• ada.ant odsłony: 2434

    Qrwa jego medyczna w dupę j..... mać

    Mam starą = chorą Babcię kardiologa, z ponad 50-cio letnim stażem pracy
    próbuję umówić ją na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu w ZOZie gdzie przepracowała 30 lat.....
    KURWA, TRZECI DZIEŃ PRÓBUJĘ..............
    w poniedziałek połączyłam się z rejestracją już w 1h35min!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i co?.... kurwa numerków nie było

    wczoraj - 1h 22 - tylko na 8.40 - daleko mi do Strusia Pędziwiatra w 20 min nie da rady...

    dziś miałam pojechać na 6.30 i stać w kolejce ale sama jestem ledwo żywa, zadecydowałam się zadzwonić, zajęło mi dziś jedynie 52min.
    uff - udało się, mogę ubierać Babcię i w żółwim tempie doturlamy się do lekarza
    pierdolę, co to za jebnięty system że nie można zapisać się na następny dzień??

    jeszcze z tej wściekłości dwa razy źle wystukałam numer i jakiś Bogu ducha winnych ludzi obudziłam...

    uuuufffffff, już mi lepiej.....

    Odpowiedzi (16)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-08-05, 03:24:14
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Wiol-ka 2009-08-05 o godz. 03:24
0

Taaa... Publiczna słuzba zdrowia... ja korzystam ile mogę (oczywiście w miarę potrzeby i oprócz dentysty) ale mąż: od dwóch lat chodzi do laryngologa tylko prywatnie (bo publicznie albo nie ma numerków albo nikt nie odbiera telefonów), po stwierdzeniu w VIII 2005 r. koniecznosci operacji, termin wyznaczono na 14 II 2006 r. W takich warunkach za nasze 8% jesteśmy w stanie niezła polise na leczenie w PZU wykupić. I nie czekac nie wiadomo ile...

Odpowiedz
Gość 2009-08-05 o godz. 03:04
0

8% zarobkow miesiecznie, a potem lizesz klamki...
gorzej jesli dochodzi do koniecznosci polozenia sie do szpitala a nie mamy ubezpieczenia - ciekawe jak wtedy liczą?
Ciekawe jak by bylo gdyby mozna bylo wybierac czy chcesz sie ubepzieczyc prywtanie czy panstwowo...

Odpowiedz
Jania 2009-08-04 o godz. 16:30
0

Justa napisał(a):Ostatnio usłyszałam że lekarz pierwszego kontaktu na jednego sowjego pacjenta otrzymuje ok 5 zł miesięcznie
Więc ja sie kurwa pytam co sie dzieje z reszta kasy która płacimy na służbę zdrowia
Jak to co? A skąd mają te pieniądze, na budowanie wielkich budynków NFZ, utrzymanie ich też kosztuje, nie mówiąc o ludziach tam zatrudnionych. Znam pare osób, które już przychodząć do pracy odliczają czas do wyjścia bo już im się znudziło siedzenie na necie. Niech żyje służba zdrowia.

Mojej mamie zmieniono tabletki na serce, których kompletnie nie toleruje jej organizm. Poszła do lekarki żeby jej je zmieniła, a w rejestracji uslyszala, ze terminy są ale w przyszłym roku. Czasami podejrzewam, że NFZ ma podpisaną jakaś umowę z grabarzami.

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 13:38
0

Ostatnio usłyszałam że leakarz pierwsezgo kontaktu na jednego sowjego pacjenta otrzymuje ok 5 zł miesięcznie
Więc ja sie kurwa pytam co sie dzieje z reszta kasy która płacimy na służbę zdrowia

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 13:20
0

Kurna, a ktoś tu pisał o darmowej służbie zdrowia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-04 o godz. 13:10
0

Służba zdrowia! Dobre sobie! Tak, jak Blutka - wolałabym dostać tę kasę i sama sobie opłacać leczenie!

Odpowiedz
Gość 2009-08-04 o godz. 03:59
0

My oboje z mezem chodzimy prywatnie. Nie stac nas ale i tak chodzimy bo jeszcze bardziej nie stac nas na marnowanie godzin i dni na to aby potem uslyszec, ze ktos i tak ma nas w nosie

Przyklad 1
Proba dostania sie do laryngologa. Najpierw trzeba do lekarza 1-go kontaktu aby dal skierowanie. No to dzwonimy i sie umawiamy. Podobnie jak u ady.ant. W koncu sie udaje ( po 2 dniach ) dostac do lekarza. Skierowanko w garsci i co dalej? Oczywiscie znowu trzeba sie zapisac do laryngologa. Na numerki rzecz jasna. Jak mozna dostac? Ano dzwonic rano albo osobiscie wziasc numerek z samego rana. Telefon od godz. 7 non stop zajety albo odlozony. Docieram osobiscie- numerków juz nie ma, mozna sprobowac osobiscie w gabinecie - moze przyjmie. Pol godziny po rozpoczeciu dyzuru doktora wciaz nie ma, w dodatku kolejka babc broni dostepu do gabinetu. Poszlam na poczte obok, pierwszy lepszy prywatny z ksiazki telefonicznej- wizyta za pol godziny.

Przyklad 2
Maz ma osta alergie i astme. Przeziebil sie, dodatkowo mial problemy z oddychaniem. Zwolnil sie z pracy, zeby pojechac do lekarza ... po to aby uslyszec, ze skoro jest zameldowany poza W-wa to nie moga go przyjac w godzinach pracy przychodni- musi przyjechac ponownie po godz. 20 i przyjmie go p. doktor na nocnym dyzurze. Super.
Wieczorem- zbadany, zastrzyki dostal, recepty rowniez ale...zwolnienia juz nie. Bo sie pani druczki skonczyly. "Niech pan przyjdzie rano dostanie pan zwolnienie i za dzisiejszy dzien"
Nastepnego dnia pani doktor z nocnego dyzuru nie ma, nikt nic nie wie o obiecanym zwolnieniu, idziemy do innej powiedziec w czym problem, po czym kurwiszcze ( bo inaczej tego nie nazwe ) wywala nas z gabinetu za symulowanie choroby - "bo skoro panu sie nalezy zwolnienie to niech pan je egzekwuje od osoby, ktora pana badala wczoraj" Niewazne, ze zalozona karta pacjenta, wpisane w karte, niewazne, ze swistek z nocy w garsci, niewazne, ze mozna sprawdzic. Nawet mu kuzwa w gardlo nie zajrzala.
Pojechalismy do prywatnego - szmery w plucach, zwolnienie do konca miesiaca na dzien dobry, telefon do siebie z zastrzezeniem aby dzwonic czy w dzien czy w nocy gdyby sie dzialo cos niedobrego.

Jest roznica w traktowaniu?
A to tylko przyklady z ostatniego czasu...

Odpowiedz
Gość 2009-08-02 o godz. 00:53
0

kassandra napisał(a):Dopisałabym i ja tu kilka słów... ale nie mogę, bo nawet myślenie wywołuje we mnie chęć puszczenia paru q*&^(*&^%%$.
Nie ograniczaj się W końcu to Pomyje. Rzuć sobie kurwą. 8)

Odpowiedz
Gość 2009-08-02 o godz. 00:29
0

Dopisałabym i ja tu kilka słów... ale nie mogę, bo nawet myślenie wywołuje we mnie chęć puszczenia paru q*&^(*&^%%$.

Odpowiedz
Gość 2009-08-01 o godz. 22:41
0

No to ja też dorzucę kamyczek: tydzień temu mój lekarz stwierdził, że mogę mieć raka skóry i powinnam pójść szybko do dermatologa-onkologa. Dostałam skierowanie i pędem do szpitala - a tam :o powiedzieli, że mogę przyjść na wizytę w LUTYM 2006...

Oczywiście zaśmiałam się w głos i powiedziałam, że jeśli mam raka, to czy to nie jest jakaś okoliczność łagodząca? NIE. Ja głupia jestem chyba, nie?

Poszłam więc do prywatnej kliniki dermatologicznej (120 zł.), no bo co miałam robić? Przyjęli mnie z marszu, bo powiedzieli, że z takimi diagnozami się nie powinno czekać nawet doby.

Okazało się na szczęście, że to nie rak, ale inna, dosyć poważna choroba i zaczęłam leczenie (pierwsza dawka leków prawie 100 zł., bo nie są akurat refundowane :x ).

Nosz KURWA!!! Chcę spowrotem moje składki na ubezpieczenie, bo i tak muszę się leczyć prywatnie, więc chcę kasę dla siebie!!!

Odpowiedz
Reklama
Gość 2009-08-01 o godz. 16:30
0

ostatnio siedzialam w poczekalni...przyszedl facet i mimo wolnie (troche z nudow) sluchalam jego rozmowy z pielegniarką. Pokazuje jej badanie ze wyszlo ze mial krwotok wewnetrzny, zrobil prywatnie usg zeby bylo szybciej no i lekarz dal mu skierowanie na jakies inne badanie. ale pani chciala go zapisac za kilka miesiecy...on mowi ze przeciez mial krwotok i nie wiadomo co sie dzieje, a ona na to ze lekarz nie napisal ze mają go przyjac szybciej wiec musi czekac. wiec koles stwierdzil ze do tego czasu to on moze zdarzyc sie przekrecic, wzial tylek w troki i poszedl :o

ostatnio mialam grype albo przeziebienie (nie wiem, a dlaczego - zaraz) w lutym. Podejrzewalam ze moge byc w ciazy (i slusznie) i dlatego zalezalo mi zeby dostac sie do lekarza jak najszybciej...w poniedzialek ledwo wrocilam z pracy. we wtorek chorzy bylismy juz oboje z mezem i zaczelismy proby dostania sie do lekarza. w dzien nam sie nie udawalo, wieczorem tata wozil nas po ostrych dyzurach gdzie tez calowalismy klamki. W koncu zaczelismy czuc sie lepiej, ale potrzebne bylo zwolnienie do pracy. Udalo nam sie fartem dostac do lekarza. Maz dostal zwolnienie, ja ... nie ;) bo nie. A co do lekow w przypadku ciazy? "ja sie homeopatią nie zajmuje , moze pani wziasc aspiryne"...w ciazy? "a co to pani zaszkodzi?". No coz, w koncu tata zalatwil mi zwolnienie u znajomej lekarki (innej specjalnosci) a tydzien potem zrobilam test i wyszlo ze jestem w ciazy.

Na szczescie od tamtej pory nie chorowalismy, ale juz sie boje zimy...

Odpowiedz
Nezi 2009-08-01 o godz. 16:16
0

Mojego ojca strasznie bolał kręgosłup i po znajomości bez skierowania zrobił zdjęcie rentgenowskie. Z tym zdjeciem zapisał się do naurologa, do którego czekał miesiąc... Pani neurolog podczas wizyty przeprowadziła 3 prywatne rozmowy, a zdjęcie skwitowała: "pewnie pana tak bolało że stanął pan krzywo przy aparacie i dlatego tak krzywo wyszedł ten kręgosłup" Ojciec miał wysunięty dysk. Oczywiście z wielką łaską powiedziała"jak pan chce, to niech pan się w rejestracji zapisze na rechabilitacje". A w rejestracji okazało się że pieniądze wyczerpane z limitu i tworzą listę na zabiegi na za 3 miesiące.

no to poszedł prywatnie na te mazaże, bo do tego czasu to chyba by go już całkiem z bólu pokręciło

Odpowiedz
Gość 2009-08-01 o godz. 15:51
0

jak ja lubie dzwonic do mojej przychodni...oczywiscie na nastepny dzien nie mozna, ale mozna rano zadzwonic...tylko wez sie dodzwon...
a jak mi pani radzi to prosze zadzwonic to zawsze wybucham niekontrolowanym smiechem....
a u ginekologa co sie dowiedzialam ??? ze do konca roku nie ma miejsc, ale w drodze wyjatku przyjmą mnie te 6 tyg po porodzie...zreszta w ciazy ciagle przychodzilam bez zapisu, ale po ciazy wracam do kolejki i bede czekac po 3 miesieace na wizyte ..i niech ci wtedy np okres wyskoczy

Odpowiedz
Gość 2009-08-01 o godz. 13:53
0

Niech nam żyje służba zdrowia! 8)

Odpowiedz
magdage 2009-08-01 o godz. 13:37
0

nooo to proponuje głosowac na Kaczynskiego będzie jeszcze bardziej hardcorowo!!!!

Odpowiedz
Gość 2009-08-01 o godz. 12:46
0

:goodman:

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie