• żmijka odsłony: 7955

    Jak sobie organizujecie czas w czasie L4?

    Jestem ciekawa co robicie na L4 będąc w ciąży.Bo ja sie okropnie nudze zostało jeszcze z 8 tygodni do rozwiązania a ja nie wiem co ze soba zrobić.... może macie jakies pomysły jak może ciężarna zoorganizować sobie czas (ale błagam nie mówcie o remontach bo mam to a sobą i lepiej do tego nie wracajmy) przyjmujac że kącik na dzieciatko czeka ,mąż siedzi w pracy, koleżanki pracują itp

    Odpowiedzi (41)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-06-05, 16:52:13
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
mrówka 2009-06-05 o godz. 16:52
0

Ja dużo śpię, dużo leżę i odpoczywam, ale ugotuję też i obiad - no chyba że źle się czuję to wówczas tylko leżę do góry brzuszkiem ;)

Odpowiedz
Gość 2009-06-05 o godz. 15:40
0

Na szczęście to już poza mną :D
Życzę wszystkim ciężarówką, aby miały jak najmniej powodów do brania zwolnień. :D

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-06-05 o godz. 15:08
0

sylvia napisał(a):Ale musieli mieć ubaw, tym bardziej, że brzucha w tym okresie nie miałam ani na milimetr. Pewnie myśleli, że nieźle musiałam zabalować 8)
O to wspolczuje :(
ja tez sobie nie wyobrazam przy moim :vom: spotkań z Klientami
zreszta byłam tak odwodniona, ze nie mialam sily wstac rano ;)

Odpowiedz
Gość 2009-06-05 o godz. 15:01
0

Acha i jeszcze- jeśli chodzi o wymioty, to koniecznie trzeba brać, jeśli się pracuje w większej grupie. Ja wymiotowałam strasznie, ale nie chciałam iść na zwolnienie. Pamiętam jak wybiegałąm z lekcji i :vom: w łazience uczniowskiej, bo nie byłam w stanie znaleźć klucza "dla personelu" :D
Ale musieli mieć ubaw, tym bardziej, że brzucha w tym okresie nie miałam ani na milimetr. Pewnie myśleli, że nieźle musiałam zabalować 8)

Odpowiedz
Gość 2009-06-05 o godz. 14:55
0

ok-panna :)
Zmyliło mnie to leżenie (na całe szczęście nie musiałam).
Generalnie łażenia na zwolnienie, "bo nie chce mi sie robić" nie pochwalam, choć w niektorych przyadkach jestem w stanie zrozumieć ;)

Odpowiedz
Reklama
panna_van_gogh 2009-06-05 o godz. 13:00
0

sylvia napisał(a):panna_van_gogh napisał(a):Pewnie sie naraze, ale wydawalo mi sie, ze na zwolnienie idzie sie gdy ma sie problemy z ciaza (i wtedy trzeba lezec)
Mój przypadek-toksoplazmoza w ciązy-leczona antybiotykiem.
Sylvia,

ale dla mnie własnie "toksoplazmoza w ciązy" jest "problemem z ciąża" ;)
moze dla Ciebie nie, ale ja własnie pisałam o takich przypadkach.

tak samo jak o intensywnych wymiotach np. kiedy ma się stycznośc z duża ilością ludzi (wspolpracownikow, klientów) etc

Odpowiedz
Gość 2009-06-05 o godz. 02:29
0

panna_van_gogh napisał(a):Pewnie sie naraze, ale wydawalo mi sie, ze na zwolnienie idzie sie gdy ma sie problemy z ciaza (i wtedy trzeba lezec)
No niekoniecznie-nic nie jest czarne i białe.
Mój przypadek-toksoplazmoza w ciązy-leczona antybiotykiem. Końska dawka-trzy razy dziennie przez 7 m-cy. Antybiotyk spowodował osłabienie odporności-non stop byłam chora-grypa, zapalnie oskrzeli, kolejne leki i dodatkowe antybiotyki. Jestem nauczycelką, dziennie miałam kontakt z ok. 150 osobami. Nie miałam wyjścia, bo gin,. stwierdził, że niewiadomo ile jeszcze zniesie dziecko. Poszłam na zwolnienie w 13 tyg. ciąży, choć fizycznie nic mi nie dolegało (po wyleczeniu ostatniej infekji)
W życiu sobie nie wyobrażałam, że przesiedze większość ciąży w domu, ale tak wyszło.
Muszę jednak rzec, że nie nudziłam się ani przez minutę :D

Odpowiedz
Nale 2009-06-05 o godz. 02:23
0

Ja przesypiam prawie całe dnie. Ciągle czuję się bardzo zmęczona, a do tego mam leżeć i ta pozycja jakoś bardzo sprzyja notorycznemu przysypianiu. Zwolnienie to dla mnie duży dyskomfort, a leżenie jeszcze większy ale nie mam wyboru - nie tyle ze względu na swoje samopoczucie, ile na zagrożenie ciąży. Z drugiej strony dostałam na dzisiaj szczególne pozwolenie na wyjście do pracy, bo moi studenci mieli egzamin, a ja nie zdążyłam im zrobić wpisów, poza tym jest taki zwyczaj, że asystent pilnuje na pisemnym albo siedzi na ustnym. Był ustny, trwał 5 godzin zamiast dwóch, nic nie robiłam tylko siedziałam i na koniec zdołałam tylko zjechać windą na parter i wyjść do samochodu a potem zaraz zemdlałam. I byłam do wieczora tak wykończona, że chyba jednak nie dałabym rady chodzić do roboty.
Marzyłam, że na zwolnieniu napiszę zaległe artykuły, bo nigdy nie mam na to czasu, ale chyba nici, bo od czytania (a cos najpierw poczytać trzeba) albo wymioyuję, albo zasypiam na 3 stronie
Potwornie mnie drażni taka strata czasu.

Odpowiedz
Aoi 2009-06-04 o godz. 20:11
0

Gabingo napisał(a):Gabingo napisał(a):Aoi napisał(a):Gabingo napisał(a):kto by nie wzial ? nie dziwie sie kobietom, ktore z tego korzystaja,
Ano mój lekarz pytał się mnie, czy nie chcę iść na zwolnienie. Nie tak wprost, ale między słowami.
No i "life is brutal", i zwolnienia nie wezmę tak długo jak tylko dam radę.
A marzę o tym od pierwszego dnia odkąd wiem że jestem w ciąży.
W końcu spełniłabym swoje marzenia na które nie mam po prostu czasu.
skoro marzysz o zwolnieniu, o odpoczynku, dlaczego nie wezmiesz ? tak bardzo lubisz swoja prace czy tak swietnie sie czujesz czy moze glupio Ci przed szefem lub wspolpracownikami ?
nikogo nie namawiam, chcialabym znac motywy Twojego dzialania ;)
powtorze pytanie, bo naprawde ciekawa jestem Twojej motywacji.
Wybacz Gabingo, dopiero dziś zauważyłam Twoje pytanie.

Zwolnienia nie chciałam brać, ponieważ chcieliśmy za niedługi czas wziąć kredyt. Niestety, do kredytu zwolnienie lekarskie wliczają jako okres niedochodowy, mimo iż wypłatę dostaje z zusu. To był JEDYNY powód dla którego byłam zmotywowana aby w pracy spędzić czas jak najdłużej będzie potrzeba. Poza tym czułam się znośnie, więc wizja kredytu trzymała mnie w pionie i w pracy.
Niestety... Aoi napisał(a):"life is brutal" od wczoraj leżę plackiem z powodu skrócenia szyjki macicy. Z kredytem będzie pewnie problem.

No i moje boskie plany realizowania marzeń szlak trafił, bo nawet nie mogę za długo siedzieć, a szyć na leżąco się nie da ;).

Ale za to poczytam, powyszywam, pouczę się. Coś tam na leżąco da się zrobić ;). Chwilowo odsypiam. Zresztą, to narazie 30 dni. Zobaczymy co będzie dalej. Ale chyba już nie mam po co wracać do pracy :| .

Odpowiedz
Gość 2009-05-21 o godz. 19:35
0

Gabingo napisał(a):Aoi napisał(a):Gabingo napisał(a):kto by nie wzial ? nie dziwie sie kobietom, ktore z tego korzystaja,
Ano mój lekarz pytał się mnie, czy nie chcę iść na zwolnienie. Nie tak wprost, ale między słowami.
No i "life is brutal", i zwolnienia nie wezmę tak długo jak tylko dam radę.
A marzę o tym od pierwszego dnia odkąd wiem że jestem w ciąży.
W końcu spełniłabym swoje marzenia na które nie mam po prostu czasu.
skoro marzysz o zwolnieniu, o odpoczynku, dlaczego nie wezmiesz ? tak bardzo lubisz swoja prace czy tak swietnie sie czujesz czy moze glupio Ci przed szefem lub wspolpracownikami ?
nikogo nie namawiam, chcialabym znac motywy Twojego dzialania ;)
powtorze pytanie, bo naprawde ciekawa jestem Twojej motywacji.

Odpowiedz
Reklama
dodek 2009-05-21 o godz. 18:09
0

Anu napisał(a):
Nie mówię oczywiście o skrajnych wypadkach zwolnienia przez 9 miesięcy, kiedy wszystko jest ok. Takie coś mnie mierzi
może i tak, ale pracowałam w firmie (duża b.dobrze znana) gdzie dziewczyny po powrocie z macierzyńskiego dostawały wypowiedzenia i to nieważne czy pracowały do 7-8 miesiaca ciąży czy szły na zwolnienie od jej początku. Po prostu każdy miał dużo obowiązków i przez nawet te 3 miesiące urlopu macierzyńskiego w czasie których zatrudniali kogoś na jej miejsce, po powrocie okazywała sie nie potrzebna. Jej miejsce było zajęte. Nie dziwie się zatem idącym na zwolnienie bo nigdy nie wiadomo co Cię spotka po powrocie. A i przypomniała mi się moja koleżanka "pracownik roku" (pracowała w znanej dużej firmie komputerowej) dostawała nagrody i wyróżnienia, pracowała do 8 mc w czasie macierzyńskiego dostała tel. z pracy aby postarała sie szybciej wrócic bo jest w firmie bardzo potrzebna. Skróciła macierzyński, a w pracy przy jej biurku siedział juz ktos inny a jej na dzień dobry wręczono wypowiedzenie.... Ja juz nie mam takich sentymentów co do pracodawców, jak moga Cie wykorzystac to trzymaja jak nie to wynocha i nikogo nie interesuje Twoje życie.... przekonałam sie o tym nie raz na własnej skórze...... dlatego rozumiem dziewczyny idące od razu na zwolnienie....

Odpowiedz
Anu 2009-05-19 o godz. 13:42
0

Co do tych zwolnień to jest jeszcze tak, że bardzo dużo zależy od pracodawcy. Gdyby mój umożliwił mi przychodzenie do pracy od jakiegoś 6 miesiąca na 7h dziennie, to pewnie latałabym do końca, bo pogoda całkiem sprzyjająca była. A tak załiczyłam dwa zwolnienia (3 i 2 tygodnie) i przestałam pracować przed Świętami Bożego Narodzenia (z termienm 08.01). Do pracy jadę godzinę i po prostu nie dałam rady jeździć w szczycie, w tłumie ludzi.
Natomiast moja szwagierka, mająca do pracy 1,5h, miała możliwośc przyjeżdżania na 5h i dzięki temu pracowała 1,5 miesiąca dłużej. Ona była zadowolona i jej pracodawca też.

Nie mówię oczywiście o skrajnych wypadkach zwolnienia przez 9 miesięcy, kiedy wszystko jest ok. Takie coś mnie mierzi

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-05-19 o godz. 12:48
0

jagoda napisał(a):panna_van_gogh napisał(a):a moim zdaniem własnie z powodu takiego swobodnego brania zwolnienia na remonty i szykowanie wyprawki ;) sa w naszym kraju pracodawcy, ktorzy niechetnie patrza na mlode kobiety jako swoich pracownikow widzac w nich takie własnie zwolnieniowe kursantki ;)
ale to tylko moje zdanie jest ;)
Nie tylko Twoje ;) Ale uważaj, ja jak ostatnio wypowiedziałam to głośno, dowiedziałam się, że skoro nie jestem w ciąży, to nie powinnam się odzywać 8)
Ja se moge gadac bo jestem w ciazy ;)
i mnie nie tyle chodzi o jakies faktyczne wypoczywanie, bo nie mam nic przeciwko lapaniu sil w ciazy ;)
tylko jakos mi sie kloci jednak kilka rzeczy ze słowem "wypoczynek" - z jednej strony jestem zmeczona i nie chodze do pracy, a z drugiej robie porzadki, remont czy ide na dodatkowy kurs (nie mowie o szkole rodzenia ;))

ale to tylko wyjasnienie mojego zdziwienia i ostatnia wypowiedz w tym watku 8)

Odpowiedz
Gość 2009-05-19 o godz. 03:49
0

Aoi napisał(a):Gabingo napisał(a):kto by nie wzial ? nie dziwie sie kobietom, ktore z tego korzystaja,
Ano mój lekarz pytał się mnie, czy nie chcę iść na zwolnienie. Nie tak wprost, ale między słowami.
No i "life is brutal", i zwolnienia nie wezmę tak długo jak tylko dam radę.
A marzę o tym od pierwszego dnia odkąd wiem że jestem w ciąży.
W końcu spełniłabym swoje marzenia na które nie mam po prostu czasu.
skoro marzysz o zwolnieniu, o odpoczynku, dlaczego nie wezmiesz ? tak bardzo lubisz swoja prace czy tak swietnie sie czujesz czy moze glupio Ci przed szefem lub wspolpracownikami ?
nikogo nie namawiam, chcialabym znac motywy Twojego dzialania ;)

Odpowiedz
Gość 2009-05-19 o godz. 03:40
0

umowmy sie, ze kobieta bedaca w ciazy potrzebuje jednak troche bardziej spokoju, snu, wolniejszego trybu zycia niz przed ciaza.

w Niemczech rzadko lekarze sami proponuja zwolnienie, wymioty i mdlosci sa podstawowym powodem do wypisania zwolnienia i ja z niego skorzystalam. jak sie lepiej poczulam poszlam do pracy i padalam na ryj po 5 godzinach pracy, moze wiazalo sie to ze slabsza kondycja lub odzwyczajeniem sie z typem pracy ;)

niemniej jednak po doswiadczeniach z poczatku ciazy wie, ze w nastepnej nie chcialabym pracowac, a przynajmniej nie fizycznie. teraz jestem bezrobotna i dziekuje Bogu, ze nie musze sie nigdzie spieszyc, nie musze chodzic do pracy.

Odpowiedz
Gość 2009-05-19 o godz. 03:14
0

panna_van_gogh napisał(a):a moim zdaniem własnie z powodu takiego swobodnego brania zwolnienia na remonty i szykowanie wyprawki ;) sa w naszym kraju pracodawcy, ktorzy niechetnie patrza na mlode kobiety jako swoich pracownikow widzac w nich takie własnie zwolnieniowe kursantki ;)
ale to tylko moje zdanie jest ;)
Nie tylko Twoje ;) Ale uważaj, ja jak ostatnio wypowiedziałam to głośno, dowiedziałam się, że skoro nie jestem w ciąży, to nie powinnam się odzywać 8)

Odpowiedz
Aoi 2009-05-19 o godz. 02:33
0

Gabingo napisał(a):kto by nie wzial ? nie dziwie sie kobietom, ktore z tego korzystaja,
Ano mój lekarz pytał się mnie, czy nie chcę iść na zwolnienie. Nie tak wprost, ale między słowami.
No i "life is brutal", i zwolnienia nie wezmę tak długo jak tylko dam radę.
A marzę o tym od pierwszego dnia odkąd wiem że jestem w ciąży.
W końcu spełniłabym swoje marzenia na które nie mam po prostu czasu.

Odpowiedz
Gość 2009-05-15 o godz. 15:52
0

panna_van_gogh napisał(a):Gabingo :)
ale jesli jestes "bezrobotna" - czego Ci wspolczuje - to de facto nie jestes na zwolnieniu ;) i w takim wypadku rozumiem...

nie ma czego wspolczuc, jedynie mniejszej kasy, bo w tym stanie psychicznym i fizycznym w jakim sie znajduje nie bylabym w stanie wytrzymac w pracy na nogach 9 godzin.

choc dziwi mnie, ze lekarze prywatni nagminnie rozdaja zwolnienia czesto od poczatku ciazy, kto by nie wzial ? nie dziwie sie kobietom, ktore z tego korzystaja, ja spalabym w ciazy non stop nawet w 5 miesiacu, szybko sie mecze, juz zaczynam miec ograniczenia ruchowe ze wzgledu na brzuch lol

Odpowiedz
katarinka7 2009-05-15 o godz. 14:58
0

Już było kilka dyskusji o zasdaności i uczciwości brania zwolnienia w ciąży.

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-05-15 o godz. 14:35
0

Gabingo :)
ale jesli jestes "bezrobotna" - czego Ci wspolczuje - to de facto nie jestes na zwolnieniu ;) i w takim wypadku rozumiem...
a moim zdaniem własnie z powodu takiego swobodnego brania zwolnienia na remonty i szykowanie wyprawki ;) sa w naszym kraju pracodawcy, ktorzy niechetnie patrza na mlode kobiety jako swoich pracownikow widzac w nich takie własnie zwolnieniowe kursantki ;)
ale to tylko moje zdanie jest ;)

Odpowiedz
Gość 2009-05-15 o godz. 14:13
0

ja akurat mialam zwolnienie z powodu wymiotow i boli zoladka i faktycznie przez miesiac nic nie zrobilam w domu, bo nie bylam w stanie. teraz jestem bezrobona, wiec moge robic co mi sie podoba i na ile mi sil straczy ;)
ale powszechnie jest wiadome, ze w Polsce mozna zwolnienie w ciazy dostac od poczatkowych tygodni i to bez wiekszych problemow zdrowotnych.

Odpowiedz
panna_van_gogh 2009-05-15 o godz. 13:04
0

Pewnie sie naraze, ale wydawalo mi sie, ze na zwolnienie idzie sie gdy ma sie problemy z ciaza (i wtedy trzeba lezec) lub normalnym funkcjonowaniem (np. przez intensywne wymioty)

i wtedy sie lezy, wypoczywa, czyta, ew. oglada filmy, a srednio jest wskazane bieganie po sklepach, sprzatanie albo tez zwyczajnie sie nie ma na to sily...
hmmmm....
ale moze mnie sie zwolnienie pomyliło z przedłuzonym urlopem ;)

Odpowiedz
pinezka 2009-05-15 o godz. 10:01
0

Jestem na zwolnieniu od połowy lipca. Do końca listopada często bywałam w szpitalu (niekiedy na zasadzie tydzień w domu, 2 tyg. w szpitalu). I też od początku ciąży mam zalecenie do BARDZO oszczędnego trybu życia, a najlepiej byłoby gdybym cały czas leżała Im bliżej do końca, tym bardziej muszę na siebie uważać.
Lekarze już dawno zabronili mi zbędnych spacerów, sprzątania, gotowania i plątania się po domu.
Tak więc spędzam czas, leżąc, oglądając filmy, czytając książki, trochę się uczę, grzebię w internecie, staram się gotować szybkie obiady i to raczej w trybie siedzącym 8) Z domu mogę wychodzić tylko w towarzystwie męża i niezbyt często, zawsze pod warunkiem, że czuję się bardzo dobrze i moja macica ma lepszy dzień, tzn. nie napina się zbytnio.

Sama się dziwię, że nie ześwirowałam przy takim trybie życia, a tak mi się czasem marzy połazić po sklepach, pojechac do koleżanki, poszaleć w kuchni z jakimś ciastem, albo obiadem...

Odpowiedz
Gość 2009-05-15 o godz. 03:41
0

zauwazylam, ze zmarnowalam pierwsze 2 miesiace na zwolnieniu, tzn. przeleniuchowalam, a moze to wlasnie bylo mi potrzebne ?
do konca maja mam mnostwo planow :
- jakies kursy
- cwiczenia dla ciezarnych
- rozgladanie sie za wyprawka, kompletowanie
- spacery z pieskiem
- porzadki, pyszne obiady ze swiezymi warzywami, pieczenie ciast, czego jeszcze nigdy nie robilam
- remont, organizowanie kacika dla malenstwa
- czytanie ksiazek
- szkola rodzenia.....

Odpowiedz
Gość 2009-03-28 o godz. 00:15
0

a może słyszałyście, albo uczęszczacie na jakieś bezpłatne/ tanie kursy , szkolenia np. językowe, komputerowe itp.? Chętnie bym się wybrała na coś takiego...

Odpowiedz
Shannen 2009-03-20 o godz. 17:13
0

A ja.... spaceruje z psem, zaczelam lepic aniolki z masy solnej i je malowac :) i jezdze na dzialke pilnowac robotnikow i czepiam sie szczegółow - oczywiscie na budowie

Odpowiedz
Madziiaa 2009-03-01 o godz. 18:46
0

ja jestem od polowy lipca na zwolnieniu. czasem jest dzien ze sie nudze ale cos zawsze wymyslam. bawie sie w kure domowa sprzatam gotuje wymyslone obiadki dla meza, chodze na spacery z psem, chodze po zakupy, odwiedzam rodzine znajomych, a ostatniu wiele czytam o ciazy nemowletach itp. ostatnio przygotowuje mieszkanko dla dzidzi, kupuje wszytko dla dziecka, duzo odpoczywam stram sie tym nacieszyc, chodze z mezem do kina, ogladam tv, siedze przed netem i to chyba wszytko a i czasem mam nudne dni to sie zloszcze

Odpowiedz
MartaO 2009-02-23 o godz. 20:31
0

Ja tez wyszywam...od niedawna..:)
A własciwie to moje pierwsze dzieło:)
Męczę biednego żółwika a mam jeszcze rybkę..może zdąże bop zostało mi 4 tygodnie..około...

A tak wogóle to fajna sprawa z tym wyszywaniem, tylko wkurzam sie bo coś za mało wełny dają w tych kompletach...a poza tym wyszywam ściegiem gobelinowym (ukośnym) a większośc gotowych kompletów jest na takie normalne, pionowe wyszywanie...jednak mnie sie to nie podoba i "kombinuje" z gobelinowym...

A mam jeszcze 2 kwiatki tylko ze do wyszywania krzyzykiem i muliną..ale fajne są bo jest mulina, kanwa i ...ramka żeby sobie włożyć i odrazu powiesic na ściane...jedyny minus to taki ze są dośc małe ok 10 cm... ale jak dam rade to może skompletuje sobie więcej i bedzie fajna kolekcja..:)

Odpowiedz
ada.ant 2009-02-23 o godz. 12:18
0

to widzę, że w podobnej konwencji...
ja miarkę na ścianę z misiami ( bo u mnie tylko misie mają wzięcie ;) ) ze starej burdy, zdjęcie wkleję jak skaner będzie chciał ze mną gadać
kupiłam jeszcze takę grzechotkę DMC


tylko jesteśmy w lesie z wymyślaniem imienia...

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 22:14
0

Ada, rybki i inne akwariowe sprawy dla małego nad łóżeczko ;) (niestety zdjęcie nie mam, wzór mam z susanny) A Ty? Co takiego? :D Masz może zdjęcia?

Odpowiedz
ada.ant 2009-02-22 o godz. 20:44
0

czytam, urządzam pokoik, zajmuję się domem, Babcią, mężem i psem, nadrabiam zaległości w generalnych porządkach (potem nie będę miała czasu ;) ), maluję, wyszywam i... odpoczywam :D

Madeleine napisał(a):... wyszywam...
a co, jeśli można zapytać :D

Odpowiedz
Gość 2009-02-22 o godz. 19:59
0

nie jestem na L-4
ale planuję od stycznia ( jak się wyjaśni moja umowa)
i już się doczekać nie moge tego słodkiego lenistwa

będę wreszcie mogła "wyżyć" się kulinarnie- na wymyślane pbiadki nigdy nie mam czasu i siły
nauczę sie piec- zacznę piec ciasta, ciasteczka
poćwiczę angielski
będę chodziła na spacery
nadrabiała zaległości książkowe- na to teraz nie mam czasu
i wreszcie się wyśpię

Odpowiedz
fjona 2009-02-22 o godz. 19:24
0

ja tez nie pamietam zebym sie nudziła: troche forum i buszowania w necie, dużo czytania, spotkanie z cięzarnymi koleżankami :) szkoła rodzenia. no nie wiem, jakos zlecial mi ten czas. aha, ale wtedy byla jeszcze olimpiada w turynie :)

Odpowiedz
Nezi 2009-02-20 o godz. 23:58
0

ja też nigdy nie nudzę się w swoim towarzystwie ;)
pichcę, sprzątam, czytam książki, chodzę na długie spacery... zawsze mam mnóstwo pomysłów jak spędzę kolejny dzień ;)

Odpowiedz
Gość 2009-02-20 o godz. 23:18
0

Na początku było ciężko, teraz już sie przyzwyczaiłam. Mam zgodę lekarza na ćwiczenia - więc 2x w tygodniu fitness, teraz zaczęłam 2x w tygodniu szkołę rodzenia, do tego jeszcze wyjścia rozrywkowe, kino, basen i te sprawy. Czyli wieczory zajęte.
A przedpołudnia - śpię do 8-8:30, potem leżę w łóżku, sprzątam mieszkanie, jem coś, sporo czytam, bawię się z kotami, wyszywam, posiedzę na jednym forum czy drugim, spotykam się z ciężarnymi koleżankami i takie tam. Nie mam sił na latanie po mieście - wolę zostawić je na fitness ;) - więc nie latam. Oooo, i kompletuję wyprawkę, głównie przez allegro i sklepy internetowe 8)

Odpowiedz
żmijka 2009-02-20 o godz. 22:55
0

ja chodze na basen , jak przychodze jestem tak zmęczona że od razu się kłade, posprzątałam w każdym kącie , szukam pomysłu na cos ciekawego :) chyba zacznę sie powoli pakować do szpitala :)8 tygodni wcześniej:))))

Odpowiedz
igamalczyk 2009-02-20 o godz. 22:28
0

Jestem na L4 od 6tygodnia ciąży i ani jednego dnia się nie nudziłam!

Odpowiedz
Gość 2009-02-20 o godz. 21:08
0

chodze na spacery, czytam książki, ściągam z sieci seriale i nadrabiam zaległości, gotuje, sprzątam, nadrabiam zaległości w praniu, rozwiązuje sudoku, spotykam sie ze znajomymi. bywa też tak, że zupełnie nic nie robie i dobrze mi z tym :)

Odpowiedz
irlaaa 2009-02-20 o godz. 21:04
0

Ćwiczę oddechy, mięsień kregla, gimnastykuje się i chodze na basen - ale bez forsowania siebie, takie ciężarówkowe tempo.
Czytam o porodzie i małych dzieciach.
Prowadzę dom, gotuję super obiadki dla Męża i pomagam w opiece nad Dziadkami.
Wieczory spędzamy z Mężem - na ogladaniu zaległości filmowych, graniu w ulubione gry, czasem bywamy w kinie lub teatrze, rzadziej - widujemy się ze znajomymi.
Ogólnie duzo odpoczywam i staram się nie denerwować ;) śpię kiedy tylko mam na to ochotę.

Odpowiedz
Gość 2009-02-20 o godz. 21:02
0

Ja pracowalam prawie do konca 7 m-ca a pozniej niestety bylam pochlonieta wlasnie remontem i sprzataniem oraz zakupami dla dziecka, praniem i prasowaniem dziecinnych rzeczy. I tak zlecialo 1,5 m-ca... Od tygodnia mam czas dla siebie i bylam u dentysty, u fryzjera (ostatni balejage prze porodem), zamierzam jeszcze zaliczyc kosmetyczke i zrobic paznokcie. Poza tym chodze na przynajmniej 1 spacer dziennie (lekarz zalecil), czytam mamusiowe ksiazki lub ciekawostki o ciazy i dzieciach w necie, obdzwonilam kolezanki, ktore wczesniej zaniedbalam, jak rowniez spotkalam sie z kilkoma. Tobie żmijka moge polecic jeszcze basen - b. dobrze robi na kregoslup i samopoczucie, bo w wodzie stajesz sie lekka i zwinna Poza tym spij, ogladaj zalegle filmy, poszukaj czegos na allegro, pochodz po sklepach - rob po prostu to na co nie mialas czasu przed L4.

Odpowiedz
sylw 2009-02-20 o godz. 20:28
0

ja starałam się wiele spać i odpoczywać - np słuchając spokojnej muzyki, bujając się na fotelu bujanym, spacerując, czytając książkę na dworzu...a i tak okazało się o wiele za mało (nie dałam rady o własnych siłach urodzić...)

musze jednak się też przyznać do nadrabiania zaległości filmowych - mąż przynosił lpłytki ub ściągał z netu - obojętne: kreskówki, komedie, romansidła... a przy tym coś smacznego pod ręką :D

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie