• Gość odsłony: 1825

    "Dieta Kobiety w Ciąży"

    Http://kobieta.interia.pl/rodzina/ciaza/news?inf=369171

    http://kobieta.interia.pl/rodzina/ciaza/news?inf=340297

    http://kobieta.interia.pl/rodzina/ciaza/news?inf=16264

    Czy stosujecie sie do tego?
    Czy prawidłowe żywienie w ciąży jest możliwe?
    Przy pokutujacym przekonaniu że trzeba jeść za dwoje a nie dla dwojga ( ciutkę wiecej- ale prawidłowo), gdzie mamy, ciocie, babcie wciskają ze trzeba jeść więcej :o

    Odpowiedzi (15)
    Ostatnia odpowiedź: 2009-01-16, 04:26:59
Odpowiedz na pytanie
Zamknij Dodaj odpowiedź
Kasiucha 2009-01-16 o godz. 04:26
0

Ojej szkoda - a mnie tak nosi z tym łososiem wędzonym!

Odpowiedz
buniuta 2009-01-16 o godz. 03:13
0

A to chyle czoła i rozstaję sie z rybkami......... łe je...... ;-((((
Poczytałam sobie i mi dreszcze po plecach przeszły....

Odpowiedz
Gość 2009-01-16 o godz. 02:58
0

buniuta napisał(a):Wiesz Sisi... z tym sushi i innymi rybkami to chodzi o to, żeby nie jesć rzeczy łatwo psujących się, którymi można się zatruć. To samo dotyczy pasztetów i takich tam... Ale nie namawiam do jedzenia
Jednak jak sobie pomyśle o łososiu z rusztu robionym przez mojego Papę, to dostaję ślinotoku.....
Właśnie sprawdziłam swój informator ;) , ktory dostałam od położnej i jest napisane, że
surowe, półsurowe ryby, wędzony łosoś mogą zawierać listerię, więc nie chodzi tu o zatrucie. Tak jak w przypadku
pasztetów-zawierają duże ilości witaminy A, dlatego nie należy ich jeść za dużo w czasie ciąży, bo przedawkowanie tej witaminy w czasie ciąży jest niebezpieczne dla dziecka.

Odpowiedz
buniuta 2009-01-16 o godz. 02:13
0

Wiesz Sisi... z tym sushi i innymi rybkami to chodzi o to, żeby nie jesć rzeczy łatwo psujących się, którymi można się zatruć. To samo dotyczy pasztetów i takich tam... Ale nie namawiam do jedzenia
Jednak jak sobie pomyśle o łososiu z rusztu robionym przez mojego Papę, to dostaję ślinotoku.....

Odpowiedz
Gość 2009-01-15 o godz. 08:24
0

buniuta napisał(a):Kolejny stereotyp obalony przez moja Ginkę to zakaz jedzienia w ciąży sushi (które uwielbiam), czy serów pleśniowych.:supz:
A wiec ponoć można. Bo w w sushi chodzi o zatrucie nieświeżą rybką - ale jak znamy lokal, to można wcinać ile wlezie...A co do serków to można jeść tylko się nie objadać - cała bieda z nimi polega na wcinaniu niepasteryzowanych produktów, a w naszym kraju wszystkie sa pasteryzowane......

Pisałam już w wątku o ciąży po holendersku o luzackim podejściu Holendrów do ciąży. Jednak w tej kwestii wszystkie źródła do jakich dotarłam, a także sama położna wg której zawsze wszystko jest ok i mam szaleć na rowerze, bo tak jest dla mnie zdrowiej, są zgodne co do tego, że serów niepasteryzowanych, sushi a nawet wędzonego łososia nie powinno się jeść w ciąży. Także w tej kwestii ich posłucham, bo zabraniają czegoś, gdy istnieje rzeczywiste ryzyko i raczej nie dmuchają na zimne.

Odpowiedz
Reklama
satylka 2009-01-15 o godz. 06:41
0

Ja też nie stosuje żadnej specjalnej diety, jem to na co mam ochote (no unikajac jak ognia słodyczy i soków z cukrem, ale winogrona jem tylko w mniejszych ilosciach) i nie jem za dwoje. Jem mało a często i nie zmuszam sie jesli nie mam na cos ochoty. :)

Odpowiedz
Gość 2009-01-15 o godz. 04:59
0

naturella napisał(a):Mnie na szczęście słodycze nie ciągną. Od początku ciąży jadłam słodycze trzy razy - dwa razy jajka z niespodzianką, a raz lody na Starówce (za to 6 kulek )
Ja tez tak mialam na poczatku. Za to teraz moglabym zyc na slodkim :D Staram sie jednak tego "miodu" nie trzymac w domu i tylko od czasu do czasu sie racze. ( w Wilkanoc mialam dyspense ;) )

Diety specjalnej nie trzymam. Jem duzo owocow i warzyw, staram sie omijac fastfoody ale wiadomo czasami sie skusze.
Wydaje mi sie, ze bedzie jeszcze gorzej jak bedziemy karmic piersia bo wtedy to juz wszystko co zjemy bedzie mialo wplyw na malenstwo. Dlatego teraz zajadam sie truskawkami bo potem nie bedzie mi wolno.A ja je wprost uwielbiam! :D

Odpowiedz
Gość 2009-01-15 o godz. 04:35
0

Mnie na szczęście słodycze nie ciągną. Od początku ciąży jadłam słodycze trzy razy - dwa razy jajka z niespodzianką, a raz lody na Starówce (za to 6 kulek )

Odpowiedz
Gość 2009-01-15 o godz. 04:04
0

ja stosuje diete przynajmniej sie staram-wątrobową ze względu na dolegliwości :| co nie znaczy,ze nie zdaza mi sie zjeść cos nie zdrowego ;) Ale raczej moje posiłki sa rozłożone na bardzo małe ale czeste, z nastawieniem na mleczne- co mi smakuje, chleb jem chrupki, lub sucharki, oststnio bułeczki sojowe(pychotka) obiady głownie gotowane, lekkie na jak najmniejsze ilości tłuszczu(nie moge!) zero smażenizny Kontroluje słodycze co nie zanczy,ze jest dzień kiedy ich nie jem jem codziennie ale dwa,trzy kawałki, sztuki-zamiast całej ilości ;)

Odpowiedz
Gufeer 2009-01-15 o godz. 03:55
0

Przyznam sie ze nie przebrnelam przez wyzej zamieszczone linki i moze tam o tym bylo no ale...Chcialam tylko powiedziec ze ostatnio ogladalam w TV program dla mam i byla mowa o tym ze ciezarowki nie powinny jesc duzo slodyczy a najlepiej ograniczyc je do minimum poniewaz ma to zwiazek z uzebieniem dziecka, z prochnica zebow mlecznych i stalych ktorych zawiazki rozwijaja sie w okresie poldowym

Odpowiedz
Reklama
Kasiucha 2009-01-15 o godz. 03:51
0

Ja też nie stosuję specjalnej dietki, ale staram się codziennie jeść owoce i warzywa. Piję bardzo bardzo dużo mleka (zawsze lubiłam), zjadam ciemny chlebek itp. Zrezygnowałam z tzw. zapychaczy w pracy - tj. gorących kubków itp nie jadam.

Odpowiedz
Gość 2009-01-15 o godz. 03:46
0

Zaczęłam się zdrowo odżywiać. Zaczęłam, bo wcześniej moja dieta zostawiała wiele do życzenia i opierała się głównie na Mc Donald'sie, pizzy, kanapkach z białego chleba, parówkach i pierogach z Carrefour. lol Teraz staram się jeść zdrowo - ciemny chlebek, twaróg, czasem wędlinka - do mięsa jakoś mnie nie ciągnie. Piję dużo soków - pomidorowego i marchwiowego, litry kefirów i maślanki, jem jajka, piję mleko i herbatkę Hipp z witaminkami. Codziennie zjadam ze dwa owoce i porcję warzyw, mimo, że nie cierpię (w ramach warzyw zjadam pomidory, paprykę, ogórki, groszek zielony). No i ogólnie dobrze mi z tym, chociaż dzisiaj poleciałam po Fantę z automatu :D

Odpowiedz
pipix 2009-01-15 o godz. 03:21
0

No ja podobnie do Buniuty jem raczej wszytko ale oczywiście w rozsądnych ilościach, z naciskim na warzywa i owoce (NARESZCIE WIOSNA !!! i zielenina sie pojawiła i warzywka są tańsze, uch jak ja to lubie) i dzidziulek pewnie też...

Odpowiedz
Gość 2009-01-15 o godz. 03:00
0

Nie stosuję żadnej ekstra diety - jem to, na co mam ochotę, a jak mi coś pachnie nie po mojemu lub nie mruga do mnie to nie sięgam, nie zmuszam się. Bronię się przed stwierdzeniami babci i cioć, że muszę jeść za dwoje - a gucio, wcale nie muszę i nie jem za dwoje i dzięki temu do tej pory przytyłam raptem 5 kg, z czego bardzo się cieszę, bo mam tendencję do tycia. Mam nadzieję, że po porodzie szybciej wrócę do swojej wagi przed ciążą lol

Buniutko, co do serów pasteryzowanych - słyszałam, że ciężarówka powinna zupełnie odstawić oscypki, ponieważ one właśnie są robione z mleka niepasteryzowanego, no i warunki ich produkcji pozostawiają wiele do życzenia, ale nie upieram się, więc proszę sobie tego nie brać do serca za bardzo. Najlepiej zapytać swojego lekarza, co sądzi o oscypkach :)

Odpowiedz
buniuta 2009-01-15 o godz. 02:43
0

A ja nie stosuje żadnych specjalnych diet. :stokrotka: Oczywiście staram sie jeść wiecej nabiału i warzywek oraz owoców, ale jak mam wielką ochote na pizze, czy frytki z Mc'Donaldsa to nie odmiawiam sobie. :DMięso jem tylko wtedy kiedy mam ochotę. Dla mnie najważniejszą zasadą jest - nie jedz tego co żołądkowi nie miłe :toimonster: - jeśłi na widok kotlecika mnie odrzuca to nie zmuszam sie ;)
Jeśli chodzi zaś o tycie w ciąży to moja ginka zaprzeczyła stereotypowi 10-12 kg, o któym jest mowa w artykule.
Nie można brać przecież do jednego wora kobiet które ważą przed ciążą 45 kg z tymi co ważą 75kg. Ja usłyszałam, że prawidłowe tycie to 20% prawidłowej (czyli takiej nie na skraju niedożywienia) masy ciała sprzed ciąży. Wiele kobiet, które są bardzo chude najpier powinny dotyć to wagi standard, a potem jeszcze 20%.
Kolejny stereotyp obalony przez moja Ginkę to zakaz jedzienia w ciąży sushi (które uwielbiam), czy serów pleśniowych.:supz:
A wiec ponoć można. Bo w w sushi chodzi o zatrucie nieświeżą rybką - ale jak znamy lokal, to można wcinać ile wlezie...A co do serków to można jeść tylko się nie objadać - cała bieda z nimi polega na wcinaniu niepasteryzowanych produktów, a w naszym kraju wszystkie sa pasteryzowane......
Przepraszam, że tak długo, ale jakoś nie mogłam sie powstrzymać...

Odpowiedz
Odpowiedz na pytanie