• fjona odsłony: 6687

    Czy miałyście depresją po porodzie?

    Jak to było u was: czy miałyście depresję poporodową, lekkiego baby bluesa czy nic a nic?ja przez jakieś 2 tygodnie baby bluesa, ktorego nazwałabym nawet depresją bo czułam się fatalnie i miałam ochotę oddać Maćka do adopcji ;) ale szybko mi przeszło. potem miałam mały nawrót jak się okazało, że synek ma skaze białkową i muszę go leczyć silnymi lekami a nie było poprawy. teraz na szczęscie i z nim i ze mną jest wszystko gitara :)

    Odpowiedzi (38)
    Ostatnia odpowiedź: 2011-06-10, 11:33:19
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
delfa 2011-06-10 o godz. 11:33
0

Ja zaznaczyłam "baby blues", ale moja psychika była bardziej nadszarpnięta pobytem w szpitalu niż porodem.
Ostatnia noc w szpitalu to koszmar. Płakałam razem z moimi dziewczynami całą noc. Modliłam się, żeby mnie wypuścili do domu. Lekarzowi powiedziałam, ze jeszcze jeden dzień u nich i będę miała depresję poporodową :D
A wracając z mężem do domu całą drogę płakałam. Powiem wam, że do tej pory nie wiem dlaczego

Ale w domu jak ręką odjął ... Za to czułam się tak samo jak Lotka. Energii mi starczało na wstawanie w nocy, zajmowanie się dwójką dzieci, pranie, prasowanie, sprzątanie. I nawet ciasta piekłam ;)
I tak jest do tej pory.

Odpowiedz
Gość 2011-06-10 o godz. 11:06
0

fjona napisał(a):agnetta napisał(a):Miałam po pierwszym porodzie. Po drugim już nie.jak juz pisałam po pierwszym miałam baby-blusa.po drugim juz pełen lajcik, a raczej euforia, o której pisze LotkA.
Ja identycznie :)

Odpowiedz
fjona 2011-06-10 o godz. 09:31
0

agnetta napisał(a):Miałam po pierwszym porodzie. Po drugim już nie.jak juz pisałam po pierwszym miałam baby-blusa.po drugim juz pełen lajcik, a raczej euforia, o której pisze LotkA.

Odpowiedz
Gość 2011-06-09 o godz. 15:55
0

U mnie był baby blues - miałam wrażenie, że tego nie ogarnę, że to dziecko nie moje i wogóle że ja to chyba dziecka nie chciałam. Płakałam i snułam się jak cień na szczęście szybko przeszło po tygodniu przynajmniej w 80% bo całkowicie to dopiero jak mały skończył miesiąc.
A teraz mogę napisać to o moim synku:
WhiteRabbit napisał(a):Teraz wszystko odwróciło się o 180 stopni :)
Jest najwspanialszą istotą na świecie i życie bym za niego oddała :)

Odpowiedz
Gość 2011-05-04 o godz. 12:11
0

U mnie ostatnia opcja bo był totalny lajcik :D Zupełnie odwrotnie u mnie było niż w książkach jest napisane - bardziej na pograniczu nieustającej euforii niż jakiegokolwiek dołka. Do tego miałam mega siłę jakąs w sobie. Mogłam nie spac, wstawać w nocy ileś tam razy a i tak wogóle nie odczuwałam zmeczenia i cała przeszczęśliwa non stop :D Jakby na dragach jakiś ;) Szkoda że mi to mineło ;) - teraz akurat bardzo by mi się przydał taki speed ;)

Odpowiedz
Reklama
agnetta 2011-05-03 o godz. 15:49
0

Miałam po pierwszym porodzie. Po drugim już nie.

Odpowiedz
Ol 2011-05-02 o godz. 10:02
0

Ja małego baby bluesa, tzn. :'( w domu po pierwszym i drugim porodzie, że sobie nie poradzę, że nie ogarniam, ale to takie jednodniowe.

Odpowiedz
b.londynka 2010-11-01 o godz. 14:37
0

Poki co jest OK. Moze dlatego, ze bardzo, ale to bardzo pomaga mi mama (przez pierwszy tydzien w domu podsuwala mi jedzenie pod nos, prala i prasowala ubranka, teraz potrafi przez pol nocy uspokajac wnuczke, zebym ja mogla sie w tym czasie chociaz troche przespac) no i Paulinka prawie nie placze- jedynie kiedy dopadna ja kolki. W innym przypadku chyba bym zwariowala

Odpowiedz
MadziaL 2010-11-01 o godz. 14:05
0

Jak najbardziej baby blues...4 dnia po porodzie jak dowiedzialam sie ze zostajemy w szpitalu bo mala ma zoltaczke...caly dzien ryczalam ;) Na szczescie tylko jeden dzien..

Odpowiedz
fauxpau 2010-08-13 o godz. 16:33
0

Ja miałam depresję przedporodową ;) Tydzien przed porodem to był koszmar non stop płakałam :) nie potrafię wytłumaczyć dlaczego.
Po porodzie sielanka, mimo problemów z karmieniem byłam najszczęśliwsza na swiecie :)

Odpowiedz
Reklama
Gość 2010-08-13 o godz. 16:18
0

baby bluesa to miałam takiego 100%-owego - ryczałam za utraconą wolnością, brakiem zobowiązań itp nadal się czasem zdarza po 1 m-cu było lepiej :D

Odpowiedz
meggien 2010-08-13 o godz. 15:58
0

Mnie też chyba ominęło albo już zapomniałam

Odpowiedz
aszak 2010-07-28 o godz. 09:13
0

Ja miałam depresję. Bardzo dużo płakałam. Płakałam, jak się cieszyłam, płakałam jak Bartek miał kolki. Nawet jak sobie myślałam - jaki on piąkny, malutki to ze wzruszenia płakałam.
Nie radziłam sobie z karmieniem, a to też wpływało na mój nastrój..
I nikt mnie nie rozumiał. Nikt nie potrafił powiedzieć - masz depresję - potrzebna ci pomoc. Tylko - a to przejdzie.. A tak łatwo nie przechodziło..

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 06:15
0

U mnie nie wiem co to jest ale coś jest na rzeczy, choć u mnie leki chyba wynikaja z ilości dzieci lol tak to sobie tłumacze a wsparcie męża przede wszystkim ratuje mnie przed kozetką...

Odpowiedz
Gość 2009-12-04 o godz. 06:12
0

Taaak wsparcie jest najwazniejsze. U mnie już lepiej, czasem wracają mi stany lękowe, ale jakoś udaje mi sie odsunąć myśli od tych czarnych negatywnych.
Pocieszam sie tym, że to przejdzie.

Odpowiedz
okropna_bratowa 2009-11-27 o godz. 06:09
0

U mnie zdiagnozowano depresję poporodową kiedy moja córka miała 5 miesięcy.
Koszmarny czas...zwłaszcza kiedy spędza się go ze swoim mały dzieckiem.
I zero zrozumienia przez otoczenie, co rozumiem w sumie- nie można się wczuć w kogoś w takim stanie bo to nie jest przestrzeń, którą można sobie wyobrazić.
Teksty typu: nie smuć się, są po prostu śmieszne.
Ale przeżyliśmy, szybko udało się wyleczyć ten stan, dłużej trwało dochodzenie do siebie- ciągną się za tym przykre dolegliwości fizyczne.
Niemniej już po wszystkim, życzę wszystkim "tylko" małych dołków i wsparcia .

Odpowiedz
ada.ant 2009-11-27 o godz. 05:41
0

super lajcik
ale tylko dzięki wsparciu logistycznemu i duchowemu Rodziny i dzięki wyjątkowo spokojnemu synkowi ;)

z całą pewnością gdyby z Benem były problemy (karmienie, spanie, kolki) bez pomocy z zewnątrz jestem pewna że zaliczyła bym MEGA_DOŁA :|

Odpowiedz
Gość 2009-11-19 o godz. 16:09
0

U mnie był lajcik :) Uwielbiałam pakować Młodego do wózka i spacerować, spacerować, spacerować. Byłam taka dumna, choć bardzo zmęczona, bo Młody prawie nie spał i 20 godzin na dobę spędzał przy cycu :o

Odpowiedz
irlaaa 2009-11-18 o godz. 11:33
0

Alguna :usciski: :usciski: :usciski: :usciski: :usciski: będzie dobrze i dasz radę Kobieto!!!!

Ja zaznaczam baby blues - choć to dopiero nasz 3 tydzien dziś się zaczął. Dzis miałam pierwszą samodzielną noc i około 5 nad ranem ryczałam razem z Małym...... dopiero mój Mąż go uspokoił. Za łatwo mi puszczają nerwy (wstyd mi bardzo)

Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i wygrzebię więcej sił z siebie ;) ale jak Was czytam to jeszcze wszystko się może zdarzyć.

Odpowiedz
Gość 2009-09-28 o godz. 18:15
0

Buuu i znowu dzisiaj dopadła mnie panika, sama nie panuje nad swoim samopoczuciem, az mnie boli w lewej cześci klatki piersiowej, mam wrażenie że wybuchnę.

Normalnie mam koszmarnego doła i na dodatek zła jestem na siebie, że nie potrafie nad tym zapanować.

