiedz
Gość 2009-09-04 o godz. 18:42
0

Ja mam 10-letnią strzałę, czyli peżota 106 w wersji wypasiony sporting lol POLECAM PEŻOTY!

Odpowiedz
Wonderka 2009-09-04 o godz. 18:27
0

Normalnie jakaś zmowa- same topiki o samochodach lol

Określ dokładnie cene ale do 10 000 zł (nawet 5 000) można kupić dobre autko.

A w czym uczyłaś się jeździć? Wg mnie na pierwszy samochód poleciłabym coś małego, krótkiego, gdzie łatwo się wszędzie wciśniesz i mniejsze będą szanse,żeby w coś puknąć lub obszorować.

Ja polecam japończyki, dlatego ponieważ:
- części nie są najtańsze, ale bardzo rzadko je wymieniasz-naprawdę bardzo rzadko, Nissany mogą zrobić nawet do 800 tys km co zawdzięczają łańcuszkowi rozrządu nie paskowi, który jest mocniejszy ale i droższy
- odporne na rdze, ale to juz zależy jak wczesniejszy właściciel dbał o autko
-mało palą

My szukając auta rozważaliśmy Golfy III, bo mają bardzo tanie części. Tanie bo często się je wymienia, sporo tych samochodów jest, sporo się ich (ponoć!!) kradnie i stąd łatwo kupić tanio. Również Suzuki Swift, bo to super oszczędne autka - do 4,5 l/100 km w mieście! Ale tutaj uwaga - jeśli Suzuki to rocznik do 1995 roku, bo potem przenieśli produkcję Europy Wschodniej,Węgry bodajże i są gorszej jakości - gorsze blachy, auto trzeszczy jak się jedzie. Przegraliśmy 3 bitwy o to autko, raz nawet na giełdzie prawie żeśmy się pobili,coby je kupić. lol SZybko schodzą.

My mamy Nissana Micrę 1995 rocznik, daliśmy 6300 zł. Pali 6,5 l/100 km w mieście, stojąc w korku, na trasie 5l/100km. Zwine,małe, wszędzie się wciśnie i niesamowicie ładowne-można sklapnąc tylne siedzenia bez potrzeby wyjmowania ich i przewozić spore rzeczy. Rdza w ilościach śladowych. Autko po niemieckich właścicielach. Przed kupnem pojechaliśmy do mechanika,żeby obejrzał dokładnie jak ono wygląda i powiedział, czy warto je kupić. I mój wysoki mąż wchodzi w niego i jeździ mu się bardzo dobrze.

Jeśli chcesz kupić sprowadzone, to polecam samochód krajów/rejonów, gdzie jest łagodniejszy klimat, mniejsze szanse na rdzę. Rdza to niestety zmora używanych samochodów. Przebiegiem raczej się nie kieruj, bo często są zmieniane.

Toyota Corrola mogłaby być,to juz większe autko niz Micra ale pali do 8l, a Honda - są starsze,sportowe( w sensie niskie zawieszenie) ale krótkie i bardzo fajne modele.

Polecam stronkę http://www.autocentrum.pl gdzie mozesz wpisać markę auta,rocznik,pojemność i uzyskać opinie użytkowników. Bardzo fajna strona z kupą informacji.

A to moja FURA 8)

Odpowiedz
b.londynka 2009-09-04 o godz. 17:49
0

Kolega (a i moja mama też) bardzo chwalą sobie toyotę yaris :D

Odpowiedz
sylw 2009-09-04 o godz. 17:41
0

Odejmij jedno zero od powyżeszj kwoty i będziesz miała malucha - o tak, to było moje pierwsze autko po zrobieniu prawka :D tani, odpalany "nawet kijem od szczotki", wszędzie się wciubiający...
i powiem Ci, że sentyment mam do niego ogromniasty, ale zmienić musiałam, bo tyłek mi marznął zimową porą - a ja z tych, co się często przeziębiają - no i rodzina mi się powiększyła

jak szukałam czegoś na zmianę to znajomi polecali Skodę Felicję, Peugota 106, Nissana Micrę (z tych mniejszych)

powodzenia

Odpowiedz
Wiol-ka 2009-09-04 o godz. 17:12
0

Zależy co znaczy "w miarę tanio".
W kwocie koło 10000 polecałabym Toyotę lub Hondę.
Od roku mamy "japończyka" i mimo że to 12-latek, to sprawdza się świetnie (odpukać ;)). Nie ma rdzy, na trasie pali 6-7 litrów.
Nie wiem do końca jak jest z częściami, bo na szczęście ominęły nas dotychczas naprawy (jedna awaria rozrusznika -15 zł), podobno orygionalne są droższe, zamienniki sporo tańsze. Autko prowadzi się świetnie, mimo że początkujący ze mnie kierowca - nie miałam z tym problemu.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie