• joannao odsłony: 1430

    Mój Dół :( córka czy praca?

    Mam doła :( i to dużego, bo nie wiem co robić ....
    Nic juz nie wiem. Muszę wracać do pracy. Obecnie w pracy zastępuje mnie mąż, ale on nie radzi sobie zarządzaniem ludźmi i obawiam się, że za jakiś czas, gdy nie wrócę do pracy, rozpadnie się firma, którą budowaliśmy ostatnie kilka lat :(
    Nie oddam córki do żłobka, teściowa pracuje, moja mama przyjeżdza na dwa dni w tygodniu - a niani znaleźć nie mogę :( Mieszkamy pod miastem i nie sądze, żeby komuś chciało się tu dojeżdzać :( a zawozić dziecko do obcego domu? takie małe? dziwnie
    Cholerka, jestem rozdarta, zła i nie wiem co z tym fantem zrobić.
    Jest mi źle :(
    Jak byłam w ciąży, to mój j. mowił, że na wychowawczym moze siedzieć on w domu. Ale niestety jak zobaczył, że to nie jest takie proste to teraz się z tego wykręcił :( Wogóle sprawia wrażenie jakby bał się zostawać z Julką sam w domu :(

    Odpowiedzi (7)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-04-09, 04:44:04
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
joannao 2009-04-09 o godz. 04:44
0

Sytuacja ulega poprawie :) Z konieczności zaczęłam chwalić męża, nawet gdy nie całkiem na te pochwały zasłużył :) I teraz juz się nie miga... Sam zauważył, że potrafi się zająć Julką, że daje to dużo przyjemności ... I (tu jest największy postęp) w sobotę i niedzielę nie jest już chętny do wydawania Julki babci, żeby się nią zajeła, byśmy my mogli odpocząć. Teraz odpoczywamy z małą :)

A co do pracy - kiepsko :( Owszem myślałam o tym, żeby Julka chodziła ze mną do pracy. Ale teraz ze względu na upały jest to utrudnione - zaliczyłyśmy przeziębienie (w samochodzie mała się spociła, a zanim dojechałysmy wóżkiem z parkingu do pracy zawiało ją i ...). Od przyszłego tygodnia robimy drugie podejście :)

Odpowiedz
buniuta 2009-04-09 o godz. 04:31
0

Problem mężów jest jednaki ...
I nie jest to problem mężów tylko żon - bez urazy - pisze na własnym przykładzie.
Ja miałam silne przekonanie, ze wszytsko zrobie lepiej i szybciej i w ogole.
I final jest taki, ze o ile moj Pan J -jest kochany, wstaje, przewija i karmi - nie byłby pewnie w stanie zostać z małym - nie doprowadzając domu do ruiny. Bo technicznie pewnie nie byłoby problemu.
Wiem, ze nie jest łatwo MI pozwolić na usypianie małego Mojemu J. Kiedy słyszę, ze Matik krzyczy w niebogłosy ( :o U mnie uspokoiłby sie w minutę) - ale jestem twarda! Pozwalam, cierpie.... ale zabezpieczam sie, przed cierpieniem w przyszłości!
I w naszym przypadku baaaardzo dobrze robi chwalenie! Chwale go na okrągło! On jest dumny, szczęśliwy i sie wykazuje!

Co do Twojej sytuacji zawodowej - to czy myslaś o pracy z dzieckiem?
O stworzeniu mini żłobka.
Może ktos z Twoich pracowników ma małe dzieci i mógłby to współfinansować.

Odpowiedz
Gość 2009-04-01 o godz. 12:38
0

joannao napisał(a):A skoro to narzekalnia to chciałam jeszcze parę słów na temat teściowej tak się zarzekała, ze będzie nam pomagać, a teraz zawsze ma jakąś wymówkę - urlopu nie weźmie, bo chce wyjechać na wakacje (i tak nie wyjedzie), a jak już bierze urlop albo chorobowe, to do ostatniego dnia nie wie czy weźmie i nagle okazuje się, że ma wolne a mi już udało się zorganizowac inną opiekę i jest niezadowolona, że chciała pomóc ....
Beznadzieja
Lepiej nie liczyć na innych, a pomoc traktować jak miły prezent od losu. Wtedy się nie rozczarujesz :)

Odpowiedz
Gość 2009-03-24 o godz. 06:52
0

Joannao może problem polegał właśnie na tym, że mąż wiedział, że zostawiłaś ich tylko na 15 minut i zaraz wrócisz i zajmiesz się małą

Odpowiedz
anemonka 2009-03-24 o godz. 01:48
0

wiesz moj maz tez sie probowal wykrecac mowil ze nie potrafi albo ze ja to lepiej zrobie itp ale sie nie dalam poprostu zmuszalam go do tego zeby cos zrobil teraz wyjezdzam na 3 dni i on nie ma wyjscia zostaje sam z mala i musi sobie poradzic
zreszta nie ma o czym mowic kazda z nas sie musiala tego wszystkiego nauczyc to niech i oni poczuja jak to jest miec male dziecko w koncu wiatropylne nei jestesmy same sobie nie tego szczescia nie zmajstrowalysmy ;)

Odpowiedz
Reklama
joannao 2009-03-23 o godz. 20:03
0

No więc tak : staram się go nie krytykować (a ostatnio nawet nie krytykuję) ale on sobie zupełnie nie radzi gdy zostają sami :( Mój J. jest kochany i troskliwy, w weekendy wstaje w nocy i karmi Julę.... ale lubi też mieć wszystko zaplanowane - a przy dziecku same wiecie, ze tak się nie da. Ostatnio zostawiłam ich na 15 minut (szybki wyjazd do pobliskiego sklepiku) - i mówię mu-wynieś wózek przed dom, tam jest cień, Julka zaraz zaśnie. Wracam a J.siedzi zamknięty z Julą w domu, bo zamiast wyniesc ją przed dom, wyjechał na pełen słońca taras (nie chciało mu się nosić wózka w tą i spowrotem - co ja robię codziennie :)) Julka się wkurzyła, bo było za gorąco, i powietrze inne niż w prawdziwym cieniu i zaczęła ma wyć. Ona wyje, on wkuty, że odpocząć nie może, nawet na chwilę usiaść nie może, nawet kawy zzrobić sobie nie może ....
Wytłumaczyłam mu spokojnie, że ja też przeszłam przez takie sytuacje, że to co umiem , to nie instynkt tylko kwestia prób i błędów (no bo nie tacham po schodach wózka dla przyjemności, tylko po to zeby Jula szybko i na dlugo usnęła).
A mój mężczyzna stwierdził, że się nie nadaje do opieki nad dzieckiem :(
Dobra będę nad nim pracować :(

A skoro to narzekalnia to chciałam jeszcze parę słów na temat teściowej :( tak się zarzekała, ze będzie nam pomagać, a teraz zawsze ma jakąś wymówkę - urlopu nie weźmie, bo chce wyjechać na wakacje (i tak nie wyjedzie), a jak już bierze urlop albo chorobowe, to do ostatniego dnia nie wie czy weźmie i nagle okazuje się, że ma wolne a mi już udało się zorganizowac inną opiekę i jest niezadowolona, że chciała pomóc ....
Beznadzieja

Odpowiedz
Gość 2009-03-23 o godz. 13:06
0

Joannao a czy często dajesz mu szansę zostania sam na sam z Julcią?
Bo może rzadko ma taką okazję i dlatego trochę go to przeraża. Zacznij ich po prosu zostawiać samych, najpierw na godzinkę, później dwie i jakoś poleci.
Podejrzewam, że nie wykręca się dlatego, że to cieżka praca tylko dlatego, że boi się iż nie da sobie rady- tak dobrze jak Ty to robisz.
Może pozwól mu uwierzyć w siebie :D

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie