-
zojka25 odsłony: 4300
:( co się jeszcze stanie?
Dziewczyny, nie mam już siły, boję się kolejnych dni. Wczoraj minęły 4 miesiące od śmierci mojej ukochanej Babci, a od soboty mam w szpitalu tatę, w dodaku u męża zdiagnozowano toczeń.
Najgorsze jest to, że u taty jeszcze nie postawiono diagnozy, robią mu kolejne badania i nic poza zapaleniem płuc nie znaleźli, a on najbardziej cierpi z powodu bólu brzucha. Trwa to już tydzień, ojciec nie należy do miękkich, to jego 1 kontakt ze szpitalem, ale widzę, że już nie ma siły.
Boję się.
Zojka - dzielna z Ciebie dziewczyna! Podziwiam Cie, naprawde.. NIe wiem czy sama umialabym sie (wlasnie tak organizacyjnie bo o wewnetrznej stronie nie mowie...) odnalezc sie...
Pamietaj ze myslami wszystkie tutaj Cie wspieramy.
Najmocniej jak sie wirtualnie da.
dzięki za wszystkie słowa otuchy, pogrzeb dopiero jutro o 10.00, niestety wczoraj nawet nie mogłam odwiedzić grobu taty, jest mi jakoś tak dziwnie, czuję się chwilami jak obserwator. Dobrze, że sama musiałam zająć się wszystkim od strony organizacyjnej - miałam mniej czasu na myślenie.
Boję się jutra i tego, co potem.
Już ziś tak bardzo mi go brakuje....
Zojka mogę tylko domyślać się jak teraz Ci ciężko :( . Nie wyobrażam sobie tego, że moi rodzice kiedyś odejdą :( .
Przytulam Cię wirtualnie :usciski: .
['] dla Taty.
badz dzielna Zojka
a Tata niech bedzie zawsze z Toba
w Twoim sercu, myslach i wspomnieniach.
niech Cie wspiera i strzeze
Bardzo mi przykro :goodman:
Tata jest już po tej lepszej stronie i będzie nad Wami stamtąd czuwał :goodman:
\*/
zojka, (') dla Twojego Taty...
wiem że nie tak miało być - ale już nie cierpi, czeka na Was po jaśniejszej stronie...
zojka :goodman:
pamietaj, ze Tata jest juz po tej lepszej stronie i juz nie cierpi.
i ze zawsze bedzie sie Toba opiekowal.
W takich chwilach brak słów...
Przytulam Cie mocno :usciski:
I świeczka dla Twojego Taty ['] - świeć Panie nad Jego duszą
Strasznie mi przykro.
Dobrze, ze padla decyzja o operacji - niezaleznie od tego, jak bardzo rozprzestrzeniony jest nowotwor jelita - pacjent zawsze profituje z takiej operacji i to jest numer 1 jesli chodzi o terapie tego rodzaju raka.
I choc marna to pociecha, dodam rowniez, ze radioterapia czy nawet chemioterapia maja w przypadku raka jelit niewielkie znaczenie - zwlaszcza jesli mowimy o przerzutach w odlegle organy, jak watroba czy pluca. Stosuje sie ja niekiedy pooperacyjnie, zeby zminimalizowac ryzyko ponownego pojawienia sie raka, ale w innym stadium choroby, niz ten, w ktorym znajduje sie Twoj tato (bo podejrzewam, ze przerzuty dotyczyly wlasnie odleglych organow?)
Co zas do rany, ktora nie chce sie zbyt dobrze goic - trzymam kciuki, zeby antybiotyki i opatrunki zrobily swoje.
A na koniec slowo na temat morfiny. Wiem, ze wzbudza ona wiele obaw - ale w odpowiedniej dawce morfina moze byc blogoslawienstwem - wspaniale zlagodzi ona bol Twojego taty, a tym samym zdecydowanie poprawi jego samopoczucie. To bardzo wazne. Bol nie odbierze mu radosci z Waszych wizyt i czasu spedzanego z Wami.
Nie ma slow, ktore moglyby wyrazic jak bardzo mi przykro, wiec nie bede wiecej pisac. Zycze Tobie i Twojej rodzinie wszystkiego najlepszego!
zojka25 napisał(a):dzięki ponownie Dziewczynki:) Wiecie co, ja mimo wszystko mam cały czas wyrzuty sumienia, że już tak niewiele mogę dla niego zrobić.
Możesz jeszcze zrobić wiele - być z Nim, trzymać za rękę, powiedzieć jak bardzo Go kochasz. Korzystaj z każdej chwili z tatą :usciski:
Bardzo bardzo mi smutno i nie wiem co powiedziec, jak pocieszyc.
Trzymajcie sie mocno, wszyscy razem i okazujcie sobie milosc. Na pewno tacie bedzie latwiej wiedzac i widzac jak bardzo go kochasz.
to dla Taty. aniasz tak pieknie napisala, ze zostaje mi tylko Cie uscisnac. badz dzielna.
Zojka trzymam kciuki zebys miala duzo sily (wystraczajaca ilosc dla Ciebie, Taty i Mamy). Bardzo mi przykro, ze tak sie wszystko ulozylo. Zycze Tacie, aby cierpial jak najmniej i ciesze sie, ze potraficie Go tak pieknie wspierac swoja miloscia. Mysle, ze to bardzo wazne.
Jest taka piekna ksiazka "Oskar i Pani Roza" Schmitt'a, bardzo polecam Ci jej lekture, na ten ciezki czas.
zojka, wciąż jesteście razem - to się liczy... Macie szanse jeszcze pocieszyć się sobą, powiedzieć wszystko czego do tej pory nie mieliście okazji, odwagi powiedzieć. Wiem że sytuacja jest przykra i trudna - ale piękne jest też to co napisałaś o spokoju, jakimś pogodzeniu się z tym co nieuknione - i byciu razem do końca. Mam nadzieję że na twarzy Twojego taty codziennie teraz zobaczysz uśmiech - z powodu małych spraw, jak te poziomki.
Przytulam Cię mocno.
chyba jestem Wam winna nowe sparwozdanie... Niestety jest już bardzo źle, Tatę ze szpitala przewieziono w ubiegły piątek do hospicjum, wymaga ciągłego monitorowania oddechu ,a w szpitalu nie chcieli już go trzymać. Sam z resztą nie chciał dłużej tam zostać. Po pierwszym szoku, że to już koniec, bo z hospicjum raczej się nie wychodzi, uspokoiliśmy się wszyscy - głównie Tata. Ma fachową i pełną serca opiekę, a my spędzamy z nim każdą wolną chwilę, spełniając jego zachcianki ... wczoraj np. zawiozłam mu poziomki.
Niestety dowiedziałam się, że rana po operacji nie goi się i istnieje niebezpieczeństwo zakażenia. Konieczne okazało się też wprowadzenie morfiny. To wszystko to jeden wielki koszmar, jeszcze 5 tygodni temu planowaliśmy tyle wspólnych spraw, a teraz?
dziewczynki, wielkie dzieki. Wiem, że muszę być dzielna. Jakoś staram się trzymać. Wczoraj rozmawiałam ze znajomym lekarzem z oddziału taty. Niestety, chemia nie pomogłaby zbyt, nawet, jeśli mogliby mu ją podać. Jest za słaby. Jeżeli jelita podejmą pracę, mamy w najlepszym razie rok, półtora. Wszystko się jednak dopiero okaże.
Odpowiedzzojka, jedyne co mogę zrobić - pomodlę się za Twojego tatę. Trzymaj się, bądź dzielna dla niego - na pewno bardzo teraz potrzebuje wsparcia...
Odpowiedz
Nie wiem czy powinnam to pisac, "przeszlam" przez to, tzn moja mama zmarla na raka. Miala 49 lat. Sadze iz gdyby byla swiadoma tego ze umrze nie pozwolilaby na chemioterapie. Cale to "leczenie" to oslabianie organizmu do minimum. Zabija raka, to prawda ale osoba chora dodatkowo zaczyna chorowac np na pluca, oskrzela czy inne stany zapalne. Mozliwe ze chemioterapia zabilaby Twojego tate i stad to ograniczenie wiekowe.
Bardzo mi przykro i ... nie wiem czego Ci teraz zyczyc.
Zojka, bardzo mi przykro. Przytulam Cie bardzo mocno, a Tacie zycze duzo zdrowia!
Przerazilo mnie to materialne powiazanie chemioterapii z wiekiem
niestety, nie mam dobrych wiadomości. Tato musiał być w piątek operowany z powodu "stanu zagrożenia życia". Okazało się, że sprawcą wszystkiego jest guz w jelicie grubym, nie dało się go usunąć, są już przerzuty. Od soboty jest na OIOMie, stan ciężki, ale jak to ujął lekarz- nie beznadziejny.
Niestety co do leczenia onkologicznego - nie będzie mu już przysługiwać chemioterapia, ponieważ skończył 65 lat... Dlaczego w naszym kraju limituje się wiek ludzi, którym należy się choć odrobina nadziei w walce z chorobą?
Dziewczyny, chwilami nie wiem już, co robić. Narazie zbieram chętnych do oddania krwi na rzecz taty. Nieważna grupa.
jeszcze raz dzięki. Może wiecie, jaka jest procedura, gdy chce się przenieść chorego do innego szpitala? Narazie nie mogę złego słowa na lekarzy i pielęgniarki powiedzieć, ale po prostu szpital w Wołominie nie jest żadnym specjalistą w leczeniu/łagodzeniu przebiegu chorób nowotworowych.
Odpowiedzzojka bądźcie dobrej mysli, a ja ze swojej strony mocno zaciskam kciuki za zdrowie taty i męża :usciski:
OdpowiedzZojka trzymaj sie dzielnie. Skoro diagnoza nie jeste jeszcze do konca pewna, ja mam nadzieje. Musi byc dobrze. Trzymam kciuki za tate :goodman:
Odpowiedz
zojka25, dokładnie tak jak napisała ewan - po gorszych dniach muszą przyjść lepsze, wygląda na to że u Ciebie lada dzień powinien się zacząć ten bardziej różowy okres.
Wytrzymajcie jeszcze troszkę, na pewno wkrótce będzie dobrze!
Zojka przytulam. Juz nic przykrego sie nie stanie! Dosc tej zlej passy. Tacie i mezowi duzo zdrowia zycze. Trzymaj sie!
OdpowiedzPodobne tematy