Z jedej strony jest we mnie wielka radość z macierzyństwa, z drugiej ogromna panika przed nieznanym i lęki o dziecko. Normalnie mam w głowie śmietnik myślowy.

Ja nie chcę tak okropnie się czuć. Niech mnie ktoś przytuli

Odpowiedz
Gość 2009-09-27 o godz. 15:16
0

buniuta napisał(a):Alguna!
Nie martw się! Jesteś zmęczona, wszystko w Twoim życiu sie zmieniło. Do tego hormony.....
Myśl optymistycznie... Zobaczysz będzie dobrze!
Nauczysz sie małego i będzie ok!
Dzięki Buniuta, Ty jesteś jak taki dobry duszek na tym forum.
Mam nadzieję, że to hormony bo mam czasem dosyć tego samopoczucia, walczę z tym. Jak radzi mi moja mama: "zostaw myśli za drzwiami i je zamknij" , tak próbuję. Ale ciężko mi to idzie. :x

Odpowiedz
buniuta 2009-09-19 o godz. 06:25
0

Alguna!
Nie martw się! Jesteś zmęczona, wszystko w Twoim życiu sie zmieniło. Do tego hormony.....
Myśl optymistycznie... Zobaczysz będzie dobrze!
Nauczysz sie małego i będzie ok!

Odpowiedz
Gość 2009-09-17 o godz. 18:40
0

Mnie niestety cos dopadło, 1,5 miesiąca po porodzie dopiero.
Wpadam w koszmarne nastroje. Mam ukochanego wyczekiwanego synka, a lęk mnie ogarnia kiedy na niego patrzę czasami.
Nie wiem czy to depresja. Mam koszmarne czasem myśli, sama siebie prowokuje do stresu wymyślajać idiotyczny problem. Jestem normalnie przeażona swoim zachowaniem. :| :|
Ostatnie dni to ciągle tylko ryczę.

Moje samopoczucie nie jest spowodowane niezrozumieniem z dzieckiem. Mój synuś jest od początku złotym dzieckiem, mało płacze, jest naprawde najkochańszy na świecie. Tylko mi coś sie przestawia w głowie.

Mam nadzieje że to minie, na razie przeszkadza mi okrutnie w cieszeniu się macierzyństwem.

Odpowiedz
Gość 2009-06-22 o godz. 18:41
0

Jak czytam to mi lepiej, że nie jestem sama, że jest ktoś, kto przechodził przez to co ja, że czuł to co ja...
Teraz jest u mnie lepiej, może dlatego, że mieszkamy tylko we trójkę, nowy dom, nowe życie...
Staram się być silniejsza ale jeszcze nie zawsze mi się to udaje...ale staram się i tak będzie nadal...

Odpowiedz
asia_asica 2009-06-03 o godz. 05:39
0

Miałam długą depresję. Płakałam całymi popołudniami, wydawało mi się, że świat zwalił mi się na głowę. Karmiłam piersią tylko 3 tygodnie i to był dla mnie koszmar...Pierwszy rok życia mojego dziecka upłynął pod znakiem depresji

Odpowiedz
anna5 2009-05-26 o godz. 08:50
0

Ja tak samo zaznaczyłam 2 pozycje po porodzie czulam sie fatalnie bylo mi bardzo cieszko i niemialam zadnego wsparcia z zadnej strony a zwlaszcza od meza a co do karmienia to jak ona plakala a maz mowil mi" no nakarm ja" to normalnie szał mnie ogarnial .Z poczatku wogole sie nie cieszylam tym macierzynstwem chociasz naprawde moja coreczka jest bardzo dlugo oczekiwanym dzieckiem pierwsze srtacilam wiec naprawde na nastepne czakalam z niecierpliwoscia,ale juz jak ja mialam to niepotrafilam sie nia cieszyc .Teraz jest troszke lepiej bo juz potrafie cieszyc sie z macierzynstwa i ze ja mam doceniam to strasznie ,ale jeszcze miejscami mam wszystkiego dosyc

Odpowiedz
Gość 2009-04-04 o godz. 14:32
0

Ja chyba mam delikatnego baby bluesa....

Trochę spraw się na to nakłada. Strach jak sobie poradzę, co będzie z pracą, no i jeszcze jesteśmy na etapie podejmowania decyzji jeśli chodzi o zmianę mieszkania do tego jestem permanentnie zmęczona, mój organizm jeszcze się nie przestawił po ciąży na zwiększone obroty ;)

Ale z dugioej strony siedzi we mnie optymistka :) no i tak bardzo kocham tą moją kruszynkę że muszę dla niej to przetrwać

Odpowiedz
Liberales 2009-04-04 o godz. 06:17
0

U mnie początek był najgorszy...można powiedzieć że początki depresji
Związane to było oczywiście z uszkiem Julki.W pierwszych dwóch dniach chyba zastosowałam samooszukiwanie się i nawet rodzina mówiła, że dobrze to znoszę.Dół zaczął się w dniu wyjścia ze szpitala.Potem popłakiwałam w kątach żeby mąż nie widział, potem już nie miałam sił żeby ukrywać się i oboje płakaliśmy.Teraz jest już lepiej.Staram się o tym nie myśleć i żyć z dnia na dzień.

Odpowiedz
Gość 2009-04-01 o godz. 15:46
0

Opcja numer 2...
U mnie najgorzej było na samym początku...wszystko doprowadzało mnie do łez a zarazem do szału...a czas karmienia piersią wspominam jak horror...jak przestałam karmić to troszke się poprawiło...ale nadal cos jeszcze we mnie siedzi i chyba nie prędko się pozbieram....

Odpowiedz
Gość 2009-03-31 o godz. 08:56
0

Ja zaznaczylam jednak baby blues... caly czas wydawalo mi sie ze sobie nie poradze ze co ja bede robic w domu caly dzien z dzieckiem, ze nie podolam temu wszytskiemu... teraz jest lepiej choc trapi mnie inny problem :(

Odpowiedz
Gość 2009-03-31 o godz. 08:36
0

Sama nie wiem co wybrać...
po porodzie czułam się bardzo dobrze :D
Teraz jestem tylko strasznie zmęczona nieustanną opieką, nieprzespanymi nocami i czasami mam już naprawdę dość :(

Odpowiedz
liberte 2009-03-31 o godz. 08:34
0

Martusia pocieszyłas mnie. Ja mam teraz mega depresję przedporodową (na szczęście z przerwami) i obawiałam się, że po porodzie musi być jeszcze gorzej ale widzę, że jest nadzieja :)
a w ankiecie zagłosuję za jakieś 2 miesiące ;)

Odpowiedz
Gość 2009-03-31 o godz. 07:00
0

A u mnie od samego początku było super. Czułam się rewelacyjnie. Za to w ciąży psychicznie bylo ze mną źle. Po porodzie - jak ręką odjął.

Odpowiedz
Gość 2009-03-30 o godz. 10:17
0

wybrałam opcję 2. - baby blues, z nadzieją, że w nic poważniejszego się nie przerodzi i ze szybko mi minie :(

Odpowiedz
Gość 2009-03-13 o godz. 05:05
0

Dzisiaj po 20 dniach naszego bycia razem, doszłam do wniosku, że to jednak baby-blues. Wcześniej wydawało mi się, że mam głęboką deprechę, bo jeszcze niedawno dziwne myśli mnie nachodziły no i jednak czasami nadal nachodzą.
U mnie najgorsze było to, że nie mogłam zrozumieć, że jestem już mamą i mam dziecko. Patrzyłam na tę sliczną, małą istotkę i nie wiedziałam co mam robić.
Teraz juz jest lepiej, ale moje chwile zwątpienia przy karmieniu i ta niecierpliwość dobijają mnie momentami. Dobrze, że mój mąż stara się mnie zrozumieć i bardzo mi pomaga.

Odpowiedz
ewa78 2009-03-13 o godz. 04:11
0

Musiałabym zaznaczyć dwie opcje ;) Bo po jednej ciąży miałam małą deprechę, a po drugiej czułam się rewelacyjne.

Odpowiedz
WhiteRabbit 2009-03-11 o godz. 16:52
0

Trochę nie wiem jak odpowiedzieć.
Na depresję można zapaść nawet wtedy, gdy dziecko ma 7 miesięcy (tak czytałam - ile w tym prawdy nie wiem).
Poza tym nie wiem jak rozróżnić ;)
Zły nastrój miałam od 2 doby po porodzie, do czasu, aż Filip miał ponad 2 miesiące.
Z tym, że pierwszy miesiąc był straszny... Miałam takie myśli, że... Szkoda gadać.
Były momenty, że leżałam w łóżku i ani mi się śniło z niego wyjść.

Teraz wszystko odwróciło się o 180 stopni :)
Jest najwspanialszą istotą na świecie i życie bym za niego oddała :)

Odpowiedz
Zola 2009-03-11 o godz. 16:39
0

no ja miałam "mini bluesa" jak tylko przyjechaliśmy do domu, mała dostała mega czkawki (tak mi się wtedy wydawało) i byłam pewna, że sobie nie poradzę ze wszystkim- córcia ciągle płakała i mało spała
po porodzie pojechaliśmy do nowego mieszkania i na dodatek do obcego mi miasta, stwierdziłam, że jak na początek to strasznie dużo tych zmian i nie dam rady...
ale dałam i teraz żyje nam się całkiem nieźle lol

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie