• Gość odsłony: 8765

    Czy robicie makijaż w domu, kiedy nie macie w planach wyjścia?

    Czy robicie makijaż w domu, kiedy nie macie w planach wyjścia? (co najwyżej do sklepu spożywczego czt w weekend ;) ) A jeśli tak, jak dużo?Przyznam się, że dotychczas miałam fazę pod tytułem: "jestem piękna i bez niczego" ;) - czyli w weekendy dawałam twarzy odpocząć maksymalnie, zwłaszcza, że po całym tygodniu malowania miałam dość.Odkąd siedzę w domu, trochę mi się odmieniło - czyli coś tam zawsze zrobię, rzęsy, z rzadka cienie + róż + takie tam - żebym nie zapomniała, jak to się robi ;)A Wy?A tak w ogóle mam nadzieję, że takiego tematu nie było jeszcze

    Odpowiedzi (38)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-01-24, 18:49:43
    Kategoria: Makijaż
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-01-24 o godz. 18:49
0

nie nie maluje sie, no chyba ze w weekend jak gdzies idziemy
codziennie tylko kremik na twarz pod oczy i jestem gotowa lol

Odpowiedz
Gość 2010-01-24 o godz. 14:41
0

Fjona mistrzu! :D
Ja mam podobnie z ubraniami - chcę coś mieć szrpnę się (to dotyczy moimch wyskoków z rzeczami nie w moim stylu "ale może założę, bo mi się podobają" - w domyśle na kimś innym) lol

Co do kosmetyków to najbardziej lubię lato - jak buzia jest opalona to wystarczy tusz do rzęs i puder brązujący na policzki.

Ale zima to czas na większy kaliber - na bladej skórze wszystko widać :( , więc dzień w dzień - podkład, tusz, róż (a raczej puder brązujący bo nie mogę się z nim rozstać przez cały rok), szminka/błyszczyk dobierana do koloru ubrania (a jak mi sie chce i mam czas to jeszcze oczy na ciemno) :D opcjonalnie do koloru ubrania.

Odpowiedz
fjona 2010-01-24 o godz. 10:39
0

ja się prawie w ogóle nie maluję, ale generalnie lubie miec i kupować rózne kosmetyki. ale ponieważ nie mam szans ich wykorzystać to prawie wszystko jest przeterminowane. :(

Odpowiedz
kkotek 2010-01-23 o godz. 10:41
0

moim podstawoowym zestawem sa cienie, tusz do rzes i tyle!!podlkladu nie uzywam juz od poltora roku i jak narazie nie bede go mogla jeszcze uzywac pzrez jakis czas z racji tego,ze jestem w trakcie leczenia twarzy i nie moge :( chociaz czasem mam taka ochote maznac sie podkladem ale jak sobie pomysle o tym,ze moje dluuugie leczenie mzoe pojsc w diably to wole nie... teraz narazie rozgladam sie za jakims fajnym podkladem,ktoorym sobie kupie po calej kuracjii :)

Odpowiedz
ama 2010-01-22 o godz. 14:16
0

mam swój podstawowy zestaw, który raczej nakłądam nawet gdy siedzę w domu, gdy jestem chora i w ogóle zawsze - dużo lepiej się wtedy czuję

są to korektor pod oczy, róż w kremie, puder sypki, czasem brązujący
ostatnio o dziwo dochodzi także rozświetlający cień w naturalnym kolorze, a rzadziej nakładam tusz - kiedyś to było nie do pomyślenia

a w innych sytuacjach dochodzi jeszcze jakiś delikatny cień i mocno wytuszowane rzęsy - koniecznie z zalotką! obowiązkowo

i wsjo

bez makijażu czuję się źle, nie lubię jak ktoś na mnie taką patrzy - zupełne zupełne minimum to korektor pod oczy i odrobina pudru sypkiego

Odpowiedz
Reklama
agapuchatek5 2010-01-22 o godz. 13:05
0

Maluję się codziennie. Tego wymaga ode mnie praca i tego też sama od siebie wymagam. ;)
Staram sie używać dobrych kosmetyków upiększających, które przy okazji pielęgnują moją skórę.
Po powrocie do domu, nie marzę tylko o tym żeby zmyć makijaz, bo mi po prostu nie przeszkadza... ;)
Lubię makijaż, ale makijaż profesjonalny i zarazem bardzo dyskretny...

Odpowiedz
Gość 2010-01-04 o godz. 08:59
0

maluję się, do pracy zawsze
zestaw: podkład, puder, kredka, cien, tusz i róż do policzków (którego
używam od ślubu, wtedy zobaczyłam co można różem zdziałać )

w weekendy starm się nie malowac lub wprowadzam minimalizm - podkład lub sam puder, tusz do rzęs i pomadka bebe - perłowa, moja ukochana ;]

po powrocie z pracy pierwsze kroki kieruje do łazienki i zmywam make-up, czuje się swobodnie ;]

jeszcze kilka lat temu wcale się nie malowałam, ale po zimie kiedy popękały mi naczynka zaczęłam dodatkowo chronić buziaka i tak już zostało ;]

Latem, kiedy mam opaloną buźkę nie używam podkładu.

Odpowiedz
Yagutka 2009-12-31 o godz. 11:08
0

Nie maluję się w ogole, jeżeli siedzę w domu (a siedzę codziennie, bo pracuję w domu). Natomiast jak gdzieś wychodzę i mam się pokazać ludziom (a nie pani ze sklepiku osiedlowego dwa kroki od bloku ;) ), to się maluję - no i wtedy jest to zazwyczaj makijaż mocny, bo takie lubię :)

Odpowiedz
Gość 2009-12-26 o godz. 20:32
0

Latem właściwie nie muszę się w ogóle malować - lekka, naturalna opalenizna plus henna na rzęsach i brwiach nadają wystarczająco świeży, zadbany wygląd. Przez resztę roku tak jak Skrzacik:
Skrzacik napisał(a):Do pracy i na wyjścia maluję się bardzo delikatnie - podklad, korektor (tam gdzie trzeba), tusz, cień zazwyczaj w naturalnym odcieniu
Czasem mam fanaberię i mocniej podkreślę oko czy usta, na wieczór zdarza mi się umalować mocniej ale to raczej odstępstwa od reguły niż norma.

W domu nie maluję się wcale- również lubię jak mi cera odpoczywa.

Odpowiedz
Wonderka 2009-12-26 o godz. 17:52
0

Maluję zawsze jak zasiadam przed Forumą 8)

A tak serio; na uczelnie nie-ciągle pocieram oczęta i bym wyglądała jak jakiś ufok, na wyjścia jak najbardziej, czasem w domku bo małżon bardzo lubi jak mu puszczę pomalowane oczko

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-12-26 o godz. 16:08
0

Kiedyś malowałam się zawsze przed wyjęciem z domu, a teraz maluje się tylko do pracy i gdy wychodzę na imprezę.
Moim podStawowym kosmetykiem jest tusz do rzęs
Moim również, używam też cieni do powiek, natomiast podkładów, pudrów, pomadek używam od wielkiego święta.

Odpowiedz
Gość 2009-12-26 o godz. 07:14
0

Kiedy siedzę cały dzień sama w domu, to się nie maluję 8) W innych wypadkach raczej tak. Nie robię już takiej "tapety" jak 5-8 lat temu (dlaczego młodym dziewczynom wydaje się, że wyjście do sklepu w takim "pełnym rynsztunku" jest w dobrym guście? lol ), maluję się raczej delikatnie, tak, żeby było widać mnie, a nie tonę kosmetyków: lekki podkład, lekki puder, cień do powiek, tusz do rzęs i odrobina błyszczyka.

Odpowiedz
algaj 2009-12-25 o godz. 11:41
0

Nigdy nie maluję się, jeśli cały dzień mam siedzieć w domu, ewentualnie planuję wyjśc gdzies na chwile po bułki.
Nienawidzę zmywac makijażu, a poza tym mam wrazenie, że moja twarz naprawde w takie dni odpoczywa

Odpowiedz
Gość 2009-12-25 o godz. 11:13
0

ja też z tych co uważaja, ze jeszcze sie nie muszą malować ;o)
a serio to za duzo z tym zachodu. Wolę sobie pospać, nawet 5 minut.
Na co dzień, czyli do pracy tylko krem matujacy i puder jak krem matujacy tylko z nazwy, ale latem to w ogóle staram sie nie pudrować.
Czasem jak mam fantazję to sobie rzęsy tuszem śmignę, ale rzadko, bo jak trę oczy w pracy (ech ten komputer) to potem mam urocze cienie pod oczami. ;o)
Na wieczór i na wyjscia maluję full oczy bo lubię i umiem. podkładów nie lubię i uzywam tylko jak jestem zmuszona przez krosty ;o)
lubie też pudry brązujace, takie kulki. Fajna sprawa.
Nie umiem sie obchodzic z różem, wiec też nie używam, choć chetnie bym sie nauczyła...

Odpowiedz
mokato 2009-12-25 o godz. 09:51
0

Ja mam to szczęście, że oczu praktycznie nie muszę malować. Mam ciemną oprawe i długie rzęsy. Z cerą za to baaardzo kiepsko. Gorzej jak w liceum.
Malować sie nie lubię i jak siedzę w domu nie robię tego. Nie wygląda to najlepiej ale nie chce tej mojej biednej skóry katować jeszcze na co dzień podkładem i innymi duperelami.
Kiedy wychodzę dalej jak po bułki albo z psem- podkład+ puder + tusz(nie zawsze).

Odpowiedz
Gość 2009-12-25 o godz. 08:45
0

Jesli cera jest bez zastrzeżeń to do pracy makijaż oczu (ceinie/kredka + tusz obowiązkowo),ust i muśnięcie pędzlem brązującym wystarczą. Jesli ukazuje się mym oczom coś zaskaująco nieciekawego wtedy czas na korektor + podkład i reszta jak zawsze. W weekend bardzo rzadko się malują "po domu", wychodząc z załozenia, ze daje skorze odpocząc...jdnak pomimo wszytko tusz do rzęs uzyty byc musi, by oczy nabrały wyrazu. ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 22:38
0

Moim podStawowym kosmetykiem jest tusz do rzęs, używam go codziennie. Często podkreślam oczy kredką, bywa też że cienie idą w ruch.

Baardzo rzadko natomiast używam podkładów, pudrów i innych tego typu kosmetyków, po prostu ich nie znoszę i używam tylko na wielkie okazje.

Bardzo lubię też chodzić bez makijażu, i przed ciażą częściej mi się to zdarzało. A teraz jak nie chcę żeby na ulicy brano mnie za 16 z dzieckiem to muszę się malować.

Odpowiedz
becja 2009-12-24 o godz. 22:21
0

Ostatnio moja twarz potrzebuje niestety korektora - więc używam cały czas.
Od niechcenia ;) śmignę się różem. I tyle.
No ale ja z tych, co sądzą że jeszcze nie muszą się malować ;)

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 21:11
0

Codziennie stosuje fluid w kremie i korektor. Wynika to niestety z brzydkiej cery a nie z nałogu lol Chociarz bywają i takie piekne dni gdy stare krosty już się zagoją a nowych jeszcze nie ma i wtedy jest TEN DZIEŃ lol mogę wyjść na ulice bez fluidu. jupiiii

Poza tym często używam tuszu do rzęs i cieni, ale te to stanowczo rzadziej.

A gdy nie musze nigdzie iść to zero makijażu, jakiś kremik tylko tudzież maść na prychole (Czy one kiedyś mnie opuszcą lol )

Odpowiedz
Evel 2009-12-24 o godz. 20:22
0

Codziennie rano, zanim wyjdę do pracy, mam krótką sesję makijażu-podkład, puder w kamieniu, baza na powieki, cień, kredka do oczu, tusz (obowiązkowo). Nie ma takich sytuacji, w których zastosowałabym pomadkę i konturówkę-w grę wchodzą tylko błyszczyki.
W dni wolne od pracy, czy też po prostu wolne od wyjścia z domu-makijażu nie robię. Żadnego problemu nie stanowi dla mnie wycieczka do pobliskiego sklepu "w takim stanie"-nie jestem uzależniona od makijażu; jest on dla mnie sposobem na poprawę humoru i polepszenie wizerunku.
Lubię się malować-zarówno na dzień jak i na wieczór.
Dowartościowuje mnie to, że jestem umalowana, jak i to, ze potrafię to zrobić samodzielnie lol

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 15:39
0

Za młodu 8) :P malowałam się zawsze i wszędzie. Również na przysłowiowy spacer z psem. Podklad, puder, tusz do rzęs, cienie i blyszczyk.
Teraz, jeśli siedzę w domu, to się nie maluję. I zawsze po dłuższym urlopie, czy nawet chorobie moja cera wyglada milion razy lepiej niż w czasie "normalnego" trybu życia.
Do pracy i na wyjścia maluję się bardzo delikatnie - podklad, korektor (tam gdzie trzeba), tusz, cień zazwyczaj w naturalnym odcieniu i jakis błyszczyk.

Odpowiedz
Małgoś 2009-12-24 o godz. 15:23
0

Jeśli nie wychodzę "do ludzi" ani nie spodziewam się czyjejś wizyty - raczej się nie maluję, myję rano buzię, smaruję ją kremem i chodzę tak cały dzień bardzo z siebie zadowolona 8) .
Na "codzienne" wyjścia z domu (praca, zajęcia) - podkład, korektor, puder, tusz, błyszczyk, cienie raczej rzadko (z dużo zabawy z nimi ;) ).

Odpowiedz
Julies 2009-12-24 o godz. 13:32
0

ja szczegolnie za malowaniem sie nie przepadam...na wielkie wyjscia oczywiscie pelna opcja. a jak wychodze do pracy czy na uczelnie to tylko podklad, puder i tusz. Pomadka zawsze bezbarwna, ewentualnie bezbarwny blyszczyk.
Jak siedze w domciu i nie mam zadnych planow wyjsciowo-spotkaniowych to tylko kremik, ewentualnie tusz.

Przyznam ze wazniejsze jest dla mnie staranne pomalowanie paznokci :).

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 12:52
0

WhiteRabbit napisał(a):
Puder w kremie to podstawa. Do tego puder w kamieniu i puder brązujący.
Na drugim miejscu cień do brwi (mam strasznie jasne i beznadziejne w ogóle) i tusz do rzęs. Reszta w zasadzie może nie istnieć.

Ja na to stosuje henne (ale nie czarna, tylko nieco jasniej tak jakbym uzywala ciemno-brazowego cienia ) i tak jest przez jakies 2-3 tyg :)Szczerze polecam

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 12:11
0

Do pracy malowałam się zawsze pełnym zestawem. Odkąd siedzę w domu, ograniczyłam to do minimum, co nie znaczy, ze zaniedbana latam ;) Jakos nie odczuwam potrzeby malowania sie w full-opcji 8) Kredka do oczu, błyszczyk, czasem choć znacznie rzadziej niz kiedys tusz do rzes i puder brazujacy :) No ale z drugiej strony całkiem bez tez nie umiem

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 11:56
0

W czasie studiów się malowałam często i z lubością, choć nigdy nie robiłam "ciężkiego makijażu". Kiedy jednak wychodzę do ludzi przynajmniej używam korektora w sztyfcie i pudru w kamieniu (tez nie mam idelanej cery niestety) oraz zazwyczaj tuszu do rzęs, choć to nie zawsze.

Lubię ciemne cienie, kształt mojej powieki wymaga lekkiego poprawienia cieniem.

W domu nie maluję się w ogóle - lubię jak oczy odpoczywają.

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 11:48
0

W moim przypadku jest tak, że jeżeli gdzies wychodzę np. praca, zakupy, spotkanie to zawsze się umaluję (podkład, puder, tusz, czasami cień - ale to na wieczór), jak wiem, że będe siedziała w domu to nie maluje się, bo chcę, aby cera odpoczęła.
Lubie się malować i jak tylko nadarza się okazja to, to robię ;)

Odpowiedz
Adamowa 2009-12-24 o godz. 11:15
0

Ja bez makijażu (przynajmniej bez pomalowanych oczu) nie wyjdę nawet zpsem dookoła bloku :D Jestem uzależniona już od 10 lat tak.Po prostu nie akceptuję siebie bez makijażu; wstaję rano i do momentu nałożeniu makijażu w ogóle sięsobie nie podobam Nie pomagają nawet zapewnienia Kochanego, że jestem piękna nawet "naturalna", oj nie pomagają... Lada tydzień zamierzam strzelić sobie makijaż permanentny,żeby trochę mniej sterczeć przed lustrem, skoro już "muszę" :D

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 11:03
0

Kiedyś, na studiach, zawsze mialam podkład i umalowane rzęsy, a jak starczylo czasu i zapału to jeszcze cienie (zwykle malowałam się bardzo starannie i zajmowalo mi to troche czasu)

Teraz jak siedzę w domu z Wojtkiem to nie maluje sie w ogóle. Nie wyobrażam sobie przytulania dziecka z podkladem na twarzy, no i ogólnie jakoś mnie makijaż w domu 'uwiera' ;)

Za to na jakies wyjścia staram się malować i zwykle jest to dość mocny makijaż, bo taki lubie :)

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 10:59
0

Nie! Nie! Nie!
Makijażu nie lubię - maluje sie bo muszę, bo tego wymaga moja praca...

W weekendy, urlopy, po pracy - jedynie myję twarz, wklepuję w nią krem i serum udoskonalające.
Podkładowi, pudrowi i tuszom mówię "pa!" zaraz po przekroczeniu progu mieszkania 8)

Na szczeście mój pęd ku brakowi makijazu jest stale podsycany przez szanownego małzonka -
który organicznie nie cierpi np. błyszczyku czy fluidu ;)

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-12-24 o godz. 10:53
0

balu21 napisał(a):(...) a pozatym bez makeup-u wygladam jakbym była chora ;)
Niestety - mam to samo ;) Ile już razy, kiedy nieumalowana wyszłam na ulicę, spotkałam koleżankę, usłyszałam pytanie: "Jesteś chora?" :D
Moja mama ma to samo ;)

Puder w kremie to podstawa. Do tego puder w kamieniu i puder brązujący.
Na drugim miejscu cień do brwi (mam strasznie jasne i beznadziejne w ogóle) i tusz do rzęs. Reszta w zasadzie może nie istnieć.

W domu - zależnie od nastroju. Czasem jestem w pełnym rynsztunku, razem z dwoma cieniami na powiekach, szminką i błyszczykiem, a czasem rano nakładam maseczkę nawilżającą, po chwili ją ścieram i nawet kremu nie nakładam ;)

Odpowiedz
HoneyGirl 2009-12-24 o godz. 10:46
0

w tygdoniu maluję się zawsze
mój zestaw to: krem nawilżajacy , podkład , puder , puder brazujacy , kredka do oczu , cień do powiek , tusz do rzęs i błyszczyk
nie moge pominąc żadnego z tych elementów , bo zle się wtedy czuje ;)
w weekend gdy wiem , że napewno nogdzie nie bedę wychodziła daje odpoczać cerze od kosmetyków
a i jeszcze jedno- majuję się dla siebie a nie dla ludzi ;) żle się poprostu czuję pośród ludzi bez umalowanej buzki
lubię ładnie wyglądac , a pozatym bez makeup-u wygladam jakbym była chora ;)

Odpowiedz
tusia13 2009-12-24 o godz. 10:45
0

Do pracy zwykle maluję oczy czyli tusz i kredka czasem usta. W weekendy jak siedze w domu to mi sie nie chce, ale jak mam gdzieś wyjść np. do kina, albo spotkać się z przyjaciółmi ( nie do sklepu, czy myjni) to zwykle coś ta napacykuję, ale nie jest to podkłąd bo go niecierpię. Dwa raz sie na niego zdecydowałam na studniówkę i ślub.

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 10:37
0

Zazwyczaj się maluję w weekendy, chyba że mam ochotę aby i cera trochę sobie poodpoczywała ;)
Mój makijaż jednak ogranicza się tylko do oczu - cień, eyliner, tusz, kredka - również do pracy.
Nie cierpię pudru, fluidu itp., więc smaruję się tym wyjatkowo rzadko - głównie w zimie jak jestem wyjatkowo blada. Czasami też maznę się różem. :D

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 10:03
0

Moje podstawowe malowidła to: podkład, korektor w sztyfcie, puder w kamieniu i tusz do rzęs. Tych używam prawie codziennie. Niestety nie mam ładnej cery i lepiej się czuję jak mam podkład . No, chyba że nie ma lubego bo gdzieś wyjechał albo wiem, że wróci do domu dopiero wieczorem a ja siedzę w domu i nigdzie nie wyłażę to się nie maluję.
Innych "kolorowideł" właściwie nie używam. Raz na jakiś czas musnę się pudrem brązującym. A cienie to już naprawdę na wielkie wyjścia pt. wesele lol .

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 09:59
0

Ja tez raczej mniej niz wiecej i nie dotyczy to tylko weekendow.
Na codzien jest krem nawilzajacy i maluje zwykle tylko oczy (baza, cien, tusz).
Jak mam wiecej czasu (weekend, wieczor itp) to wowczas dochodzi podklad, puder i cos tam jeszcze .

Co do malowania w weekendy to nie ma reguly, jesli siedze w domu nie wychodze to raczej tez sie nie maluje (no moze rzesy), ale tez nie jest regula ze jak wychodze to od razu pelna paleta barw i narzedzi rusza.
Wersja minimalna dla mnie to wlasnie tusz, reszty moze nie byc.

Odpowiedz
Kinia Jones 2009-12-24 o godz. 09:38
0

A ja się nie maluję w ogóle 8) Czasami jak mi się nudzi rano przy biurku w pracy to wyciągam tusz i maluję rzęsy i wtedy co druga osoba to zauważa i pyta co się stało, że się umalowałam lol

Odpowiedz
Gość 2009-12-24 o godz. 09:32
0

Moj makijaz raczej nie zalezy od planow a od nastroju. Potrafie wyjsc wieczorem na drinka tylko z kremem nawilzajacym na twarzy albo wymalowac sie do odkurzania ;)

Jesli sie juz maluje to jest to zestaw: podklad, korektor, puder, kredka do oczu, cien, tusz, pomadka. Intensywnosc tez zalezna od humoru, ale raczej mniej niz wiecej.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie