• mrówka odsłony: 1921

    Zanim....

    Dziś był pogrzeb męża mojej starszej koleżanki z pracy... miał 56 lat... wiem że dla niektórych z Was to dużo... ale miłość jest ponad czasowa.
    W ubiegłym roku przeszła na emeryturę - zawsze otwarta, mądra i roządna Kobieta - jedyny dobry duch w miejscu gdzie pracuję, mieli razem cieszyć się emeryturą. Byli naprawdę udanym małżeństwem - zawsze mówiła mój Stachu - najlepszy przyjaciel....
    W noc kiedy wiały te okropne, wiatry - zmarł na zawał serca... chorował na kręgosłup, na woreczek żółciowy ale nie na serce... ścielił łóżko do nocnego odpoczynku, położył się spać... niestety już sie nie obudził.
    Domyślam się tylko co Ona czuje, bo ja przecież znam swoją Mrówę tylko 7 lat, a ona ponad trzydzieści lat spędziła ze swoim Przyjacielem.
    Gdy pomyślę sobie, że kiedyś może mnie spotakać taka tragedia to ledwo łapię oddech.
    Każdy wspólny dzień może być ostatnim, szkoda czasu na kłótnie - mamy tak mało czadu aby nacieszyć się sobą... Pomyślcie o tym zanim świadomie stracicie go na smutki...

    Odpowiedzi (4)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-03-07, 13:20:07
    Kategoria: Z życia
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Pucia 2009-03-07 o godz. 13:20
0

Mrówko,

dziękuję Ci za te słowa.

Odpowiedz
Gość 2009-03-07 o godz. 00:41
0

Bardzo mi przykro

Ja nigdy nie będę umiała zrozumieć znaczenia śmierci...

Odpowiedz
Gość 2009-03-06 o godz. 23:25
0

Bliscy zawsze odchodzą zbyt wcześnie... Wiem, że to komunał, ale tak naprawdę nigdy nie można być na to przygotowanym...

Odpowiedz
Gość 2009-03-06 o godz. 19:32
0

Na odejście bliskiej osoby nie można przygotować się w żaden sposób - odejście zawsze boli, ale szczególnie boli, gdy nagle zabraknie tej drugiej, ukochanej osoby.

Bardzo mi przykro...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie