• anna5 odsłony: 1480

    Dół

    Mam dzis ogromnego dola i mam dosc juz wszytskiego wlasnie poklucilam sie poras chyba kolejny z mezem o coreczke i jego obowiazki w domu.Wasi mezowie tez tacy sa ze wam wogole nie pomagaja czy to ja tylko trafilam na takiego lecia Normalnie plakac mi sie chce ja juz naprawde niemam sil musze sobie ponarzekac chociasz tu taj moze mnie zrozumiecie .JAk tylko urodzilam nasza sliczna coreczke to zostalam z tym wszytskim sama chodzi mi o obowiazki i w domu i nad dzieckiem i chociasz mina juz rok to ja nadal wykonuje to wszystko sama zadnej pomocy niemam wszyscy mnie maja w du...... :( szczegolnie moj malzonek.Jego dzien wyglada nastepujaca jak ma na pierwsza zmiane to wstaje raniutko idzie do pracy przychodzi je obiad i kladzie sie na kanapie i lezy tak calymi godzinami a jak ma na druga zmiane to wstaje 10/11 je siadanie i idzie do pracy no i przychodzi z niej 24 a gdzie jest zabawa z dzieckiem gdzie jest pomoc zonie w domowyh obowiazkach no gdzie ? No wlasnie nigdzie bo tego wlasnie niema on ma wszystko w nosie i tak samo jest dzis chociasz nie poszedl do pracy to lezy sobie na slynnej kanapie.Wstalam rano i chcialam wyszykowac nas wszystkich do kosciala i oczywiscie co wszystko musialam znow sama robic a on lezal dziecko mi sie platalam pod nogami jak prasowalam mowie do niego zeby ja wziol i zajal czyms to wziol i posadzil dziecko na podlodze a sam poszedl dalej lezec i co oczywiscie niezdaylismy do kosciola bo ja musialam wszystko zrobic sama i jeszcze zajac sie dzieckiem mam dosc ja tak dlugo nie pociagne

    Odpowiedzi (8)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-10-30, 20:37:23
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Beniamina 2009-10-30 o godz. 20:37
0

Maryjka ma rację. Mój tez przyzwyczajony, ze mu się kolacyjkę podawało pod nos. ALe odkąd razem zamieszkaliśmy to stawiałam sprawę jasno. Ja kolacji nie jem, więc albo sam robi albo głodówka. Czasami proponowałam mu robienie kolacji razem.
Teraz już nie mam takiego problemu.
Z facetami jak z dziećmi, cierpliwe nauczanie :)

Odpowiedz
Gość 2009-10-30 o godz. 12:08
0

Aniu a dlaczego on ma zawsze podane?
Jak mamusia mu tak podawała to jej sprawa, ale Ty nie musisz.
Jak raz i drugi będzie musiał sam przygotować sobie jedzenie po powrocie z pracy, bo Ty po prostu nie dałaś rady to może zacznie rozumieć ile masz zajęć na głowie.
Nie musisz być ideałam (żadna z nas nie jest), jak nie dajesz rady to odpuść sobie i odpocznij, bo długo tak nie pociągniesz :goodman:

Odpowiedz
anna5 2009-10-30 o godz. 11:49
0

dziewczynki bardzo wam dziekuje za swoje rady dla mnie ,ale z moim mezem niema juz sensu o tym rozmawiac bo to juz robilam i to nie jeden raz lecz wiele razy i nic to nie dawalo.Poprostu tu sie raczej nic nie zmieni chyba ze jak bym zagroziila rozwodem no ale czy to ma sens chyba raczej nie sama juz niewiem On juz taki jest leniwy do tych rzeczy mam o to glownie pretesje do tescioej o to bo tak go nauczyla ze ma wszystko podane jak na dloni i niestety ale cieszko go tego oduczyc ogolnie jest bardzo kochany i wiem ze nas kocha calym sercem. Dzieki jeszcze raz za wszystkie odp. :D

Odpowiedz
Voluspa 2009-10-26 o godz. 03:29
0

Wparawdzie nie mam żadnego doświadczenia w dzieciach, a i w małżeństwie właściwie ne wielkie. Ale chciałam potwierdzic to co napisała shellka. Kiedyś podczas jednej z dyskusji przy piwku czy na spacerku z moim mężem (który nim wtedy jeszcze nie był), wtedy kiedy gada się o wszystkim i o niczym, tak jakoś zeszło nam na rózne obowiązki itp itd. I on sam (jako samiec) powiedział, że faceci tak mają, że im trzeba powiedzieć co konkretnie mają zrobić, w czym pomóc itp (oczywiście zdarzaja się i takie jednostki, które wolą robić nic zamiast pomagać żonie, ale wierzę w to, ze tacy to mniejszość :D , a większość potrzebuje tylko mobilizacji z zewnątrz :D )
Także anna5 spróbuj jakoś pogadać z mężem i powiedzieć mu dokładnie to samo co nam, że już masz dość i że nie dajesz rady i że chciałabyś żeby Ci pomógł. I co ważne, jak sądzę, to ustalcie w czym konkretnie ma Ci pomagać i co robić.
Trzymaj się. A ja trzymam kciuki za Ciebie.

Odpowiedz
TruSkaFka 2009-10-26 o godz. 02:50
0

przyznaje ze nie bylo latwi i w naszym domu... macierzysnki byl prosty ja nie pracowalam wiec ja sie domem zajmowalam i gotowalam i zajmowalam sie dzieckiem (moj maz tylko nalewal wody do wanienki i wylewal) ale bylo tak uzgodnione nie pracuje wiec zajmuje sie sama wszystkim .. luz dawalam sobie rade nie mialam dolow ani zadnych zalaman po porodowych wiec szlo z gorki .. gorzej bylo w grudniu 2005 jak konczyl mi macierzynski... po pierwsze dwa dni przed moim powrotem do pracy zmarl ojciec mojego meza .. ja wrocilam do pracy... nie mielismy samochodu (ja mam sluzbowy ale dostalam go spowrtoem dopiero po miesiacu jak wroiclam do pracy) i sie zaczelo.. zlobek, wstawaiania o 4 rano karmienie przewijanie zawiozenie dziecka do zlobka na 6 rano ja na 7 do pracy .. pracuje do 17... mala ze zlobka odebrac do domq, karmienie sprzatanie gotowanie pranie ... i tak co dziennie sama .. dwa tygdonie wytrzymalam ... az sie wkurzylam i usatwilam wsio po swojemu .. po dlugich rozmowach udalo mi sie meza namowic do wspolpracy... ciezko bylo ale sie udalo...teraz jest rewelacyjnie nie moge narzekac ... widoczenie na wszystko przyhodzi czas

pozdrawiam

Odpowiedz
Reklama
shellka 2009-10-25 o godz. 21:18
0

Aniu, z mojego doświadczenia wynika, że nasi panowie muszą mieć konkretne wskazówki co robić. Nie licz na to, że mąż opuści swoją ukochaną kanapę i sam domyśli się, że potrzebujesz jego pomocy. Postaraj się ustalić z nim konketnie podział obowiązków. Głównym argumentem jest przecież fakt, że oboje jesteście rodzicami. To, że mąż pracuje zawodowo (a z tego co zrozumiałam Ty opiekujesz się domem) nie oznacza zwolnienia go z pewnych obowiązków. Niestety wciąż pokutuje koszmarna opinia, że kobiety nie pracujące zawodowo wogóle nie pracują. Mój mąż docenił niepracujące mamy gdy musiał sam zostać z 6-miesięcznym synkiem w domu (ja wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim). Trzymaj się ciepło i koniecznie wyegzekwuj czas wolny dla siebie :)

Odpowiedz
Gość 2009-10-25 o godz. 09:48
0

Radzę zostawić dziecko na krótko z mężem, tyle ile będziesz w stanie.
Godzinę, dwie, wieczór itp. Przekona się jak to jest a Ty odpoczniesz. Wydziel mu normalne obowiązki - odkurzanie, wynoszenie smieci, prasowanie. U mnie mąż zajmuje się dzieckiem, obowiązki dzielimy, mąż odkurza, robi zakupy, zmywa kiedy ja gotuję. Uważam, że tak jest fair i mąż jest podobnego zdania.
Przecież oboje jesteście rodzicami, a wygląda na to, że on głównie odpoczywa.

Odpowiedz
Beniamina 2009-10-25 o godz. 02:58
0

coż mogę napisać, pewnie twój dom niewiele się różni od innych. Pewnie na palcach u jednej ręki , no dobra u dwóch można policzyć gdzie mężowie są aktywni.
U mnie nie jest aż tak drastycznie ale również całym domem zajmuję się sama. Do tego od prawie roku mój M. nie pracuje, ale nie widać by był bardziej chętny do pomocy. Gdybym mu dziecka rano nie wciskała, to pewnie by się małą nie zajął.
ze swojej strony mogę tylko :usciski: i wspomnieć, ze jakiś czas temu oglądałam program na TVN Style o rozwodach. BYła tam kobieta, gdzie wyjaśniała przyczynę rozwodu. Opowiadała, ze jej były mąż m.in nie pomagał jej w domu. Któregos dnia dziecko było chore i poprosiła go aby zaprowadził je do lekarza. Po powrocie z pracy okazało się, ze mąż na kanapie a dziecko nie było u lekarza. Stwierdziła, ze nie jest jej już do niczego potrzebny i się rozwiodła.
Napisałam to nie poto abyś się rozwiodła ale tak ogólnie do przemyślenia.

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie