• tigerino odsłony: 3693

    Teściowe-sposób na nie,wzajwmne relacje

    Witajcie mam pewien temat który chciałabym poruszyć bo wydaje mi się wart uwagi.
    TEŚCIOWE i sposób na nie oraz wzajemne relacje czy dowcipy o nich są autentyczne
    piszcie o swoich relacjach,spostrzeżeniach i doswiadczeniach.
    ja jestem meżatką od 10 miesięcy.mieszkamy z teściami.mamy 2 swoje pokoje=współny gościnny,kuchnie łazienkę i ubikacje.nie mam powodów do nażekań.z moją teściową dogaduje się lepiej niż z własną matką.potrafi ona więcej zrozumieć,docenić moje starania jak coś mi się nie udaje,wesprzeć.jest wielką optymistką.dba o mnie.mówi że jestem córką krtórą zawsze chciała mieć.jestem jej drugą synową od młodszego syna.z starszą stażem nie ma dobrych relacji.ja też nie mogę dogadać się z bratową,choć prubowałam na wiele sposobów,mój mąż jest chrzesnym jej córeczki.alee to nie o tym chciałam pisać.
    np.pracuje na zmiany i wszyscy jedzą obiad o 13tej ja wracam z rannej zmiany po 15tej.teściowa zawsze ma dla mnie ugotowane świeże ziemniaki i odgrzany obiad,po to abym zjadła pożywny obiad.przytyłam na wikcie teściowej i z chudziny wyglądam nawet ładnie.moja teściowa ciągle jest zajeta.mieszkamy na wsi,i a to praca w obejściu a to w domu a to na poju na ogródku/podziwiam ją bo wiem że dzieki niej panuje u nas tak ciepła atmosfera.gdy nam coś nie pasuje to mówimy sobie to otwarcie i dochodzimy do porozumienia.staram się ją odciążyć z domowych obowiosków,pomóc jak tylko mogę .ale wiem że nie wszystkie macie takie ralację.moja przyjaciółka przeprowadziłam się do dużego miasta(obrze ża)wyszła za faceta starszego o 10lat,jedynaka i nie może dogadać się z teściową która syna traktuje choć są rok po ślubie jak swoją własność.czy macie dla niej jakomś radę

    nie ma tam własnych znajomych,przyjaciół a oparcie ma tylko wmęży.p.s.nie mogą się z tamtąt wyprowadzić

    ania

    Odpowiedzi (14)
    Ostatnia odpowiedź: 2010-05-06, 06:59:28
    Kategoria: Pozostałe
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Gość 2010-05-06 o godz. 06:59
0

Kurczę, okazuję się, że raczej większość z nas nie ma problemu z teściową lol Ja też nie (choć to jeszcze nie formalni teściowie)! A mogłyby teoretycznie być problemy z nadopiekuńczością i niebotycznymi wymaganiami wobec mnie, bo mój P to jedynak. Tymczasem jest naprawdę dobrze i zachowują zdrowy dystans - tzn na pewno bardzo ich ciekawi, cu u nas itp, ale nigdy sami nie ingerują i nie są wścibscy. Wiem np, że bardzo im zależało, żebyśmy się w końcu pobrali, ale nigdy głośno tego nie powiedzieli, bo zdawali sobie sprawę, że to tak naprawdę nasza decyzja i nic im do tego. Boje się, że ja swojemu dziecku, gdyby było jedynakiem/-czką nie miałabym odwagi dać tyle wolności i niezależności, ile dostał mój P... Jedyną małą pretensją jaką mam do teściowej to, że nie wytresowała bardziej P do prac domowych i w tej kwestii to ja muszę go wychowywać

Odpowiedz
Gość 2010-04-18 o godz. 06:58
0

U mnie z Teściową nie mam takiego wielkiego problemu, kobieta generalnie nie wtrąca się w nasze życie.
Może mam do niej trochę ale, tyle że nie warte jest to opisywania na forum.

Rodzice moi są ok, ale nie wyobrażam sobie mieszkania z nimi.
Był czas, że mieszkaliśmy z nimi i niestety było trochę nieporozumień, tyle że głównie dotyczyło to zachowań mojego męża. Ale było minęło.

Odpowiedz
tigerino 2009-12-21 o godz. 02:00
0

Jeśli chodzi o sprawy finansowe to podobną sytuacje miałam z miomi rodzicami a nie teściami.Gdy jeszcze mieszkałam z rodzicami,ciągle wypominali mi danę złotówki.A były to naprawdę małe kwoty.Gdy zaczęłam pracować,usamodzielniłam się.Nawet wesele zrobiłam sobie sama ,bo nie chciałam aby kiedyś wypomnieli miże zrobili mi wesele.
Gdy po ślubie teście pomogli mi się urządzić(nie chodzi nawet o finanse),przyjeli mnie jak córkę.Moi rodzicom zrobiło się żal i postanowili być lepsi.Zdecydowali że kupią nam kuchnie i autumat.
Nie chciałam od nich tej pomocy.i udało mi się ją odroczyć sposobem nie obrażając ich.Powiedziałam im że nie chce nowej kuchni ,bo mieszkam z teściową i nie chce ją urazić.Bo przecież to teściowa spędza w niej wiecej czasu,a ja tylko jak mam wolne.A po drugie kuchnia jest wspólna.a jeśli chodzi o automat to powiedziliśmy że jak się zepsuje to zgłosimy się do nich.Raz sie nawet zepsuł ale tak po cichu naprawiliśmy go,ale po jakimś czasie zepsuł sie tak że nie opłacało się go naprawać I zglosiliśmy sie do rodziców.
tak sobie pomyślałam że jeżeli tak bardzo chcą nam pomóc to możemy skozystać.a po drugie moja siostra bardzo wiele od nich dostała.a ja nic.
mineło trochę czasu odkąd mamy automat i nie wypomnieli mi tego.
Podoba mi sie pomysł
Cheetah aby nie kupili kuchni tylko jakis element do niej

Pozdrawiam

Odpowiedz
Gość 2009-12-20 o godz. 23:12
0

Nezi - ale ja mam pieniądze - przynajmniej na kuchnię. ;)
Jestem samowystarczalna. Wczesniej czy później wszystkiego się dorobię.
Ale wiadomo - pieniedzy nigdy za dużo - zawsze znajdzie się jakiś wydatek.

ale jednak jest to mało komfortowe uczucie
z drugiej strony "jak dają to brać, jak biją to uciekać " ;)
dlatego biją się we mnie te uczucia - praktyczno-moralno-ambicjonalny.

kuchnie bede miała zamontowaną na poczatku wrzesnia -wiec mam jeszcze czas na zastanawianie się ;)

Odpowiedz
cheetah 2009-12-20 o godz. 23:08
0

kurczak napisał(a):ehh te tesciowe.... temat rzeka lol
Ja teraz tez mam mały problem praktyczno -moralno-ambicjonalny

Chodzi o pieniądze. Teściowa chce dać, ja nie chce wziąść i co z tym zrobić? jak to rozwiązać?

Swego czasu uniosłam się honorem, zmusiłam mego mezczyznę abyśmy wzieli kredyt i kupili mieszkanie. Tym samym uciełam zbyt silne więzi i nastały nowe czasy w naszych relacjach.
Zadnych zalezności lokalowych i finansowych.
Stałam się pania mojego zycia.
Moi teściowie nie mogą sie z tym pogodzic - mnie to akurat niewiele interesuje, ale w ramach dobrego samopoczucia i upewniania się przed samym sobą i swoimi sąsiadami, ze sa dobrymi tesciami chcą mi zaspononsrowac kuchnię.
czuję przez skóre , ze kiedyś mi to nosem wyjdzie. Bede miała to wypominane, przez przypadek wspominane, zahaczane itd...

i co tu robić? Jak nie wezmę to bedzie to dla nich jak policzek.
Nie mówiąc o uczuciach męza - to w koncu jego rodzice.
Mialam podobnie :) Tesciowa dowiedziala sie od dziadkow, ze moi rodzice nam kupuje jakies prezenty, a to dywan, a to garnki itp itd. I tez chciala sie uniesc honorem i zasponsorowac cos. Poniewaz oboje nie chcielismy od niej pieniedzy, bo kazdy prezent w przeszlosci wychodzil nam nosem, to dla swietego spokoju wybralismy jakas stosunkowo potrzebna rzecz i nie az za tyle, ile chciala dac. Wybrnelismy z sytuacji i kupilismy fotel do kacika komputerowego. Nic duzego, a ona ma poczucie spelnienia obowiazku [myslimy, ze i tak prezent byl spowodowany naciskami dziadkow].

Ja bym zrobila tak jak Nezi, albo bym wziela pieniadze, ale jako pozyczke, albo bym powiedziala, ze moze nie cala kuchnie, a polowe, albo jedna-czwarta..na pewno cos bym wymyslila, zeby nie wziac chociazby calej sumy :)

Cheetah

Odpowiedz
Reklama
Nezi 2009-12-20 o godz. 22:43
0

Ja bym wzięła i postawiła sobie za punkt honoru oddanie im tych pieniędzy jak je bedę miała.

Po prostu porozmawiała z mężem, że niech weźmie od rodziców te pieniądze, ale pod warunkiem, ze bedzie to pożyczka. Oddacie, jak będziecie mieli. Taki warunek powinien im troszkę "przymknąć" buzie.

No a Ty będziesz się czuła lepiej, że kiedyś im te pieniądze oddasz.

Odpowiedz
Gość 2009-12-20 o godz. 22:16
0

ehh te tesciowe.... temat rzeka lol
Ja teraz tez mam mały problem praktyczno -moralno-ambicjonalny

Chodzi o pieniądze. Teściowa chce dać, ja nie chce wziąść i co z tym zrobić? jak to rozwiązać?

Swego czasu uniosłam się honorem, zmusiłam mego mezczyznę abyśmy wzieli kredyt i kupili mieszkanie. Tym samym uciełam zbyt silne więzi i nastały nowe czasy w naszych relacjach.
Zadnych zalezności lokalowych i finansowych.
Stałam się pania mojego zycia.
Moi teściowie nie mogą sie z tym pogodzic - mnie to akurat niewiele interesuje, ale w ramach dobrego samopoczucia i upewniania się przed samym sobą i swoimi sąsiadami, ze sa dobrymi tesciami chcą mi zaspononsrowac kuchnię.
czuję przez skóre , ze kiedyś mi to nosem wyjdzie. Bede miała to wypominane, przez przypadek wspominane, zahaczane itd...

i co tu robić? Jak nie wezmę to bedzie to dla nich jak policzek.
Nie mówiąc o uczuciach męza - to w koncu jego rodzice.

Odpowiedz
cheetah 2009-12-20 o godz. 21:51
0

Nezi napisał(a):
No i jak najrzadsze kontakty... to też jest pomysł.
Nie zabraniam mojemu mężowi widywać jego matki, ale jeśli ja nie mam ochoty jej widzieć nikt mnie do tego nie zmusi.
Ja tez wychodze z tego zalozenia, ze jesli moj P chce sie spotykac ze swoja mama, to niech sie spotyka, ale beze mnie. Ja nie mam ochoty wysluchiwac jej kolejnych kazan. I tego, ze kiedys zostawie mojego P dla jakiegos bogatego businessmana, bo jestem 7 lat mlodsza i nie wiem czego chce od zycia [a jestemy razem juz ponad 5 lat, w sierpniu minela nasza 4 rocznica wspolnego mieszkania].

Na poczatku strasznie to przezywalam, ze ona nie chce mnie zaakceptowac, wylalam przez to sporo lez przez pierwszy rok mieszkania razem. Ale teraz wiem, ze ona do szczescia nie jest mi potrzebna. Skoro nie chce sie cieszyc szczesciem swojego syna i uczestniczyc w jego [naszym] zyciu, to jest to jej problem, a nie moj...

Cheetah

Odpowiedz
Nezi 2009-12-20 o godz. 21:24
0

tigerino,

ja tylko przypomnę, że wypowiedzi dużymi literami (ZE WCIŚNIĘTYM CAPS LOCKIEM) oznaczają w internecie krzyczenie. Jeśli nie chcesz by Twoja wypowiedź była postrzegana jako krzyczenie unikaj takiego pisania. ;)

Co od teściowych - ja stosuję zasadę, że do wyjasniania wszelkich spraw ze swoją matką jest jej syn. To nie ja a on musi jej wyjaśnić, dlaczego mamy chęć dziś pójść na obiad do restauracji a nie do niej. Ja to wyjaśniam moim rodzicom.
No i jak najrzadsze kontakty... to też jest pomysł.
Nie zabraniam mojemu mężowi widywać jego matki, ale jeśli ja nie mam ochoty jej widzieć nikt mnie do tego nie zmusi.

Odpowiedz
tigerino 2009-12-20 o godz. 21:10
0

DROGA CHEETAH,MOJA PRZYJACIÓŁKA STARA SIE MIEĆ JAK NAJMNIEJSZY KONTAKT Z SWOJĄ TEŚCIOWĄ.I WIDZĘ ŻE NA DOBRE JEJ TO WYCHODZI.JEST MNIEJ SMUTNA I ZAMYŚLONA.MOJA PSIAPSIÓŁKA MIESZKA NA OBRZEŻACH WARSZAWY,A RODZICE DALEKO.
I CHYBA W TYM JEST SPOSÓB ABY ŻADKO OGLĄDAĆ TEŚCIOWĄ.
DZIĘKI BARDZO ZA SPOSÓB.POZDRAWIAM I TRZYMAJ SIĘ .

Odpowiedz
Reklama
cheetah 2009-12-20 o godz. 20:24
0

tigerino napisał(a):moniko,łatwiej mi się piszę małymi literami ale mogę się postarać zaczynać zdania od duzych liter.
Co do mojej przyjaciólki,oni oboje prubowali rozmawiać z teściową ,ale do niej żadne argumenty nie docierają.Teściowa nie moze pogodzić się z tym że jej syn się ożenił,i to z dziewczyna duzo młodszą.Moja psiapsiułkę obwinia o wszystko:o to że syn się jej przeciwstawia,że traci z nim kontakt,że się kłócą a kiedyś tego nie robili.Moja psiapsiółka bardzo żle znosi wizyty u teściowej ma po nich szargane nerwy.Przykro mi że nie moze sobie ułożyć pozytywnych relacji z teściową .A przecież jest ona tam sama,nie ma przyjaciół znajomych i nikogo bliskiego prócz męża.teściowa jest upartą osobą,i nie może pogodzić się z tym że straciła swojego ukochanego syna.
ostatnio spotkali się w czwórkę aby wyjaśnić porozumienia ale nic to nie dało.dosłownie żadne argumenty do niej nie docierają.

czy istnieje jakis sposób na tak uparte osoby
Istnieje, utrzymywac jak najrzadszy kontakt... dziala i to calkiem niezle. Ja tez w w-wie nie mam zadnej rodziny, tylko swojego P., moi rodzice mieszkaja 600 km od w-wy i jakos nie narzekam. Wole miec jedna osoba a bliska mojemu sercu, niz wiele pseudo-przyjaciol.

Cheetah

Odpowiedz
tigerino 2009-12-20 o godz. 01:35
0

moniko,łatwiej mi się piszę małymi literami ale mogę się postarać zaczynać zdania od duzych liter.
Co do mojej przyjaciólki,oni oboje prubowali rozmawiać z teściową ,ale do niej żadne argumenty nie docierają.Teściowa nie moze pogodzić się z tym że jej syn się ożenił,i to z dziewczyna duzo młodszą.Moja psiapsiułkę obwinia o wszystko:o to że syn się jej przeciwstawia,że traci z nim kontakt,że się kłócą a kiedyś tego nie robili.Moja psiapsiółka bardzo żle znosi wizyty u teściowej ma po nich szargane nerwy.Przykro mi że nie moze sobie ułożyć pozytywnych relacji z teściową .A przecież jest ona tam sama,nie ma przyjaciół znajomych i nikogo bliskiego prócz męża.teściowa jest upartą osobą,i nie może pogodzić się z tym że straciła swojego ukochanego syna.
ostatnio spotkali się w czwórkę aby wyjaśnić porozumienia ale nic to nie dało.dosłownie żadne argumenty do niej nie docierają.

czy istnieje jakis sposób na tak uparte osoby

Odpowiedz
MonikaT 2009-12-19 o godz. 23:21
0

Tigerino: prośba. Możesz zdania zaczynać wielką literą? Mała rzecz, a będzie się Ciebie lepiej czytać.

Co do przyjaciółki, to czy jej mąż (piszesz, że ma w nim wsparcie) może zrobic coś, co pomoże Twojej przyjaciółce? Może on sam powinien dać do zrozumienia mamie, że że stanowi teraz z żoną rodzinę i mama musi się z tym liczyć?

Odpowiedz
meggiess 2009-12-18 o godz. 18:04
0

zajrzyj do tego wątku
http://forum.styl.fm/s2/viewtopic.php?t=24126&highlight=

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie